Właśnie! Chyba większość programów ma tylko jeden wydzielony program w /home/user/.nazwa
Przeniesienie programu z ustawieniami na inny komputer czy zrobienie backupu ustawień takich programów jest dziecinnie proste. W Windowsie jest od cholery folderów, gdzie Windows umieszcza pliki programów, a z wersji na wersję to się dodatkowo zmienia. No i jeszcze dochodzi sprawa rejestru - tu już w ogóle nie wiadomo, które gałęzie trzeba skopiować, żeby przenieść wszystkie ustawienia danego programu i żadnych ustawień z innych.

- Rejestracja:prawie 20 lat
- Ostatnio:4 minuty

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:3 dni
- Lokalizacja:Wrocław
winerfresh napisał(a)
Ja osobiście lubię w *niksach to, że programiści już dawno nauczyli się nie robić syfu w plikach systemowych z danymi aplikacji tylko wszystko jest zapisywane w folderze lokalnym użytkownika. Niby UAC teraz to trochę zmienia, ale i tak jeszcze czasem jest syf i kombinacje z kontami admina.
Zwłaszcza programiści Javy mają z tym problem, bo mają w dupie ustawienia użytkownika i tworzą swoje katalogi w jedynych słusznych domyślnych ścieżkach.






- Rejestracja:ponad 17 lat
- Ostatnio:11 miesięcy
Wibowit napisał(a)
Przeniesienie programu z ustawieniami na inny komputer czy zrobienie backupu ustawień takich programów jest dziecinnie proste. W Windowsie jest od cholery folderów, gdzie Windows umieszcza pliki programów, a z wersji na wersję to się dodatkowo zmienia.
Stabilny stan rzeczy jest bodaj od Win NT do dziś, albo i jeszcze szerzej. To, że po wprowadzeniu UAC nagle się obudziliście, że nie siedzi się ciągle na roocie i nie odpala wszystkich programów z najwyższymi prawami (co daje im możliwości pisania gdzie chcą i robienia wspominanego burdelu) to osobna sprawa.
Wibowit napisał(a)
No i jeszcze dochodzi sprawa rejestru - tu już w ogóle nie wiadomo, które gałęzie trzeba skopiować, żeby przenieść wszystkie ustawienia danego programu i żadnych ustawień z innych.
Wszystko jest opisane w MSDN, przecież najczęściej cały soft siedzi w HKLM\Software<nazwa softu/producenta> i HKCU\Software<nazwa softu/producenta>, nawet dość opisowo są nazwane te główne klucze. Rozumiem, że jako Ubunciarz zamiast zunifikowanego rejestru wolisz swoje pedalskie configi w plikach tekstowych, gdzie każdy program ma inne formaty plików konfiguracyjnych i za cholerę nie wiadomo od której strony się do tego zabrać. Szczególnie, że format potrafi być kompatybilny między dystrybucjami i różnymi wersjami na tyle, żeby konfiguracja się załadowała i niekompatybilny na tyle, żeby zacząć rzucać wartościami i błędami z księżyca (ave cron dla zjebuntu, który po aktualizacji zaczął czytać z configu jeden parametr mniej, przez co na support@ przychodziła potem setka maili co minutę "-bash <nazwausera>\t<komenda> not found").


- Rejestracja:ponad 16 lat
- Ostatnio:ponad 2 lata
- Lokalizacja:London
Demonical Monk napisał(a)
Stabilny stan rzeczy jest bodaj od Win NT do dziś, albo i jeszcze szerzej. To, że po wprowadzeniu UAC nagle się obudziliście, że nie siedzi się ciągle na roocie i nie odpala wszystkich programów z najwyższymi prawami (co daje im możliwości pisania gdzie chcą i robienia wspominanego burdelu) to osobna sprawa.
Instalator .NET od microsoftu (jak i każdy shit od microsoftu) nie zadziała jeśli nie dam mu prawa do pisania po wszystkim(dałem mu prawo do pisania po calutkiej partycji z windowsem i po calutkim rejestrze - za mało), po prostu się wyjebie nie mówiąc mi co się stało albo mi napisze, że "nie można ukończyć instalacji": w logach nie ma błędów, a w logach zdarzeń systemowych zobaczymy jedynie, że instalator wyłączył usługę zdarzeń systemowych przed instalacją i włączył ją z powrotem po (genialne); jeśli dam mu już te prawa, to zaśmieci mi cały dysk plikami tymczasowymi (i kompletnie oleje fakt, że na partycji na której jest katalog temp jest 10 giga wolnego miejsca - lepiej pozaśmiecać inne partycje, które są na wykończeniu), a później ich nie usuwa... nigdy. no, przynajmniej ja się nie doczekałem... zwykle usuwam to g**no po kilku dniach, bo mi miejsca brak.
Demonical Monk napisał(a)
Wszystko jest opisane w MSDN, przecież najczęściej cały soft siedzi w HKLM\Software<nazwa softu/producenta> i HKCU\Software<nazwa softu/producenta>, nawet dość opisowo są nazwane te główne klucze.
Chyba Cię pomerdało... włączyłem dla testu ochronę całego rejestru w comodo i się okazuje, że każde kolejne g**no (w tym installery od microshitu) napierdalają po losowych miejscach w rejestrze... zawsze gdy myślę, że dodałem już wszystkie możliwe regułki, odpalę nowy instalator/appa i ten zaskoczy mnie, że chce pisać po zupełnie innej części rejestru niż cała reszta.
Demonical Monk napisał(a)
Rozumiem, że jako Ubunciarz zamiast zunifikowanego rejestru wolisz swoje pedalskie configi w plikach tekstowych, gdzie każdy program ma inne formaty plików konfiguracyjnych i za cholerę nie wiadomo od której strony się do tego zabrać.
Jak to dobrze, że wiadomo zawsze od której strony zabrać się do appów w windowsie... np. takiego .NETa to nawet sam instalator nie ogarnia(!!!)... kazałem mu się usunąć, bo chciałem zainstalować na nowo.. i zostawił śmieci w rejestrze, przez co instalacja na nowo nie dawała efektu (błędy typu "becouse fuck you, thats why"). skopiowałem go więc całą instalację z laptopa, a wpisy w rejestr dodałem ręcznie i.. o dziwo działa.
Demonical Monk napisał(a)
Szczególnie, że format potrafi być kompatybilny między dystrybucjami i różnymi wersjami na tyle, żeby konfiguracja się załadowała i niekompatybilny na tyle, żeby zacząć rzucać wartościami i błędami z księżyca (ave cron dla zjebuntu, który po aktualizacji zaczął czytać z configu jeden parametr mniej, przez co na support@ przychodziła potem setka maili co minutę "-bash <nazwausera>\t<komenda> not found").
- używaj ubuntu na serwerze
- updejtuj soft nie sprawdzając changeloga
- narzekaj
- ???
- profit

- Rejestracja:około 20 lat
- Ostatnio:ponad 11 lat
A już się wydawało że dyskusja zgasła :] I każdy pozostał przy swoim. Swoją drogą, linux prawie 30% ? :> Dziwni ludzie to czytają :> Powinno być <5%

- Rejestracja:ponad 15 lat
- Ostatnio:około 4 lata
- Postów:423
UAC w windowsie to szajs jakich mało... windows jest tak wspaniałomyślnie skonstruowany, że niezależnie od tego typu zabezpieczeń i tak dzieje się co się chce. Choć akurat win7 jest wg mnie bardzo dobrym systemem, działa mi już od 1,5 roku na PC niezmiennie perfekcyjnie tak jak pierwszego dnia po instalacji, przy czym XP po ~3 miesiącach umierał.
Przenoszenie zasobów między kompami z windowsem jest do bani, choć zależy od softu. Rejestr to kpina, nie wiem jaki był w tym cel MS, jeśli już to powinni go uprościć tak by dziecko potrafiło odnaleźć konkretny wpis łatwo i przyjemnie, zorganizować to dobrze, chociażby tak jak teraz w win8 będzie elegancko wyglądał menadżer zadań.
Linuksa nie lubią Ci, którzy nie potrafią go opanować, nie mają cierpliwości i/lub nie lubią dłubać przy systemie. Ja cierpliwości czasami też nie mam, ale jak czegoś nie potrafię ogarnąć to odkładam i wracam za kilka godzin by dokończyć. W przypadku zagnieżdżania plików, folderów to linux w porównaniu z windowsem jest prosty jak budowa cepa. Co najważniejsze wszystko jest edytowalne, więc można miło i przyjemnie sobie grzebać, w windowsach mogą natomiast stać sobie pliki o słitaśnych nazwach "siuhf3h37h", nie wiadomo do czego to jest, nie można otworzyć, ale stać stoi bo jak usuniesz to nie wiadomo co to będzie...

- Rejestracja:ponad 17 lat
- Ostatnio:11 miesięcy
I dzięki tej wysokiej edytowalności na linuksie mamy takie kwiatki:
rm -rf /usr /bin/jakasappka
Nie pamiętam jakiego softu to dotyczyło, historia prawdziwa.
User budzi się pięć minut później bez systemu, przez jedną spację w instalatorze. Windows rozsądnie chroni strategiczne binarki w systemie nie dając się skasować. Oczywiście wszystko da się ominąć, tylko trzeba przeczytać ten cholerny manual i analogicznie do linuksów zrozumieć sposób działania systemu zanim zacznie się wyprawiać akrobacje cyrkowe pokroju podmiany kernela.

- Rejestracja:około 20 lat
- Ostatnio:ponad 11 lat
Jakoś mnie nie przekonuje taki argument. Poza tym, Windows niczego nie chroni celowo o ile mi wiadomo a jeżeli czegoś nie można usunąć to dlatego że jest w danym momencie "używane" czyli są otwarte uchwyty do pliku. A w podanym przykładzie to kwiatkiem jest właśnie to polecenie - trzeba wiedzieć co się robi, a jak ktoś nie wie co robi to pretensje może mieć tylko do siebie.
Uruchom zresztą analogiczne polecenie w konsoli cmd jako administrator - usuń wszystko co się da z katalogu windows i sprawdź czy potem system ci wstanie. Daje sobie rękę uciąć że nie wstanie.

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:3 dni
- Lokalizacja:Wrocław
lolq napisał(a)
UAC w windowsie to szajs jakich mało... windows jest tak wspaniałomyślnie skonstruowany, że niezależnie od tego typu zabezpieczeń i tak dzieje się co się chce.
Tzn. co się dzieje?
Przenoszenie zasobów między kompami z windowsem jest do bani, choć zależy od softu.
A konkretnie?
w windowsach mogą natomiast stać sobie pliki o słitaśnych nazwach "siuhf3h37h", nie wiadomo do czego to jest, nie można otworzyć, ale stać stoi bo jak usuniesz to nie wiadomo co to będzie...
Jak się bezmyślnie miesza w plikach systemowych, to może i faktycznie da się coś zepsuć. Ale po co to robić?
othello napisał(a)
Jakoś mnie nie przekonuje taki argument. Poza tym, Windows niczego nie chroni celowo o ile mi wiadomo a jeżeli czegoś nie można usunąć to dlatego że jest w danym momencie "używane" czyli są otwarte uchwyty do pliku.
Twierdzisz, że w Windowsie nie ma czegoś takiego jak grupa czy użytkownik, a NTFS nie pozwala na nadawanie uprawnień i praw własności katalogom i plikom?
Uruchom zresztą analogiczne polecenie w konsoli cmd jako administrator - usuń wszystko co się da z katalogu windows i sprawdź czy potem system ci wstanie. Daje sobie rękę uciąć że nie wstanie.
Do większości plików system odmówi dostępu. Jakaś niewielka część zostanie usunięta, więc system przy uruchomieniu wyświetli komunikat, że coś jest nie tak i sam to automatycznie naprawi.
Reasumując - właśnie straciłeś rękę.
Dziwne - Linuksów w zasadzie nie używam, ale wiem mniej więcej jakie atrybuty można nadawać plikom pod Linuksami, wiem nawet jakim poleceniem to się robi. Linuksiarze zaś wykazują niespotykany opór przed wiedzą i faktami jeśli chodzi o Windows.

- Rejestracja:ponad 15 lat
- Ostatnio:około 4 lata
- Postów:423
somekind napisał(a)
lolq napisał(a)
UAC w windowsie to szajs jakich mało... windows jest tak wspaniałomyślnie skonstruowany, że niezależnie od tego typu zabezpieczeń i tak dzieje się co się chce.
Tzn. co się dzieje?
Przenoszenie zasobów między kompami z windowsem jest do bani, choć zależy od softu.
A konkretnie?
w windowsach mogą natomiast stać sobie pliki o słitaśnych nazwach "siuhf3h37h", nie wiadomo do czego to jest, nie można otworzyć, ale stać stoi bo jak usuniesz to nie wiadomo co to będzie...
Jak się bezmyślnie miesza w plikach systemowych, to może i faktycznie da się coś zepsuć. Ale po co to robić?
UAC tylko przeszkadza, pliki o dziwnych nazwach stoją często gdzie chcą i to niezależnie od tego czy się grzebie w systemie czy nie. Bardzo często wystarczy zwykła aktualizacja lub nawet przeinstalowanie sterowników by pojawiły się foldery-krzaki z plikami, które nic nie mówią, fakt, może i to jest wina autorów softu, którzy czasem nieudolnie robią takie wstawki, ale jednak to Windows tym zarządza i gdyby MS inaczej to zrobił myślę, że nie byłoby takich baboli - najzwyczajniejsza aktualizacja, a czasem robi się bagno...
Przenoszenie plików: zależne, jest spora część app, która ma gdzieś rejestr i działa wszędzie tak samo zajebiście, ale większość po prostu nie nadaje się do używalności po zrobieniu backup'u. Konkrety? - wiele programów, gier, ale nie przytoczę nazw bo nie pamiętam, które i w jakim momencie/sytuacji przestały współpracować.
Co do grzebania w plikach systemowych i niszczenia windowsów, to z tym jest tak, że jak chcesz to nie zepsujesz, on będzie wstawał i jakoś ciułał, ale jak robisz coś super ważnego to się sam unicestwi.
Ale tak jak wspomniałem, odkąd mam win7 to wszystko jest ok i nawet polubiłem ten system, XP wręcz znienawidziłem gdy krzaczył się zawsze gdy tylko była okazja no po prostu ZAWSZE: działa świetnie, wyłączam kompa, na drugi dzień odpalam i już nie działa, albo BSOD albo brak połowy plików systemowych i CHGW jak to się stało, szczególnie gdy wiedziałem, że nie miałem żadnego wirusa i nie robiłem nic co mogłoby narazić system na uszczerbek. Nauczyłem się i od czasu baboli z XP zawsze mam kopie zapasową najważniejszych danych w 3 miejscach ;]

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:3 dni
- Lokalizacja:Wrocław
lolq napisał(a)
UAC tylko przeszkadza, pliki o dziwnych nazwach stoją często gdzie chcą i to niezależnie od tego czy się grzebie w systemie czy nie. Bardzo często wystarczy zwykła aktualizacja lub nawet przeinstalowanie sterowników by pojawiły się foldery-krzaki z plikami, które nic nie mówią, fakt, może i to jest wina autorów softu, którzy czasem nieudolnie robią takie wstawki, ale jednak to Windows tym zarządza i gdyby MS inaczej to zrobił myślę, że nie byłoby takich baboli - najzwyczajniejsza aktualizacja, a czasem robi się bagno...
Ale UAC to nie jest zabezpieczenie przed tymczasowymi plikami o dziwnych nazwach, lecz przed działaniami aplikacji bez pozwolenia użytkownika.
Przenoszenie plików: zależne, jest spora część app, która ma gdzieś rejestr i działa wszędzie tak samo zajebiście, ale większość po prostu nie nadaje się do używalności po zrobieniu backup'u. Konkrety? - wiele programów, gier, ale nie przytoczę nazw bo nie pamiętam, które i w jakim momencie/sytuacji przestały współpracować.
No cóż, na aplikacji się po prostu nie przenosi tylko instaluje. Taka "uroda" systemu i aplikacji.

- Rejestracja:prawie 15 lat
- Ostatnio:około 21 godzin
Co do grzebania w plikach systemowych i niszczenia windowsów, to z tym jest tak, że jak chcesz to nie zepsujesz, on będzie wstawał i jakoś ciułał, ale jak robisz coś super ważnego to się sam unicestwi.
No to jest jakaś magia. Albo genialny system - sam z siebie wie, kiedy robisz coś ważnego. Tylko po to ma te informacje, żeby właśnie wtedy zrobić kuku...
Ale tak jak wspomniałem, odkąd mam win7 to wszystko jest ok i nawet polubiłem ten system, XP wręcz znienawidziłem gdy krzaczył się zawsze gdy tylko była okazja no po prostu ZAWSZE: działa świetnie, wyłączam kompa, na drugi dzień odpalam i już nie działa, albo BSOD albo brak połowy plików systemowych i CHGW jak to się stało, szczególnie gdy wiedziałem, że nie miałem żadnego wirusa i nie robiłem nić co mogłoby narazić system na uszczerbek. Nauczyłem się i od baboli z XP zawsze mam kopie zapasową najważniejszych danych w 3 miejscach ;]
Też tak kiedyś miałam. Okazało się, że miałam walnięty dysk.

- Rejestracja:ponad 16 lat
- Ostatnio:ponad 2 lata
- Lokalizacja:London
Demonical Monk napisał(a)
Kerai, to nadal ten piracki system, na który skarżyłeś się, że jebie błędami przy starcie jak dziki i do dziś postanowiłeś nic z tym nie robić, a potem obwiniać wszystko i wszystkich o niestabilność? :>
Tak, Monku, to wina pirackiego systemu, że każdy soft (w tym szczególnie ten ściągnięty z witryny microsoftu) śmieci mi dysk i rejestr. To również na pewno sprawka piratów, że to samo działo się na laptopie ze świętej pamięci oryginalnym Win7. I na pewno również za sprawą piratów ten system się unicestwił.
somekind napisał(a)
w windowsach mogą natomiast stać sobie pliki o słitaśnych nazwach "siuhf3h37h", nie wiadomo do czego to jest, nie można otworzyć, ale stać stoi bo jak usuniesz to nie wiadomo co to będzie...
Jak się bezmyślnie miesza w plikach systemowych, to może i faktycznie da się coś zepsuć. Ale po co to robić?
Bo te tak zwane "pliki systemowe" typu C:\u82f294jftwojastaragfsdk34jg58f7 siedzą i siedzą aż dysk się cały zapełni.
somekind napisał(a)
Do większości plików system odmówi dostępu. Jakaś niewielka część zostanie usunięta, więc system przy uruchomieniu wyświetli komunikat, że coś jest nie tak
na razie jest w miarę okej, ale...somekind napisał(a)
i sam to automatycznie naprawi.
http://out.keraj.net/images/char.jpg
A na koniec mała ciekawostka: technologie RIA (applety java, flashe, silverlajty) renderują wolniej na win7 gdy używają przyspieszenia sprzętowego niż gdy renderują softwarowo... nieważne w jakiej przeglądarce i jaki hardware jest pod spodem. Problem nie występuje w XP.

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:3 dni
- Lokalizacja:Wrocław
Kerai napisał(a)
Tak, Monku, to wina pirackiego systemu, że każdy soft (w tym szczególnie ten ściągnięty z witryny microsoftu) śmieci mi dysk i rejestr. To również na pewno sprawka piratów, że to samo działo się na laptopie ze świętej pamięci oryginalnym Win7. I na pewno również za sprawą piratów ten system się unicestwił.
Nigdy nie wiadomo, co jest zjeb*** w pirackim systemie, ludzie z oryginałami nie mają takich problemów. Równie dobrze mógłbyś sobie stopę odciąć i narzekać, że kulejesz.
Bo te tak zwane "pliki systemowe" typu C:\u82f294jftwojastaragfsdk34jg58f7 siedzą i siedzą aż dysk się cały zapełni.
One nie są systemowe, to mogą być tempy jakichś instalatorów i można je skasować. Chociaż zazwyczaj kasowane są automatycznie, przynajmniej instalatory M$ i Nvidii tak robią.
To, że Win7 sam się naprawi przy restarcie po wykonaniu del C:\Windows\*.* /S /F /Q
sprawdziłem przed napisaniem tamtego posta. Mam nagrać video, żebyś uwierzył?
- Rejestracja:około 20 lat
- Ostatnio:ponad 11 lat
Twierdzisz, że w Windowsie nie ma czegoś takiego jak grupa czy użytkownik, a NTFS nie pozwala na nadawanie uprawnień i praw własności katalogom i plikom?
Twierdzę, że większości plików nie uda się usunąć nie dlatego, że tak ustawione są prawa dostępu, a dlatego że są "aktualnie używane".
Do większości plików system odmówi dostępu. Jakaś niewielka część zostanie usunięta, więc system przy uruchomieniu wyświetli komunikat, że coś jest nie tak i sam to automatycznie naprawi.
Przesadny optymizm, ale żyj z nim dalej, podobno pomaga to w życiu.
Dziwne - Linuksów w zasadzie nie używam, ale wiem mniej więcej jakie atrybuty można nadawać plikom pod Linuksami, wiem nawet jakim poleceniem to się robi. Linuksiarze zaś wykazują niespotykany opór przed wiedzą i faktami jeśli chodzi o Windows.
Chyba nie bardzo wiesz. Skoro nie wiesz, że pod Linuksem tez można zabronić administratorowi usuwania niektórych plików, tak samo jak można zabronić samemu sobie. Pytanie tylko po jaką cholerę ma to być domyślnie włączone? Jeśli administrator zapragnie usunąć cały katalog /usr/bin to nie nalezy mu tego uniemożliwiać - po to jest administrator, żeby mógł robić co chce. Tak jak mówiłem - administrator ma wiedzieć co robi i po co.
Ale tak jak pisałem - w katalogu Windows i Program FIles PRAWIE ŻADNE pliki nie są w żaden sposób chronione poprzez uprawnienia - zamykając odpowiednie programy które tych plików używają można wykosić prawie wszystko. W linuksach nie ma takiej idiotycznej blokady (bo niby czemu to że jakiś program "używa pliku" ma być powodem do blokowania jego usuniecia?) i wykosić można wszystko od razu, taka jest tylko różnica.
Kolejna rzecz - głupie jest twierdzenie, że to wina systemu że dupowato napisany instalator, uruchomiony na prawach administratora potrafi rozwalić system. Analogicznie jak instalator usuwający /usr/bin mogę ci w 5 minut napisać sterownik, który po tym jak odpalisz jego instalację rozpierdoli ci system tak, że żadna naprawa nie pomoże - wystarczy że go uruchomisz. 5 minut, obudzisz się i systemu nie ma. Także argument co najmniej dziwny? Stawianie za przykład jakiegoś instalatora który usuwał wszystkie pliki z systemu.

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:3 dni
- Lokalizacja:Wrocław
othello napisał(a)
Twierdzę, że większości plików nie uda się usunąć nie dlatego, że tak ustawione są prawa dostępu, a dlatego że są "aktualnie używane".
Tak, na pewno Windows w każdej chwili używa kilkuset tysięcy plików jednocześnie. [rotfl]
Przesadny optymizm, ale żyj z nim dalej, podobno pomaga to w życiu.
Sprawdziłem to dzisiaj. Ile jeszcze razy mam powtórzyć, zanim dziewice intelektualne przyjmą do wiadomości?
- Rejestracja:około 20 lat
- Ostatnio:ponad 11 lat
Tak, na pewno Windows w każdej chwili używa kilkuset tysięcy plików jednocześnie.
Takie stwierdzenia świadczą o tym, że niewiele wiesz o systemie którego używasz. Sprawdź sobie ile plików jest jednocześnie otwartych po uruchomieniu systemu, ile jest aktywnych uchwytów do plików, ile bibliotek dll załadowanych jednocześnie oraz ile plików w jakikolwiek sposób otwartych przez jakikolwiek program/usługę. Tak somekindzie, wyobraź sobie że system używa bardzo bardzo wiele plików na raz. Nie tylko te 5-10 procesów które widzisz w Menadżerze Zadań. Resztę da się usunąć (te które nie są używane).
Sprawdź potem jeszcze uprawnienia - jaki % plików na dysku ma ustawione uprawnienia tak, żeby nie dało się ich usunąć. Z idiotą zresztą nie ma co dyskutować, i tak żyje w swoim świecie.

- Rejestracja:ponad 17 lat
- Ostatnio:11 miesięcy
Słuchaj geniuszu. Ostatnio system padł mi z powodu badsectorów na dysku, gdzieś z przodu. Wymusiłem, żeby FS oznaczył sobie te miejsca i zainstalowałem system od nowa, w innej lokalizacji. Stary, nieaktywny C:\Windows wykasował się może w 20%. Właścicielem reszty plików był system i zanim nie wywaliłem ACLi nie mogłem niczego tknąć.
Ten magiczny ficzer-naprawiacz o dziwo też istnieje. Nazywa się WFP. http://support.microsoft.com/kb/222193/pl
TODO dla othella: Sprawdzać informacje przed zrobieniem z siebie debila.

- Rejestracja:około 17 lat
- Ostatnio:3 dni
- Lokalizacja:Wrocław
othello napisał(a)
Z idiotą zresztą nie ma co dyskutować, i tak żyje w swoim świecie.
Skoro wbrew faktom twierdzisz, że pliki są po pierwsze nie zabezpieczone, a po drugie wszystkie na raz w użyciu, to faktycznie masz rację, nie ma po co z Tobą dyskutować.



- Rejestracja:około 20 lat
- Ostatnio:ponad 11 lat
Słuchaj geniuszu. Ostatnio system padł mi z powodu badsectorów na dysku, gdzieś z przodu. Wymusiłem, żeby FS oznaczył sobie te miejsca i zainstalowałem system od nowa, w innej lokalizacji.
W nixach to było od czasu ext2, jeszcze zanim powstał ntfs i jest dalej do dziś. Albo polecenie badblocks, ale przy formatowaniu dysku parametry -c w poleceniu mk2fs. Także nie wiem czym tu sie chwalisz, to jest standardowa funkcjonalność każdego systemu plików jaki istnieje, a nie jakaś super cecha windows. Dokładnie tak samo można przed formatowaniem oznaczyć badsctory i utworzyć system plików z ich pominięciem. Żadna to rewelacja ani nowość.
Dalej nie wiem gdzie tu widzisz wyższość Windows? W tym że domyślnie są poustawiane uprawnienia zakazujące usunięcia niektórych plików? To jedynie różnica w podejściu - w Linuksach administrator może wszystko i równie dobrze może wszystko usunąć, w Windows nie. Kwestia gustu co jest lepsze, wg mnie to pierwsze.

- Rejestracja:ponad 17 lat
- Ostatnio:11 miesięcy
Przed chwilą pieprzyłeś, że pliki są chronione przed usunięciem tylko dlatego, że są używane przez system. Zmieniasz temat i odwracasz kota ogonem.



othello napisał(a)
W nixach to było od czasu ext2, jeszcze zanim powstał ntfs i jest dalej do dziś.
Ext2 jest specyficzny dla Linuksa (z którego Unix jak z koziej d**y Mac OS), technicznie NTFS jest od niego starszy.
ACL chroniący %SystemRoot%
jest mniej restrykcyjny od chroniącego %USERPROFILE%
Administratora, pomijając kilka plików specyficznych dla SYSTEM
.

- Rejestracja:prawie 15 lat
- Ostatnio:ponad 11 lat
- Postów:573
Ostatnio znalazłem prosty sposób na przeniesienie w win folderu z profilami użytkowników z partycji systemowej na inną: http://answers.microsoft.com/en-us/windows/forum/windows_7-files/win7-how-do-i-move-user-folder-to-a-different/565f16a5-e5ed-43c9-8422-4f56aebb296e. Niestety, programy nadal muszę trzymać w C:\Program Files
.
Demonical Monk napisał(a)
Słuchaj geniuszu. Ostatnio system padł mi z powodu badsectorów na dysku, gdzieś z przodu. Wymusiłem, żeby FS oznaczył sobie te miejsca i zainstalowałem system od nowa, w innej lokalizacji. Stary, nieaktywny C:\Windows wykasował się może w 20%. Właścicielem reszty plików był system i zanim nie wywaliłem ACLi nie mogłem niczego tknąć.
[...]
TODO dla [...] Sprawdzać informacje przed zrobieniem z siebie debila.
Windows PowerShell
Copyright (C) 2009 Microsoft Corporation. All rights reserved.
PS C:\WINDOWS\system32> [Environment]::UserName
SYSTEM
PS C:\WINDOWS\system32> cd \
PS C:\> (Get-ChildItem -Recurse .\WINDOWS).Count
10873
PS C:\> (Get-ChildItem -Recurse .\WINDOWS) | Group-Object -Property { (Get-Acl $_.FullName).Owner } -NoElement
Count Name
----- ----
10872 BUILTIN\Administratorzy
1 ZARZĄDZANIE NT\USŁUGA ...
20%, właścicielem reszty plików był SYSTEM.
othello napisał(a)
Tak, na pewno Windows w każdej chwili używa kilkuset tysięcy plików jednocześnie.
Takie stwierdzenia świadczą o tym, że niewiele wiesz o systemie którego używasz. Sprawdź sobie ile plików jest jednocześnie otwartych po uruchomieniu systemu, ile jest aktywnych uchwytów do plików, ile bibliotek dll załadowanych jednocześnie oraz ile plików w jakikolwiek sposób otwartych przez jakikolwiek program/usługę. Tak somekindzie, wyobraź sobie że system używa bardzo bardzo wiele plików na raz. Nie tylko te 5-10 procesów które widzisz w Menadżerze Zadań. Resztę da się usunąć (te które nie są używane).
PS C:\> (Get-Process).Count
43
PS C:\> (Get-Process | Select-Object -ExpandProperty Modules -ErrorAction SilentlyContinue | Select-Object FileName -Unique | Where-Object { $_ -like "*C:\WINDOWS\*" }).Count
448
PS C:\> handle C:\windows | grep "type: File" | cut -c58- | sort | uniq | wc -l
129
Plików łącznie: 10873, załadowanych modułów: 448, otwartych plików: 129. Większość.
Cool story, panowie, cool story. Jak w piaskownicy...