Naliczanie opłat z obsługę w knajpach

61

Być może weźmiecie mnie za jakiegoś janusza albo sknerę, ale zaryzykuję.

Będąc ostatnio w Warszawie zauważyłem, że w wielu knajpach istnieje coś takiego jak opłata za obsługę (średnio 20 zł). W praktyce wygląda to tak, że takowa opłata jest naliczana za samo posadzenie dupska przy stoliku i chęć zamówienia czegokolwiek. Przyznam szczerze, że dosyć mocno mnie to zaskoczyło bo nigdzie indziej się z tym nie spotkałem. Nawet będąc w USA. O ile system dobrowolnych napiwków jest jak najbardziej okej to powyższe w moim odczuciu jest jakimś nowym wcieleniem januszostwa. Dosłownie naliczanie klienta za to, że ma w ogóle czelność coś zamówić.

We WRO np takie coś jest naliczane do zamówień w grupach 10+ osób (10-15% zamówienia) co również jest dla mnie jakąś abstrakcją. Robienie jakiejś łaski, że ludzie chcą wydać swoje pieniądze.

Czekam na moment, że samo przekroczenie progu knajpy będzie wiązać się z obowiązkową opłatą :D Być może przesadzam (nie wiem), ale wg Was to dobry kierunek?

4

Nie. A czy jest o tej opłacie informacja na wejściu czy klient dowiaduje się dopiero jak poprosi rachunek? Dla mnie osobiście to zdzierstwo i więcej do takiej knajpy bym nie przyszedł. Może zrozumiałbym gdyby to była naprawdę luksusową knajpa. Ale jeżeli wpadam że znajomymi zjeść pizze lub burgera i popić piwem to jest to chore i jak napisałem drugi raz bym tam nie przyszedł.

2

gdzie tak jest?

3

Pierwszę slyszę, żeby w pubach czy jakiś malych lokalach coś takiego było, szczegolnie zryczałtowane, ale wliczanie ~10% serwisu w restauracjach to nic zaskakującego.

0
ledi12 napisał(a):

Będąc ostatnio w Warszawie zauważyłem, że w wielu knajpach istnieje coś takiego jak opłata za obsługę (średnio 20 zł). W praktyce wygląda to tak, że takowa opłata jest naliczana za samo posadzenie dupska przy stoliku i chęć zamówienia czegokolwiek. Przyznam szczerze, że dosyć mocno mnie to zaskoczyło bo nigdzie indziej się z tym nie spotkałem. Nawet będąc w USA. O ile system dobrowolnych napiwków jest jak najbardziej okej to powyższe w moim odczuciu jest jakimś nowym wcieleniem januszostwa. Dosłownie naliczanie klienta za to, że ma w ogóle czelność coś zamówić.

Ja się z czymś takich spotkałem tylko raz w życiu w jakiejś knajpie we Włoszech.

Co do tych dodatkowych pieniądzy za obsługę większych grup osób to zaobserwowałem to gdzieś od roku i się zastanawiałem dlaczego coś takiego wprowadzają, ale za często nie jestem w jakiś wielkich grupach więc mnie nie dotyczy :D

0

Coś a'la coperto? cebulto? januszerto? Trzeba wymyślię dobrą nazwę

4
ledi12 napisał(a):

Nawet będąc w USA. O ile system dobrowolnych napiwków jest jak najbardziej okej to powyższe w moim odczuciu jest jakimś nowym wcieleniem januszostwa.

W USA te napiwki nie są takie dobrowolne...
Minimum ileś % trzeba odpalić. https://amerykaija.pl/co-musisz-wiedziec-o-napiwkach-w-usa/

1

W takiej np. Portugalii jest pół na pół. Zazwyczaj doliczają sami w miejscach, w których z własnej woli byś nie zostawił. ;)

2
ledi12 napisał(a):

Czekam na moment, że samo przekroczenie progu knajpy będzie wiązać się z obowiązkową opłatą :D Być może przesadzam (nie wiem), ale wg Was to dobry kierunek?

Nie uważam, żeby to był dobry kierunek, ani też nie uważam, żeby to był jakikolwiek kierunek - bo po prostu nie zauważam tego typu opłat. Tj. znam jedno miejsce, w którym opłata serwisowa jest od sześciu osób - i tyle. Tzn. wierzę na słowo, że istnieją jakieś warszawskie restauracje, gdzie do każdego rachunku naliczana jest taka opłata, ale nie wydaje mi się, żeby to był jakiś trend w Warszawie.

Spotkałem się za to z taką opłatą w Trójmieście. Strzelam więc, że skoro:

  • ja mieszkając w Warszawie o owej opłacie nic nie wiem, za to wie o niej człowiek z Wrocławia
  • natomiast spotkałem się z tą opłatą "na wyjeździe"

to jest to po prostu sposób, w który "turystyczne" restauracje golą przyjezdnych.

EDIT: właśnie od znajomej dostałem info, że w Krakowie też ten proceder kwitnie wokół Rynku Głównego, co potwierdza moją tezę.

7

Nie spotkałem się z tym w Polsce. W USA jednak jak najbardziej. Niektóre restauracje doliczają "serwis" do rachunku. Wtedy nie zostawiasz już napiwku.

We Włoszech jest to normalna praktyka (coperto). Ciekawostka: wzięło się to stąd iż kiedyś ludzie przychodzili do karczm z własnym jedzeniem, ale używali misek i sztućców. Wprowadzono wówczas coperto aby pokryć koszt wynajmu tychże ;) Dziś nikt już z własnym jedzeniem nie chodzi, a zwyczaj pozostał. Co ciekawe coperto nie jest równoznaczne z napiwkiem! Ja już wtedy jednak napiwku nie zostawiam... bez przesady.

Przy okazji podrzucam link do innego wątku: https://4programmers.net/Forum/Off-Topic/344011-czy_zostawiacie_napiwki

3

Dla mnie opłata jest ok pod dwoma warunkami:

  1. klient jest o pobieraniu takiej opłaty wyraźnie poinformowany zanim złoży zamówienie przez stosowne znaki, informację w menu, ulotki na stole itp.
  2. nie jest ona również wliczona w cenę dań tak jak to jest w innych restauracjach. Dania powinny być trochę tańsze niż u konkurencji

Chodzi mi o to, że jak zamówi się obiad dla dwóch osób z napojami, to rachunek powinien być porównywalny z konkurencją bez takiej opłaty. Wtedy bym był wyrozumiały, bo dla restauracji klient zajmujący stolik czytając gazetę przy kawie jest generalnie stratą.

W innym przypadku bym takową restaurację omijał szerokim łukiem.

2
Sarrus napisał(a):

Chodzi mi o to, że jak zamówi się obiad dla dwóch osób z napojami, to rachunek powinien być porównywalny z konkurencją bez takiej opłaty.

Absurdalna cena napojów, na jaką niedawno trafiłem:

Screenshot_20220627-092825_Chrome.jpg

W normalnym sklepie kupujesz ~3 razy tyle za taką kwotę... A większe butelki wychodzą jeszcze korzystniej.
Danie obiadowe w tym samym menu to ok. 30zł.

Jak dla mnie, zdzieranie z klienta tyle kasy za napój, którego przecież nawet nie gotują u siebie w kuchni, to januszowanie...

7
ledi12 napisał(a):

Będąc ostatnio w Warszawie zauważyłem, że w wielu knajpach istnieje coś takiego jak opłata za obsługę (średnio 20 zł)

Kurde, rozbijam się trochę po tych restauracjach i w Warszawie czegoś takiego nie zauważyłem. Co prawda czesto jest doliczany "service" dla stolików 5+ osób który wynosi 10-12.5% i jest defakto przymusowym napiwkiem, ale takie stolikowe ze sztywną ceną spotkałem tylko raz w Wiedniu, dokładniej w Silvio. Co było totalnie śmieszne bo zostawiliśmy tam w ch'j kasy a jeszcze skasowali nas za obrus 5 euro XD

1

Będąc ostatnio w Warszawie zauważyłem, że w wielu knajpach istnieje coś takiego jak opłata za obsługę (średnio 20 zł). W praktyce wygląda to tak, że takowa opłata jest naliczana za samo posadzenie dupska przy stoliku i chęć zamówienia czegokolwiek. Przyznam szczerze, że dosyć mocno mnie to zaskoczyło bo nigdzie indziej się z tym nie spotkałem. Nawet będąc w USA. O ile system dobrowolnych napiwków jest jak najbardziej okej to powyższe w moim odczuciu jest jakimś nowym wcieleniem januszostwa. Dosłownie naliczanie klienta za to, że ma w ogóle czelność coś zamówić.

To ja chyba w Warszawie nie mieszkam bo nigdy się z tym nie spotkałem.

1
randomize111 napisał(a):

Co do tych dodatkowych pieniądzy za obsługę większych grup osób to zaobserwowałem to gdzieś od roku i się zastanawiałem dlaczego coś takiego wprowadzają, ale za często nie jestem w jakiś wielkich grupach więc mnie nie dotyczy :D

Bo większa grupa to więcej roboty. Nie rośnie to liniowo bo dania powinny wychodzić synchronicznie. Wszyscy naraz dostają przystawkę. Wszyscy na raz dostają łówne. Wszyscy na raz dostają deser

wartek01 napisał(a):

Tzn. wierzę na słowo, że istnieją jakieś warszawskie restauracje, gdzie do każdego rachunku naliczana jest taka opłata, ale nie wydaje mi się, żeby to był jakiś trend w Warszawie. >

Było w Amber Room, ale Amber Room już nie ma, a szkoda :(

0

Nie rozumem po co chodzić do restauracji i płacić jak za zboże. Nie lepiej, pewniej i zdrowiej samemu coś ogarnąć?

43

Czyli wygląda na to, że miałem po prostu pecha i trafiłem w złe miejsce, ew to co opisał @wartek01. Na przyszłość będę bardziej zwracał na to uwagę + mam nadzieje, że ten proceder nie rozwinie się bardziej ;)

4

Mnie to troche śmieszy, tzn że co kelnerzy pracują za darmo? Tzn jak nie zostawisz im napiwku to nie będą mieli wypłaty? chyba nie.

1

Wybieram się nad polskie morze w ostatni tydzień lipca. Byłem tam ostatnio w 2019 i powiem kurcze że inflacja zauważalna. Kwatera nawet 50% droższa. Troche mnie śmiech łapie bo sprawdzałem sobie np taką bulgarię i jest o połowe taniej.
Ciekawe jak będzie w knajpach i barach.
Druga kwestia to pociag pendolino. Ten śmieszny expres z mojego miasta w jedną stronę mnie wyniesie prawie 250zł. Zwykłe pkp bym się zamknął 100zł, a różnica w czasie wg planu 1h.

2
Korges napisał(a):

Wybieram się nad polskie morze w ostatni tydzień lipca. Byłem tam ostatnio w 2019 i powiem kurcze że inflacja zauważalna. Kwatera nawet 50% droższa. Troche mnie śmiech łapie bo sprawdzałem sobie np taką bulgarię i jest o połowe taniej.

No i to jest coś czego ja nigdy nie zrozumiem. A dokładniej dwóch rzeczy:

  1. Jest kapitalizm, więc rzeczy kosztują tyle ile ludzie są wstanie za nie zapłacić. Jak tyle kosztuje pobyt nad polskim morzem to znaczy że ktoś jednak za to płaci (może Niemcy zawyżają cenę?), bo inaczej pokoje stały by puste a właściciele musieliby albo obniżyć ceny, albo zwinąć interes (chyba że mają kapitał żeby przeczekać ten okres)
  2. Jak w kraju X jest taniej i można legalnie jechać do tego kraju to dlaczego by tam nie jechać? Bułgaria co prawda w Schengen nie jest, ale jest w UE więc można sobie tam spokojnie jechać
11
kosmonauta80 napisał(a):

Nie rozumem po co chodzić do restauracji i płacić jak za zboże. Nie lepiej, pewniej i zdrowiej samemu coś ogarnąć?

Sugeruję takie ćwiczenie: zaprosić do siebie tak z 8 osób, najpierw posprzątać mieszkanie i przygotować coś do jedzenia, potem po wszystkim posprzątać i pozmywać. Wtedy można dojść do wniosku, że w restauracji płaci się nie tylko za jedzenie.

smieszekheheszek napisał(a):

Mnie to troche śmieszy, tzn że co kelnerzy pracują za darmo? Tzn jak nie zostawisz im napiwku to nie będą mieli wypłaty? chyba nie.

No pewnie jakąś będą mieli, ale napiwek nie jest zamiast wypłaty, to tylko zwyczajowy dodatek za dobrą obsługę.

Korges napisał(a):

Druga kwestia to pociag pendolino. Ten śmieszny expres z mojego miasta w jedną stronę mnie wyniesie prawie 250zł. Zwykłe pkp bym się zamknął 100zł, a różnica w czasie wg planu 1h.

To jedź samochodem, skoro pendolino za drogie.

KamilAdam napisał(a):

Bułgaria co prawda w Schengen nie jest, ale jest w UE więc można sobie tam spokojnie jechać

Ale jak pojedziesz do Bułgarii, to nie będziesz mógł narzekać na ceny ani temperaturę wody, więc co to za frajda dla Polaka taki urlop?

7
Spine napisał(a):

W USA te napiwki nie są takie dobrowolne...> Minimum ileś % trzeba odpalić. https://amerykaija.pl/co-musisz-wiedziec-o-napiwkach-w-usa/

Kiedyś z kumplem w San Francisco coś tam zjedliśmy i zostawiliśmy kasę z ~10% napiwkiem. Gdy wychodziliśmy, kelner zaszedł nam drogę i powiedział, że to za mało... kumpel wyciągnął dolara (dosłownie, jednego dolara) i zapytał czy tyle wystarczy. Kelner wziął i ustąpił przejścia. Abstrakcja totalna.

Ja rzadko zostawiam napiwki. Dla mnie to ekstra kasa jak ktoś serio zrobi coś ponadprzeciętnego albo super miłego. Od tego jest menu i cennik by się tego trzymać. Jeśli knajpa uznaje, że to za mało by opłacić obsługę, to powinna podnieść ceny. Nie wiem czym to miałoby się różnić od koperty dla lekarza. W kiosku też dorzucacie piątaka bo ktoś Wam z uśmiechem gazetę podał?

Czasem widzę na dole w menu teksty typu "doliczamy 10% za obsługę", zazwyczaj za granicą. To jest zwyczajne oszukiwanie na cenach. Coś jak na portalach sprzedażowych, gdzie towar kosztuje 5zł by wisieć wyżej w wynikach, a przesyłka 50zł. Moim zdaniem jest to zagrywka nie fair i w sumie szkoda, że nie jest zakazana prawnie.

Doliczania kasy za obsługę grupową też nie rozumiem. Kara, że przyprowadziłem do lokalu więcej klientów? To my chętnie podzielimy się na dwa niezależne stoliki ;]

0

@Marooned: Masz rację. Skoro napiwki są "obowiązkowe", to mogliby wszystkim ułatwić obliczenia i wpisać w menu cenę z minimalnym napiwkiem, a jak ktoś chce zapłacić więcej napiwku, to nikt mu nie broni.
Wygląda na to, że podział na napiwek i jedzenie są po to, żeby mydlić ludziom oczy. Zapłaciłeś za jedzenie tylko XXX, a za obsługę musiałeś zapłacić YYY.
W USA chyba też w spożywczaku jest tak, że ceny na półkach podają netto, a przy kasie dopiero są doliczone podatki.

0

W praktyce wygląda to tak, że takowa opłata jest naliczana za samo posadzenie dupska

zamiast mruczeć, bądź szczęśliwy, że nie kazali Ci partycypować w opłatach najmu

0

Ja mieszkam od kilku lat w Warszawie, może raz przy większej grupie dostaliśmy rachunek +10% za obsługę (było nas 9 osób) w Thai Me Up na Foksalu.

Może po pandemii jest to coś nowego teraz. Ale na Bielanach, Bemowie i w okolicach Placu Wilsona/Placu Inwalidów nie trafiłem na coś takiego nigdy.

W centrum byłem ostatnio w Aioli na Świętokrzyskiej i też nic nie było doliczone. Często będąc w biurze przy Rondzie Daszyńskiego chodzimy w różne miejsca ekipą w kilka osób, co prawda każdy płaci za siebie, ale tam nigdy nie miałem doliczonej obsługi. Polecam przy okazji na ulicy Siedmiogrodzkiej Grubą Rybę i ramen :)

1

Ciekawostka: w USA napiwki sa na tyle oficjalne, ze jak rozliczalem w firmie podroz do Doliny Krzemowej, to moglem tez rozliczyc napiwki w Uberze czy restauracjach. Co mi sie podobalo ze napiwek mozna bylo zaplacic karta. W PL jeszcze sie z tym nie spotkalem.

3
WhiteLightning napisał(a):

Co mi sie podobalo ze napiwek mozna bylo zaplacic karta. W PL jeszcze sie z tym nie spotkalem.

Nie rozumiem. Nie spotkałeś się że napiwki można w Polsce zapłacić kartą? A pytałeś?

3

Normalna sprawa od lat. Mówisz "proszę doliczyć xx złotych napiwku" i płacisz kartą za wszystko.

3

Potwierdzam.

Ciekawostka z USA: w niektórych miejscach podczas płatności na terminalu masz od razu do wyboru wysokość napiwku: 15%, 20%, 25%. Nie pamiętam, czy była opcja 0% :P

0

Na Pyszne.pl możesz osobny przelew zrobić jako napiwek. Zawsze wyskakuje po złożeniu zamówienia.

Nawet do zamówień archiwalnych jest taka opcja widzę :)

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.