Pokolenie dzisiejszych 30-latkow, oszukane przez rodzicow?

Pokolenie dzisiejszych 30-latkow, oszukane przez rodzicow?
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0
katelx napisał(a):

tu jest prawdziwy problem, dlatego wlasnie niezmiernie irytuje mnie narzekanie mlodych ludzi jak bardzo nie maja przyszlosci i/lub zostali oszukani. ludzie ktorych rodzice rwali sobie zyly zeby utrzymac ich na jako takim poziomie, zapewnili mozliwosc edukacji i rozwoju teraz stwierdzaja ze nie oplaca sie isc do pracy bo brak perspektyw.

miejmy nadzieję, że ty byś poszła za 2 tysiące w jakiejś ciężkiej fizycznej pracy gdybyś nie musiała utrzymywać dziecka i była w młodszym wieku, pewnie jeszcze powiesz, że wyjechałaś do Hongkongu nie w celach zarobkowych, a turystycznych i, że programowanie jest Twoją pasją i robiłabyś to nawet gdybyś za to dostawała najniższą krajową -> user image

fasadin
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 4883
0

@czarny Terrorysta I to jest wlasnie roznica, ze Ty myslisz jak 12-13 letni dzieciak. Jezeli mialbym prace (a mialem) fizyczna za nie wysoka stawke, to bym PO pracy poswiecil czas poedukowal sie i znalazl LEPSZA prace. MNIEJ ciezka fizycznie i LEPIEJ platna. To ze komus sie nie chce to jest jego sprawa. I oczywiscie znajda sie ludzie ktorzy po prostu tak nie moga. Ale to ile jest 5% takich ludzi w tej grupie? Wiekszosc ludzi sie nie chce...

czysteskarpety
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Piwnica
  • Postów: 7697
0

a propos życia w innych krajach w UK u części pracodawców można wziąć urlop na adopcję psa :) cóż u nas czasami ciężko doprosić się o zwykły ...

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0
fasadin napisał(a):

@czarny Terrorysta I to jest wlasnie roznica, ze Ty myslisz jak 12-13 letni dzieciak. Jezeli mialbym prace (a mialem) fizyczna za nie wysoka stawke, to bym PO pracy poswiecil czas poedukowal sie i znalazl LEPSZA prace. MNIEJ ciezka fizycznie i LEPIEJ platna. To ze komus sie nie chce to jest jego sprawa. I oczywiscie znajda sie ludzie ktorzy po prostu tak nie moga. Ale to ile jest 5% takich ludzi w tej grupie? Wiekszosc ludzi sie nie chce...

Gdyby wszyscy zrobili tak jak mówisz, to nikt by nie wykonywał pracy fizycznej. Bo każdy by wykonywał tą lepszą pracę, najlepiej nie fizyczną. Nikt by nie zamiatał ulicy pod twoim blokiem, nikt by nie umył kibla w który srasz w pracy bo każdy by się wyedukował i poszedł do lepszej, lepiej płatnej pracy. Wg ciebie za to, wszystko jest ok bo jak ktoś myje kible albo zamiata ulice to dobrze że zarabia skandalicznie mało - w końcu sam tak chciał bo nie wyedukował się. Zarozumiałość i chamstwo płynące z takich poglądów mnie poraża.

fasadin
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 4883
3

myslisz sie, bo jezeli kazdy by tak robil to stawki na prace fizyczna by wzrosly bo byloby mniej chetnych do takiej pracy. Pracodawca musialby zachecic czyms ludzi by pracowali fizycznie bo oczywiscie tacy ludzie sa potrzebni i nie sa w niczym gorsi
Moze poczytaj jak dziala popyt i podaz.

TD
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 380
0

Widzę, że w Polsce każdy może być ekonomistą, przecież to takie proste. :D

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0
fasadin napisał(a):

myslisz sie, bo jezeli kazdy by tak robil to stawki na prace fizyczna by wzrosly bo byloby mniej chetnych do takiej pracy. Pracodawca musialby zachecic czyms ludzi by pracowali fizycznie bo oczywiscie tacy ludzie sa potrzebni i nie sa w niczym gorsi
Moze poczytaj jak dziala popyt i podaz.

Czyżby? Pracujących umysłowo tak samo łatwo da się zachęcić do pracy fizycznej, jak tych którzy pracują fizycznie do pracy umysłowej. Teraz praca umysłowa daje większy zarobek, a i tak są tacy co wolą pracować fizycznie. Gdyby nagle zaczęło brakować rąk do pracy fizycznej, to większość pracowników umysłowych i tak by nie chciała rzucić ciepłego biura i iść machać łopatą. Tak samo, jak ten co macha łopatą nie chce się edukować.

fasadin
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 4883
1

nadal nie rozumiesz.

Skoro jest na jedno miejsce 10 osob to wiadomo ze wynagrodzenie moze byc mniejsze niz tam gdzie na jedno miejsce jest 0.5 osoby

A praca nie zawsze musi byc przyjemna. Pracuje sie, bo w wiekszosci sie musi. Jezeli praca jest Twoim hobby lub sprawia Ci przyjemnosc to jest fajnie. Ale to nie musi byc cos co ma byc z gory zagwarantowane...

TD
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 380
0

Jeżeli już chodzi o zmianę pracy to przecież ktoś kto macha łopatą nie musi iść do biura, a np. może zostać operatorem koparki czy innej maszyny. (w teorii)

A do pracy umysłowej ciężko kogoś zmusić jeśli go to nie interesuje, w fizycznej jest to łatwiejsze (i na to nawet chyba są jakieś badania).

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0

W fizycznej to jest łatwiejsze? Powiem ci tak, w fizycznej to często niemożliwe. Pracownik, który nie pracował nigdy fizycznie, w pracy fizycznej nie przetrwa jednego dnia. Wyślij typowego biurowego grubasa do pracy na budowie to się przekonasz.

TD
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 380
0

Chodziło mi raczej o to, że do pracy fizycznej mogą zmotywować np. pieniądze, a do umysłowej to wcale nie jest takie proste i kogoś musi po prostu interesować to co robi. Pomijam tutaj to czy biurowy grubas będzie w stanie pracować fizycznie.

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0
wartek01 napisał(a):

Przede wszystkim bardzo mi się podobają opowieści o mitycznym pięknym Zachodzie, gdzie ludzi zarabiających poniżej średniej stać na wszystko itp.

Po pierwsze nikt nie twierdzi, że gdzieś ludzi zarabiających poniżej średniej stać na wszystko, po drugie jeżeli faktycznie nie ma większych różnic w skali biedy, jak to niektórzy w tym wątku sugerują, to ciekawe czemu polscy emigranci zarobkowi jakoś niespecjalnie chcą wracać do ojczyzny, a młodzi Polacy wciąż rozważają ucieczkę na Zachód:

W Polsce ubóstwo pracujących jest problemem bagatelizowanym. Rządzący zdają się nie zauważać, że 23,1% pracujących Polaków zarabia mniej, niż wynosi 2/3 mediany płacy w kraju.

Statystycznie nie wypadamy najgorzej, bo w Niemczech odsetek takich pracowników wynosi 22,4%, a np. w Islandii -22,4%. Kłopot w tym, że w bogatych krajach Zachodu nawet najniższa płaca często jest wyższa od polskiej średniej krajowej. Różnica polega też na tym, że markowe tenisówki w Polsce to wydatek stanowiący 30% polskiej płacy minimalnej, a w Niemczech tylko 6%. Niestety, chociaż poziom cen w Polsce jest dużo niższy niż w bogatych krajach UE, to za wiele rzeczy płacimy mniej więcej tyle samo, np. odzież, paliwo, buty, rozmowy telefoniczne, itd.

Źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/W-Polsce-co-siodmy-pracownik-to-tzw-biedny-pracujacy-7235030.html

Po prostu nie każdy, kto dostanie wędkę, zacznie nią od razu łowić ryby. Coraz częściej trzeba po prostu dać rybę, żeby uniknąć dramatu.

Z tym się nie zgadzam, tzn. nie do końca. Jeżeli komuś dam wędkę, a ten ktoś z przyczyn niezależnych od siebie nie potrafi łowić ryb, to owszem, wypadałoby go nauczyć jak się z tej wędki korzysta. Ale dawanie ryby, moim zdaniem, najczęściej powoduje więcej szkód niż korzyści.

A jak się komuś nie chce to jest to jego wina? Może jest to cecha niezależna od nas?

Lenistwo jest jak najbardziej cechą zależną od nas, własnymi działaniami można je zmniejszyć lub pogłębić.

fasadin napisał(a):

Jezeli mialbym prace (a mialem) fizyczna za nie wysoka stawke, to bym PO pracy poswiecil czas poedukowal sie i znalazl LEPSZA prace. MNIEJ ciezka fizycznie i LEPIEJ platna. To ze komus sie nie chce to jest jego sprawa.

To nie zawsze tak prosto wygląda. Są w Polsce rejony, gdzie znalezienie nawet słabej pracy fizycznej nie jest łatwe, a na przeprowadzkę do bardziej cywilizowanych miejsc też trzeba mieć pieniądze. I niestety część pracodawców w Polsce C to Janusze biznesu, którzy wykorzystują taką a nie inną sytuacje lokalnego rynku. Jak ktoś ma do wyboru nie zarabiać nic albo zarabiać miskę ryżu u Janusza to najprawdopodobniej wybierze to drugie. Tylko, że po 10h pracy w trudnych warunkach, z pensją która nie starcza nawet na podstawowe potrzeby oraz z różnymi obowiązkami jakie dochodzą w dorosłym życiu, może być ciężko znaleźć czas i środki na dokształcanie się.
No i nie wiem ile % stanowią ludzie, którym faktycznie się nie chcę, ale sądzę, że jest ich mniej niż 95%.

caer
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 465
1

Przecież praca fizyczna to nie tylko walenie kilofem w ścianę i machanie łopatą. Też przepracowałem kilka miesięcy na budowie pomimo bycia typowym biurowym grubasem i jakoś nie umarłem.

czysteskarpety
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Lokalizacja: Piwnica
  • Postów: 7697
0

na budowie też nie zawsze z ubezpieczeniem i legalnie, dodatkowo do siedemdziesiątki przy ociepleniach to też nie bardzo kto wytrzyma, nie każdy wygląda jak Stallone :)

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0
fasadin napisał(a):

@czarny Terrorysta I to jest wlasnie roznica, ze Ty myslisz jak 12-13 letni dzieciak. Jezeli mialbym prace (a mialem) fizyczna za nie wysoka stawke, to bym PO pracy poswiecil czas poedukowal sie i znalazl LEPSZA prace. MNIEJ ciezka fizycznie i LEPIEJ platna. To ze komus sie nie chce to jest jego sprawa. I oczywiscie znajda sie ludzie ktorzy po prostu tak nie moga. Ale to ile jest 5% takich ludzi w tej grupie? Wiekszosc ludzi sie nie chce...

To ty myślisz jak 12-13 latek. @katelx pisała z wielką arogancją i ignorancją o tym "tu jest prawdziwy problem, dlatego wlasnie niezmiernie irytuje mnie narzekanie mlodych ludzi jak bardzo nie maja przyszlosci i/lub zostali oszukani. ludzie ktorych rodzice rwali sobie zyly zeby utrzymac ich na jako takim poziomie, zapewnili mozliwosc edukacji i rozwoju teraz stwierdzaja ze nie oplaca sie isc do pracy bo brak perspektyw." -> jakby praca fizyczna np. w jakimś magazynie po 10h dziennie za 9zł na godzinie dawała faktycznie jakieś perspektywy, lepiej już zostać na rok w domu, żyć z zasiłku i w tym czasie zrobić jakiś kurs spawacza,hydraulika, nie wiem kobiety kurs fryzjerski, albo żeby nauczyły się szycia ewentualnie programowania niż te osoby miały iść do pracy na produkcję gdzie nie są szanowane i pracowały tam przez całe życie bez perspektyw

a to, że ty miałeś raz pracę fizyczną to nic nie znaczy, bo pewnie nie musiałeś się sam utrzymywać z tego i nie miałeś dodatkowo innych zajęć, bo niektórzy pracują bardzo ciężko czasami po 10-12h i jak przyjdą to nie starcza im już na nic sił ignorancie ...

aurel
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
4

Tylko, że po 10h pracy w trudnych warunkach, z pensją która nie starcza nawet na podstawowe potrzeby oraz z różnymi obowiązkami jakie dochodzą w dorosłym życiu, może być ciężko znaleźć czas i środki na dokształcanie się.
No i nie wiem ile % stanowią ludzie, którym faktycznie się nie chcę, ale sądzę, że jest ich mniej niż 95%.

Ale to nie jest tylko kwestia tego, czy ci się chce, ale tego, jak bardzo ci się chce. I tak, każdy musi ustalić swoje priorytety, bo jak wiadomo - nie da się mieć wszystkiego.
Ktoś za priorytet ma rodzinę. No i ok, cały czas po pracy spędza z dziećmi, super dla niego.
Ktoś inny postanawia, że przebiegnie maraton. Jego życie kręci się w okół treningów, czasem nie pójdzie na imprezę, czasem zawali w pracy, ale wybiega swoje kilometry.

A jeśli twoim priorytetem jest zarabianie więcej pieniędzy, no to działasz w tym celu. Nie masz czasu? Widocznie nie zależy ci dostatecznie mocno. Na czymś innym zależy ci bardziej. Spoko dla ciebie, ale naturalną konsekwencją jest to, że ktoś, komu chciało się bardziej, będzie zarabiał więcej.
Gdy dobiegam do mety na miejscu tysięcznym, to nie pluję jadem na wszystkich przede mną, że urodzili się w lepszym kształcie, mają więcej pieniędzy na buty biegowe, ich doba jest dłuższa i widocznie mają mniej obowiązków, skoro mają czas na treningi. Nie.
Ja im gratuluję, że chciało im się bardziej ode mnie. Bardziej im zależało, lepiej trenowali, więcej z siebie dali. Pozostaje mi pracować nad tym, by moja motywacja rosła.

Oczywiście nie wszyscy dali z siebie więcej. Ktoś może biegać połowę moich tygodniowych kilometrów i dotrzeć na metę przede mną. Jestem przekonana, że tak własnie jest, no bo niespodzianka - życie nie jest sprawiedliwe.

Prawda jest taka, że ja nigdy nie będę na mecie pierwsza. Na 100% nigdy nie przebiegnę maratonu szybciej niż pierwszy mężczyzna. I co, myślicie, że to jest argument za tym, żeby nie biegać? Żeby starać się mniej? To jest argument dla przegrywów. Nie muszę być najlepsza, nie muszę być lepsza od innych - muszę być lepsza ode mnie wczoraj.

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0
aurel napisał(a):

Tylko, że po 10h pracy w trudnych warunkach, z pensją która nie starcza nawet na podstawowe potrzeby oraz z różnymi obowiązkami jakie dochodzą w dorosłym życiu, może być ciężko znaleźć czas i środki na dokształcanie się.
No i nie wiem ile % stanowią ludzie, którym faktycznie się nie chcę, ale sądzę, że jest ich mniej niż 95%.

Ale to nie jest tylko kwestia tego, czy ci się chce, ale tego, jak bardzo ci się chce. I tak, każdy musi ustalić swoje priorytety, bo jak wiadomo - nie da się mieć wszystkiego.
Ktoś za priorytet ma rodzinę. No i ok, cały czas po pracy spędza z dziećmi, super dla niego.
Ktoś inny postanawia, że przebiegnie maraton. Jego życie kręci się w okół treningów, czasem nie pójdzie na imprezę, czasem zawali w pracy, ale wybiega swoje kilometry.

A jeśli twoim priorytetem jest zarabianie więcej pieniędzy, no to działasz w tym celu. Nie masz czasu? Widocznie nie zależy ci dostatecznie mocno. Na czymś innym zależy ci bardziej. Spoko dla ciebie, ale naturalną konsekwencją jest to, że ktoś, komu chciało się bardziej, będzie zarabiał więcej.
Gdy dobiegam do mety na miejscu tysięcznym, to nie pluję jadem na wszystkich przede mną, że urodzili się w lepszym kształcie, mają więcej pieniędzy na buty biegowe, ich doba jest dłuższa i widocznie mają mniej obowiązków, skoro mają czas na treningi. Nie.
Ja im gratuluję, że chciało im się bardziej ode mnie. Bardziej im zależało, lepiej trenowali, więcej z siebie dali. Pozostaje mi pracować nad tym, by moja motywacja rosła.

Oczywiście nie wszyscy dali z siebie więcej. Ktoś może biegać połowę moich tygodniowych kilometrów i dotrzeć na metę przede mną. Jestem przekonana, że tak własnie jest, no bo niespodzianka - życie nie jest sprawiedliwe.

Prawda jest taka, że ja nigdy nie będę na mecie pierwsza. Na 100% nigdy nie przebiegnę maratonu szybciej niż pierwszy mężczyzna. I co, myślicie, że to jest argument za tym, żeby nie biegać? Żeby starać się mniej? To jest argument dla przegrywów. Nie muszę być najlepsza, nie muszę być lepsza od innych - muszę być lepsza ode mnie wczoraj.

Argument dla myślicieli Twojego pokroju jest popadanie w skrajności i nie branie pod uwagi wszystkich czynników i bycie mentalnym ignorantem w Twoim przypadku ignorantką.

Priorytet rodzina czy kasa, niektórzy nie są tępymi kretynami i egoistami i są odpowiedzialni, więc jak mają np. chorowitego członka rodziny to wolą się nim zająć, jak zrobili dziecko to je wychowają, jak ktoś ma problemy w rodzinie to mu pomogą. Zdrowie każdej osoby jest różne, więc to w jakim stopniu może się poświęcić też jest różne.

Sytuacja finansowa, rodzinna, towarzyska każdej z osób jest inna i ich porównywanie jest kretyńskie, jeden powiesz, że uczy się na studiach i w dodatku poza studiami, a inny jest gorszy, bo pilnie się uczy i pracuje żeby zarobić na te studia, bo nie ma bogatych rodziców i już nie starcza mu czasu np. na jedną z rzeczy czy dwie sport/rodzinę/towarzystwo/ naukę fachu poza studiami.

"Gdy dobiegam do mety na miejscu tysięcznym, to nie pluję jadem na wszystkich przede mną, że urodzili się w lepszym kształcie, mają więcej pieniędzy na buty biegowe, ich doba jest dłuższa i widocznie mają mniej obowiązków, skoro mają czas na treningi. Nie.
Ja im gratuluję, że chciało im się bardziej ode mnie. Bardziej im zależało, lepiej trenowali, więcej z siebie dali. Pozostaje mi pracować nad tym, by moja motywacja rosła." -> Jeśli powiem, że ktoś inny ma łatwiej, bo ma zapewnione to i to to skłamię, czy ustalę fakty? Popadasz w chore skrajności, uważając kogoś, jeżeli tak mówi, za lenia, który nic nie robi. A zazwyczaj tak jest na forum, że ktoś napisze, no bo inni to mają lepiej, i opowie o swojej sytuacji, że nie ma rodziny, pieniędzy, zmarł mu ktoś w rodzinie, jest chory -> to jedyne z czym się spotka z ogromnym hejtem z Waszej strony, "no i ch**, że inni mają lepiej, ty masz zapier***** i nie mówić o tym, że masz gorzej, bo to zakazane i ch**, że ktoś inny to do czego ty będziesz dążył latami, ma zagwarantowane "na start" masz o tym nie mówić" (coś w ten deseń).

Twoja cała wypowiedź to postawienie innych za leniów, bo jeżeli komuś się nie udało to trzeba przyjąć, że był leniem i nic w tym kierunku nie robił, bo o przegranych się nie mówi dla zasady ...

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0

"Kontuzje są wynikiem zbyt słabego przygotowania (czyli zbyt często byłeś zbyt leniwy by wyjść na trening... albo po treningu nie chciało ci się rozciągać). " @aurel -> wręcz przeciwnie kontuzje są czasami wynikiem zbyt ostrego treningu, czyli słuchania osób Twojego pokroju, a czasami też są niezależne od Nas ty ignorantko ... idę stąd, bo mi działasz na nerwy ...

rozumiem traktować faktycznych leniów za leniów, ale tak Od razu wszystkich z góry, że ja jestem programistką mi się udało, a inni którzy zarabiają mniej to widocznie nie dali z siebie wszystko, to przesada ....

J0
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0

Ten temat jest ciekawy i źle sformułowany jednocześnie.

Nie można być oszukanym przez kogoś, gdyż mając złe informacje wprowadzone w swojej świadomości, są traktowane jako prawdziwe.
I gdy dojdzie do konfliktu tych wartości to one zostaną zweryfikowane przez logikę i zmienione.

Pracy na tym świecie jest od groma i jak ktoś nie znajdzie pracy to tak samo się zachowa jak ktoś kto nie chce grubaski(+100) za żonę.

Jak dla kogoś praca jest najważniejsza to powiem, że ma problemy ze sobą. Rozmawiałem z dużą ilością osób i każdy by chciał być szefem, a nie pracownikiem. Sam jestem szefem od urodzenia i zawsze chciałem być pracownikiem, ale nic nie robię i mam siano, ale chcę tylko mieć dziewczynę i przez to nie mam, bo żadna nie chce kogoś tylko na miłość nastawionego, osóby którą tylko pierwotne instynkty kierują.
A pierwotne instynkty są tym silniejsze im bardziej im przeciw działasz, w końcu jak stracisz świadomość to one przejmą nad tobą kontrolę.

Więc lepiej nie mieć nic i chcieć siana niż mieć siano i mieć tylko sianio.

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0

"Lenistwo jest jak najbardziej cechą zależną od nas, własnymi działaniami można je zmniejszyć lub pogłębić." źródło?

Lol, naprawdę potrzebujesz do tego źródła? Lenistwo jest pewnego rodzaju nawykiem, a nawyki można samodzielnie zmienić. Dla jednego będzie to łatwiejsze, dla drugiego trudniejsze, ale jest to możliwe. Widzę z resztą po sobie i znajomych, że jeżeli mam dużo obowiązków do zrobienia, to lepiej organizuję czas i ze wszystkim się wyrabiam, a jak mam mało zadań, to bezproduktywnie marnuję więcej czasu i nierzadko tych zadań nawet nie kończę.

aurel napisał(a):

A jeśli twoim priorytetem jest zarabianie więcej pieniędzy, no to działasz w tym celu. Nie masz czasu? Widocznie nie zależy ci dostatecznie mocno.

Bez urazy, ale czytając Twojego posta miałam wrażenie, że czytam jakiegoś coacha motywacyjnego.
Po prostu nieprawdą jest, że wszystko zależy od nas. Bardzo dużo zależy od nas, ale nie wszystko. Jeżeli urodzę się bez nóg, to choćby nie wiem jakby mi zależało, jakbym ciężko nie pracowała - biegaczem nie zostanę. Jeżeli urodzę się na totalnym zadupiu, moja rodzina nagle umrze, a jedynym miejscem pracy w okolicy będzie Janusz płacący 4zł/h, to choćbym nie wiem jak świetnie czasu sobie nie organizowała i jakby mi nie zależało, to z biedy się nie wydostanę.
Chyba, że pojawi się jakiś czynnik zewnętrzny.
Np. jeśli ktoś skonstruuje protezy nóg, na które będę w stanie sobie odłożyć. Albo, jeśli poznam kogoś, kto pożyczy mi dostatecznie dużo pieniędzy, by wyprowadzić się do większego miasta, a jak już znajdę pracę i w miarę się ustabilizuje to mu oddam.

Mnie nie chodzi o to, żeby być zawistnym wobec tych, którym w życiu się udało, albo żeby walczyć z biedą metodami socjalistów typu podnoszenie płacy minimalnej czy likwidacją "śmieciówek". Chodzi mi po prostu o zwykłą ludzką wrażliwość i dobrowolne pomaganie tym, którzy w życiu mieli mniej szczęścia od nas.

aurel
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
3

Priorytet rodzina czy kasa, niektórzy nie są tępymi kretynami i egoistami i są odpowiedzialni, więc jak mają np. chorowitego członka rodziny to wolą się nim zająć, jak zrobili dziecko to je wychowają, jak ktoś ma problemy w rodzinie to mu pomogą. Zdrowie każdej osoby jest różne, więc to w jakim stopniu może się poświęcić też jest różne.

A inni mają chorowitego członka rodziny i kładą na niego lachę i idą robić karierę.
Ja nie wiem, wy tu doskonale oświeconym tonem oznajmiacie, że różnie w życiu bywa - no SZOK, naprawdę?

że uczy się na studiach i w dodatku poza studiami, a inny jest gorszy, bo pilnie się uczy i pracuje żeby zarobić na te studia

Chyba jakieś kompleksy z was wyłażą. Czy ja gdziekolwiek, kiedykolwiek powiedziałam, że ktoś jest gorszy, bo mniej zarabia? Absolutnie nie wartościuję ludzi w ten sposób. W ogóle unikam mówienia o kimkolwiek, że jest ogólnie lepszy czy gorszy - dla mnie możesz być lepszy lub gorszy w czymś. Możesz być lepszy w zarabianiu pieniędzy, albo w bieganiu, ale to nie znaczy, że jesteś lepszym człowiekiem.

"no i ch, że inni mają lepiej, ty masz zapier* i nie mówić o tym, że masz gorzej, bo to zakazane i ch, że ktoś inny to do czego ty będziesz dążył latami, ma zagwarantowane "na start" masz o tym nie mówić" (coś w ten deseń).

Nie no, jak chcesz to mów. Możesz nawet całą epopeję napisać o tym, jak inni mają lżej. Ja wolę jednak iść pobiegać.

Twoja cała wypowiedź to postawienie innych za leniów, bo jeżeli komuś się nie udało to trzeba przyjąć, że był leniem i nic w tym kierunku nie robił, bo o przegranych się nie mówi dla zasady ...

Cóż, zaczęłam od wskazania, że ludzie mają różne priorytety, dodałam, że to jest OK. Potem stwierdziłam, że mimo wysiłku, nigdy nie będę najlepsza. Ty wnioskujesz z tego, że wszystkich mam za leni :D Czy w ogóle ma sens dyskusja, skoro sobie wymyślasz moje opinie? Znów, mam wrażenie, że to mówią przez ciebie jakieś kompleksy.

wręcz przeciwnie kontuzje są czasami wynikiem zbyt ostrego treningu, czyli słuchania osób Twojego pokroju, a czasami też są niezależne od Nas ty ignorantko ... idę stąd, bo mi działasz na nerwy ...

Tylko że ja mówiłam o sytuacji, gdy schodzisz z trasy zawodów, bo doznałeś kontuzji. "Zbyt słabe przygotowanie" to oczywiście nie tylko zbyt mało treningów, ale nie chciałam robić z tego tematu wątku o bieganiu. Ale OK, bardzo chcesz to rozwinę.

Oczywiście, ktoś kto nigdy nie biegał, a wstanie z kanapy i pobiegnie 10km ma wysokie prawdopodobieństwo kontuzji. Albo biegasz sobie rekreacyjnie 5 km tygodniowo (więcej ci się nie chce) i nagle postanawiasz przebiec maraton.
Ale nie dostanie kontuzji ten, kto cierpliwie, krok po kroku, z zapewnieniem regeneracji, rozgrzewki, rozciągania, masaży będzie zwiększał swoją siłę. Jeśli poznasz swoje ciało i będziesz reagował na wszelkie niepokojące sygnały.
Dlatego pisałam o "zbyt słabym przygotowaniu".

Teraz możesz mi napisać, że czasem kontuzja spada nagle z nieba na super przygotowanego, i co, zaorane? Nie, bo to nic nie zmienia. Wciąż należy robić rozgrzewkę, rozciąganie, masaże i stopniowo zwiększać objętość treningów. To jest po prostu jedyna słuszna droga, i możesz płakać i tupać nogami, a nic to nie zmieni.

rozumiem traktować faktycznych leniów za leniów, ale tak Od razu wszystkich z góry, że ja jestem programistką mi się udało, a inni którzy zarabiają mniej to widocznie nie dali z siebie wszystko, to przesada ....

Nie uważam wszystkich odgórnie za leni. Uważam, że ludzie mają różne priorytety w życiu.
Nie wartościuję ludzi po zasobności portfela.
I nawet nie uważam, że "mi się udało"... Wręcz przeciwnie. Jeszcze nic szczególnego w życiu nie osiągnęłam.

caer
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 465
0

Strasznie mi ten wątek przypomina żale osób na wszelakich forach i subredditach dietetycznych. "Jem prawie nic a nie mogę schudnąć", "Jem tonę jedzenia a moje mięśnie nie rosną". To nic innego jak błąd poznawczy. Może wydaje ci się że robisz wszystko co w twojej mocy a wszystkie twoje niepowodzenia to rola losu, ale tak naprawdę jest jeszcze mnóstwo rzeczy zależnych od ciebie. Nie uczysz się tak skutecznie jak mógłbyś, nie zarządzasz czasem tak dobrze jak jest to możliwe, nie dajesz z siebie tyle ile jesteś w stanie. "The world is not yet crazy enough to reward a whole bunch of undeserving people."

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
2

Znałem kiedyś takiego chłopaka - studiował zaocznie, pracował, po pracy pracował w gospodarstwie, w międzyczasie opiekował się młodszym rodzeństwem, bo był półsierotą. Studiów niestety nie skończył. Za dużo tego było, jak na 1 osobę. Takich osób w Polsce są tysiące, najczęściej to uczniowie szkół zawodowych, którzy muszą szybko zdobyć zawód, zazwyczaj pracują całe wakacje, nie tylko w ramach praktyk - tak bardzo potrzebują pieniędzy, nie tylko na swoje potrzeby, bo często wspomagają rodziców, tymi groszami co zarobią.

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
2

@fasadin

To sądzisz, że jak jakiś biedak straci kończyny, to kogoś zainteresuje jego los i zapłaci mu za biomechaniczne kończyny, czy może ma wziąć kawałek metalu i sobie sam zrobić? Widzę osoby pokroju @aurel i Ciebie to wymiotować mi się chce, wielcy intelektualiści, którzy osiągnęli wszystko, bez pomocy innych.

Którzy sądzą, że wszystko zależy od Nas, a jeżeli kogoś nie stać na protezy za .... wie ile baniek to jest jego wina, bo nie był milionerem przed utratą tych kończyn ...

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
3
caer napisał(a):

Strasznie mi ten wątek przypomina żale osób na wszelakich forach i subredditach dietetycznych. "Jem prawie nic a nie mogę schudnąć", "Jem tonę jedzenia a moje mięśnie nie rosną". To nic innego jak błąd poznawczy. Może wydaje ci się że robisz wszystko co w twojej mocy a wszystkie twoje niepowodzenia to rola losu, ale tak naprawdę jest jeszcze mnóstwo rzeczy zależnych od ciebie. Nie uczysz się tak skutecznie jak mógłbyś, nie zarządzasz czasem tak dobrze jak jest to możliwe, nie dajesz z siebie tyle ile jesteś w stanie. "The world is not yet crazy enough to reward a whole bunch of undeserving people."

A mi wygląda na forum kilku hien, którzy myślą, że zarabiają +10k, to ku.. świat podbili i zakładają o każdym kto zarabia mniej, lub ma jakiś problem i śmie o tym napisać, że są kochany inaczej** leniami i tępy** chu****, bo nie mogą sobie poradzić z tymi problemami i zakładają, że nic nie robią w tym kierunku, aby je rozwiązać. Bo ich patologiczny mały móżdżek i uboga świadomość nie potrafi dopuścić myśli, że ktoś mógł mieć gorsze warunki początkowe od nich nie tylko te finansowe, ale i zdrowotne, umysłowe, życiowe, losowe i pier... swoje wyrdymały ...

caer
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
  • Postów: 465
2

A czy ja im bronię siedzieć na dupie i się użalać? Czy bronię tobie oddawać im swoje pieniądze? No ale najlepiej stwierdzić że się ma gorsze warunki umysłowe i niech inni mi dadzą hajs.

aurel
  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0

@czarny Terrorysta, pewnie temu panu też powiesz, że miał łatwiej na starcie i w ogóle?

I tak btw, tak łatwo szafujesz "patologicznymi małymi móżdżkami" i "ubogą świadomością", a sam co właściwie robisz? Skąd ty wiesz, z jakiego poziomu ja zaczynałam? Skąd wiesz, co mi los po drodze zgotował? Oczywiście w twoim wielce otwartym umyśle wizja jest jedna - hiena @aurel nie dość, że zarabia +10k (a skąd wiesz? może zarabiam 2k? może tonę w długach?), to jeszcze życie zaniosło ją do tego momentu na anielich skrzydłach, po drodze usłanej różami... Yhy.

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
2

To nie ma znaczenia jak zaczynalaś. Znaczenie ma to, że teraz ziejesz pychą i zdaje ci się, że złapałaś pana Boga za nogi. W pogardzie masz wszystkich, którym powiodło się gorzej i szufkadkujesz ludzi.

Ostrożnie, bo i tobie može powinąć się noga i wrócisz znów do punktu w którym zaczynałaś i będziesz czytać takie dyrdymały jak ty wypisujesz teraz (żeby zacytować "ja pomagam kobietom bo zawyżam średnią płacę kobiet w it")

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
0

  • Rejestracja: dni
  • Ostatnio: dni
1
aurel napisał(a):

@czarny Terrorysta, pewnie temu panu też powiesz, że miał łatwiej na starcie i w ogóle?

I tak btw, tak łatwo szafujesz "patologicznymi małymi móżdżkami" i "ubogą świadomością", a sam co właściwie robisz? Skąd ty wiesz, z jakiego poziomu ja zaczynałam? Skąd wiesz, co mi los po drodze zgotował? Oczywiście w twoim wielce otwartym umyśle wizja jest jedna - hiena @aurel nie dość, że zarabia +10k (a skąd wiesz? może zarabiam 2k? może tonę w długach?), to jeszcze życie zaniosło ją do tego momentu na anielich skrzydłach, po drodze usłanej różami... Yhy.

No to może porównajmy swoje życia, chcesz się licytować? Wiedziałem, że podasz za przykład tego Pana, może poczytaj o nim trochę, albo podaj kilkuset innych takich, a dlaczego nie podasz? Bo nie ma setek takich, a dlaczego? Nie, dlatego, że inni nie próbują i się nie starają, ale tylko dla niektórych z nich los okaże się hojny i poza ich staraniami, muszą pomóc jeszcze inni ludzie, a każdy z nich żyje w innym środowisku i nie nad każdym tak będą się rozczulać ....

Wiesz dlaczego jesteś ignorantką do tego niedoinformowaną ? Bo bierzesz skrajność w postaci tego Pana i pokazujesz go mi, a nie bierzesz pod uwagę tych którzy się starali i im się nie udało, a dlaczego, już to pisałem, bo mówi się o zwycięzcach, a o przegranych się milczy, a że ludzie to niezbyt inteligentny gatunek, to szukają sobie wyjaśnień dlaczego przegrał, zakładając z góry, że się nie starał, że był leniem, nie pomyślą o tym, że tak naprawdę większość w życiu zależy nie tylko od starań, ale od zbiegów okoliczności/losu nazwij sobie to jak chcesz ...

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.