Punktem wyjścia jest dla tego tematu jest epistemologia - większość zapewne kojarzy "myślę więc jestem" jako jedyne co według Kartezjusza może być udowodnione (broni się przed sceptycyzmem).
David Hume (ur. 1711, zm. 1776) uznawał, że problem obiektywności poznania jest bezprzedmiotowy i stwierdził, że dowiedzenie istnienia świata zewnętrznego jest niemożliwe. Jednak dodawał, że wiara w istnienie rzeczywistości jest przydatna ze względu na jej walory praktyczne.
A ponieważ niczego nie można udowodnić - mam do was dwa pytania:
a dowody matematyczne np.?
- Dlaczego wierzysz w słuszność swoich poglądów / opinii / racji / podejścia?
Immanuel Kant w swoim dziele z 1784 roku Odpowiedź na pytanie: Was ist Aufklärung? rzeczywiście daje definicję: „Oświeceniem nazywamy wyjście człowieka z niedojrzałości, w którą popadł z własnej winy. Niedojrzałość to niezdolność człowieka do posługiwania się swym własnym rozumem, bez obcego kierownictwa. Zawinioną jest ta niedojrzałość wtedy, kiedy przyczyną jej jest nie brak rozumu, lecz decyzji i odwagi posługiwania się nim bez obcego kierownictwa”.
Kazdy ma swoj wlasny organ kierowniczy i poprzez ten organ kierowniczy ksztaltuje swoje zycie i ocenia swoje poczynania oraz swiat zewnetrzny. To na ile czlowiek (i chyba kazde zywe stworzenie posiadajace organ kierowniczy) jest sklonny do zmiany swej decyzji na inna decyzje zalezy w pewnej mierze od niego samego a takze od warunkow zewnetrznych. Wielu ludzi ma tak jakby domyslnie preinstalowane opcje ze zadowala ich poczynanie wg wlasnych checi. A skad sie te checi biora? Nie tylko od nich samych (swiadomie i nieswiadomie) ale takze od swiata zewnetrznego. A skad ci ludzie i swiat zewnetrzny sie biora? Ze zdarzen, ktore wystapily w przeszlosci - te zdarzenia to wg mnie zderzenia materii. Jestem ateista i tak mniej wiecej patrze na rzeczywistosc.
Oczywiscie moge sie mylic, ale nie bede w obawie pomylki przystawal na niewygodny i nie do zaakceptowania dla mnie poglad, np. na taki ze isnieje pieklo i powinieniem zyc jak nakazuje np. chrzescijanstwo czy islam czy inna religia. Trzeba miec odwage poslugiwania sie wlasnym rozumem i ignorowac niewygodne rzeczy. Wiadomo ze istnieje niezerowe prawdopodobienstwo ze isnieje pieklo i tam trafie ale rownie dobrze moge tam trafic dlatego ze:
- chrzescijanstwo jest prawdziwe jak i dlatego ze
- islam jest prawdziwy a nawet i dlatego ze
- wierzylem w jakas religie a jednak bogowie karza w piekle tych co bali sie miec swoje zdanie - przeciez po to nam dali rozum abysmy z niego korzystali.
Istnieje takze wiele innych opcji co bedzie po naszej smierci (a co bylo przed urodzeniem?), ale ja wierze ze jestem tylko zlepkiem atomow ktore polaczyly sie w pewnym punkcie czasoprzestrzeni i ktore rozpadna sie w innym punkcie czasoprzestrzeni.
Dodatkowo lektura Biblii (i jej interpretacje przez teologow) i historii Kosciola wrecz zniecheca mnie do wierzenia w Jezusa i / lub Jahwe.
Inne argumenty podalem tu: https://4programmers.net/Forum/Flame/150320-Czy_b%C3%B3g_istnieje?p=1809837#id1809837
- Czy uważasz że powinno się zmuszać innych do wiary w określone idee / rzeczy / twierdzenia?
W 100% zmusic sie ich nie da poniewaz to co widzimy to fakty zewnetrzne a nie mamy wgladu do ich subiektywnego zdania. Czyli nawet jesli zgadzaja sie na cos to oznacza to tyle ze albo rzeczywiscie sie zgadzaja albo oszukuja. Mozna jedynie sugerowac pewne postepowanie ale najlepiej przy tym pozwolic na pewien stopien liberalizmu, poniewaz kazdy ma swoj wlasny organ kierowniczy.