bardzo to smutne gdy sobie pomyslec o ambicjach mlodych ludzi ktorzy maja bol miedzy posladkami o wysokosc placy minimalnej i tego co mozna za nia kupic. przestancie czuc sie oszukani tylko wezcie sie do pracy! :)

- Rejestracja:prawie 10 lat
- Ostatnio:4 miesiące
- Lokalizacja:Hong Kong



- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 4 godziny
- Lokalizacja:Wrocław
XXYY napisał(a):
Siła nabywcza pieniądza jest różna w różnych krajach i to wprost przekłada się na to, ile możesz kupić np za minimalną krajową.
Poczytaj sobie najpierw czym jest bieda (nie intelektualna, w której jak widać jesteś mistrzem) tylko taka ekonomiczna. Wróć, jak zaczniesz ją odróżniać od minimalnej krajowej.




- Rejestracja:ponad 15 lat
- Ostatnio:około 2 lata
- Lokalizacja:Krasnystaw
- Postów:1181
Pojęcie biedy może być źle rozumiane. Poza tym to nie jest tylko domena polska.
Po pierwsze, jeśli ktoś tu by podał, że zarabia dajmy na to te 8 - 10K na łapkę, jeszcze nic to nie mówi. Nie jest bowiem ważne ile się dostaje na łapkę tylko to ile ktoś jest w stanie odłożyć. Jeśli ktoś zarabia te 8 - 10K na łapkę ale pozaciągał kredyty na drogi samochód czy mieszkanie, będzie biedniejszy od tego kto zarabia powiedzmy koło 2K albo nawet mniej, jednak kupił sobie jakiś tani używany samochód za uciułane pieniądze, a mieszkanie ma własne i jeszcze mu coś tam przed kolejną wypłatą zostaje. Tutaj prawdziwym miernikiem jest kapitał własny a nie sama wartość aktywów bo po odjęciu tego co macie w kredytach może wam wyjść, że osoba która zarabia od Was mniej ale bez kredytów jest w o niebo lepszej sytuacji.
Po drugie, inaczej się rozpatruje sytuację, kiedy to wasza długa połówka albo wasi rodzice partycypują w kosztach utrzymania a inaczej kiedy wszystko musicie opłacać sami. Jeśli tak to lepiej odkładajcie ile się da, żebyście się nie obudzili potem z ręką w nocniku.
Po trzecie, mówi się że syty głodnego nie zrozumie i coś w tym jest, więc żeby tak naprawdę znać jak to smakuje, to należałoby być w takiej sytuacji. Wielu moich znajomych powyjeżdżało za granicę, bo gdyby nie to to by nie mieli nie tylko z czego żyć ale i jeszcze utrzymać swoje dzieci. Oczywiście na jakiś czas wracają i tutaj dobrze żyją ale to tylko dlatego że jeszcze Euro czy Funt wysoko stoi :-) Często jest to praca tymczasowa gdzieś na roli czy na zmywaku a nie na stałe.
Po czwarte, płaca minimalna to są jakieś chyba odgórne (od Państwa) regulacje na rynku pracy, gdyby tej płacy nie było to teoretycznie rynek tutaj wyregulowałby (a właściwie to nie wiem czy nie rozregulowałby) się sam, zastanawiam się tylko ile by ludzie zarabiali w tym przypadku a przedsiębiorcy wspaniałomyślnie zatrzymywaliby resztę dla siebie, bo tak to mniej niż ta płaca minimalna mniej zapłacić nie można?
No to co. Lenie niech się biorą do pracy przecież to dostaną więcej niż minimum. Toć tutaj wielu pracowało ciężko a lenie nie chcą? To dobrze, że w Polsce za minimum nie da się przeżyć. My, którzy ciężko pracowaliśmy na to co mamy leni utrzymywać nie będziemy. Zabrać im nawet to minimum, niech się bardziej starają i szukają innej lepszej pracy.
Tylko tak coś mi przyszło do głowy. Kasjerka w Biedronce zwykle dostaje minimalną. Cieć co zamiata klatkę schodową też dostaje minimalną. Ochroniarz w galerii handlowej pewnie też (chyba że jest na umowę zlecenie). Tak samo telemarketer.
Wyobraźmy sobie, że ci wszyscy oni nagle przestają się lenić i zostają przedstawicielami dobrze płatnych zawodów: programistami, lekarzami, prawnikami.
Kto jednak wtedy pozamiata klatkę schodową albo umyje kibel, w który sra programista?

- Rejestracja:prawie 11 lat
- Ostatnio:prawie 7 lat
- Postów:957
Asdffff napisał(a):
No to co. Lenie niech się biorą do pracy przecież to dostaną więcej niż minimum. Toć tutaj wielu pracowało ciężko a lenie nie chcą? To dobrze, że w Polsce za minimum nie da się przeżyć. My, którzy ciężko pracowaliśmy na to co mamy leni utrzymywać nie będziemy. Zabrać im nawet to minimum, niech się bardziej starają i szukają innej lepszej pracy.
Tylko tak coś mi przyszło do głowy. Kasjerka w Biedronce zwykle dostaje minimalną. Cieć co zamiata klatkę schodową też dostaje minimalną. Ochroniarz w galerii handlowej pewnie też (chyba że jest na umowę zlecenie). Tak samo telemarketer.
Wyobraźmy sobie, że ci wszyscy oni nagle przestają się lenić i zostają przedstawicielami dobrze płatnych zawodów: programistami, lekarzami, prawnikami.Kto jednak wtedy pozamiata klatkę schodową albo umyje kibel, w który sra programista?
Niestety, jest taka część społeczeństwa nie ma możliwości zarabiania więcej i nie chodzi o lenistwo. Istnieje pojęcie "biednych pracujących", którzy wypruwają żyły, a dostają grosze. Większość klasy niższej nie ma UoP i płaca minimalna ich nie dotyczy, tak samo jak urlopy czy 8-godzinny dzień pracy. I dobrze byłoby, gdybyśmy my - lepiej zarabiający - nie traktowali ochroniarzy, sprzątających czy ludzi z gastronomii, jako gorszych. Bo powiedz tutaj gościowi 10 lat do emerytury, któremu zamknęli fabrykę i cieciuje na dwa etaty za 5zł brutto na godzinę, że jest leniwy. (prawie nikt nie ma z nich innej umowy niż o dzieło) Programować ma się nauczyć? Na studia zaoczne z medycyny iść? Powiedz facetowi, który przez 30 lat budował domy, ale padł mu kręgosłup od noszenia pustaków, żeby zrobił sobie aplikację radcowską, a w między czasie dzieciaki karmił będzie ze stypendium.
I nie opowiadam się w tym momencie za jakimiś rozwiązaniami systemowymi, podwyżką minimalnej czy zniesieniem śmieciówek, ale tylko elementarnym szacunkiem, do ludzi, których masz dookoła siebie i mogli nie mieć szczęścia, żeby ich ciężka praca tak się opłaciła jak nam.
datdata napisał(a):
Bo powiedz tutaj gościowi 10 lat do emerytury, któremu zamknęli fabrykę i cieciuje na dwa etaty za 5zł brutto na godzinę, że jest leniwy. (prawie nikt nie ma z nich innej umowy niż o dzieło) Programować ma się nauczyć? Na studia zaoczne z medycyny iść?
Ja? Nie muszę bo już zostało to tu powiedziane kilka razy.
- Rejestracja:ponad 12 lat
- Ostatnio:około 8 godzin
- Postów:3529
Widzę, ze sporo osób mocno odleciało w tym wątku.
Przede wszystkim bardzo mi się podobają opowieści o mitycznym pięknym Zachodzie, gdzie ludzi zarabiających poniżej średniej stać na wszystko itp. Nie do końca. Wystarczy wejść na numbeo.com i sprawdzić (wybrałem Bydgoszcz vs Los Angeles bo oba miasta były na 17 miejscu najbogatszych miast w kraju).
Zakładając, że mówimy tutaj o minimalnych pensjach (15 tysięcy dolarów w USA, 16,5 tysięcy w Polsce - rocznie):
- jedzenie faktycznie kosztuje mniej, ale wcale nie ma oszałamiających różnic. Taka dygresja - mam wrażenie, że te ceny są zawyżone w Bydgoszczy (24,5 zł za 1kg sera? wiem, że są sery co tyle kosztują ale też są takie, co kosztują 18 zł/kg, a nawet mniej jak na promocję trafimy)
- nowy samochód w obu krajach to marzenie, ale w Polsce dużo bardziej odległe niż w Stanach
- ubrania w USA są dużo tańsze - przy czym porównywane są ceny zachodnich sieciówek, które w Polsce są cenowo zorientowane raczej na klasę średnią, natomiast w USA - na niższą klasę średnią
- w Bydgoszczy będzie Ciebie stać - ledwo - na wynajem mieszkania daleko poza centrum. W Los Angeles nie.
Podsumowując: stwierdzenie "Mając jakąkowliek pracę utrzymasz się tam na na tyle, żeby wystarczyło na podstawowe potrzeby." nie jest prawdziwe w kontekście USA.

Jeśli nie zadba się o niziny społeczne to ci wyżej wkrótce poczują ich bunt, więcej przemocy, kradzieży itp.
Aczkolwiek sądzę, że dałoby się, czysto hipotetycznie 'wychować' społeczeńśtwo gdzie "jeśli nie pracujesz to zdychasz" , ale pewnie potrzebaby kilku pokoleń i brutalności ze strony rządu. A brutalność ze strony rządu pewnie pociągnęłaby za sobą kolejne patologie ;)
Ale, że jesteśmy humanitarni raczej nigdy nie dojdzie do podobnych 'eksperymentów' .
- Rejestracja:ponad 10 lat
- Ostatnio:5 miesięcy
- Lokalizacja:Warszawa
- Postów:3573
I nie opowiadam się w tym momencie za jakimiś rozwiązaniami systemowymi,
Ja się opowiadam za rozwiązaniami systemowymi, głównie deregularcją. Potem ogólne urynkowienie gospodarki ale od deregulacji trzeba zacząć :)
Chodzi o to żeby nie było tak że ktoś płacić 7% VAT a potem skarbówka stwierdza że to powinno być 23% i ma ten ktoś "oddać" hajs z ostatnuich 3-4 lat na przykład

- Rejestracja:ponad 9 lat
- Ostatnio:10 miesięcy
- Postów:4700
W Azji dzieci za przysłowiową miskę ryżu pracują przy produkcji ubrań czy elektroniki znanych marek, więc w Polsce chyba jeszcze nie jest tak źle?!

- Rejestracja:prawie 10 lat
- Ostatnio:ponad 4 lata
- Lokalizacja:Piwnica
- Postów:7697
trzeba brać pod uwagę, że ktoś musi wykonywać proste prace np. odśnieżanie, posypywanie piachem, usuwanie śniegu z dachów, wywóz śmieci, dowożenie pieczywa do sklepów itp.
tacy ludzie aby w ogóle chcąc to robić muszą zarabiać na poziomie pozwalającym przeżyć i nie znaczy to, że się opierdzielają czy mają jeszcze po godzinach trzaskać apki w java
zobaczcie jak znikają zakłady krawieckie, szewskie, dorabianie kluczy, czy nawet remontowe, czasami ciężko znaleźć dobrego fachowca
Biały Mleczarz napisał(a):
Jeśli nie zadba się o niziny społeczne to ci wyżej wkrótce poczują ich bunt, więcej przemocy, kradzieży itp.
Aczkolwiek sądzę, że dałoby się, czysto hipotetycznie 'wychować' społeczeńśtwo gdzie "jeśli nie pracujesz to zdychasz" , ale pewnie potrzebaby kilku pokoleń i brutalności ze strony rządu. A brutalność ze strony rządu pewnie pociągnęłaby za sobą kolejne patologie ;)Ale, że jesteśmy humanitarni raczej nigdy nie dojdzie do podobnych 'eksperymentów' .
Już w tej chwili przecież jak człowiek nie pracuje to prawie zdycha - magiczne zasiłki otrzymuje garstka ludzi przez krótki czas w groszowej formie. Ludzi niepracujących utrzymuje głównie rodzina i praca dorywcza. Znam kilka takich rodzin i wiem, że żadna z nich nie dostaje nic. Żeby dostać zasiłek dla bezrobotnych - nie wiem ile dokładnie wynosi, ale to jest kilkaset zł - dostaje się go na pół roku, jeśli wcześniej człowiek przynajmniej przez rok pracował na umowę o pracę i uzyskiwał przynajmniej minimalne wynagrodzenie.
A jeśli chodzi o bunt, to fakt nie chcę wojny, ale z drugiej strony jakaś rewolucja by się przydała.
- Rejestracja:ponad 12 lat
- Ostatnio:około 8 godzin
- Postów:3529
czysteskarpety napisał(a):
trzeba brać pod uwagę, że ktoś musi wykonywać proste prace np. odśnieżanie, posypywanie piachem, usuwanie śniegu z dachów, wywóz śmieci, dowożenie pieczywa do sklepów itp.
tacy ludzie aby w ogóle chcąc to robić muszą zarabiać na poziomie pozwalającym przeżyć i nie znaczy to, że się opierdzielają czy mają jeszcze po godzinach trzaskać apki w java
zobaczcie jak znikają zakłady krawieckie, szewskie, dorabianie kluczy, czy nawet remontowe, czasami ciężko znaleźć dobrego fachowca
IMO trochę źle na to patrzysz.
Czynnikiem, który decyduje o wartości czyjejś pracy jest dostępność jej efektów. Jeśli zamiataczy ulic będzie mało, a reszta społeczeństwa będzie zarabiała przyzwoicie, to cena ich usług zacznie rosnąć w naturalny sposób. Problemem jest właśnie to, że w dobie automatyzacji produkcji dóbr trwałych ciągle jako kraj zostaliśmy z rzeszą ludzi, którzy próbowali konkurować z maszynami lub Chińczykami wydajnością, a nie jakością - przez co z góry byli skazani na porażkę. I dlatego większość rzemieślników musiała pozamykać zakłady.
Co do innych prostych zawodów (ludzie wyrzucający śmieci itp.) - ci ludzie zarabiają mało, ponieważ ciągle mamy dużo ludzi, dla których to jest jedyna alternatywa.
Biały Pomidor napisał(a):
Już w tej chwili przecież jak człowiek nie pracuje to prawie zdycha - magiczne zasiłki otrzymuje garstka ludzi przez krótki czas w groszowej formie. Ludzi niepracujących utrzymuje głównie rodzina i praca dorywcza. Znam kilka takich rodzin i wiem, że żadna z nich nie dostaje nic. Żeby dostać zasiłek dla bezrobotnych - nie wiem ile dokładnie wynosi, ale to jest kilkaset zł - dostaje się go na pół roku, jeśli wcześniej człowiek przynajmniej przez rok pracował na umowę o pracę i uzyskiwał przynajmniej minimalne wynagrodzenie.
A jeśli chodzi o bunt, to fakt nie chcę wojny, ale z drugiej strony jakaś rewolucja by się przydała.
Wszystko zależy również od tego gdzie się mieszka. U mnie w Wielkopolsce duża liczba osób bierze zasiłki, bo nie ma godnej pracy. Wystarczy sobie pójść do Mops-u i zobaczyć jakie są kolejki. Ci ludzie wcale tak źle nie mają - łącznie potrafią wyciągnąć ok. 600-700zł/msc. Ale z drugiej strony trudno ludziom się dziwić. W regionie jest bardzo trudna sytuacja na rynku pracy, często zatrudniają ludzi na umowy zlecenie za grosze. Do tego koszty życia są wyższe niż w innych regionach kraju. Znam nawet człowieka, który popadł w takie tarapaty, że komornik zajął mu całe wynagrodzenie na umowie zlecenie i zasiłek stał się jego jedynym źródłem utrzymania, bo on nie podlega zajęciu przez komornika. Ale to tak jak mówię jest u mnie w Wielkopolsce. Inne rejony kraju są bogatsze ale też pewnie kokosów nie ma.
Szpaku22 napisał(a):
Biały Pomidor napisał(a):
Już w tej chwili przecież jak człowiek nie pracuje to prawie zdycha - magiczne zasiłki otrzymuje garstka ludzi przez krótki czas w groszowej formie. Ludzi niepracujących utrzymuje głównie rodzina i praca dorywcza. Znam kilka takich rodzin i wiem, że żadna z nich nie dostaje nic. Żeby dostać zasiłek dla bezrobotnych - nie wiem ile dokładnie wynosi, ale to jest kilkaset zł - dostaje się go na pół roku, jeśli wcześniej człowiek przynajmniej przez rok pracował na umowę o pracę i uzyskiwał przynajmniej minimalne wynagrodzenie.
A jeśli chodzi o bunt, to fakt nie chcę wojny, ale z drugiej strony jakaś rewolucja by się przydała.
Wszystko zależy również od tego gdzie się mieszka. U mnie w Wielkopolsce duża liczba osób bierze zasiłki, bo nie ma godnej pracy. Wystarczy sobie pójść do Mops-u i zobaczyć jakie są kolejki. Ci ludzie wcale tak źle nie mają - łącznie potrafią wyciągnąć ok. 600-700zł/msc. Ale z drugiej strony trudno ludziom się dziwić. W regionie jest bardzo trudna sytuacja na rynku pracy, często zatrudniają ludzi na umowy zlecenie za grosze. Do tego koszty życia są wyższe niż w innych regionach kraju. Znam nawet człowieka, który popadł w takie tarapaty, że komornik zajął mu całe wynagrodzenie na umowie zlecenie i zasiłek stał się jego jedynym źródłem utrzymania, bo on nie podlega zajęciu przez komornika. Ale to tak jak mówię jest u mnie w Wielkopolsce. Inne rejony kraju są bogatsze ale też pewnie kokosów nie ma.
katelx napisał(a):
przestancie czuc sie oszukani tylko wezcie sie do pracy! :)
aurel napisał(a)
walczyć z tym problemem? Ja np. bardzo dzielnie walczę, przede wszystkim zwiększając swoje własne wynagrodzenie. Tym samym przy okazji działam na rzecz wyrównania wynagrodzeń kobiet
Jak widzisz, macie pomoc. @katelx wam radzi co zrobić, a @aurel wydatnie pomaga. He he.
Biały Pomidor napisał(a):
Już w tej chwili przecież jak człowiek nie pracuje to prawie zdycha - magiczne zasiłki otrzymuje garstka ludzi przez krótki czas w groszowej formie. Ludzi niepracujących utrzymuje głównie rodzina i praca dorywcza. Znam kilka takich rodzin i wiem, że żadna z nich nie dostaje nic. Żeby dostać zasiłek dla bezrobotnych - nie wiem ile dokładnie wynosi, ale to jest kilkaset zł - dostaje się go na pół roku, jeśli wcześniej człowiek przynajmniej przez rok pracował na umowę o pracę i uzyskiwał przynajmniej minimalne wynagrodzenie.
A jeśli chodzi o bunt, to fakt nie chcę wojny, ale z drugiej strony jakaś rewolucja by się przydała.
Mimo wszystko system dziala tak, ze często zapewnia jakies tam minimum, które odkłada mozliwosc buntu spoleczenstwa.

- Rejestracja:ponad 9 lat
- Ostatnio:10 miesięcy
- Postów:4700
Szpaku22 napisał(a):
Ci ludzie wcale tak źle nie mają - łącznie potrafią wyciągnąć ok. 600-700zł/msc.
Serio?! W takim razie rzucam robotę i idę na zasiłek.


- Rejestracja:około 11 lat
- Ostatnio:około 2 godziny
- Postów:8398
Programować ma się nauczyć? Na studia zaoczne z medycyny iść? Powiedz facetowi, który przez 30 lat budował domy, ale padł mu kręgosłup od noszenia pustaków, żeby zrobił sobie aplikację radcowską, a w między czasie dzieciaki karmił będzie ze stypendium.
Dlatego trzeba odkładać na starość kasę, a nie liczyć na pomoc państwa (której w Polsce nie ma, ponieważ nie mamy socjalu, zasiłku dla bezrobotnych nie da się łatwo dostać, renty są malutkie, a wiek emerytalny jest ciągle podwyższana). Ew. w obecnej sytuacji jedyne co facet może zrobić to po prosić o 500+ na dziecko.
Jednak cholera, nie powtarzajmy błędów pokolenia naszych rodziców i nie liczmy na państwo, państwową emeryturę, rentę, zasiłek, zapomogę, bo i tak tego nam nikt nie da (przynajmniej nie w Polsce, ale zawsze można zostać uchodźcą ekonomicznym i wyłudzać zasiłki w innych krajach...). A przez 30 lat pracy można przecież trochę zaoszczędzić na czarną godzinę...
Haskell napisał(a):
Szpaku22 napisał(a):
Ci ludzie wcale tak źle nie mają - łącznie potrafią wyciągnąć ok. 600-700zł/msc.
Serio?! W takim razie rzucam robotę i idę na zasiłek.
Zasiłek z tytułu bezrobocia: ok 300zł, pieniądze na jedzenie: ok 150zł. Dodatkowo opłacenie rachunków za prąd czy gaz (za mieszkanie nie ma co liczyć bo tu już jest za duża kwota). Plus jedzenie z jakiś fundacji, kościoła, zupki u księdza. Ale prawda jest taka, że dzięki temu niektórzy w ogóle mogą żyć. Skoro nie ma godnej pracy, to trudno się niektórym ludziom dziwić. Tym bardziej, że często Ci ludzie mają jakieś problemy typu komornik i wtedy to już w ogóle jest masakra. A środki z Mops-u nie podlegają egzekucji. Mój znajomy dzięki temu egzystuje. Ale tak jak mówię to jest sytuacja w małym mieście w Wielkopolsce. która jest jednym z najbiedniejszych regionów w kraju.


- Rejestracja:prawie 10 lat
- Ostatnio:4 miesiące
- Lokalizacja:Hong Kong
datdata napisał(a):
Niestety, jest taka część społeczeństwa nie ma możliwości zarabiania więcej i nie chodzi o lenistwo. Istnieje pojęcie "biednych pracujących", którzy wypruwają żyły, a dostają grosze. Większość klasy niższej nie ma UoP i płaca minimalna ich nie dotyczy, tak samo jak urlopy czy 8-godzinny dzień pracy. I dobrze byłoby, gdybyśmy my - lepiej zarabiający - nie traktowali ochroniarzy, sprzątających czy ludzi z gastronomii, jako gorszych. Bo powiedz tutaj gościowi 10 lat do emerytury, któremu zamknęli fabrykę i cieciuje na dwa etaty za 5zł brutto na godzinę, że jest leniwy. (prawie nikt nie ma z nich innej umowy niż o dzieło) Programować ma się nauczyć? Na studia zaoczne z medycyny iść? Powiedz facetowi, który przez 30 lat budował domy, ale padł mu kręgosłup od noszenia pustaków, żeby zrobił sobie aplikację radcowską, a w między czasie dzieciaki karmił będzie ze stypendium.
I nie opowiadam się w tym momencie za jakimiś rozwiązaniami systemowymi, podwyżką minimalnej czy zniesieniem śmieciówek, ale tylko elementarnym szacunkiem, do ludzi, których masz dookoła siebie i mogli nie mieć szczęścia, żeby ich ciężka praca tak się opłaciła jak nam.
tu jest prawdziwy problem, dlatego wlasnie niezmiernie irytuje mnie narzekanie mlodych ludzi jak bardzo nie maja przyszlosci i/lub zostali oszukani. ludzie ktorych rodzice rwali sobie zyly zeby utrzymac ich na jako takim poziomie, zapewnili mozliwosc edukacji i rozwoju teraz stwierdzaja ze nie oplaca sie isc do pracy bo brak perspektyw.
katelx napisał(a):
zeby utrzymac ich na jako takim poziomie, zapewnili mozliwosc edukacji i rozwoju teraz stwierdzaja ze nie oplaca sie isc do pracy bo brak perspektyw.
20 lat temu w Wielkopolsce była zupełnie inna sytuacja. Był to jeden z najlepiej rozwiniętych regionów w kraju. Wydawało się, że po wejściu do Unii sytuacja jeszcze się poprawi i młodzi ludzie będą mogli znaleźć dobrą pracę. Niestety, poprzez nieudolne rządy wiele znanych światowych firm ulokowało swoje oddziały poza Wielkopolską - głównie w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie. Pozostała praca w marketach i przy rozdawaniu ulotek. Region stanął na skraju przepaści. Mnóstwo młodych ludzi aby się ratować wyjechało za granicę.

jak masz rente socjalna z ZUS to Cie nigdzie nie przyjma
jestes po prostu wrogiem spolecznym




- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:około 4 godziny
- Lokalizacja:Wrocław
Nie wprowadzaj w błąd.
Grupa inwalidzka to to samo, co stopień niepełnosprawności - i to orzekają MCPR/PCPR. Z tego powodu można np. mieć stypendium na uczelni albo odliczać wydatki na leki od podatku. Stopień umiarkowany daje jakieś 153 zł zasiłku pielęgnacyjnego.
Niezdolność do pracy to co innego - jest orzekana przez ZUS i przysługuje za to nią 500zł renty. Jest limit dodatkowych dochodów na tej rencie, ale nie obowiązuje w przypadku umowy o dzieło.
I na koniec chciałbym zauważyć jeden fakt. Zarabiam grubo powyżej średniej krajowej i żona ma własną pracę. Mogę powiedzieć że jestem zadowolony z poziomu na jakim żyję. Zatem jeżeli ogromna część ludzi żyje gorzej ode mnie, często ledwo wiążąc koniec z końcem to jakim cudem 95% aut które widzę są lepsze od mojego, a całkiem spora grupa ludzi która nie ma pieniędzy ma telefon na który ja nie wydałbym pieniędzy bo mi zwyczajnie szkoda?
Wzięli kredyt/mają długie umowy na telefony/dostali od kogoś? Ty po prostu nie wydajesz kasy, bo ci szkoda. Sam sobie odpowiedziałeś.

- Rejestracja:prawie 11 lat
- Ostatnio:prawie 7 lat
- Postów:957
. James Brown w połowie swojej kariery, kiedy był już szalenie zamożnym człowiekiem, mówił: „halo siostry, halo bracia, bierzcie, do cholery, sprawy w swoje ręce”. Dlaczego? Bo on wziął. Bo miał tę żyłkę, był człowiekiem sukcesu. Przez myśl mu nawet nie przeszło, że jest rzesza ludzi, którzy nie mają takich cech jak on. Wiele osób tego nie potrafi, urodzili się w innym miejscu, nie dostali tej zaradności w procesie wychowania, pochodzą z rodzin, w których ten etos nigdy nie istniał – przyczyn może być mnóstwo.
Tymczasem klasa średnia mówi hasłami coachów: weźcie sprawy w swoje ręce. Mogę zrozumieć, że mówią to w dobrej wierze, tylko niech przestaną, bo jednak teza wychodzenia z biedy za pomocą „brania spraw w swoje ręce” staje się coraz bardziej krzywdząca. Po prostu nie każdy, kto dostanie wędkę, zacznie nią od razu łowić ryby. Coraz częściej trzeba po prostu dać rybę, żeby uniknąć dramatu.



<quote="1254313">
datdata napisał(a):
tu jest prawdziwy problem, dlatego wlasnie niezmiernie irytuje mnie narzekanie mlodych ludzi jak bardzo nie maja przyszlosci i/lub zostali oszukani. ludzie ktorych rodzice rwali sobie zyly zeby utrzymac ich na jako takim poziomie, zapewnili mozliwosc edukacji i rozwoju teraz stwierdzaja ze nie oplaca sie isc do pracy bo brak perspektyw.
miejmy nadzieję, że ty byś poszła za 2 tysiące w jakiejś ciężkiej fizycznej pracy gdybyś nie musiała utrzymywać dziecka i była w młodszym wieku, pewnie jeszcze powiesz, że wyjechałaś do Hongkongu nie w celach zarobkowych, a turystycznych i, że programowanie jest Twoją pasją i robiłabyś to nawet gdybyś za to dostawała najniższą krajową [URL=http://fotowrzut.pl/9Q7FHMYUZD][IMG=http://s1.fotowrzut.pl/9Q7FHMYUZD/1_medium.jpg][/URL]