-
Czy jeśli zainstaluję linuxa jako drugi system operacyjny, mój dosyć stary komputer odczuje to w jakikolwiek inny sposób od zajęcia dodatkowego miejsca na dysku?
-
Powinienem Linuxa zainstalować go na tej samej partycji do Windows?
-
Czytałem coś o VM'ach, może powinienem tego użyć?
-
Nie
-
Nie
-
To zależy do czego
- Nie.
- Nie. Nawet nie da się tak zrobić.
- Możesz, ale VMka będzie działać dużo wolniej i na starym komputerze może z tym być problem.
- Poza dodatkowym miejscem nie powinieneś odczuć różnicy w użytkowaniu komputera.
- Najlepiej wydziel sobie oddzielną partycję na Linuxa. I tak pewnie będizesz musiał stworzyć nową na partycję swap.
- Zależy do czego będziesz używał linux'a. Jeśli masz dobry sprzęt to wirtualizacja jest ok ale piszesz o słabym komputerze więc stanowczo odradzam. Jeśli wystarczy Ci konsola która jest jednak potęgą całego systemu to najlepiej znajdź jakiegoś kolegę, znajomego, znajomego kolegi, który jest administratorem i poproś o konto shell. W internecie można znaleźć takie konta. W ostateczności zawsze możesz kupić jakiś vpn i sam bawić się w konfigurację wszystkiego.
Jeszcze jedno pytanie (no może kilka :p). Linux będzie stał obok Windowsa, i będę go używał tylko do nauki, ewentualnie pogrzebie trochę w bebechach. Nie potrzebuję więc żadnych OpenOffice'ów (słyszałem, że to jest w standardzie do wielu distro) itd. Nie ma sensów mieć tego samego dwa razy na kompie na dwóch różnych systemach. Potrzebuję same podstawy, ale jednocześnie, żeby nie była to jakaś egzotyczna dystrybucja. Wcześniej myślałem o Ubuntu, ale to właśnie taki kombajn i nie wiem czy da się jakoś go okroić. Pomożecie? :)
Zamiast okrajać użyj ubuntu minimal cd albo np. Debiana sobie zainstaluj w http://www.debian.pl/staff/install/33-wybor_oprogramowania.jpg tym kroku odznaczając wszystko. Potem sobie doinstalowujesz co trzeba (drivery, jakieś środowisko itd..)
Mint
Zasadniczo na tym etapie nie zauwazsz roznicy w dystrybucjach oprocz innej szaty graficznej srodowisk. Wiec dystrybucja nie ma znaczenia. Linuxy z zasady sa lzejsze dla kompa od windowsow.
Shalom napisał(a):
Możesz, ale VMka będzie działać dużo wolniej i na starym komputerze może z tym być problem.
To też zależy, większość serwerów do maszyny wirtualne, i jakoś nikt na ich wydajność nie narzeka.
Wizzie napisał(a):
Linux będzie stał obok Windowsa, i będę go używał tylko do nauki, ewentualnie pogrzebie trochę w bebechach.
W takiej sytuacji łatwiej, szybciej i bezpieczniej będzie Ci użyć VirtualBoxa zamiast instalować system obok.
Na distrowatch Mint jest na pierwszym miejscu, ale to chyba bardziej system nastawiony na użyteczność i ładny desktop (to jest coś w stylu "nakładki" na Ubuntu, tak?). Sam już nie wiem co wybrać - Mint, Ubuntu, czy Debian, każdy pisze coś innego.
Co do partycjonowania - nie utracę żadnych danych korzystając z tego?
Powiedz co to jest ten stary komp, bo dla mnie to taki, na ktorym odpalenie ubuntu graniczy z cudem.
Bez przesady, komp ma około 7-9 lat, była dokupywana karta graficzna, zasilacz i trochę ramu. Chodzi mi tylko o to, żeby Linux (albo VM o której pisaliście) nie spowolniła mi kompa w żaden sposób :) Mam Windowsa 7, więc odpalanie Ubuntu raczej nie graniczy z cudem.
Intel Pentium 4 CPU 3.21 GHz
2 GB RAM
Geforce 8600 GT (chyba 256 mb)
@Wizzie ale spowolni bo VM = odpalasz system operacyjny (np. windows) a potem odpalasz program który odpala ci w nowym okienku drugi system operacyjny. Więc twój komputer ma włączone na raz 2 systemy i musi dzielić między nie zasoby. 1 rdzeniowy procesor i 2GB ramu to moim zdaniem tragiczna konfiguracja dla stawiania maszyny wirtualnej.
Ok, VM nie będę robił.
Powtarzam pytanka.
Na distrowatch Mint jest na pierwszym miejscu, ale to chyba bardziej system nastawiony na użyteczność i ładny desktop (to jest coś w stylu "nakładki" na Ubuntu, tak?). Sam już nie wiem co wybrać - Mint, Ubuntu, czy Debian, każdy pisze coś innego.
Co do partycjonowania - nie utracę żadnych danych korzystając z tego?
Co do partycjonowania - nie utracę żadnych danych korzystając z tego?
Nie, ale kopię danych zrób.
tak, mint to w sumie przerobione ubuntu. osobiście za obydwoma nie przepadam. ubuntu to system nastawiony właśnie na użytkowników, którzy nie chcą za bardzo dłubać w bebechach. wszystko wyklikasz, problemy to coś próbuje rozwiązywać samodzielnie z działaniem oprogramowania... zawsze mi ubuntu przypominało windowsa, też takie barachło stworzone chyba wyłącznie po to, by odmóżdżyć, albo umożliwić pracę z komputerem komuś odmóżdżonemu. mint stoi na ubuntu, czyli jest jeszcze bardziej udziwniony, więc tym bardziej go lepiej nie tykać. ubuntu zaś jest na debianie. i jeśli już wybierać z tych trzech, to weź debiana skoro chcesz się czegoś nauczyć. cośtam już konsola się zaczyna przydawać, można odkryć wspaniałe narzędzie 'man' jako alternatywę dla wciskania F1, system już nie traktuje Cię jak dziecko: "tego katalogu nie ruszaj bo na pewno coś zepsujesz, tamtego pliku ci nie otworzę...", okazuje się, że aby szpanować innym systemem operacyjnym niż "jedyny słuszny windows" nie trzeba różowego ekranu logowania... a jeśliś odważny to zainstaluj sobie slacka albo arch-nauka zaczyna się już w trakcie instalacji, a potem robi się jeszcze ciekawiej.
a przy partycjonowaniu pamiętaj tylko, żeby zostawić dane windowsa w spokoju
Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.
Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.