a) Starzec Javy pisze do mnie ni z gruchy ni z pietruchy restart?
Co restart? Mam coś zrestartować? Pyta czy może coś zrestartować?
Okazało się, że pytał czy restartuję kontener na devie, bo mu przestał odpowiadać.
No ale przecież tu rozmowa nie skończyła się na słowie "restart", tylko wyjaśniliście, o co chodzi. To tak, jakbyś miał pretensje, że ludzie czasami się nie rozumieją w rozmowie - no cóż, zdarza się.
b) Instrukcja: Pobierz plik z ff
ff? To jakiś ftp czy co?
Okazało się, że chodzi o Firefoxa.
ff to akurat znany skrót, ale tutaj też rozmowa nie skończyła się na tym jednym zdaniu, tak? No można wymagać, żeby ludzie nie używali skrótowców i akronimów, ale zazwyczaj lepiej jest po prostu poznać ich znaczenie. Sam tak robię, jak nie znam skrótu, to od razu pytam, czasami wychodzą kwiatki, że nikt nie zna znaczenia ale "wiedzą o co chodzi". Tu problem może się pojawić w dwóch sytuacjach: 1) gdy nikt nie chce wyjaśnić skrótu (ale to chyba nie zaszło) lub 2) gdy udajesz, że znasz znaczenie i przytakujesz. Jeżeli jest to 1), to trzeba krzyczeć na retro albo uciekać z firmy. Jeżeli 2), to proponuję zmienić podejście.
Zresztą, sam używasz magicznych wyrażeń, których ludzie nie rozumieją. Pewnie jakbyś wyskoczył z z-score albo p-value, to ludzie dookoła też by nie wiedzieli, a "przecież to oczywiste". Kwestia dyskusji i wyjaśnienia, ale nie jest to autyzm.
c) Na jirze: programista: trzeba zrobić <trudne słowo nie do wygooglania>
ja czym jest <trudne slowo>?
menedżer projektu: jak idzie?
ja: nie wiem co mam zrobic
programista no wszystko jest napisane <trudne slowo>
To częsta sprawa, programista był albo leniwy, albo chciał dowartościować się (ja wiem, a on nie!), albo po prostu nie wiedział, czego nie rozumiesz. Znowu jest to kwestia rozmowy, ale nie posądzałbym nikogo o autyzm.
i wiele innych.
Domyślam się, że Twoje przykłady brzmią "niepozornie", ale pewnie jest to o wiele częstsze i potencjalnie poświęcasz dużo czasu na "rozszyfrowywanie" ich wypowiedzi zamiast na pracy. Chyba każdy zna to uczucie, pierwsze standupy w nowym zespole brzmią podobnie, jest dużo "microspeecha" zrozumiałego dla zespołu, ale magicznego dla ludzi z zewnątrz. Tego się chyba nie da przeskoczyć, trzeba po prostu cierpliwie pytać i narzekać na retro, aż wreszcie nabierze się zrozumienia. Oczywiście można wtedy dostać łatkę "tego, co nigdy nie rozumie" lub coś podobnego, jest to dziecinne, ale niestety tak działają ludzie i niewiele da się z tym zrobić.
Nie odpowiadają pełnymi zdaniami, mówią szczątkowo, własnym szyfrem i ze swojej perspektywy, nie wczuwając się w perspektywę słuchacza. Większość rzeczy trzeba się domyślać.
Zamiast się domyślać lepiej dopytywać, domyślanie się jest drogą donikąd. Polecam książkę Crucial Conversation i kierowanie się myślą, że zarówno Tobie jak i im zależy na tym samym (rozwiązaniu zgłoszenia, wyklepaniu taska czy czymś innym), tylko macie różną wizję drogi do celu, jak spojrzycie razem z tej perspektywy, to da się rozwiązać wiele "problemów" o wiele szybciej. Nawet ten temat pokazuje, że potencjalnie próbujesz utwierdzić się w złym przekonaniu, że "to oni mi na złość tak mówią, bo są autystyczni/głupi/upierdliwi/złośliwi/boją się że juniorek ich wygryzie" itp. Psychologiem nie jestem, nie pracowałem z Tobą, więc łatwo mi mędrkować przez internet, ale może spróbuj odciąć się od tego negatywnego nastawienia i podejdź z nastawieniem "oni na pewno nie robią tego na złość, tylko jeszcze się nie zgraliśmy i oni też nie wiedzą, że takie gadanie utrudnia mi pracę". Nie wiem, czy to pomoże, ale w moim odczuciu ma to większe szanse na sukces od utwierdzania się w przekonaniu, że oni "są autystyczni czy coś".
loza_wykletychUglyManCzasem mnie też irytuje rzucanie hasłami, tak jakbym ja umiała czytać w myślach
ja taka mam z kobietamiloza_wykletychNie sądźcie, a nie będziecie sądzeni
!