Różnie to bywało.
Jednak dobrze jest, jeśli ludzie z którymi współpracujesz mają świadomość tego, że programowanie to pewien proces.
Czyli nie na zasadzie, że stoją nad tobą (bywało, że dosłownie nad monitorem nade mną stali) i mówią "2 piksele w lewo, raz, raz, dajesz".
Ani nie na zasadzie, że np. przez tydzień nie dowiozłeś kompletnego taska to już mówią, że jesteś "mało efektywny". A możliwe, że przez ten tydzień robiłeś research i zbierałeś know-how, żeby się dowiedzieć w jaki sposób można stworzyć dobre rozwiązanie - a takie rzeczy nie zawsze są widoczne w historii comitów w Git, więc ktoś patrząc z boku może pomyśleć, że jest opóźnienie w projekcie.
Z drugiej strony bywało tak, że starałem się zrobić ładne (i bardziej czasochłonne) rozwiązanie, a okazało się, że biznes tego wcale nie potrzebował i się okazało, że biznes najbardziej zadowolony byłby, jakbym dowiózł spaghetti, żeby tylko było coś do pokazania na demówkę dla klienta w czwartek o 15:00.
Tylko że takie rzeczy (czy lepiej szybko ale bylejak, czy wolniej ale porządniej) też się powinno między sobą dogadywać. Ta presja czasu czasem wynika z jakichś braków komunikacji czy zrozumienia się stron, a nie z tego, że faktycznie projekty zapieprzają.
Ew. jeszcze bywają spore opóźnienia w projektach przez spłacanie długu technologicznego. I to też trudno wytłumaczyć niektórym, że niestety, w zastanym spaghetti kodzie będzie się robiło trochę dłużej niż normalnie.