Chciałbym zweryfikować zasłyszaną kiedyś miejską legendę. Brzmi ona tak, że rekrutując się do firmy średniej/dużej wielkości, która już kilka lat istnieje na rynku - najlepiej celować w początkowe miesiace - styczeń, luty, marzec. Według miejskiej legendy większe firmy na początku roku ustalają budżet i ilość miejsc do rekrutacji, z tego względu firma na jednego pracownika może wyłożyć największą ilość kasy i lepszą stawkę można wytargować. Z kolei z każdym miesiącem budżet się uszczupla, zostaje kwiecień, maj, czerwiec i wtedy jeszcze nie jest tak źle.
Ale podobno okres wakacyjny to już jest tragedia. Lipiec, sierpień, wrzesień - większość budżetu została wykorzystana i firmy skłonne są zapłacić kilka tysięcy mniej na danym stanowisku za deva. No i dodatkowo masa rekruterów bierze urlopy, wiec procesy trwają bardzo długo i się przeciągają.
Jak myślicie, czy będąc przykładowo senior devem z kilkuletnim stażem można dostać 25k na fakturze za sam fakt złożenia CV w styczniu, a w lipcu już tylko 20k?
Chodzi o ten sam skillset umiejętności, doświadczenie, ta sama oferta ze strony pracodawcy, lecz ze względu na późniejszy miesiąc w roku możliwości finansowe są o kilka tysięcy mniejsze?