Cześć, sytuacja wygląda tak: studiuję sobie informatykę na słabej uczelni technicznej, za pół roku będę inżynierem. Poziom uczelni jest tragiczny, jednakże przez ostatnie poł roku mocno przysiedziałem nad książkami i kodem i coś tam robiłem. Moje pytanie jest takie: czy jako absolwent słabszej uczelni mam dużo ciężej dostać się na staż niż np absolwent politechniki warszawskiej? Często słyszę, że osoby idące na staż dostają się bez żadnych projektów, po prostu wystarczy im sam fakt bycia studentem, ja mam tylko kilka projektów studenckich i jeden własny, duży aczkolwiek raczej słaba, bo to moja pierwsza aplikacja jaką zrobiłem sam, w dodatku dopiero teraz uczę się zasad clean codu i staram się refactoryzować syfiaste metody i dopieszczać kod.
Jakie są wasze doświadczenia? Czy idąć na staż/praktyki trzeba spełniać te same wymogi co na juniora tzn 2-3 porządne aplikacje na gicie, czy sam fakt bycia studentem informatyki i tego, że umiem programować wystarczy? Czy szukając stażu firmy patrzą bardziej na papierek uczelni czy projekty na gicie?
Pozdrawiam.