Dlaczego 500+ jest z gruntu zły?

Wątek przeniesiony 2021-10-09 18:04 z Flame przez somekind.

1

Z tego samego powodu z jakiego złe są Unijne dotacje: Obłuda na obłudzie

Kradzież pieniędzy podatnika, a następnie rozdawanie ich wybranej grupie społecznej celem uzyskania politycznego poparcia.

Cała pozostała argumentacja to mrzonki, niespełnione marzenia, budowanie obrazu zakrzywionej rzeczywistości dla naiwnych, głupota.

Wszystkie efekty, które pomysłodawcy programów unijnych jak i 500+ chcieli osiągnąć są możliwe do osiągnięcia poprzez:

  • zmniejszenie socjalu ;
  • obniżenie podatków ;
  • uproszczenie prawa ;

W szczególności efekty zmniejszenia bezrobocia i pobudzenia małej i średniej przedsiębiorczości do działań innowacyjnych.

3

a tak z innej beczki, patrzcie na nie IT i nie menadżer.
Mamy 500+, dla osób mniej zamożnych (ponoć średnia płaca to około 5k brutto 2 minimalna to jakieś 2,5k, ale ja tam nie wiem) te pieniądze są dość szybko wydawane.
Ludzi którzy którzy wrzucają miesięcznie na konto oszczędnościowe jest raczej mało...
i co się stało z 40mliliardami pln? Poszły w sklepy. Napędzają popyt wewnętrzny, małe/duże biznesiki, domy wakacyjne w górach i nad morzem.
Popyt wewnętrzny to tez spora część gospodarki i ja wolę na ten program patrzeć w perspektywie zwiększania płynności w ekonomii, a cała reszta otoczki to po prostu mrzonka dla ludzi, którzy haseł płynność, popyt wewnętrzny nie kumają i przy okazji kupi się głosy - win-win.

Programy typu zmniejszanie socjalu i podatków są spoko, ale mało kto będzie kojarzył że PIS dał zniżkę na podatek, którą księgowa w picie policzy na koniec roku, dlatego się ich nie robi.

3

500+ nie jest takie złe, bo na szczęście nie powoduje wzrostu dzietności, a to dopiero byłaby tragedia - miliony młodych bezrobotnych za kilkanaście lat.

W istocie jest to forma basic income - już lepiej byłoby jakby było po prostu dla wszystkich. W Szwajcarii za każdym podejściem (referendum) do basic income trochę więcej ludzi jest za (ostatnio około 30%).
Trzeba się do tej koncepcji przyzwyczajać.

2

Socjale jakie obecnie są w Polsce tylko uczą, że nie warto pracować. Państwo tym samym wychowuję generację roszczeniowych nierobów, którzy paradoksalnie uważają, że coś im się należy. Nie mam nic przeciwko samej idei socjalu o ile jest propagowana z głową. Taka zapomoga powinna mieć ściśle określone zasady i być jedynie chwilową pomocą państwa np. na 1-2 msc w celu znalezienia pracy. Powinna też istnieć ścisła kontrola na co sama zapomoga jest wydawana. Jeśli ktoś nie chce pracować, bo nie, to zwyczajnie powinien stracić prawo do jakiegokolwiek socjalu i nikogo nie powinny obchodzić dalsze losy tego człowieka -> Jego wola!

Obecnie ludzi się kupuje za ich własne pieniądze czego efektem jest inflacja za którą już nie można nadążyć. Pieniądze się powoli kończą a wierni wyborcy żądają swoich pieniążków. W mojej okolicy znam kilka takich przypadków. Nawet ostatnio z jednym takim miałem nieprzyjemność rozmawiać. Chłop 47 lat, bez ślubu, bez pracy, 3'ka dzieci z konkubiną. Wyśmiał mnie jak zapytałem dlaczego nie pracuje i zwyczajnie stwierdził, że mu się to nie opłaca. 7k z socjali, darmowe pomoce naukowe dla dzieci, dodatki dla samotnej matki, darmowy węgiel i ubrania z mopsu. On sam od czasu do czasu na czarno coś jeszcze zarobi i się żyję. Byłby frajerem jak by poszedł racowac.

5

@ledi12: Sorry, ale akurat świadczenia w PL są na tyle małe (i dobrze), ze te teksty w stylu "wyśmiał mnie, że pracuje" są trochę chybione.
Wiesz, że 500+ to 2 godziny mojej pracy? Dniówka przeciętnego, doświadczonego pracownika fizycznego...

PS. nie wiem, jak on wyciąga 7k z socjali. Miałem koleżankę - samotną matkę 3 dzieci, która ciągnęła co mogła :P i wychodziło tego może z 1900 łącznie z jakimiś dopłatami do mieszkania.
Jest to totalnie trudna sprawa, bo jak tu wykrywać i wiązać zarobki konkubenta? Dochody z innych źródeł itp.

Przyznasz, że kobiecie, której mężowi się umrze i ma trójkę dzieci może być "ciężko" pójsc do pracy i ten majdan utrzymać.
W mojej opinii tzw. socjal w polsce jest na tyle mały, że nie stanowi problemu. Nikt normalny nie bedzie rezygnował dla niego z kariery.

Patologią są ogromne dotacje na wydmuszki, albo... hmm dla bogatych?

Opowiadałem już, że znałem sytuacje, gdzie właściciel kamienicy dostał 12 000 000 dotacji na jej remont. Na remont prywatnej kamienicy, bo była zabytkowa.
Wiesz, że to 24 000 x więcej niż 500+? To jak wypłacanie 500+ przez 2 000 lat - tak jakby jakiejś karynie wypłacać od urodzin Chrystysa 500+!

Masa kasy rozchodzi się po państwowych dotacjach, ngiosach, dotacjach, projektach badawczych, fikcyjnych instytutach itp. tylko o tym się nie gada non-stop jak o 500 plus, które pewnie w 0.001% przypadków idzie do patologii i może dobrze, bo patologia też jedzenie dzieciom musi kupic.

BTW. Jak kiedyś pracowałem na uczelni, to był zatrudniony profesor, który przez 5 lat nie pojawił się ani razu i odrabialiśmy za niego solidarnie zajęcia. Nikt go nie mógł zwolnić, bo regularnie przedstawiał zwolnienia chorobowe i tylko w okresie wakacji nie był na chorobowym. Gość zarabiał chyba brutto z 12k.

1

@scibi_92: no i? dlqczego to do mnie?

1
YetAnohterone napisał(a):

Jak rozumiem, w większości opinie na temat tego programu przedstawiają się bardzo negatywnie

Skąd to przeświadczenie? Bo jeśli masz na myśli, że tutaj tak jest, to wiedz że nie jest to żadna reprezentatywna próba.

1

Jako rodzic uważam, że program 500+ to bardzo dobry program i mówię to mimo, że mam świadomość, że nawet będąc beneficjentem pewnie do tego programu dopłacam.

Po pierwsze sprostuję tutaj kilka głupich rzeczy, które były pisane.

Wszyscy piszą, że programy socjalne to dla patologii, dzieciorobów itp - serio każdego, kto ma niskie dochody i dzieci uważacie za patologię? Ile realnie takiej patologii jest w Polsce - może kilka procent. Mam wrażenie, że zdecydowanie mniej niż w krajach UE. Bycie biednym nie oznacza, że od razu ktoś jest z patologii. Są różne życiowe sytuacje typu rozwody, choroby, ludzie się zmieniają itp. Jeśli uważasz, każdego z niskimi dochodami za patologię to pora się zastanowić nad sobą. Bardzo mnie wkurza to obrażanie ludzi przez pryszczatych wyborców Korwina.

Piszecie o efektach programu, że nie zwiększyły dzietności itp... Z całym szacunkiem, ale aby takie wnioski wyciągnąć trzeba mieć jakąś próbę kontrolną. Może być tak, że program działa na plus, ale inne czynniki powodują, że nie ma wzrostów albo są spadki - demografia, brak "mody" na dzieci itp. Moim zdaniem wiele par zdecydowało się na dziecko z powodu 500+ choć tego nie mówi głośno. Opieram to na prostej matematyce. Jak ktoś zarabia powiedzmy 4+3k i myśli o dziecku to myśli mniej więcej tak -> przez jakiś czas będę poza rynkiem, potem dojdą mi koszty i jeszcze kredyt w przyszłości. na większe mieszkanie W takich warunkach mieć 7 a 7500 to jest jednak różnica. Ale oczywiście to tylko moje gdybanie.

Nie sądzę aby nawet ktoś z patologii robił dzieci dla 500+ tak chyba może pisać tylko ktoś kto nie ma pojęcia o życiu i ile kosztuje utrzymanie dziecka.

Dlaczego ten program jest dobry.

  • Po pierwsze jest prosty i tani w obsłudze - warunki do zweryfikowania są proste, nie ma kontrolowania itp.

  • Jest w nim jakaś sprawiedliwość społeczna. Skoro coraz więcej ludzi rezygnuje z dzieci, a całe społeczeństwo korzysta potem z ich pracy to społeczeństwo powinno się jak najbardziej składać na koszty typu edukacja, zdrowie ale też i koszty utrzymania dzieci. A koszty dzisiaj są ogromne i te 500zł to nadal jest kropla w morzu. Nawet zakładając, że dziecko chodzi do publicznej szkoły to co miesiąc 200zł pęknie (obiady + dodatkowe zajęcia/wycieczki), dolicz do tego wyżywienie, ubrania i już 500zł pęka. A to przecież dopiero początek wydatków. Mi na same zajęcia dodatkowe dla dzieciaków co miesiąc odpada 1000zł (na dwójkę). Każdy wyjazd to koszty razy 2 itd. Nie uważam aby ten program powinien mieć kryterium dochodowe.

  • To co uważam za duży plus tego programu, to osobom najgorzej zarabiającym (czyli tej "patologii") program dał namiastkę pozycji negocjacyjnej i mniej ludzi jest zmuszonych pracować za miskę ryżu.

  • Podoba mi się, że program jest celowy bo z moich obserwacji faktycznie te pieniądze są przez to przeznaczane na dzieci - szczególnie w rodzinach, gdzie nie są to pieniądze niezbędne a dodatkowe. to z kolei przełoży się na wyższy kapitał społeczny w przyszłości.

  • Wiele rodzin ten program wyciągnął z ukrytej biedy, bo jak inaczej nazwać rodzinę, gdzie 2 osoby pracują i nie stać ich nawet na wyjście do kina, a takich rodzin było sporo. Mi na przykład zawsze było szkoda ludzi, gdy na zebraniu w szkole dyskutowana była kwota komitetu rodzicielskiego i ktoś mówił, że ma np. 2 dzieci i nie stać go na kolejne 150zł. Teraz już takich osób jest znacznie mniej.

Takie argumenty można by mnożyć. Nie są to rzeczy policzalne, ale patrząc na to co się dzieje uważam, że ten program zrobił wiele dobrego. Ja choć na początku byłem przeciwnikiem tego programu to po latach uważam, że to jedna z niewielu rzeczy, która PiS'owi wyszła. Trafili idealnie w potrzebę i mam wrażenie, że jako społeczeństwo wiele na tym programie zyskamy jeśli oczywiście program będzie rewaloryzowany bo inaczej za kilka lat program przestanie spełniać swoją funkcję.

2

@hadwao:

Mam z grubsza takie samo zdanie co do tych zalet programu i ostatecznie ze wszystkich programów socjalnych jest to najlepsza koncepcja - zrobić program, który dotyczy wszystkich, bez kryteriów, decyzji i warunków.

Znacznie lepiej byłoby, gdyby świadczenie to było odliczane od podatku, a dopiero w sytuacji, gdy ktoś nie ma wystarczającego przychodu, co jest sporadyczne, dostawałby zwrot.
Byłoby to jeszcze prostsze i nie robiło tego przykrego wrażenia, że to "dar" od polityków.

Mimo wszystko jest parę wad 500+, tutaj pominiętych.

  1. Wysoki koszt programu.
  2. Uzależnienie wyborców od rządowej pomocy i w przyszłości możliwość celowego szantażu całych grup społecznych, np. opozycja zabierze, albo 500+ tylko dla dzieci uczęszczających na religię/edukacje seksualna itp. Chodzi mi o zasadę: płacisz-wymagasz.

Oczywiście, że wśród celowych świadczeń socjalnych, całej patologii mieszkań socjalnych, które dostają głównie pociotki polityków itp. Uczciwa koncepcja zwrotu 500 pln za dziecko jest nieporównywalnie lepsza. Do tej pory dziecko to był czysty zysk dla państwa: Podatek w śmieciach, energii elektrycznej, ciuchach, jedzeniu itp.

Druga sprawa, nie jest to koncepcja PiS. Mnóstwo krajów ma dodatki za dziecko.

2
hadwao napisał(a):

Skoro coraz więcej ludzi rezygnuje z dzieci, a całe społeczeństwo korzysta potem z ich pracy to społeczeństwo powinno się jak najbardziej składać na koszty typu edukacja, zdrowie ale też i koszty utrzymania dzieci.

Jeśli całe społeczeństwo korzysta z pracy dzieci, kiedy podrosną, to te dzieci wtedy dostają pieniądze za swoją pracę...
I wtedy obojętne, czy te dzieci wyjadą za granicę, czy zostaną w Polsce. Społeczeństwo, które korzysta z ich pracy, wynagradza im tą pracę.

Nie sądzę aby nawet ktoś z patologii robił dzieci dla 500+ tak chyba może pisać tylko ktoś kto nie ma pojęcia o życiu i ile kosztuje utrzymanie dziecka.

Nie sądzę, aby ktoś z patologii nie wiedział lepiej niż Ty, jak zagospodarować 500+, 1000+, czy 1500+... (w zależności od ilości dzieci)
To, że Ty przepłacasz, nie oznacza, że inni nie potrafią oszczędzać, polować na promocje itd.

2

@hadwao:

hadwao napisał(a):
  • Jest w nim jakaś sprawiedliwość społeczna. Skoro coraz więcej ludzi rezygnuje z dzieci, a całe społeczeństwo korzysta potem z ich pracy to społeczeństwo powinno się jak najbardziej składać na koszty typu edukacja, zdrowie ale też i koszty utrzymania dzieci.

Akurat dla mnie taki frazes, że wysoka dzietność jest potrzebna, bo jest potrzebna jest dość absurdalny.
Co niby tak korzystnego jest w wysokiej dzietności?
Jedyne co mi przychodzi do głowy to potencjał militarny.

Jeśli mowa natomiast o tym, że "ktoś musi pracować na emerytury" to jest to łatanie patologicznej, złodziejskiej, dziury, związanej z ZUS
Ja mam nawet swoją teorię, że bieda w Polsce, która dotykała mocno mojego pokolenia, związana była właśnie z wyżem demograficznym.
Nie żyło się wcale fajnie w tamtym okresie, a i wcale emeryci nie mieli zbyt kolorowo. Na rozmowach o pracę było po 30 osób i po 30 osób na jedno miejsce na studiach.
Efekt był taki, że wyjechało 3 miliony osób z Polski i nikt nie ma odwagi nazwać tego wprost - nie było tu miejsca dla tych ludzi. Polska w związku z wyżem się przeludniła, jak na jej potencjał ekonomiczny.

Państwa powinny dążyć do wygaszania populacji, to by było dobre dla ekonomii i ekologii, a z drugiej strony ludzie powinni pracować coraz dłużej i nie liczyć na szybką emeryturkę. Osoba w wieku 70-75 lat, jezeli o siebie dba, może dalej pracować intelektualnie i nie ma powodu, żeby kopiować lewicowe wzorce 60 letnich emerytów-nierobów, schorowanych przez skrajną otyłość.
Najlepszy PM w mojej firmie ma prawie 80 lat i mało, który młodziak ma tyle wigoru.

Problemem są natomiast emeryci, którzy nie zdobyli za komuny zadnych kwalifikacji, licząc na szybką emeryturkę nie dbali o siebie całe życie, są skrajnie otyli i zniszczeni przez używki, a teraz liczą, że nowe pokolenie ma pracować na ich utrzymanie, czy widzicie paradoks tej sytuacji?

Druga sprawa jest taka... emerytury, ok. Tylko ze oprócz emerytur jest jeszcze obowiązek alimentacyjny/utrzymania starych rodziców przez dzieci. Uważam, ze to zagadkowo pomijany element tej całej układanki.

0

@renderme mam podobne przemyślenia, ale "it is as it is" - dzisiejsze dzieci będą pracować na nasze emerytury, bo w systemie jest dziura i tyle. Co byśmy nie napisali to tak właśnie będzie niestety, bo żaden polityk nie przerwie tego łańcuszka i to w zasadzie jest odpowiedź na Twoje pytanie @Spine - czemu rodzice mają ponosić tak ogromne koszty, a potem korzystać mają z tego wszyscy? Oczywiście możesz pisać, że Ty nie chcesz, ale i tak tak będzie chyba, że dzieci będą na tyle mądre aby się ewakuować z tego kraju.

Koszty wychowania dzieci nawet "po taniości" są zazwyczaj większe niż efektywnie większość ludzi zapłaci podatku dochodowego przez całe swoje życie. Dla mnie po prostu jest przejaw sprawiedliwości społecznej. Można by to było oczywiście rozwiązać podatkiem bykowym, ale ze względów politycznych to raczej nie przejdzie. Także program nie jest idealny, ale moim zdaniem jeden z najlepszych programów socjalnych jakie mamy z powodów jakie opisałem wcześniej.

W idealnym świecie zamiast pieniędzy do ręki powinny być oczywiście ulgi od podatku (w tym możliwość płatności podatku ujemnego), pokrywanie kosztów przez państwo, ale do tego jeszcze nasze społeczeństwo nie dorosło i nie ma presji na polityków.

0
hadwao napisał(a):

@Spine - czemu rodzice mają ponosić tak ogromne koszty, a potem korzystać mają z tego wszyscy? Oczywiście możesz pisać, że Ty nie chcesz, ale i tak tak będzie chyba, że dzieci będą na tyle mądre aby się ewakuować z tego kraju.

Każdy robi to co robi, z myślą o sobie...

Żaden rodzic nie myśli: zrobię z mojego dziecka doktora, żeby pomagał ludziom.
Po prostu robi z dziecka doktora, żeby chwalić się znajomym, oraz żeby ten doktor miał z czego żyć i pomagał rodzicowi na starość.

Żadne dziecko nie myśli, że uczy się dla dobra innych. Uczy się, żeby zarabiać na siebie pieniądze.
Uczy się, żeby osiągnąć w życiu więcej, niż inni.

A początkowa nauka to rozwój ogólny. Bez konkretnego celu.
Rodzic ponosi te koszty, bo nie chce, żeby jego własne dziecko było amebą, a nie po to żeby ludzie z niego korzystali.

Jak przygarnąłem psa, ponoszę za niego odpowiedzialność. Karmię go, wyprowadzam na spacery...
Materialnie nikt nie wspiera mojego wyboru... Ba, nawet wręcz tracę godziny, które mógłbym poświęcić na pracę/odpoczynek.
Ale w zamian dostaję satysfakcję, że sprawiłem, że tej istocie jest lepiej, niż by mu było w schronisku, albo z kimś innym :]

Rodzic decydujący się na dziecko, powinien być za nie materialnie odpowiedzialny od początku do końca...
Jak go nie stać, to niech nie robi. Proste.

3

może mi sie w dupie poprzewracalo, ale czuję żal i smutek jak widzę i słyszę, że ktoś się decyduje na dziecko bo jest taki wynalazek jak 500+ i bez tego by się nie zdecydował. Wspolczuje.
Mimo iz to jest jawne kupowanie wyborcow za ich wlasne pieniadze, i powinno byc to jako odpis z podatku, to kilku osobom na pewno pomoglo. Pytanie czy nas na to stac....

0

Dziecko jako dobro wspólne, no no, widzę że niektórzy ładnie odlatują.

Poza tym mentalność kalego, to widzę że postępuje nawet wśród osób, które powinny mieć niemały własny kapitał :)

W sumie to nam też by pasowało żeby z podatków zwracali nam wpłacone składki na ZUS i NFZ, przecież nie będziemy płacić niemałych sum na KOGOŚ :D

0

Zakładając model 2+2 to z 500+ taka rodzina ma rocznie 12 000, aby mieć tyle podatku to rocznie rodzice muszą zarobić (nie liczyłem dokładnie) ok 145 000, więc zadanie dla chętnych, niech sprawdzą ile ludzi się na to łapie...

2

@Spine: chyba nadal się nie rozumiemy. Oczywiście, że ja inwestuję w swoje dzieci z czysto egoistycznych pobudek, mówię jednak o tym, że z pracy mojego dziecka będzie korzystać cała rzesza ludzi, którzy na dzieci się nie zdecydowali, bo tak skonstruowany jest nasz system emerytalny, że emerytury wypłacane są z bieżących składek. Czyli innymi słowy osoba nie decydująca się dzisiaj na dzieci będzie oszczędza dużo pieniędzy, ale jednocześnie będzie potem korzystać z dochodu jaki wygenerują moje dzieci. Dlatego właśnie sprawiedliwe społecznie jest to teoretycznie darmowa edukacja, służba zdrowia czy choćby to 500+. Nadal rodzic czysto finansowo jest do tyłu, ale przynajmniej mniej.

@urke czytaj ze zrozumieniem jak coś komentujesz bo zupełnie co innego napisałem.

@Panczo: podatek może być ujemny. Np. ulga na dzieci zdaje się, że obecnie na coś takiego pozwala.

2
hadwao napisał(a):

tak skonstruowany jest nasz system emerytalny, że emerytury wypłacane są z bieżących składek. Czyli innymi słowy osoba nie decydująca się dzisiaj na dzieci będzie oszczędza dużo pieniędzy, ale jednocześnie będzie potem korzystać z dochodu jaki wygenerują moje dzieci. Dlatego właśnie sprawiedliwe społecznie jest to teoretycznie darmowa edukacja, służba zdrowia czy choćby to 500+.

Sprawiedliwość społeczna w praktyce wygląda tak:

  1. Ja wpłacam składkę na emeryturę i nie obchodzi mnie co państwo robi z tymi pieniędzmi.
  2. Kiedy nadchodzi mój czas na otrzymywanie emerytury, nie obchodzi mnie skąd państwo weźmie pieniądze. Ma mi płacić.

Darmowa edukacja, służba zdrowia. Są państwa, które inaczej mają to zorganizowane i lepiej im się powodzi.
Kiedy kasa z podatków rozkłada się na tyle organizacji i celów, to można to zrobić tylko biednie, a kieszenie podatników zostają prawie puste...

2

@Spine:

Jeszcze lepiej:

Sprawiedliwość społeczna w praktyce:

  1. Wszyscy płacą ZUS i Podatki (przecież sprawiedliwość zadziała)
  2. Pieniądze znikają w FOZZ, budują się dziwne oligarchiczne majątki, jak Kulczyka na współpracy prywatno/państwowej (omg, gdzie pieniążki i sprawiedliwość?).
  3. Piniędzy ni ma, nowe pokolenie ma to uzupełnić - (tym razem sprawiedliwość społeczna zadziała, płaćmy na państwowe - oni są uczciwi).
  4. Wincej solidarności, wincej! Aj waj.
4
hadwao napisał(a):

Piszecie o efektach programu, że nie zwiększyły dzietności itp... Z całym szacunkiem, ale aby takie wnioski wyciągnąć trzeba mieć jakąś próbę kontrolną.

Ale jaką próbę kontrolną i w jakim celu? W założeniach programu było zwiększenie dzietności o kilka-kilkanaście %. Realia są takie, że obecnie dzietność jest taka jaka miała być bez wprowadzenia programu.

screenshot-20211018115740.png

Może być tak, że program działa na plus, ale inne czynniki powodują, że nie ma wzrostów albo są spadki - demografia, brak "mody" na dzieci itp.

A może po prostu ludzie nie chcą ryzykować posiadania dziecka w państwie z kartonu, z wiecznie niedofinansowaną edukacją, praktycznie nieistniejącymi systemowymi rozwiązaniami opieki nad dziećmi i zdychającym systemem opieki zdrowotnej?
A to są aspekty, którymi powinno zajmować się państwo, bo jednostka sobie z nimi nie poradzi. Jeśli nie ma infrastruktury do wychowywania dzieci, to nie ma się co dziwić, że ich nie ma.

  • Jest w nim jakaś sprawiedliwość społeczna. Skoro coraz więcej ludzi rezygnuje z dzieci, a całe społeczeństwo korzysta potem z ich pracy to społeczeństwo powinno się jak najbardziej składać na koszty typu edukacja, zdrowie ale też i koszty utrzymania dzieci.

Społeczeństwo się składa na to od zawsze, a gdyby pieniądze wrzucone na 500+ poszły na edukację i zdrowie, to wszystko byłoby w porządku, a zysk dla społeczeństwa byłby większy.
No i o pokrywaniu kosztów można by było mówić, gdyby budżet się spinał, ale tak nie jest. 500+ na dzieci jest finansowane poprzez generowanie długu, który te dzieci będą spłacały.

  • Wiele rodzin ten program wyciągnął z ukrytej biedy, bo jak inaczej nazwać rodzinę, gdzie 2 osoby pracują i nie stać ich nawet na wyjście do kina, a takich rodzin było sporo. Mi na przykład zawsze było szkoda ludzi, gdy na zebraniu w szkole dyskutowana była kwota komitetu rodzicielskiego i ktoś mówił, że ma np. 2 dzieci i nie stać go na kolejne 150zł. Teraz już takich osób jest znacznie mniej.

Skoro już się bawimy w dowody anegdotyczne, to rozmawiałem jakiś czas temu z kumplem, ojcem kilkulatka. W przedszkolu zakazali organizacji jakichkolwiek zajęć dodatkowych, bo niektórzy rodzice burzyli się, że ich nie stać. Widocznie z 500+ już dla dzieci nie starcza.

Takie argumenty można by mnożyć.

Owszem, tylko fajnie byłoby zauważyć też wady takie jak zwiększanie wydatków sztywnych w budżecie, wzrost inflacji, oraz koszty alternatywne, takie jak brak realnych rozwiązań systemowych.

to jedna z niewielu rzeczy, która PiS'owi wyszła. Trafili idealnie w potrzebę i mam wrażenie, że jako społeczeństwo wiele na tym programie zyskamy jeśli oczywiście program będzie rewaloryzowany bo inaczej za kilka lat program przestanie spełniać swoją funkcję.

No cóż, bynajmniej na bombelki dali. ;]
Jako społeczeństwo nie zyskamy, zyskają ludzie niezamożni.

1
somekind napisał(a):

No cóż, bynajmniej na bombelki dali. ;]

Trzeba to uwiecznić. @somekind nie poznaję Cię.
Chyba ktoś się włamał na konto moderatora.
To niebezpieczne dla serwisu...
Trzeba odciąć dostęp aż do wyjaśnienia sprawy!

1

@somekind: serio nie rozumiesz co to jest próba kontrolna? Dzielisz populację objętą testem na 2 grupy. Grupa pierwszą poddajesz oddziaływaniu danego czynnika, a drugą trzymasz w identycznych warunkach, ale bez badanego czynnika. Populacje powinny być ze sobą możliwie zbieżne - czyli nie dzielisz według np. kryterium dochodowego tylko np. czysto losowo. Tylko w ten sposób możesz wyciągnąć wnioski czy dany dany czynnik ma jakiś wpływ. W ekonomii używa się często przy wielu estymacjach zwrotu "ceteris paribus", czyli przy założeniu niezmienności innych czynników. Tutaj ewidentnie nie możesz powiedzieć, że 500+ nie działa na dzietność bo nie wiesz jak zmieniły się inne czynniki. Tak samo ja nie mogę powiedzieć, ze 500+ wpływa pozytywnie na dzietność.

Co do reszty się zgadzam - można by było zrobić lepiej, program niesie ze sobą spore koszty itp. Mimo tych wszystkich wad uważam program za bardzo dobry - przynajmniej na tle innych.

1

Wiem co to jest próba kontrolna. (I nie jest to dzielenie populacji na dwie grupy, ale mniejsza z tym.) Po prostu nie widzę zastosowania próby kontrolnej w przypadku badania wpływu programu socjalnego na jakieś zjawisko w sytuacji, w której program socjalny jest dla każdego, a poza tym nie widzę celu - co miałoby zostać udowodnione w ten sposób? O tym, że program nie spełnia założeń już wiemy - z twardych danych od jego twórców.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.