A wie ktoś jak to wygląda w przypadku umów dla testerów? Jak wygląda ta odpowiedzialność finansowa?
A czym się różni programista od testera? Jeśli masz B2B to zasadniczo odpowiedzialność możesz mieć taką, jaka zostanie wpisana do umowy. Równie dobrze można zatrudnić sprzątaczkę na B2B i w umowie dodać zapis, że za każdą smugę na szybie albo niesprzątnięty papierek pod stołem zostanie naliczona kara umowna 500PLN ;)
W każdym razie - napisz konkretnie o co Ci chodzi i o co pytasz.
@cerrato: Szukam drugiej pracy, mam obecnie z 1,5 roku doświadczenia i stety niestety widzę że zdecydowana większość ofert testerskich to b2b. Ogólnie nawet mi pasuje, nie potrzebuje teraz koniecznie ultrastabilności finansowej, z zusami i podatkami też bym sobie jakoś poradził z pomocą biura rachunkowego, a elastyczność brzmi nawet fajnie, ale przeraża mnie kwestia kar. Z tego co czytałem, te sięgają i setek tysięcy i są za przeróżne rzeczy. Mam trochę doświadczenia, no ale jednak relatywnie mało, boje się że przypadkiem nie wyłapie czegoś przy testach, a potem będzie że z mojej winy jakieś problemy i straty, no i zostane z długami :(
Jakie wielkości mają takie kary zazwyczaj? Za co? Wiem że dowolność umów i co umowa to co innego etc., ale jakieś trendy zapewne są. Słyszałem też o OC, ale nie widziałem nigdzie dla testerów, tylko dla programistów. Warto w ogóle na b2b tak wcześnie w karierze? Różnica w zarobkach to byłoby pewnie kilkaset złotych max, jeśli coś mnie tu ciągnie do b2b to raczej potencjalna elastyczność, niekoniecznie zarobki (póki co).
Co do OC - przede wszystkim to rzuć okiem na Ubezpieczenia OC programistów - wątek Q&A.
A w temacie kar umownych - nie wypowiem się, bo paru testerów których znam to są na UoP, osobiście nie znam żadnego na B2B, więc nawet nie mam kogo zapytać.
Ale pamiętaj o jednej ważnej rzeczy - każdą umowę można negocjować, niczego podpisywać nie musisz, możesz przegadać swoje obawy z pracodawcą.
A odnośnie początków kariery - rzeczywiście, przy stosunkowo niewielkich zarobkach to zysk z B2B jest także niewielki, za to masz o wiele większą odpowiedzialność i więcej formalności do ogarnięcia. Nie jest to żadne mission impossible
, ale zawsze jakiś mały argument na rzecz UoP.
@cerrato: a jak to jest z tą elastycznością czasu pracy na b2b? Rzeczywiście jest tak że mogę rano wstać i stwierdzić że jednak sobie pośpię, a popracuje później? Czy jednak to bardziej tylko na papierze, a w praktyce wstawaj bo np. daily o 9? Tak naprawdę to pociąga mnie do b2b znacznie bardziej niż nawet sama kasa, bo nie ukrywam że tryb pracy po 8h w dokładnie tych samych godzinach każdego dnia jest dla mnie... Mało optymalny.
Powiedzmy sobie szczerze - 95% "biznesmenów" zatrudnionych na B2B to tak naprawdę pracownicy etatowi, tylko inaczej się rozliczający z pracodawcą oraz podatkowo. Więc na ogół tacy ludzie są traktowani dokładnie tak samo, jak ktoś z umową o pracę.
Też mam niezły kwiatki. Nie ma możliwości edycji umowy..
Art1.
9. Spółka ma prawo monitorować wykonywanie Usług przez Usługodawcę a Usługodawca jest zobowiązany naprawić niezwłocznie wszelkie niedokładności w odniesieniu do Usług na swój własny koszt, bez żadnych dodatkowych kosztów i opłat ze strony Spółki.
10. Usługodawca niniejszym zobowiązuje się do pokrycia wszelkich kosztów i odszkodowania jak również zwolnienia Spółki, jej członków zarządu, pracowników oraz kontrahentów z tytułu jakiekolwiek odpowiedzialności, kosztów prawnych kar, grzywien i wydatków poniesionych przez Spółkę na skutek naruszeń przepisów prawa przez Usługodawcę jak również w odniesieniu do jakichkolwiek roszczeń, które mogą powstać przeciwko Spółce z tytułu wykonania niniejszej Umowy przez Usługodawcę.
Niby mają ubezpieczenie wewnątrz firmy i nie ma szans na zostanie obciążonym kosztami w razie pomyłki..
Art 6.
2. Dla celów niniejszej Umowy, termin „działalność konkurencyjna w stosunku do działalności Spółki” oznacza działalność która choćby w jednym elemencie (nawet częściowo) pokrywa się z działalnością faktycznie prowadzoną przez Spółkę lub którąkolwiek Spółkę Powiązaną, a w szczególności działalnością związaną z tworzeniem oprogramowania i usługami konsultingowymi w sektorze IT
Tutaj niby większość sobie dorabia na boku wcześniej informując Line Managera
Hejka, to teraz pochwalę się umową na Senior Dev jaką ostatnio dostałem z zagranicznej kontraktorni do pewnego korpo z oddziałem również w Polsce. Proszę o opinię czy to normalne zapiski w takich umowach:
-
Muszę mieć obowiązkowe ubezpieczenie na kwotę 2mln zł, którego koszt to ok 2k rocznie.
-
Jeśli zostanę uznany za pracownika etatowego a nie za B2B to poniosę wszystkie koszty jak zaległe podatki jakim zostanie obciążony z tego powodu kontraktornia i korpo.
-
Jeśli korpo nie zapłaci kontraktorni to kontraktornia może nie zapłacić mi wynagrodzenia związanego z umową i nara(Z tego powodu chyba nawet nie będę mógł dochodzić praw przed sądem bo korpo nie jest moim klientem tylko kontraktornia którą zwolniłem z obowiązku wypłaty)
-
Nie będzie wypłaconych pieniędzy jeśli klient uzna, że usługa została wykonana nieprawidłowo(I to jest ok, ale zaraz najlepsze:). Opinia klienta jest ostateczna i kontraktornia nie będzie podważać tej decyzji.(Czyli chyba znowu nie ma możliwości dochodzenia przed sądem, jeśli się na to zgodzę)
-
Nienależą się mi żadne pieniądze, jeśli umowa nie dojdzie do skutku z jakiegokolwiek powodu.(Czyli mogą się rozmyśleć, ale oczywiście jak podpiszę to obowiązuje mnie okres wypowiedzenia)
-
Zostałem poinformowany o wszystkich wymaganiach klienta i gwarantuje, że ma wystarczające umiejętności aby dostarczyć odpowiednich usług (No chyba raczej nie)
-
Klient może zrezygnować w każdej chwili z usług jeśli - jestem leniwy, powolny, niedopasowany technicznie, nieprofesjonalny, niedokładny(Oczywiście nie ma tam mowy, że ja mogę zerwać kontrakt jeśli nie ma dokumentacji, manager jest kartoflem...)
-
Faktura płatna 30 dni po wystawieniu.
Btw. Właśnie mi się przypomniało, że kiedyś dostałem umowę, w której był zapis, że ma karę umowną w wysokości 30% wartości projektu za każdy miesiąc zwłoki. Teoretycznie 2 lata zwłoki równałyby się 720% i stałbym się niewypłacalny jak rząd Wenezueli.
Umowę renegocjowałem i zapis zniknął (to nie był niby etat B2B, tylko zlecenie na serwis).
@Bonanzaa: roześmiałbym im się w twarz i wyszedł. Jeżeli wszystko było ogarniane przez telefon i maile to zadzwoniłbym, zaśmiałbym się głośno i jednym zdaniem (lub równoważnikiem) wyraził swoją opinię
@Bonanzaa: odnośnie tego co napisałeś:
Muszę mieć obowiązkowe ubezpieczenie na kwotę 2mln zł,
Na pewno trzeba doprecyzować zakres tego ubezpieczenia. Ogólnie w przypadku programistów to temat OC jest bardzo ciężki. Proponuję, żebyś rzucił okiem na Ubezpieczenia OC programistów - wątek Q&A
Jeśli zostanę uznany za pracownika etatowego a nie za B2B to poniosę wszystkie koszty
Czy forma zatrudnienia jest narzucona odgórnie? Bo jeśli masz możliwość wyboru, to jeszcze jest to względnie do przyjęcia (w sensie - sam chcesz B2B bo więcej kasy zostanie w kieszeni, ale mając świadomość ryzyka), natomiast jeśli nie masz opcji wyboru UoP i to B2B jest przez nich wymuszone, to ten zapis z automatu powoduje koniec rozmów i UCIECZKĘ.
Jeśli korpo nie zapłaci kontraktorni to kontraktornia może nie zapłacić mi wynagrodzenia związanego z umową i nara
Absurd. Czyli analogicznie - ja zakładam firmę budowlaną, moi ludzie przez miesiąc robią remont, klient nie zapłacił więc ja tez nie muszę im dać wypłat? Absurd, UCIEKAJ.
Nie będzie wypłaconych pieniędzy jeśli klient uzna, że usługa została wykonana nieprawidłowo
Brzmi sensownie, ale pod warunkiem, że to tylko do czasu poprawienia tego, co skopałeś. Przy czym drugi zapis (że jedynie decyduje opinia klienta i jest ona niepodważalna) jest niedorzeczny. UCIEKAJ.
Nie należą się mi żadne pieniądze, jeśli umowa nie dojdzie do skutku z jakiegokolwiek powodu.
Trochę słabe, ale jeszcze zrozumiałe. Ale w takim przypadku nie powinno być okresu wypowiedzenia, ani tym bardziej jakiegoś zakazu konkurencji czy innych utrudnień skierowanych w Twoją stronę.
Zostałem poinformowany o wszystkich wymaganiach klienta i gwarantuje, że ma wystarczające umiejętności aby dostarczyć odpowiednich usług
Jak nie dostałeś tych wymagań to w żadnym razie nie podpisuj. W ogóle dobry zwyczaj dotyczący wszystkich umów - jeśli umowa się odwołuje do jakichkolwiek projektów, wymagań, zasad i innych rzecz, które potwierdzasz że się zapoznałeś i które mają obowiązywać podczas realizacji umowy, walcz o to, żeby te dokumenty stanowiły załącznik do umowy. W przeciwnym razie może być tak, że nawet się zapoznasz i podpiszesz, ale potem oni zaczną twierdzić, że w wymaganiach było coś jeszcze. I teraz będzie bujanie się po sądach i udowadnianie czy wiedziałeś czy nie, bo na mailu tego nie masz, ale pokazywali Ci te wymagania podczas spotkania osobistego w siedzibie klienta, mają 3 świadków że tak było, a ty jesteś w czarnej D.
Faktura płatna 30 dni po wystawieniu.
Takie coś jest normą w przypadku transakcji między firmami. Jak chcesz mieć wypłatę ostatniego dnia miesiąca to idź na UoP. W przypadku B2B to mamy firmy, które ze sobą współpracują, więc 20-30 dniowy termin płatności nie jest niczym dziwnym :P
TL;DR;
Spadaj stamtąd, bo wygląda na jakiś kołchoz a nie fajne miejsce do pracy.
Bonanzaa napisał(a):
- Muszę mieć obowiązkowe ubezpieczenie na kwotę 2mln zł, którego koszt to ok 2k rocznie.
mega słabe
- Jeśli zostanę uznany za pracownika etatowego a nie za B2B to poniosę wszystkie koszty jak zaległe podatki jakim zostanie obciążony z tego powodu kontraktornia i korpo.
mega słabe
- Jeśli korpo nie zapłaci kontraktorni to kontraktornia może nie zapłacić mi wynagrodzenia związanego z umową i nara(Z tego powodu chyba nawet nie będę mógł dochodzić praw przed sądem bo korpo nie jest moim klientem tylko kontraktornia którą zwolniłem z obowiązku wypłaty)
Dość często spotykane - jeśli klient nie zapłaci, to w najgorszym wypadku będą jakieś opóźnienia. No ale tutaj to równie dobrze można przyjąć, że firma klienta upada - co wtedy? Czy kontraktornia wyłoży wszystkim kasę od siebie? To nie są oczywiste tematy, więc zapis nie jest taki najgorszy
- Nie będzie wypłaconych pieniędzy jeśli klient uzna, że usługa została wykonana nieprawidłowo(I to jest ok, ale zaraz najlepsze:). Opinia klienta jest ostateczna i kontraktornia nie będzie podważać tej decyzji.(Czyli chyba znowu nie ma możliwości dochodzenia przed sądem, jeśli się na to zgodzę)
Raczej standardowe
- Nienależą się mi żadne pieniądze, jeśli umowa nie dojdzie do skutku z jakiegokolwiek powodu.(Czyli mogą się rozmyśleć, ale oczywiście jak podpiszę to obowiązuje mnie okres wypowiedzenia)
No to chyba oczywiste, że jeśli umowa nie dojdzie do skutku, to nie należą się żadnej stronie pieniądze za żadne paragrafy wewnątrz samej umowy.
- Zostałem poinformowany o wszystkich wymaganiach klienta i gwarantuje, że ma wystarczające umiejętności aby dostarczyć odpowiednich usług (No chyba raczej nie)
Normalne - przeszedłeś rozmowę kwalifikacyjną, więc masz wystarczające umiejętności. Jak się okaże, że sobie byś mocno nie radził, to najwyżej zerwą kontrakt, ale nie pójdą z tym do sądu żadnego.
- Klient może zrezygnować w każdej chwili z usług jeśli - jestem leniwy, powolny, niedopasowany technicznie, nieprofesjonalny, niedokładny(Oczywiście nie ma tam mowy, że ja mogę zerwać kontrakt jeśli nie ma dokumentacji, manager jest kartoflem...)
Jak wyżej - to co można tutaj negocjować to okres wypowiedzenia.
- Faktura płatna 30 dni po wystawieniu.
14-30 dni raczej standard
PODSUMOWANIE
Ja bym nie podpisał, albo przynajmniej walczył o zniesienie punktów 1 i 2
można przyjąć, że firma klienta upada - co wtedy? Czy kontraktornia wyłoży wszystkim kasę od siebie? To nie są oczywiste tematy, więc zapis nie jest taki najgorszy
Oczywiście, że to jest problem pośrednika. Nie odwalają oni Caritasu, tylko pobierają stosowną prowizję za swoje usługi. Więc, tak samo jak w innych branżach, powinni mieć jakieś zabezpieczenie. Zresztą dałem przykład z firmą budowlaną. To, że mi klient nie zapłacił nie upoważnia mnie do niepłacenia moim pracownikom/podwykonawcom.
przeszedłeś rozmowę kwalifikacyjną, więc masz wystarczające umiejętności. Jak się okaże, że sobie byś mocno nie radził, to najwyżej zerwą kontrakt, ale nie pójdą z tym do sądu żadnego.
Tutaj raczej problemem nie jest brak kwalifikacji, co kwestia doprecyzowania wymagań. O ile są one gdzieś zebrane, spisane i najlepiej jakby stanowiły załącznik do umowy, to sytuacja jest czysta. Ale jeśli te wymagania i wytyczne (zarówno w zakresie wykształcenia/doświadczenia/umiejętności, jak i procedur, zasad pracy, standardów jakości itp.) są bliżej nieokreślone, to w razie sytuacji spornej będzie długa i nieprzyjemna przepychanka w sądzie.
@Pinek:
3. Czyli ja sobie biorę ekipę do robienia łazienki, po miesiącu mówię, że hola nie podoba mi się nie dam pieniędzy ale podpisaliście że przychylacie się do mojej opinii więc w tym miesiącu zjecie tylko chleb z kefirem, bo żadnego zadośćuczynienia nie będzie.
4. Może ja jestem jakiś niedorobiony ale nie jest dla mnie oczywiste, że jeśli klient postanowi nie zapłacić za 2 miesiące pracy bo płatność za fakturę jest 30 dni to udajemy, że nic się nie stało. Nie ma procesu bo zgodziłem się w umowie, że mogą mi nie zapłacić. Nawet jak firma bankrutuje to z masy upadłościowej spłaca się kontrachentów w jakimś stopniu a tutaj mam drogę zamkniętą. Jestem zdany na łaskę kontraktorni, nawet jeśli uzyskają pieniądze od klienta po jakimś czasie to nie będą zobowiązani mi nic wypłacić więc całość mogą zatrzymać dla siebie.
5. Jeśli umowa nie dochodzi do skutku to swoich strat można dochodzić przed sądem, ale tutaj ja zrzekam się dochodzenia swoich roszczeń.
6. Normalne to jest żeby pisać takie rzeczy w umowie? Wydaje mi się, że po to jest właśnie okres wypowiedzenia, a za złamanie warunków umowy to obie strony mogą rozwiązać kontrakt.
@Bonanzaa:
Muszę mieć obowiązkowe ubezpieczenie na kwotę 2mln zł, którego koszt to ok 2k rocznie.
To nie jest jeszcze najgorsze, ale musi z tym się wiązać odpowiednio wysoka wypłata.
Jeśli zostanę uznany za pracownika etatowego a nie za B2B to poniosę wszystkie koszty jak zaległe podatki jakim zostanie obciążony z tego powodu kontraktornia i korpo.
To jest absolutnie niezgodne z prawem. To zapis w stylu, jeżeli coś ukradnę, to powieście jakiegoś cygana i sprawa zamknięta. Żaden sąd by tego nie utrzymał, ale też pokazuje, ze rozmowa tutaj jest z chorymi ludzmi.
albo napiszę to prościej. Zapis ten brzmi "już w tej umowie mamy świadomość, że łamiemy prawo. Jeżeli jakaś organizacja udowodni nam, że łamiemy razem prawo, za co nam obojgu grożą konsekwencję, to wszystkie konsekwencje ponosisz tylko ty" - inne odniesienie, napadamy razem na kiosk. Jeżeli złapie nas policja i dostaniemy wyrok, to ty odsiedzisz go za mnie, a jak grzywne i nawiazke to za mnie zaplacisz. Niezla miałby beke sedzia, który by to czytał.
Jeśli korpo nie zapłaci kontraktorni to kontraktornia może nie zapłacić mi wynagrodzenia związanego z umową i nara(Z tego powodu chyba nawet nie będę mógł dochodzić praw przed sądem bo korpo nie jest moim klientem tylko kontraktornia którą zwolniłem z obowiązku wypłaty)
Nie wiem, czy to jest legalne, ale jest to tak złe, że nie mam pytań. To może w warzywniaku zatrudnię sprzedawcę i napiszę w umowie, że jak będą słabe utargi, to nic mu nie zapłacę. My mieszkamy w kraju 3 świata? Firmy, które piszę takie rzeczy trzeba napiętnować i wykluczać. Najgorsze jest, że autor nie może powiedzieć, która to firma.
Nie będzie wypłaconych pieniędzy jeśli klient uzna, że usługa została wykonana nieprawidłowo(I to jest ok, ale zaraz najlepsze:). Opinia klienta jest ostateczna i kontraktornia nie będzie podważać tej decyzji.(Czyli chyba znowu nie ma możliwości dochodzenia przed sądem, jeśli się na to zgodzę)
Takie rzeczy regulują przepisy odrębne i sądy cywilne. Klient może nie zapłacić, a Ty możesz dochodzić swoich pieniędzy w sądzie. Taki zapis jest bez znaczenia, ale znowu pokazuje, jak chorymi p... sa ludzie z tej firmy.
Nienależą się mi żadne pieniądze, jeśli umowa nie dojdzie do skutku z jakiegokolwiek powodu.(Czyli mogą się rozmyśleć, ale oczywiście jak podpiszę to obowiązuje mnie okres wypowiedzenia)
no to jest akurat normalne.
Zostałem poinformowany o wszystkich wymaganiach klienta i gwarantuje, że ma wystarczające umiejętności aby dostarczyć odpowiednich usług (No chyba raczej nie)
Ten przepis jest tak mętny, że nic nie znaczy. Równie dobrze mogli napisać "jak jest fajnie to jest fajnie, a jak niefajnie to niefajnie".
Klient może zrezygnować w każdej chwili z usług jeśli - jestem leniwy, powolny, niedopasowany technicznie, nieprofesjonalny, niedokładny(Oczywiście nie ma tam mowy, że ja mogę zerwać kontrakt jeśli nie ma dokumentacji, manager jest kartoflem...)
No warunki rozwiązania umowy to normalna rzecz
Faktura płatna 30 dni po wystawieniu.
Normalna rzecz.
PODSUMOWUJAC:
Powinno się ujawniać takie firmy i napiętnować, jezeli chcemy zostać na przyzwoitym poziomie zarobków i standardu pracy.
Bonanzaa napisał(a):
Hejka, to teraz pochwalę się umową na Senior Dev jaką ostatnio dostałem z zagranicznej kontraktorni do pewnego korpo z oddziałem również w Polsce.
Wszystkie te zapisy oznaczają, że to ty ponosisz 100% całego ryzyka biznesowego - że ktoś nie zapłaci, że komuś się nie spodoba, że się rozmyśli, że się skarbówka doczepi. To po co ci w ogóle taka kontraktornia? Sami nie ryzykują kompletnie niczym, ale jeśli coś zarobisz, chętnie ujedzą z tego śmietanki. Dla mnie to jest układ pasożytniczy.
Bonanzaa napisał(a):
- Muszę mieć obowiązkowe ubezpieczenie na kwotę 2mln zł, którego koszt to ok 2k rocznie.
Zagraniczne firmy wymagają takiego ubezpieczenia, pewnie mają takie procedury. Co do wysokości to zawsze można negocjować. Ja wykupiłem do 1mln za ~500zł
- Jeśli zostanę uznany za pracownika etatowego a nie za B2B to poniosę wszystkie koszty jak zaległe podatki jakim zostanie obciążony z tego powodu kontraktornia i korpo.
Generalnie dziwny zapis. Raczej jest to oczywiste. To po twojej stronie należy dopilnować tego żebyś nie został uznany za pracownika etatowego. W najgorszym wypadku spłacasz składki po swojej stronie z tego co wiem (składki po stronie pracodawcy są ci "zapomniane" - ale tego nie jestem 100% pewien). Tego zapisu tutaj wgl nie powinno być.
- Jeśli korpo nie zapłaci kontraktorni to kontraktornia może nie zapłacić mi wynagrodzenia związanego z umową i nara(Z tego powodu chyba nawet nie będę mógł dochodzić praw przed sądem bo korpo nie jest moim klientem tylko kontraktornia którą zwolniłem z obowiązku wypłaty)
Dla mnie to jest zrozumiałe. Po prostu musisz być świadom że w najgorszym wypadku miesiąc robisz za darmo ;P Z tym że to nie z winy kontraktorni ale klienta.
- Nie będzie wypłaconych pieniędzy jeśli klient uzna, że usługa została wykonana nieprawidłowo(I to jest ok, ale zaraz najlepsze:). Opinia klienta jest ostateczna i kontraktornia nie będzie podważać tej decyzji.(Czyli chyba znowu nie ma możliwości dochodzenia przed sądem, jeśli się na to zgodzę)
Troche słabe. Ale z drugiej strony myśle że nikt tutaj nie chce cie zrobić w ch** tylko raczej zabezpieczyć się przed sytuacją że sam lecisz w kulki. Korpo tracą dużo czasu na rekrutacje pracownika, potem wdrożenie. Nie opłaca się zwalniać ludzi co miesiąc ;p
- Nie należą się mi żadne pieniądze, jeśli umowa nie dojdzie do skutku z jakiegokolwiek powodu.(Czyli mogą się rozmyśleć, ale oczywiście jak podpiszę to obowiązuje mnie okres wypowiedzenia)
Dziwny zapis. Tutaj pewnie chodzi o to że podpisujesz umowę która ma biegnąć np od 1.10.2020, ale z jakichś przyczyn nie dojdzie do jej skutku więc zrywają umowę i tyle bez pytania ciebie o zdaje.
- Zostałem poinformowany o wszystkich wymaganiach klienta i gwarantuje, że ma wystarczające umiejętności aby dostarczyć odpowiednich usług (No chyba raczej nie)
Któryś raz się z tym spotykam. To jest śliskie. Jak przeszedłeś rekrutacje to raczej jesteś safe. Wtedy bronisz się że popełnili błąd podczas rekrutacji zatrudniając cię. Ale nie oszukujmy się. Nie ma osoby która wie wszystko. Po prostu musisz się doszkolić.
- Klient może zrezygnować w każdej chwili z usług jeśli - jestem leniwy, powolny, niedopasowany technicznie, nieprofesjonalny, niedokładny(Oczywiście nie ma tam mowy, że ja mogę zerwać kontrakt jeśli nie ma dokumentacji, manager jest kartoflem...)
Norma. Dlatego za kontraktora płaci się więcej- elastyczność.
- Faktura płatna 30 dni po wystawieniu.
Norma. Popatrz na to z tej strony, klient musi pierw zapłacić kontraktorni, potem oni tobie, do tego nie wiesz skąd pieniądze idą, pewnie same przelewy też trwają :p
Ja tam głównie bym sprawdzał kary umowne. Czy jakieś są i ich wysokość. Kara w stylu zwolnienie za lecenie w c****/złamanie warunków umowy to żadna kara.
Jeśli zostanę uznany za pracownika etatowego a nie za B2B to poniosę wszystkie koszty jak zaległe podatki jakim zostanie obciążony z tego powodu kontraktornia i korpo.
Generalnie dziwny zapis. Raczej jest to oczywiste. To po twojej stronie należy dopilnować tego żebyś nie został uznany za pracownika etatowego.
A zdajesz sobię sprawę, że taki zapis jest absolutnie niezgodny z prawem? W dodatku jest kretynski, bo w przypadku jakiejkolwiek kontroli zwraca uwagę na nieprawidłowość.
Absurd tego przepisu jest taki, że jak wjezdza kontrola to UNIEWAŻNIA waszą umowę i ustala między wami stosunek zatrudnienia regulowany przepisami prawa pracy, a także częściowo przenosi część obowiązków z tej umowy, ale tylko tych zgodnych z prawem.
To jest jak wpisywanie instrukcji po returnie. Taka instrukcja z definicji nie może być wykonana, tak samo jak nie obowiązują zapisy unieważnionej umowy, a TWOJA ODPOWIEDZIALNOŚĆ FINANSOWA wynosi góra 3 wynagrodzenia.
Dla mnie to jest zrozumiałe. Po prostu musisz być świadom że w najgorszym wypadku miesiąc robisz za darmo ;P Z tym że to nie z winy kontraktorni ale klienta.
Przepraszam, ale to trochę wygląda tak, jakbyś szerzył postawę jelenia.
- Nie będzie wypłaconych pieniędzy jeśli klient uzna, że usługa została wykonana nieprawidłowo(I to jest ok, ale zaraz najlepsze:). Opinia klienta jest ostateczna i kontraktornia nie będzie podważać tej decyzji.(Czyli chyba znowu nie ma możliwości dochodzenia przed sądem, jeśli się na to zgodzę)
Taki zapis jest w ogóle nieważny z mocy prawa.
@PaulGilbert: No nie do końca. W przypadku B2B mamy dość szeroką swobodę zawierania umów i jeśli dany zapis nie łamie wprost przepisów albo nie dotyczy popełniania przestępstwa (coś w stylu, że jak będziesz źle pracować to mogą Cię pobić, a nawet zastrzelić) to może być kiepsko podważyć. Równie dobrze jakbyś miał zapis, że podczas pracy masz mieć założone zielone gacie - absurdalne, ale jeśli takie coś podpiszesz, to potem ciężko będzie się wybronić w sądzie, że nie chcą Ci zapłacić, bo kodowałeś w czerwonych ;)
cerrato napisał(a):
@PaulGilbert: No nie do końca. W przypadku B2B mamy dość szeroką swobodę zawierania umów i jeśli dany zapis nie łamie wprost przepisów albo nie dotyczy popełniania przestępstwa (coś w stylu, że jak będziesz źle pracować to mogą Cię pobić, a nawet zastrzelić) to może być kiepsko podważyć. Równie dobrze jakbyś miał zapis, że podczas pracy masz mieć założone zielone gacie - absurdalne, ale jeśli takie coś podpiszesz, to potem ciężko będzie się wybronić w sądzie, że nie chcą Ci zapłacić, bo kodowałeś w czerwonych ;)
Tak, masz rację, ale akurat ten zapis jest nieważny.
Może nie tyle nieważny, co można potem się bronić, że stwierdzone zastrzeżenia zostały naprawione, więc proszę o moją kasę. Często jest w różnych umowach informacja, że podstawą do wypłaty wynagrodzenia jest podpisany protokół bezusterkowego odbioru robót. Tutaj jest analogicznie, można ten zapis potraktować jako jakiś odpowiednik protokołu. Jedynie moje zastrzeżenia wzbudza głownie jednostronna i niepodważalna decyzja o odmowie przyjęcia prac. Ale to też (wprawdzie brzmi debilnie) nie jest takie oczywiste. Powiedzmy, że firma ma taki cykl pracy, że 10. dnia każdego miesiąca wypuszcza nową wersję. Jak się nie wyrobisz w terminie i wersja nie wyjdzie, to jest problem, nie puściliśmy release, więc nie będziemy płacić, bo nie ma za co, ta praca sie do niczego nie przyda.
Oczywiście - ciężko to oceniać w oderwaniu od całości umowy, ale byłby ostrożny w tak kategorycznym stwierdzaniu, że zapis jest nieważny. To raczej jest temat dla prawnika.
Nie będzie wypłaconych pieniędzy jeśli klient uzna, że usługa została wykonana nieprawidłowo(I to jest ok, ale zaraz najlepsze:). Opinia klienta jest ostateczna i kontraktornia nie będzie podważać tej decyzji.(Czyli chyba znowu nie ma możliwości dochodzenia przed sądem, jeśli się na to zgodzę)
@PaulGilbert: Z ciekawości zapytam, który przepis zabrania takiego zapisu lub który kodeks, jakikolwiek namiar?
@Bonanzaa: 58 kc, jeśli mnie pamięć nie myli.
Jeśli korpo nie zapłaci kontraktorni to kontraktornia może nie zapłacić mi wynagrodzenia związanego z umową i nara(Z tego powodu chyba nawet nie będę mógł dochodzić praw przed sądem bo korpo nie jest moim klientem tylko kontraktornia którą zwolniłem z obowiązku wypłaty)
Takie przenoszenie ryzyka jest śmieszne. Nie można się zgadzać na ponoszenie odpowiedzialności z inną firmę. To nie twój problem, że klient im nie zapłaci.
Nie będzie wypłaconych pieniędzy jeśli klient uzna, że usługa została wykonana nieprawidłowo(I to jest ok, ale zaraz najlepsze:). Opinia klienta jest ostateczna i kontraktornia nie będzie podważać tej decyzji.(Czyli chyba znowu nie ma możliwości dochodzenia przed sądem, jeśli się na to zgodzę)
Słowem klucz jest tutaj: klient uzna. Klient nie ma wiedzy technicznej pozwalającej na taką weryfikację więc nawet nie musi nic uzasadniać a jedynie powiedzieć "Uznaję twoją pracę za wykonaną nieprawidłowo". Dlatego lepiej wykasować ten zapis i powiedzieć, że przecież i tak może nie zapłacić, a ty swoich racji będziesz dochodził w sądzie a tam nie ma uznaniowości.
Nienależą się mi żadne pieniądze, jeśli umowa nie dojdzie do skutku z jakiegokolwiek powodu.(Czyli mogą się rozmyśleć, ale oczywiście jak podpiszę to obowiązuje mnie okres wypowiedzenia)
No ale okres wypowiedzenia niewiele wnosi, bo jak umowa nie dojdzie do skutku to i tak nie musieliby ci zapłacić. Dużo ważniejsze jest to, że ty powinieneś mieć taki sam zapis w ich stronę bo mogą cię obciążyć za poniesione straty (rekrutacja, dział prawny itd itd.)
Zostałem poinformowany o wszystkich wymaganiach klienta i gwarantuje, że ma wystarczające umiejętności aby dostarczyć odpowiednich usług (No chyba raczej nie)
Jeżeli podpisujesz umowę na świadczenie jakichś usług, to automatycznie potwierdza się, że osoby realizujące usługę będą miały takie umiejętności.
** Zostałem poinformowany**, albo załączniki albo o kant tyłka taka umowa.
** i gwarantuje** - potrzebna dodatkowa umowa gwarancyjna albo odpowiedni dział w umowie, bo tak to nie może wyglądać, bo nawet nie wiesz co i na jakich zasadach gwarantujesz.
Klient może zrezygnować w każdej chwili z usług jeśli - jestem leniwy, powolny, niedopasowany technicznie, nieprofesjonalny, niedokładny(Oczywiście nie ma tam mowy, że ja mogę zerwać kontrakt jeśli nie ma dokumentacji, manager jest kartoflem...)
To, że umowa jest jednostronna, to już nie wspomnę, bo to w zasadzie umowa o wasalstwo, a nie partnerstwo.
Faktura płatna 30 dni po wystawieniu.
A to akurat normalne w korpo. Są i dłuższe okresy.
Szekel napisał(a):
Faktura płatna 30 dni po wystawieniu.
A to akurat normalne w korpo. Są i dłuższe okresy.
Już któryś raz czytam, że to normalne... Ja nigdy nie miałem tak, żebym nie miał pieniędzy przed końcem miesiąca. A gdybym nie miał, to nie świadczyłbym usług w następnym. Jak można pracować bez zapłaty cały miesiąc, i tego nie zaprzestać?
Ale czy piszesz to z perspektywy pracownika, czy B2B? Bo tak nieśmiało przypomnę, że BiTuBi to jest umowa między firmami. A tam normą są odroczone terminy zapłaty. Masz firmę budowlaną, kupujesz w hurtowni mateiały, płacisz po jakimś czasie. Bierzesz serwery z hurtowni - także. Klient zleca Ci wymianę serwerów - po robocie wystawiasz fakturę na termin. Tak to działa. Jeśli chcesz kasę natychmiast to idź na UoP.
Dla mnie normalne jest otrzymywanie zapłaty za wykonaną pracę. Odroczenie zapłaty brzmi jak kredyt na koszt kontrahenta, jeśli czyjś biznes się opiera na kredytowaniu przez inne podmioty, nierzadko mniejsze, to ja nie chcę mieć z takim kimś nic wspólnego.
Gdybym Mietkowi nie zapłacił cotygodniowej raty za wykańczanie mieszkania, to w poniedziałek nie przyszedłby do roboty. I miałby rację! Pracowanie mimo braku zapłaty jest zachowaniem nielogicznym, straty finansowe należy ucinać jak najszybciej, a nie je powiększać.
Szkoda, że nie rozumiesz różnicy między brakiem zapłaty a odroczeniem terminu zapłaty. Ale chyba dalsze ciągnięcie tego tematu nie ma w związku z tym większego sensu :(