Jedna z moich rekrutacji,już jakiś czas temu. Kilka etapów - "zadanie domowe", pair programming, code review, system design, rozmowa z "tech expertem", rozmowa z managerem, coś tam chyba jeszcze było. Wszystko poszło świetnie oprócz tego "experta". Rekrutowałem się na java backend - patrząc na doświadczenie to mid przez senior. Widełki firmy podane na NFJ w przeliczeniu na godzinę były następujące (b2b):
- mid: 110-160 zł/h,
- senior: 140-190 zł/h
To czy będę midem czy seniorem nie miało dla mnie większego znaczenia. Ale, jeśli oceniliby mnie na mida to chciałem górną stawkę. Jak na seniora, to minimum tą górną z puli dla mida. Taki był plan.
Rozmowa z tym specem polegała na tym, że gość jak widział, że jakiś temat się ogarnia, to od razu go zmieniał. Najpierw wyciągnął rzeczy z CV, później dorzucał inne. To było bardziej przepytanie z wiedzy związanej z inżynierią oprogramowania i branżą IT niż z samej javy.
Nie podobało mi się kilka rzeczy. Po pierwsze, dwie technologie wyciągnięte z CV, w których akurat pracowałem ponad 3 lata. Dokumentacje znałem bardzo dobrze, a w pracy miałem nawet okazję zejść bardzo niskopoziomowo. Pracowałem z nimi zarówno od strony deweloperskiej jak i devopsowej z dużym naciskiem na performance. Gość zadaje jakieś pytanie. Odpowiadam. Nie podoba mu się i twierdzi, że to nie tak. Upieram się, że tak. On, z uśmiechem, że nie i to on ma rację. Ja, że może sprawdzić w doku na stronach mniej więcej 230-240, bo kojarzę że w tym miejscu to było. On nic nie będzie sprawdzał, bo ON WIE. I takie przepychanie :D
Kolejna rzecz, która mi się nie spodobała - typ wyciąga technologie, z którymi nie pracowałem i tego nawet nie kryłem. Wyciąga Istio. Pyta o coś tam. Mówię, że z Istio nie pracowałem. On pyta o routing w Istio. Powtarzam, że nie pracowałem i rozmowa o konfiguracji w Istio nie ma większego sensu. Znowu jakieś pytanie o Istio...
Gość był teoretykiem. Niektóre tematy znał lepiej. Inne coś tam kojarzył, ale upierał się, że miał rację.
Po kilku dniach przychodzi propozycja współpracy - mid ze stawką 110 zł. Rekruterka mi mówi, że super poszło, tylko ten jeden etap pokazał, że mam duże braki i mi wymienia przykładowo jakie - między innymi rzeczy, które dobrze znam. I dlatego tylko mid, i taka stawka. Podziękowałem.
Dwa dni później telefon - może 130 by mi pasowało? Nie.
Kolejny telefon kilka dni później - "a może 170?". Nie.
Miesiąc później znowu dzwonili, bo oferta dalej aktualna :D
Generalnie dali ciała z tym jednym etapem :D Ewidentnie celowo tak to zorganizowane, żeby zbić stawkę. A później zdziwienie, bo kandydatowi propozycja się nie spodobała i ma kilka innych lepszych ofert, a tu trzeba stanowisko pilnie zapełnić :D