Czy to ma sens? 32 lata i zacząć

0
Desu napisał(a):

Oczywiście, że warto zacząć. Bo inaczej You'll be doing things you don't like doing in order to go on living - that is to go on doing things you don't like doing! Which is stupid!

To nie jest takie proste. W wieku 30 lat zaczynać jest dużo trudniej, bo człowiek zwykle musi godzić to z pracą, ma często zobowiązania finansowe, zwykle też jakieś rodzinne. A doba ma tylko 24 h, a żeby nauczyć się choćby podstaw programowania, tych godzin potrzebnych jest kilkaset. I tu pojawia się się temat będący często kwestą polemiki "Czy programista musi być pasjonatem ? ". Oczywiście nie musi. Jeśli ktoś poszedł na informatykę, bo to przyszłościowy kierunek, w miarę się przykładał, dostał się na praktyki i jakoś tam poszło...Ale żeby wykonać woltę zawodową i zaczynać wszystko od nowa w zupełnie dorosłym wieku, to musi cię to kręcić. Inaczej sobie odpuścisz. Zabraknie determinacji i prędzej czy później dopadnie zniechęcenie.

Jeśli ktoś ma ~30 lat i odkrył,że chce programować i mieszka w dużym mieście-to jak najbardziej ma to sens i warto. Natomiast jeśli komuś w życiu nie wychodzi i wydaje mu się,że szybko i łatwo zacznie zarabiać, to raczej nic z tego nie będzie. Zresztą przejechał się na tym i niejeden student informatyki, który przez studia sobie bimbał, a potem zdziwienie,że po informatyce nie ma pracy.

0

Musisz mieć czas.
Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie czy chcę właśnie to robić w swoim życiu.
Musisz mieć motywację i nie zniechęcać się porażkami.
Musisz zrozumieć, że wcale tak łatwo nie będzie.
Musisz przestać biadolić nad tym, że jest się za starym i było trzeba wcześniej myśleć.
Nie można mieć wielu zobowiązań.
Dobrze mieć wsparcie rodziny, przyjaciół albo chociaż zrozumienie.
A jak już jest człowiek zdecydowany to trzeba po prostu zacząć programować i minimalizować rzeczy, które nas od tego odciągają.
Musisz przede wszystkim uczyć się sam.
Olej studia, bootcampy, kursy itp. i inne bzdury, 99% to łatwy zarobek dla organizatorów, mało nauki dla Ciebie. Nikt za Ciebie się nie nauczy.
Jeśli chcesz się uczyć programowania, bo się 'opłaca' bo są duże zarobki to sobie odpuść, według mnie trzeba to chociaż trochę lubić. Poza tym nikt nie liczy naszego czasu poświęconego na naukę jeśli chodzi o zarobki.

a później musisz...

0
H1ghlander napisał(a):

trochę mi niestety brakuje by wypełnić to wszystko :/
Nie trać ducha, w wielu projektach "pitch manure" i "program a computer" w dużej części się pokrywają. ;)

0

To nie jest takie proste. W wieku 30 lat zaczynać jest dużo trudniej, bo człowiek zwykle musi godzić to z pracą, ma często zobowiązania finansowe, zwykle też jakieś rodzinne. A doba ma tylko 24 h, a żeby nauczyć się choćby podstaw programowania, tych godzin potrzebnych jest kilkaset.

Parafrazując słowa Arnolda: "If you sleep more than 6 hours, well... sleep faster". Nie wierzę, że ktoś nie znajdzie średnio 2h dziennie na naukę programowania. 365 * 2 = 730. Załóżmy, że poświęcił by na to 2 lata to już jest 1500h. W perspektywnie pracowania przez kolejnych 35 lat w zawodzie który jest gorzej płatny i nie daje takiej satysfakcji to bardzo dobry deal. Wybacz, ale nie kupuję tych bajek. Jest trudniej, to znaczy, że trzeba więcej pracować, tylko tyle.

Ojciec mojej dziewczyny pracuje często po 16h, wypracowuje maksymalną ilość nadgodzic u siebie ( w jakiejś fabryce) i co z tego ma? To nie jest tak, że brakuje mu kasy, on po prostu zamiast zainwestować ten czas w rozwój czegoś co mu przyniesie większe pieniądze to spędza go na zarabianiu mniejszych pienędzy bo chce mieć teraz więcej. W tą samą pułapkę wpada sporo polaków.

0
Desu napisał(a):

To nie jest takie proste. W wieku 30 lat zaczynać jest dużo trudniej, bo człowiek zwykle musi godzić to z pracą, ma często zobowiązania finansowe, zwykle też jakieś rodzinne. A doba ma tylko 24 h, a żeby nauczyć się choćby podstaw programowania, tych godzin potrzebnych jest kilkaset.

Parafrazując słowa Arnolda: "If you sleep more than 6 hours, well... sleep faster". Nie wierzę, że ktoś nie znajdzie średnio 2h dziennie na naukę programowania. 365 * 2 = 730. Załóżmy, że poświęcił by na to 2 lata to już jest 1500h. W perspektywnie pracowania przez kolejnych 35 lat w zawodzie który jest gorzej płatny i nie daje takiej satysfakcji to bardzo dobry deal. Wybacz, ale nie kupuję tych bajek. Jest trudniej, to znaczy, że trzeba więcej pracować, tylko tyle.

No właśnie ciekawe ile naprawdę godzin potrzeba, dla osoby uczącej się w miarę szybko, aby mogła złapać podstawy potrzebne do pracy lub stażu, zakładajac naukę po 5 godzin dziennie. Bo z jednej strony wiele osób mówi, że żeby załapać się na staż w Javie wystarczy znajomość Javy SE ( przerobienie książki mającej ok.1000 stron z wysokim zrozumieniem tematu) + znajomość SQl i trochę teorii z baz danych i jakieś podstawowe algorytmy. I na tej podstawie zrobienie 1-2 projektów. Tyle, że to jest wykonalne w dwa miesiące, no może 3 jeśli ten projekt jest bardziej rozbudowany.

0
Desu napisał(a):

Nie wierzę, że ktoś nie znajdzie średnio 2h dziennie na naukę programowania. 365 * 2 = 730. Załóżmy, że poświęcił by na to 2 lata to już jest 1500h.

Tylko że weź poprawkę na następujące czynniki:

  1. wiek uczącego się
  2. predyspozycje
  3. z jakich materiałów ten zawodnik/zawodniczka ma się uczyć
  4. aktualne wymagania pracodawców
  5. dostępność materiałów do nauki.

Są to czynniki mające bardzo istotne znaczenie. Ty mówisz o 2h dziennie, to się bez problemu ten czas da jakoś znaleźć ten czas, tylko jak dużo się nauczysz? Predyspozycje to sprawa powiedziałbym chyba najważniejsza, to nie jest tak że sobie można zmienić zawód za pstryknięciem palca.

Ad. 3) również bardzo istotna sprawa, porównałbym to do nauki angielskiego, 1000 słów ale UWAGA: WYSTĘPUJĄCYCH NAJCZĘŚCIEJ to jakieś 80% zrozumianej treści, jakieś 5 - 7K słówek to już bardzo dobra znajomość, podobnie będzie z programowaniem, jako że pewne rzeczy występują częściej niż inne. Bootcampy jeśli bazują właśnie na tym założeniu to bym przyjął że zawodnik nauczy się szybciej niż miałby uczyć się wszystkiego albo nie daj Boże to co rzadko występuje albo praktycznie nigdy. Trzeba to wziąć pod uwagę.

Ad 4) tak samo bardzo istotna sprawa. I co z tego że się zawodnik nauczy i to całkiem sporo, nawet będzie potrafił stworzyć nawet coś poważniejszego, kiedy to np. będzie wymagana znajomość czegoś z czym nie miał jeszcze do czynienia? Dajmy na to aplikacje obsługujące bardzo duży ruch i działające na bardzo dużych bazach. Tu są pewne progi wejścia.

Ad 5) Wydaje mi się że wielu zawodników narzeka na dość duże rozproszenie materiałów w sieci, więc skąd weźmiesz akurat ten najwłaściwszy kurs? A spotkałem się (i to często niestety w PHP), wiele błędów w takich przykładowych aplikacjach z kursów, więc to wprowadza w błąd czytelników.

0

Predyspozycje to sprawa powiedziałbym chyba najważniejsza

Co to znaczy predyspozycja?

2

@scibi92

Uwierz mi że jest coś takiego. A jeśli nie wierzysz w to co mówię to odpowiedz mi na takie pytanie: dlaczego w sektorze HR (np firmy rekrutacyjne) najczęściej zatrudnia się kobiety, tutaj chodzi mi o podejście psychologiczne, kompetencje miękkie a nie mężczyzn? To samo dotyczy np. pielęgniarek - dlaczego kobiety? Ile tu jest programistek na tym forum? Nie chodzi mi tylko o tych aktywnie wypowiadających się. Jaki to jest procent w stosunku do wszystkich użytkowników? Wróżki? Dlaczego kobiety?

Dlaczego dziewczynki bawią się lalkami a chłopcy samochodzikami albo budują domki z klocków albo z piasku? W czym to ma uzasadnienie jak nie w predyspozycjach? Ułatwię Ci bo chyba nie łapiesz. Czyż nie jest to uzasadnione tym że mężczyźni lepiej radzą sobie w świecie rzeczy a kobiety w świecie ludzi?

I nie to żebym tutaj pisał że IT nie jest dla kobiet, jednak naturalnie po prostu jest ich mało. Idąc dalej, dlaczego większość koderów to introwertycy? A jaką cechę osobowości mają handlowcy w sprzedaży bezpośredniej? Jak dużo bardzo dobrych technicznie informatyków jest niestety jednocześnie kiepskimi handlowcami i dlatego mało zarabiają? To też może być przyczyną (i to moim zdaniem główną) że robią kiepsko płatne zlecenia albo ich nie mają.

A w szkole to jak było? Też byli uczniowie którzy sobie lepiej radzili w przedmiotach ścisłych, inni w humanistycznych, jedni się lepiej uczyli, inni gorzej. Co by to było gdyby wszyscy byli prymusami?

1

to nie jest tak że sobie można zmienić zawód za pstryknięciem palca.

Tak właśnie jest tylko ludzie dorabiają do tego chore ideologie i znajdują milion wymówek. Jeżeli ktoś ma mniejsze predyspozycje, to po prostu musi pracować ciężej.

Wiadomo, że od razu nikt nie dostanie posady w guglu, ale od czegoś trzeba zacząć. Każdy mistrz był kiedyś uczniem, a każdy profesjonalista był kiedyś amatorem.

Odniosę się jeszcze do pkt 5. Otóż jeżeli ktoś nie ma umiejętności znalezienia mentora i selekcjonowania materiałów w dzisiejszych czasach to zginie. Nie ważne jaki zawód wybierze będzie skazany na przeciętność.
Nie można być sparaliżowanym strachem popełnienia błędu. Wiele osób też zamiast przystąpić do działana i nauczyć się czegoś, a później weryfikować czy to dobre czy złe wybiera prokrastynację i nie uczy się niczego. A później na forum jest 100 tematów, czy warto przeczytać książkę X? A może Y? A Może Z? no nie wiem... Stary weź je po kolei i patrz czy jest coś sensownego, czy nie. Wprowadzaj to w życie i weryfikuj.

5

@drorat1

laczego dziewczynki bawią się lalkami a chłopcy samochodzikami albo budują domki z klocków albo z piasku? W czym to ma uzasadnienie jak nie w predyspozycjach? Ułatwię Ci bo chyba nie łapiesz. Czyż nie jest to uzasadnione tym że mężczyźni lepiej radzą sobie w świecie rzeczy a kobiety w świecie ludzi?

Bo zanim się urodziłeś to świat miał już na Ciebie pomysł. Od rodziców dziewczynki dostają lalki, żeby przygotować je do roli matek i żon, a chłopcy samochodziki.

A w szkole to jak było? Też byli uczniowie którzy sobie lepiej radzili w przedmiotach ścisłych, inni w humanistycznych, jedni się lepiej uczyli, inni gorzej. Co by to było gdyby wszyscy byli prymusami?

Większość nauczycieli nie potrafi nauczać. Dlaczego ktoś myśli, że nie radzi sobie z matematyką, a idzie do zdolnego korepetytora i nagle wszystko rozumie? On nie jest głąbem z matematyki. Każdy z nas inaczej postrzega świat. Są wzrokowcy słuchowcy kinestetycy itd. Nauczyciele zazwyczaj trafiają do jednej grupy osób. Każdemu można wszystko wytłumaczyć tylko trzeba znaleźć coś co ta osoba już rozumie i zna i to z tym połączyć.

Jeżeli dzielisz ludzi na tych radzących sobie lepiej z matematyką i tych radzących sobie lepiej z jezykiem polskim to implikacją tego jest fakt, że na dzień dobry im się wydaje, że skoro są dobre z polskiego => są złe z matmy i na odwrót.

3
drorat1 napisał(a):

Ad 5) Wydaje mi się że wielu zawodników narzeka na dość duże rozproszenie materiałów w sieci, więc skąd weźmiesz akurat ten najwłaściwszy kurs? A spotkałem się (i to często niestety w PHP), wiele błędów w takich przykładowych aplikacjach z kursów, więc to wprowadza w błąd czytelników.

Owszem, to z jednej strony JEST problem. Internet jest jednym wielkim śmietnikiem, pełnym mnóstwa opcji i ciężko podjąć właściwą decyzję na temat użytego kursu.

Ale niestety, praca programisty właśnie na TYM polega. Na podejmowaniu właściwych decyzji i na wyłapywaniu sensu z fali chaosu. Programista to nie może być ktoś, kto się boi chaosu. Bo w pracy będzie miał z nim ciągle do czynienia.

A to wymagania biznesowe, które też nie zawsze są jasno sprecyzowane czy przemyślane.

A to legacy code, w którym będzie "wiele błędów" a dokumentacja jak będzie to będzie "wprowadzała w błąd" programistów.

Nawet jak będzie miał to szczęście, że trafi do zespołu, w którym będzie robił projekt od zera to też nie będzie łatwo. Jaki framework i jakie technologie wybrać do projektu? Nie da się na takie pytania odpowiedzieć jednoznacznie, zespoły często muszą po prostu "próbować" wielu rzeczy i będą mieć szczęście, jeśli potem nie będzie trzeba przepisywać całego projektu od zera.

A to bugi, które się pojawią i nie wiadomo skąd będą wynikać.

Może właśnie to jest selekcja naturalna? Jeśli ktoś zaczyna programować i go przeraża chaos/brak pewności/niejasność w tutorialach/kursach, to jak taki człowiek sobie poradzi z profesjonalną pracą, w którym natężenie chaosu będzie 10 razy większe?

edit: Co nie znaczy, że to jest przyjemne, ale cóż, taki sobie wybraliśmy zawód...
edit2: nie znaczy też, że chaos jest czymś pozytywnym. Myślę, że programista to raczej osoba, która ma zadanie zmniejszyć ten chaos, wyłapać z niego sens, a najlepiej zlikwidować w ogóle w pewnych miejscach (np. refaktoryzując stary kod albo usuwając buga, czy pisząc porządną dokumentację), ale zawsze będzie on obecny jakoś...

1

A w szkole to jak było? Też byli uczniowie którzy sobie lepiej radzili w przedmiotach ścisłych, inni w humanistycznych, jedni się lepiej uczyli, inni gorzej. Co by to było gdyby wszyscy byli prymusami?

Są gorsi bo nie wykorzystują swoich umiejętności, nie mają planu, samodyscypliny etc.

5

@Desu @scibi92 #lewackalogika :D Wiem ze trudno wam w to uwierzyć, ale ludzie nie są tacy sami. Jedni będą wysocy, inni niscy. Jedni będą mieli lepszą kompozycje mięśni żeby zostać biegaczem, inni gorszą. Jedni będą blondynami a inni brunetami. I jedni będą mieli pewne predyspozycje a inni nie.
Wielu rzeczy można się nauczyć i osiągnąć ciężką pracą, ale jest pewna granica której sie nie przekroczy. Znam ludzi którzy potrafili wymyslić dowód twierdzenia, podczas gdy ja miałem nawet problem ze zrozumieniem dowodu kiedy go widziałem. I nie ma tu nic do rzeczy samodyscyplina czy brak własnej pracy. Jedni rodzą sie po prostu inteligentniejsi i lepiej sobie z pewnymi rzeczami radzą. Wmawianie ludziom (szczególnie dzieciom), że mogą być kim tylko chcą to zwykłe kłastwo. Jasne, można na siłę się czegoś wyuczyć, ale przyjdzie ktoś z predyspozycjami i odrobiną chęci i prędzej czy później będzie od nas lepszy.

To wcale nie znaczy oczywiście, że należy zrzucać winę np. za słabe oceny w szkole na brak predyspozycji. Bo akurat w szkole prezentuje sie pewne minimum które jest osiągalne dla każdego.

1

@Shalom, kompletnie się z Tobą nie zgodzę. Ciężką pracą można przyzwyczaić swój mózg do innego sposobu myślenia. Wymaga to pracy, nauki ale wytrwałość może wywołać rozumienie pewnych problemów na innym poziomie. Iloraz inteligencji to co najwyżej wskaźnik jak szybko pokonujesz dalsze bariery.

Jedyne z czym mogę się zgodzić to z tym, że jeśli ustawisz Janusza i pana IQ 120+ do wyścigu życia, gdzie obaj panowie będą się non stop uczyć, to wiadomo że pan Janusz nigdy pana IQ nie dogoni. Z tym że życie takie proste nie jest. Społeczeństwo, presje, marzenia, związki, przyjaźnie czynniki losowe mogą kompletnie zmienić szanse pana Janusza w stosunku do pana IQ, który nota bene nie na każdym polu będzie miał przewagę.

0

Akurat #lewackalogika to by była za bronieniem takich tez że talent istnieje. I za zmuszaniem to tego zeby ci "utalentowani" płacili podaty na tych nieutalentowanych, bo nie ich wina że się gorsi urodzili...

1

Ok czas na mnie bo i tak siedze w pracy wiec nie ma to jak rozwazania zyciowe za dobra kase.

Shalom ma racje i jego przeciwnicy tez majja racje, niby absurd ale podiadajac odpowiednio mocna motywacje, wykonujac prace kazdego dnia i blabka bla da sie osiagnac BARDZO DUZO w dowolnej dziedzinie. JEDNAK zeby osiagnac poziom mistrzowski , do tego potrzebne sa predyspozycje i mozecie sobie pisac ze sie nie zgadzacie ale tak jest.

Ja trenowalem duzo roznych sportow i byli tacy co potrafili cala druzyne objechac i strzelic gola, a byli tacy co pilki podac na 15m celnie nie potrafili PO TAKIEJ SAMMEJ OBJETOSCI TRENINGOW. I pewnie ten lebiega z czasem nauczy sie podawac ale nigdy nie doscignie tego wyjadacza jezeli obaj beda tak samo ciezko trenowac, a doba ma. 24h dla kazdego.

0

Tak w temacie (tzw w offtopie w sumie :P) polecam wszystkim film Gattaca ;)

2

Według mnie dyskusja stała się trochę bezprzedmiotowa.
Oczywiście,że predyspozycje istnieją, ale trzeba pamiętać,że one nie są zero-jedynowe. Żeby być wybitnym w swojej dziedzinie, trzeba zwykle wykazywać zdecydowanie ponadprzeciętne zdolności, dodatkowo poparte ciężką pracą. Ale rynek pracy nie szuka wybitnych, tylko wystarczająco dobrych. Do 90% prac nie są potrzebni programiści z ekstraklasy, tylko drugo i trzecioligowcy.Dlatego między innymi spopularyzowały się języki obiektowe, które nie wymagają, konieczności twórczego rozwiązywania problemów algorytmicznych, co wymaga większych zdolności, niż sprawne stosowanie zasad programowanie obiektowego, wzorców etc. Do tego dochodzi jeszcze aspekt pracy w zespole, gdzie ludzie mogą się nawzajem uzupełniać.

Według mnie, żeby pisać aplikacje internetowe w przeciętnej firmie, wystarczające są zdolności odrobinę wykraczające poza przeciętną, zainteresowanie tym tematem i gotowość by zainwestować w to odpowiednio dużo godzin. I to nie predyspozycje są tutaj główną barierą, tylko te dwa pozostałe czynniki.

1
sqlka napisał(a):

Dlatego między innymi spopularyzowały się języki obiektowe, które nie wymagają, konieczności twórczego rozwiązywania problemów algorytmicznych, co wymaga większych zdolności, niż sprawne stosowanie zasad programowanie obiektowego, wzorców etc.

Tylko co ma piernik do wiatraka? Po pierwsze języki obiektowe również mogą służyć do rozwiązywania problemów algorytmicznych. Po drugie języki nieobiektowe nie wymagają rozwiązywania problemów algorytmicznych, jeżeli to nie jest celem konkretnego programu. Po trzecie języki obiektowe niekoniecznie są łatwiejsze niż nieobiektowe. Po czwarte programowanie może jest nieco łatwiejsze niż kiedyś, ale to stało się raczej za sprawą innych czynników niż języki obiektowe. Po piąte języki obiektowe ułatwiają utrzymanie i wielokrotne używanie kodu, ale nie ułatwiają programowania samego w sobie.

0

Słuchajcie, ogólnie to jest tak: trening czyni mistrza. I żeby zostać ekspertem w danej dziedzinie trzeba przetrenować 10 000 godzin. Ale trzeba też mieć świadomość własnych ograniczeń - np Chińczyk nie prześcignie na setkę Bolta, ani Seba spod bloku nie zostanie premierem.

0

Czyli zaczynając w wieku 32 lat i ucząc się po 2h dziennie, wyjdzie grubo ponad 13 lat, skoro te 10 tys. godzin czyni mistrza, długofalowa inwestycja jeśli to by tak rozpatrywać. To dość długi okres czasu.

0
Pinek napisał(a):

Słuchajcie, ogólnie to jest tak: trening czyni mistrza. I żeby zostać ekspertem w danej dziedzinie trzeba przetrenować 10 000 godzin. Ale trzeba też mieć świadomość własnych ograniczeń - np Chińczyk nie prześcignie na setkę Bolta, ani Seba spod bloku nie zostanie premierem.

Ta teoria o osiągnięciu mistrzostwa po przepracowaniu 10 000 godzin jest dosyć znana i często stosowana wśród zwolenników że coś takiego jak "talent" - nie istnieje. Nawet napisano o tym książki (naukowe? /pseudonaukowe?) o wyższości i kluczowej roli praktyki nad czymś "tak wydumanym jak talent". Wg mnie tego typu teorie/książki biją właśnie w bęben wydumanego egalitaryzmu, albo po prostu są kolejnym dobrym chwytem marketingowym jak różne podręczniki "life-coachu", które obiecują że każdy może być piękny, mądry i bogaty - w związku z tym sprzedają się dobrze, bo każdy chce dostać obietnicę lepszego życia na wyciągnięcie ręki.

Wg mnie talent i predyspozycje jak najbardziej istnieją , a praktyka - jak najbardziej jest kluczowa. Ale w zestawieniu talent+praktyka - tworzy to zupełnie inną jakość niż sama praktyka jako taka.
Idąc tym schematem o 10 tyś roboczogodzinach - osoba z talentem po przepracowaniu tej magicznej liczby godzin będzie zawsze o level wyżej niż osoba bez predyspozycji, tudzież docelowy poziom "mistrzostwa" osiągnie po przepracowaniu powiedzmy 1/3 tego czasu.

0

chyba, że założysz, że posiedzi tak ze 3 lata, a potem znajdzie pracę, w której te 8h dziennie oprócz odtwarzania wiedzy z tamtych 3 lat też coś się nowego na tej bazie nauczy, to wyjdzie w sumie circa 6 lat do uzyskania 10 000h. Kawałek czasu, ale trochę lepiej niż 13 lat.

1

A ja wciąż sądze że to gadanie o talentach to jest sposób na to żeby "pogodzić się" z własnym "losem"
No bo mówisz "nie mam talentu" i już usprawiedliwiony

0

@scibi92 nie mam talentu w programowaniu, więc porobie coś innego, w czym talent mam, zamiast np. tracić czas na studiach z informatyki i przepijać pieniądze rodziców.

0

" At one point, Walt was hired to work at the Kansas City Star newspaper. He was later fired from the paper for his “lack of creativity”.(Years later, The Walt Disney Company would buy ABC which owned The Kansas City Star.) "

0

"#lewackalogika :D Wiem ze trudno wam w to uwierzyć, ale ludzie nie są tacy sami. Jedni będą wysocy, inni niscy. Jedni będą mieli lepszą kompozycje mięśni żeby zostać biegaczem, inni gorszą. Jedni będą blondynami a inni brunetami. I jedni będą mieli pewne predyspozycje a inni nie."

To tekst Shalom.

Po 1 w równości nie chodzi o to, by wszyscy byli równi, bo tak nie ma i nigdy nie będzie, chodzi o to by dać ludziom równe szanse. Zawsze ktoś będzie mądry i gruby ( ;) ), a ktoś inny wysoki, szczupły i grał w kosza. Czyli jeśli Ty jesteś dobrym programistą, a ja dobrym ekonomistą, to Państwo powinno nam obu zapewnić równy dostęp do edukacji - Tobie informatyki, mi ekonomii. To samo z rynkiem pracy. I prawda jest taka, że możliwości mamy podobne - internet i spora dawka wiedzy, biblioteki i wiele innych. Mógłbym tutaj napisać, że programiści właśnie bronią swojej wiedzy, robią problemy ze zdobywaniem praktyki, zamykają swój zawód jak lekarze, prawnicy itp. Szczególnie firmy informatyczne. Oczywiście mamy dostęp do portali, gdzie można zlecenia zbierać, ale dość proste zlecenia, te trudniejsze są raczej zastrzeżone dla wielkich korporacji. Co w pewnym sensie jest zrozumiałe, ale dostęp do tych korpo też nie jest taki łatwy i nie dla każdego, nie na równych zasadach płacowych - ustalonych przez HR albo takich jak w komunie, ogólnie to kabaret jest, każda firma dzisiaj szuka byle taniej. Coś kuleje...

Po 2 co do predyspozycji - jest na Youtube film, gdzie sprawdzano inteligencje różnych ludzi. Jedni byli dobrze opłacanymi artystami - malarzami, muzykami, był fizyk kwantowy oraz pilot odrzutowca. Wszyscy wybitni w swojej dziedzinie. Konkursy były różne, od klasycznego testu IQ, poprzez malowanie obrazów. Były testy na kreatywność np co można zrobić ze skarpetki - kto wymyśli najwięcej zastosowań, wygrywa. Dlatego zależy kto w czym jest dobry, ale większość konkursów wygrał oczywiście fizyk kwantowy. link
Dlatego prosiłbym informatyków, programistów i hakerów o to, by nie uważali się za nader wybitnych, bo to nie tak...

Po 3 ktoś tam pisze (pewnie jakiś liberał) że Ci co zarabiają, nie powinni się dzielić z tymi, którzy nie mają studiów i ogólnie są lewakami. Ależ oczywiście, ale pod jednym warunkiem :) - zwolnicie ich z obowiązku bronienia państwa i Waszego majątku w przypadku wojny. Co się będziemy oszukiwać, większość wojen to była z powodu kasy. Tyle, że większość liberałów uważa, że jak zarobili, to kasa jest ich, ale w przypadku wojny to chcą, żeby ktoś ich bronił. To w końcu jaki ten liberalizm? Dla Was? Według Waszych zasad? To wtedy to nie jest liberalizm ani kapitalizm tylko feudalizm. Nakładanie podatków, byście dzielili się z resztą to też liberalizm, ale z szerszym spojrzeniem. Większość liberałów chce po prostu zniewolić finansowo i przepisami resztę społeczeństwa. Sorry, ale Wasze niepowodzenia miłosne z młodości to nie moja wina, na kompleksy jest specjalista.

Po 4 czyli rozumiem, że albo mi nie przyznacie racji (bo jestem spoza układu) albo i tak mnie nie przyjmiecie do pracy (jeśli mam rację), bo okaże się, że jestem lepszym strategiem i zagrażam Waszej pozycji w firmie (co się często zdarza w PL firmach, ale zagraniczne bez udziały babek z polskiego HR są bardziej nastawione na plus). Nie daj Boże jeszcze usuniecie mój post :), albo zwyzywacie od idiotów jak wcześniej :)

Ktoś napisał, że można się wyćwiczyć, tak to prawda. Ale trzeba się rozwijać w miarę równo - ja tak uważam przynajmniej.
Trening czyni mistrza - też racja, jedni opanują języki mówione szybciej, inni języki programowania inni szybciej się rozwijają sportowo, ważne by wszyscy ze sobą współpracowali w imię jednego celu, wspólnego jakim jest poprawienie - zdrowia ludzkości (rozwój badań - pracując płacimy podatki, a z nich są opłacane badania, także nad chorobami, na które każdy z nas może zapaść), poprawy bytu wszystkich nie tylko wybranych arcymagów, przeciwdziałaniu wojnom - edukacja, przecież jak się patrzy na tych terrorystów islamistów to oni zieją nienawiścią, bo sobie nie radzą w świecie cywilizacji, mają jakieś archaiczne zasady religijno prawne, gdy świat poszedł dawno do przodu. I wiele innych celów ma przed sobą ludzkość, niech każdy sobie je sam ustali, byleby były zgodne z prawem :).

Jak chcecie, to Wam wkleję treść ogłoszenia o pracę dla programisty za minimalną z 2 letnim doświadczeniem, wymagania jak na 2-3 razy większą kasę w Wawie, tak żeby się pośmiać.

Pozdrawiam

10

@Arfen84 aż mi lewa ręka zmartwiała jak czytałem ten post. Tylu bzdur dawno nie widziałem w tak krótkim tekście...

Mógłbym tutaj napisać, że programiści właśnie bronią swojej wiedzy, robią problemy ze zdobywaniem praktyki, zamykają swój zawód jak lekarze, prawnicy itp.

o_O Mówimy tu tych samych programistach publikujacych swoje biblioteki na githubie i piszących tony oprogramowania open source? O tych zalewających internet swoimi blogami, videoblogami, forami internetowymi? Z twoich komunistycznych poglądów można wnioskować że siedzisz teraz gdzieś w Korei Północnej więc może stąd występuje u ciebie jakies zakrzywienie czasoprzestrzenne :D :D
Pokaż mi drugi zawód który tak bardzo dzieli sie swoją wiedzą.

Szczególnie firmy informatyczne

No te to szczególnie bronią dostępu do zawodu, zatrudniając ludzi którzy potrafia napisać hello world i nie ślinią sie na klawiature :D

Co w pewnym sensie jest zrozumiałe, ale dostęp do tych korpo też nie jest taki łatwy i nie dla każdego

Jak to nie? Jest jakaś forma do której nie mozesz aplikować? A to że jesteś za głupi żeby cie przyjęli to jest twój problem, nie ich. Jak szukam gościa do kopania rowów to nie zatrudnie takiego co waży 45kg i przewraca się jak zawieje wiatr. Ale widzę znów silne uderzenie #lewackalogika :D

Dlatego prosiłbym informatyków, programistów i hakerów o to, by nie uważali się za nader wybitnych, bo to nie tak...

Wybitny to moze być konkretny człowiek, a to czym sie zajmuje to jest jego sprawa. Jedne zawody wymagają trochę więcej oleju w głowie, inne mniej, ale geniusz może zostać malarzem jeśli będzie chciał.

zwolnicie ich z obowiązku bronienia państwa i Waszego majątku w przypadku wojny

Umyka mi logika twojego wywodu. Jaki ma to związek z tym, że ktoś ciężką pracą coś zdobył, podczas gdy ktos inny siedział pod budką z piwem? o_O Kto nie pracuje ten niech też nie je. Zresztą już widzę jak Seba, Mati i moczymorda Janusz idą bronić mnie przed najeźdźcami. Z moich obserwacji wynika, że przejawy patriotyzmu można zaobserwować raczej u ludzi na poziomie a nie u patologii. Wiem że to jak nóż w twoje czerwone serce, ale Seba i Mati za 5zł na wino bez mrugnięcia okiem zmieniliby swoja przynależność państwową ;]

1
Shalom napisał(a):

Szczególnie firmy informatyczne

No te to szczególnie bronią dostępu do zawodu, zatrudniając ludzi którzy potrafia napisać hello world i nie ślinią sie na klawiature :D

No ja nie wiem, jak to jest z tym ślinieniem. Odnoszę wrażenie, że we Wrocławiu jak ktoś ma w swoich projektach kilka "hello worldów" i guzik, to nawet ślinienie się na klawiaturę go nie zdyskwalifikuje jako kandydata na awesome java developera....:D

0

Shalom - to jakieś firmy zatrudniają ludzi piszących "Hello World" ? To może powinieneś tym wszystkim ludziom, którzy zakładają wątki o przekwalifikowaniu się wkleić swoją wypowiedź, to się pewnie ucieszą.

A jeśli chodzi o pracę korporacyjnego programisty, no to coś mi się tutaj nie zgadza. Jeśli korporacja zatrudnia kilkaset ludzi, a w takim Wrocławiu czy Krakowie tych korporacji jest jednak trochę, to to oznacza, że one wszystkie zatrudniają osoby ponad przeciętne? Skąd ich biorą skoro osoby ponad przeciętne nie są przeciętne, a to oznacza, że w populacji jest ich stosunkowo mało.
No chyba, że ludzie o podobnych uzdolnieniach pracują tylko w tych korporacjach, a w innych zawodach ( gdzie potrzeba mniej więcej tych samych predyspozycji )to sami przeciętniacy, bo korporacje informatyczne zagarnęły wszystkich lepszych, a taki chemik, matematyk czy fizyk, budowlaniec a nawet neurolog to już tylko ma umysł mocno przeciętny.....

No chyba, że bycie programistą korporacyjnym to przede wszystkim IQ przynajmniej przeciętne ( ale już nie niższe) + zainteresowanie tematem i sporo nauki własnej.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.