Tylko raz w zyciu robilem codility. Zdalem na ponad 95 procent i typ z firmy mi odpisal:
"Przykro mi Panie ..., ale zdal pan na ...%. Nie poszlo Panu najlepiej, wiec nie moge zaproponowac Panu kolejnego etapu."
Jak to przeczytalem, to prawie rozwalilem piescia matryce monitora. Ale to byl jakis go**rz, ktory nie mial zyciowego doswiadczenia, w rozmowie, pertraktacjach, zachecaniu, itd., tylko sam byl programista, moze 2-3 lata po czym uciekl do firmy i "awansowal".
Od tamtej pory nie umawiam sie na zadne takie testy, tylko albo portfolio i rozmowa o tym, czego dokonalem, albo rozmowa na zywo, osobiscie.
Pomysl, ze 5-7-9-11-13-xx lat temu nie bylo codility i jakos ludzie dostawali sie do firm. Pomysl rowniez, ze skoro firma nie chce indywidualnie traktowac potencjalnego pracownika (= klienta) i poswiecic mu czas (codility ci nie powie, co zrobiles zle, tylko "NIE, BO NIE"), tylko leci na masowke, to prawdopodobnie i tak jakbys sie tam dostal, pomiatanoby toba.