Wczoraj na bloga wrzuciłem informacje o tym, że Novitus zaliczył dość konkretny fakap na produkcji i padło ok. 50 tysięcy urządzeń, przez co wiele sklepów i lokali (m.in. część Multikin) została skutecznie zablokowana w zakresie możliwości prowadzenia sprzedaży. Jeśli ktoś jeszcze nie widział - chodzi o ten wpis: Panie i Panowie, jak już mam...
W jednym z komentarzy @Akihito napisał:
Ciekawe czy sklepy zrobią zbiorowy pozew. Wczoraj sprawdzałem bo chciałem kupić cole po pracy i 3 sklepy zamknięte a w 4 na trzy kasy działała tylko jedna.... Czuje, że firma się z rynku zwinie w najbliższym czasie
Ponadto w realnych rozmowach (oraz PW) z paroma osobami pojawiła się kwestia "kto za to zapłaci i dlaczego Novitus", więc uznałem, że temat jest ciekawy. Wczoraj, przy okazji rozmowy z naszym firmowym prawnikiem o innych rzeczach, chwilę też pogadaliśmy o sprawie Novitusa i odpowiedzialności producenta. A że jest to dość interesujący case-study, to napiszę parę zdań odnośnie tego, jak sytuacja wygląda.
1) tak naprawdę błąd w oprogramowaniu jest po prostu usterką, więc z formalnego punktu widzenia nie różni się niczym od sytuacji, w której odpadnie gniazdo zasilania albo drukarka przestanie drukować. Jest to awaria, która powinna zostać usunięta w ramach gwarancji udzielonej przez producenta.
2) żeby usunąć jakąkolwiek usterkę na koszt producenta/gwaranta, musimy mieć stosowną podstawę do działania. Aktualnie w polskim prawie mamy 2 rzeczy, o które możemy się oprzeć: gwarancję oraz rękojmię sprzedawcy. Rękojmia wynika z ustawy, standardowo obowiązuje przez 2 lata, aczkolwiek w przypadku sprzedaży "na firmę" może zostać skrócona lub nawet całkowicie wyłączona. Gwarancja jest dobrowolna, a podmiotem, który ją wystawia może być ktokolwiek - nie tylko sprzedawca, ale także producent, dystrybutor, zewnętrzny podmiot serwisujący itp. O ile wymogi rękojmi są opisane w ustawie, to w przypadku gwarancji jej treść i zakres są bardzo dowolne.
3) jeśli urządzenie było względnie świeżo kupione i jest w okresie rękojmi/gwarancji, to jego właściciel jest w najlepszej sytuacji, bo zarówno może domagać się bezpłatnej naprawy drukarki, jak i zwrotu poniesionych kosztów. Przy tym ważna sprawa - tutaj trzeba by było zapoznać się z ich szczegółowymi warunkami, bo są duże szanse, że zostały dodane jakieś wykluczenia i ograniczenia. Ale jeśli ktoś by chciał uzyskać odszkodowanie od producenta, to właściwie to jest jedyna droga.
4) pojawiła się opinia, że nawet po upłynięciu okresu rękojmi, usterkę i tak można zgłosić i domagać się naprawy, ponieważ jest to wada fabryczna. NIE ma czegoś takiego, rękojmia (oraz gwarancja) obowiązuje jedynie do chwili jej zakończenia, a potem nie ma opcji, żeby ją magicznie przywrócić, powołując się na to, że to była wada fabryczna (lub jakiegokolwiek innego typu). Inaczej można by było (w pewnych okolicznościach) mieć dożywotnią gwarancję na urządzenie.
5) od pkt.4 jest jeden wyjątek (aczkolwiek praktycznie nierealny do udowodnienia) - wykazanie, że było to celowe działanie producenta, czyli że albo wiedział o tym błędzie i miał świadomość konsekwencji, albo że celowo zaszył w kodzie jakieś rozwiązania, które miały spowodować kłopoty. Jeśli ktoś będzie w stanie udowodnić, że awaria spełnia takie założenia, to może (mimo zakończenia rękojmi) mieć podstawę do pociągnięcia producenta do odpowiedzialności na drodze postępowania cywilnego. Aczkolwiek, w tej konkretnej sytuacji, nie jest to odpowiednia droga, bo raczej nie było to działanie celowe (świadczy o tym szybkość reakcji ze strony producenta, który stara się problem opanować), poza tym trzeba by było mieć jakieś dowody, samo stwierdzenie "oni to zrobili celowo" raczej w sądzie nie przejdzie ;)
6) jak pisałem parę pkt. wyżej - gdy mówimy o rękojmi to podmiotem, który jej udziela jest sprzedawca. W związku z tym może dojść do pewnych niefajnych sytuacji. Załóżmy, że pan Mieciu posiada swoją działalność o nazwie "Mieciu-soft", w ramach której prowadzi informatyczną obsługę kilku firm. Część z nich to są sklepy, które podczas swojej pracy korzystają z drukarek fiskalnych. Mieciu uzyskuje od Novitusa rękojmię/gwarancję na jakichś zasadach (nie wiemy na jakich, więc przypuśćmy, że standardowe 24 miesiące). Następnie, po jakimś czasie, Mieciu kupione w Novitusie urządzenia sprzedaje swoim klientom. I teraz gdzie jest haczyk (a właściwie to dwa)? Po pierwsze - może dojść do sytuacji (jeśli był duży odstęp czasu między zakupem urządzenia przez Miecia a jego dalszą odsprzedażą), że sklep może domagać się od Miecia, w ramach rękojmi, pokrycia strat, jakie powstały w związku z tym, że sklep był przez tydzień nieczynny, ale jednocześnie Mieciowi już nie przysługuje rękojmia producenta, przez co nie ma jak "pchnąć dalej" roszczeń i de facto sam musi je pokryć. Tutaj nikogo nie obchodzi, że wina nie jest po stronie Mieczysława, bo to Novitus sprzedał wadliwe urządzenia. Z punktu widzenia przepisów - Mieciu dostarczył skopane drukarki do sklepów, więc jako sprzedawca, w ramach rękojmi, musi teraz ten syf pozamiatać. A drugi haczyk - jak wspomniałem, zapisy rękojmi i/lub gwarancji można modyfikować. Nie wiem, jak wygląda sytuacja z Novitusem, ale jest ryzyko, że producent się zabezpieczył, ale Mieciu już nie, więc ponownie - może być tak, że klient ma podstawy do ścigania Miecia, ale on nie będzie miał analogicznych powodów, żeby domagać się odszkodowania ze strony producenta drukarki.
7) jedna z osób mi napisała na PW Plus to nie blad w jednej kasie a w 50 kasach ktory powodować koniecznosc zamkniecia lokali
. Tutaj odpowiedź będzie bardzo krótka - nie ma to żadnego znaczenia. Albo masz podstawę do wysuwania roszczeń (czyli wspomniane rękojmia lub gwarancja) i wtedy możesz się domagać naprawy oraz pokrycia szkód, albo jej nie masz. I fakt posiadania 1, 10 albo 100 urządzeń niczego nie zmienia. Rękojmia albo jest, albo się skończyła. I tyle w temacie
8) jeszcze jest jeden ciekawy aspekt tej sprawy. Zgodnie z przepisami, wszystkie urządzenia fiskalne muszą dostać homologację Ministerstwa Finansów. Nie znam szczegółów tego procesu, ale wiem, że jednym z jego etapów jest analiza kodu źródłowego oprogramowania, które jest umieszczane w urządzeniach. W związku z tym jest możliwość, aby o pokrycie szkód nie pozywać Novitusa, ale Ministerstwo Finansów (a właściwie państwo Polskie), gdyż dopuściło ono do sprzedaży wadliwe urządzenie. Mimo, że w kodzie były błędy, to jednak nie zostały one wychwycone podczas analizy, a następnie została wystawiona homologacja, czyli de facto urzędowy dokument stwierdzający, że urządzenie jest zgodne z przepisami, a jego oprogramowanie działa tak, jak powinno. Jest to mało realna droga, ale może któraś z firm będzie chciała nią pójść. Jeśli sam się o tym dowiem, to tutaj poinformuję. A jeśli ktoś z Was będzie miał taką informację - również proszę o info.
9) warte na koniec jest podkreślenie, że w tym wszystkim postawa Novitusa wydaje się OK. Po pierwsze - nie chowają głowy w piasek, tylko działają i starają się szybko ten syf poogarniać. A po drugie - jak pisałem wcześniej, teoretycznie dla urządzeń, dla których się skończyła gwarancja, mogliby powiedzieć "proszę nas całować w tyłek, albo zamówić płatną usługę serwisową, gdyż drukarka jest po gwarancji". Z tego co wiem, to biorą do poprawek wszystkie urządzenia z wadliwych serii, nawet jeśli gwarancja już minęła. Inna sprawa, że jakby tak nie zrobili, to by było wizerunkowe samobójstwo, niemniej od strony formalnej - mogliby temat olać i raczej żadnych prawnych konsekwencji by nie ponieśli.
alagneralagneralagner