Szef przeciąga podpisane umowy, ale kasę płaci czyli pewnie chodzi o to, żeby nie musieć dawać umowy o pracę i nie płacić dużo więcej. Zdobywam doświadczenie i sporo się tam uczę, więc jeszcze nie odszedłem, ale teraz nazbierało się parę miesięcy i się zastanawiam czy coś mi może grozić z tego powodu? Tak się też stało, że sam robię dwa projekty, które są dość zaawansowane, więc domyślam się, że jak będę chciał odejść to wtedy da mi umowę, tylko że właśnie wczoraj byłem na rozmowie w innej firmie i dostałem dużo lepsze warunki. Jak to rozegrać, żeby nie mieć potem problemów z prawem? Wątpię, że tak po prostu będzie chciał podpisać umowę za te 4 miesiące i mnie puścić wolno...
I jeszcze jedno mnie gnębi. Jesteśmy ze średniego miasta, więc czy szef mi nie zrobi czasem złej opinii potem? Blisko mam do Gdańska jeszcze, ale też może być tak, że wpiszę to do CV, a tej firmy w Gdańsku nikt nie zna, więc zadzwonią żeby się upewnić i potem szef powie, że tam nie pracowałem...