rtp napisał(a)
To podejście daje efekty i jest dużo bardziej logiczne. Szlag mnie trafia jak zamiast uczyć się matmy czy infy to kuje historie, którą i tak za tydzień zapomne i która do niczego mi się nie przyda.
Co do wkurzania przez licea ogólnokształcące - fakt. Samemu już od podstawówki wiedziałem, że będę się wiązał z informatyką, więc w liceum przedmioty nieinformatyczne (ew. niematematyczne) po prostu olewałem (wyjątkiem był niemiecki, z którego nauczycielka by mnie nie przepuściła, jak bym się nie wziął do roboty). Ale podejście stajni olimpijskich to też takie średnie jest. Bo szkoli nie umiejętności w danej dziedzinie, tylko umiejętności na olimpiadach. Najlepszy byłby złoty środek, ale niestety takich szkół specjalnie nie ma - bo mało który nauczyciel widzi sens w uczeniu uczniów czegokolwiek poza tym, co da nauczycielom profity w postaci kolejnych olimpijczyków na ich koncie, a nie uczniom w postaci wiedzy i umiejętności przydatnych w życiu.
Co do techników - niestety, nie mają one takiego poziomu jak dobre LO, więc jak ktoś jest ambitny, to trochę by się tam marnował.