Priorytet rodzina czy kasa, niektórzy nie są tępymi kretynami i egoistami i są odpowiedzialni, więc jak mają np. chorowitego członka rodziny to wolą się nim zająć, jak zrobili dziecko to je wychowają, jak ktoś ma problemy w rodzinie to mu pomogą. Zdrowie każdej osoby jest różne, więc to w jakim stopniu może się poświęcić też jest różne.
A inni mają chorowitego członka rodziny i kładą na niego lachę i idą robić karierę.
Ja nie wiem, wy tu doskonale oświeconym tonem oznajmiacie, że różnie w życiu bywa - no SZOK, naprawdę?
że uczy się na studiach i w dodatku poza studiami, a inny jest gorszy, bo pilnie się uczy i pracuje żeby zarobić na te studia
Chyba jakieś kompleksy z was wyłażą. Czy ja gdziekolwiek, kiedykolwiek powiedziałam, że ktoś jest gorszy, bo mniej zarabia? Absolutnie nie wartościuję ludzi w ten sposób. W ogóle unikam mówienia o kimkolwiek, że jest ogólnie lepszy czy gorszy - dla mnie możesz być lepszy lub gorszy w czymś. Możesz być lepszy w zarabianiu pieniędzy, albo w bieganiu, ale to nie znaczy, że jesteś lepszym człowiekiem.
"no i ch, że inni mają lepiej, ty masz zapier* i nie mówić o tym, że masz gorzej, bo to zakazane i ch, że ktoś inny to do czego ty będziesz dążył latami, ma zagwarantowane "na start" masz o tym nie mówić" (coś w ten deseń).
Nie no, jak chcesz to mów. Możesz nawet całą epopeję napisać o tym, jak inni mają lżej. Ja wolę jednak iść pobiegać.
Twoja cała wypowiedź to postawienie innych za leniów, bo jeżeli komuś się nie udało to trzeba przyjąć, że był leniem i nic w tym kierunku nie robił, bo o przegranych się nie mówi dla zasady ...
Cóż, zaczęłam od wskazania, że ludzie mają różne priorytety, dodałam, że to jest OK. Potem stwierdziłam, że mimo wysiłku, nigdy nie będę najlepsza. Ty wnioskujesz z tego, że wszystkich mam za leni :D Czy w ogóle ma sens dyskusja, skoro sobie wymyślasz moje opinie? Znów, mam wrażenie, że to mówią przez ciebie jakieś kompleksy.
wręcz przeciwnie kontuzje są czasami wynikiem zbyt ostrego treningu, czyli słuchania osób Twojego pokroju, a czasami też są niezależne od Nas ty ignorantko ... idę stąd, bo mi działasz na nerwy ...
Tylko że ja mówiłam o sytuacji, gdy schodzisz z trasy zawodów, bo doznałeś kontuzji. "Zbyt słabe przygotowanie" to oczywiście nie tylko zbyt mało treningów, ale nie chciałam robić z tego tematu wątku o bieganiu. Ale OK, bardzo chcesz to rozwinę.
Oczywiście, ktoś kto nigdy nie biegał, a wstanie z kanapy i pobiegnie 10km ma wysokie prawdopodobieństwo kontuzji. Albo biegasz sobie rekreacyjnie 5 km tygodniowo (więcej ci się nie chce) i nagle postanawiasz przebiec maraton.
Ale nie dostanie kontuzji ten, kto cierpliwie, krok po kroku, z zapewnieniem regeneracji, rozgrzewki, rozciągania, masaży będzie zwiększał swoją siłę. Jeśli poznasz swoje ciało i będziesz reagował na wszelkie niepokojące sygnały.
Dlatego pisałam o "zbyt słabym przygotowaniu".
Teraz możesz mi napisać, że czasem kontuzja spada nagle z nieba na super przygotowanego, i co, zaorane? Nie, bo to nic nie zmienia. Wciąż należy robić rozgrzewkę, rozciąganie, masaże i stopniowo zwiększać objętość treningów. To jest po prostu jedyna słuszna droga, i możesz płakać i tupać nogami, a nic to nie zmieni.
rozumiem traktować faktycznych leniów za leniów, ale tak Od razu wszystkich z góry, że ja jestem programistką mi się udało, a inni którzy zarabiają mniej to widocznie nie dali z siebie wszystko, to przesada ....
Nie uważam wszystkich odgórnie za leni. Uważam, że ludzie mają różne priorytety w życiu.
Nie wartościuję ludzi po zasobności portfela.
I nawet nie uważam, że "mi się udało"... Wręcz przeciwnie. Jeszcze nic szczególnego w życiu nie osiągnęłam.