Tytuł wątku nie jest przypadkowy. B2B stało się niesamowicie popularne a już zwłaszcza w świecie IT. Podstawowym wytłumaczeniem jest oczywiście "optymalizacja podatkowa" choć w części przypadków to zwykła fikcja (mała faktura + często nie doliczamy urlopu, chorobowego, itd.). Ostatnio miałem okazję przyglądać się wzorom kilku umów i czytając niektóre z nich nie mogłem uwierzyć, że ktoś mógł potencjalnie zgodzić się na taki cyrograf. Z własnych obserwacji spisałem parę rad dla świeżych w temacie umów firma-firma.
1. Czytaj ze zrozumieniem
Tak wiem. Nikogo nie powinno zaskakiwać, że ustawiam to jako punkt pierwszy. Mam znajomych z branży co autentycznie dostają umowę i w ciemną ją podpisują. Gdyby chodziło o UOP to nawet podpisanie w ciemno jest względnie bezpieczne. Ale b2b to inna bajka. Zawsze czytam umowę kilka razy. Zdanie po zdaniu. Powoli i na spokojnie analizuje potencjalne zagrożenia. Nie rozumiesz jakiegoś zapisu? Zapytaj i poproś o doprecyzowanie w umowie. Jeżeli nie znasz się na zawieraniu i pisaniu/czytaniu umów to pogadaj z prawnikiem. Nie udawaj bohatera, programista nie musi znać się na prowadzeniu firmy a prawnik powinien wskazać ci potencjalne zagrożenia wynikające z umowy.
2. Nie śpiesz się
"Pośpiech jest złym doradcą". Nie raz tak bywa. Dostajesz umowę a podpis masz złożyć najpóźniej jutro.. Im mniej masz czasu tym większa szansa na popełnienie błędu. Takie błędy mogą kosztować cię dużo więcej niż twoich kolegów z UOP (3x wysokość pensji), pamiętaj, że na działalności odpowiadasz całym swoim majątkiem. Daj sobie czas. Pamiętaj, że możesz obrócić pośpiech na swoją stronę. Im dłużej odwlekasz podpisanie umowy tym większa presja ze strony potencjalnego pracodawcy.
3. Przedmiot działalności musi być opisany szczegółowo
To że masz napisane, że będziesz świadczył usługi programowania to guzik znaczy. Ten ogólny opis mówi, że jednego dnia mogą kazać ci pisać w Pythonie, a drugiego w Javie. Niech to będzie opisane możliwie jak najbardziej szczegółowo np. na podstawie twoich kompetencji (wymienione technologie w których masz pewność, że umiesz się poruszać).
4. Kary
Nie dajcie sobie wmówić, że kary w umowie b2b to standard. Wcale tak nie jest. Na takiej umowie można umieścić cokolwiek. W tym np. kary. Są kary sensowne, jak i te kompletnie z czapy. Sensowną karą jest np. kara za konkurencję. Nikt nie chce tracić klientów na rzecz własnych pracowników, to normalne. Kara za błąd w kodzie jest karą z czapy, bo błędy się zdarzają a tym bardziej w dużych zespołach i robionych pod presją czasu.
Na UOP jesteś karany raz (uogólniam), a na b2b.. tyle ile jest w umowie. To miałem na myśli pisząc w tytule o cyrografie. Kara za błąd, kara za naprawienie błędu przez kogoś innego, kara za zwłokę w naprawieniu błędu, kara uzupełniająca za potencjalne straty, kary wyrównawcze i wiele innych. Śmieszą mnie takie umowy gdzie kary zajmują połowę lub więcej tekstu. Jeżeli twój pracodawca uważa, że popełniłeś błąd to niech udowodni ci to drogą sądową a nie, że idzie od razu do komornika.
Pamiętajcie, że wy też możecie karać pracodawcę. Jeżeli nie płaci w terminie to dlaczego mam na niego nie nałożyć odsetek?
5. Miejsce świadczenia usług
To banalne, ale często pomijane. Miejsce świadczenia usług powinno być jasno określone o ile to możliwe. Często pracujemy dla klienta a nasza firma "matka" nie jako pośredniczy. Nie mniej, w umowie powinna być lista klientów oraz ich lokalizacji, do których mogą cię wysłać, żeby się nie okazało, że czeka cię niespodziewana wycieczka do RPA.
6. Zakaz konkurencji
Ja lubię B2B za pewnego rodzaju swobodę. Często robimy na boku jakieś małe projekty. Zawsze chce mieć tą bezpieczną sytuację, że nagle nie stracę możliwości wykonywania pracy lub zleceń. Jeżeli zakaz konkurencji jest złośliwy to może się okazać, że po rozwiązaniu umowy nie będziesz mógł podjąć zatrudnienia u nikogo innego. Dobrze zapoznaj się z zapisem o zakazie konkurencji. Nie zmuszam do porad prawnych ale w tych kwestiach zawsze stawiam na ludzi znających się na prawie lepiej ode mnie.
7. Umowy tworzy się na gorsze czasy.
Kiedy wszystko jest ok, pieniądze są to i bez umowy pracodawca pewnie by ci płacił. Umowy tworzy się na wszelki wypadek. Pomyślałeś co się stanie, jeżeli pracodawca nie zapłaci ci faktury? Zapewne powiesz, że pójdziesz do sądu. Prawda jest taka, że ich stać na walkę w sądzie ciągnącą się latami a ciebie nie. Spekuluj i przewiduj. Wszystko może się zdarzyć a lepiej na koniec nie zostać z ręką w nocniku.
Prawdopodobnie wymienione przeze mnie punkty to ułamek tego co można powiedzieć na temat umów b2b. Zachęcam do udzielenia się w wątku i przedstawienia własnych opinii, obserwacji czy historii. Wzajemna edukacja w zakresie umów b2b może przynieść dobre rezultaty dla naszego świata IT. :)