często szybko dobijałem do sufitu możliwości w danej organizacji
Brzmi jakbys co najmniej exekiem zostawal. Chce Ci sie bawic w programowanie? Jezeli masz exp w innych dziedzinach to nie lepiej to zmonetyzowac w IT startujac Od razu na mid level management czy cos?
W "executywe" nie wchodziłem, bardziej mam tu na myśli poziom operacyjny. Nie mam parcia na wspinanie się w strukturze funkcjonalnej (pionowej), gdyż dla mnie to taki pic na wodę (awans w zamian za oranie i podkładanie głowy). Napatrzyłem się na kierowników i "menagierów" którzy wypruwają sobie flaki za wątpliwej jakości przywileje, zdarzyło się że ludzie z którymi pracowałem schodzili z tego świata jako młodzi ludzie, bo nie wytrzymawli presji (ataki serca itp). Dla mnie zdrowie to najważniejsze aktywo i nie poświęcę go dla kariery. poza tym nie lubię odpowiadać za pracę zespołu, bierze się to z tego, że mam wysokie wymagania co do siebie i także do innych ludzi. Myślałem o zarządzaniu projektami, ale użeranie się z fochami, leserstwem itp chyba by mnie przerosło w momencie kiedy byłbym obarczony jakimś wykręconym deadlinem. Uważam, że posiadam bardzo dobre umiejętności organizacyjne i związane z zarządzaniem, gdyż nawet wiele razy pracodawcy mi to uświadamiali i miałem propozycje posad kierowniczych, ale za wzrostem odpowiedzialności i zaangażowania nie szło odpowiednie wynagrodzenie.
Startując na midlevel management raczej nie widze szans, nie mam się czym podeprzeć, wszak moje CV z IT ma mało wspólnego, może poza pracą w "Tepsie" ale też nie jako programista, a bardziej przy reingeenieringu procesów.
Interesuje mnie zawód specjalistyczny, w którym będę mógł odpowiadac tylko za siebie (a przynajmniej głownie za siebie), nie mam problemów z przyswajaniem wiedzy, nawet trudnej i specjalistycznej. Szukam zawodu w którym mógłbym zarobić dużą kasę, miałbym jakiś faktor niezależności i elastyczności, a po wykonanej robocie mógłbym trzasnąc drzwiami i w domu o tym nie myśleć.
Czytając raporty płacowe programistów, przyznam że 15k by mnie satysfakcjonowało.
Co do moich zarobków, obecnie mam ok. 6k brutto, branża techniczna, niestety to już sa wyzyny tego co można wycisnąc z branży, Inżynierowie sprzedaży mogą zarabiac więcej, ale stres i ciśnienie jaki trzeba ponieść są nieadkwatnie wieksze w stosunku do potencjalnych korzyści związanych z piastowaniem takiego stanowiska.
Po zmianie zawodu najlepiej chciałbym zacząc od pułapu na którym jestem, no może przez kilka miesięcy mogę zarabiać trochę mniej. Co do czasu do nauki, to jestem w stanie wygospodarowac na nią czas, wiadomo że nie będzie to 8 czy 10 godzin, ale dwie godziny dziennie dam radę.
Nie wiem co byłoby lepsze, czy odkurzać wiedzę z uczelni i wchodzić w programowanie, czy zająć się analizą biznesową-praca z modelowaniem mi się podoba, sprawnei poruszam się w środowiskach takich jak Visio czy Enteriprise Architect.
poza tym mam pewne cechy które utrudniają mi zycie, mianowice nie toleruję wyścigów szczurów, różnych świństewek, podpuch itp, cenię sobie lojalność, uprzejmość , szacunek, nie mam problemu z pomocą innym jeśli tego potrzebuję, i nie traktuję współpracowników jako konkurencję, co niestety zawsze spotykało mnie w każdej firmie, ze względu na to, że mam predyspozycję do szybkiego wdrażania się i przyswajania wiedzy. Ponadto, zawsze na początku mam problem z wycenianiem siebie, prawie zawsze wyceniam się na rozmowach w dolnych widełkach (chyba cierpię na efekt Krugera-Dunninga (: ), na szczęście pracodawcy szybko sami mi podnoszą kasę argumentując ze nie chcą żebym odszedł od nich, no ale niestety sufitu się nie przebije.