20-25 lat. 10-15k netto. Jakie decyzje inwestycyjnie?

1

Dajmy taki kazus.
Janek ma 23 lata, jest programista cobola/html
po kursie na udemy. Miesięcznie zarabia 12k eurogabek. Nie ma własnego m2, auta. Chce dysponować pieniędzmi przyszłościowo. Co Janek powinien zrobić, by moc wykorzystać maksymalnie swoje zdolności finansowe?

Serio pytam o Janka, czy macie jakieś rady, swoje błędy do opowiedzenia, co Wy byście zrobili będąc Jankiem?

12

Tak. Po pierwsze niech korzysta z tych pieniędzy, niech se kupi auto jakie mu się marzy, weźmie mieszkanie/dom w kredyt a dopiero co resztę zostanie niech się zaznajomi z możliwościami inwestycyjnymi np kupując ebooka od tradera21. Życie jest tylko jedno, po to się zarabia by z tego również korzystać, nie trzeba przeznaczać na oszczędzanie 90% przychodów by nadal mieć pieniądze na starość.

4

Po pierwsze jakaś poducha finansowa żeby móc przeżyć te pół roku / rok bez konieczności pracy. To daje bardzo duży komfort w pracy bo wiesz, że to firma potrzebuje Ciebie a nie Ty jej. Poza tym jak poczujesz, że się wypalasz to robisz sobie przerwę na miesiąc, dwa i dochodzisz do siebie.

Później odłożenie wkładu własnego na dom / mieszkanie. Wizja, że w ciągu pięciu - dziesięciu lat spłacisz kredyt da Ci bardzo dużego kopa do działania i powiększania swoich zarobków. W przypadku gdy jeszcze nie wiesz gdzie zamieszkasz i chcesz poczekać kilka to obligacje wydają się sensownym rozwiązaniem. Wtedy zgromadzony kapitał zostanie zaindeksowany inflacją i nie będziesz aż tak na minus.

Moim zdaniem dopiero po spełnieniu dwóch powyższych jest sens myśleć o inwestowaniu. Wcześniej to nie ma sensu.

2
dawid.wiklo4 napisał(a):

Po pierwsze jakaś poducha finansowa żeby móc przeżyć te pół roku / rok bez konieczności pracy.

poduszka finansowa na rok? :/ Można na to zbierać 2-3 lata... a wmiędzyczasie niczego się nie nauczy z inwestowania, bo "najpierw musi być poduszka".

Oczywiście poduszka spoko, ale IMO na 3 miesiące to na luzie starczy. Może wmiędzyczasie zainwestować kilka k na giełdzie / na bitcoinie - straci kilka k, ale przynajmniej na własnej skórze nauczy się, żeby np nie pchać się na FOMO czy że uleganie presji tłumu jest złe. Jakieś tam kilka stówek miesięcznie na bitcoina zawsze spoko. Poczytać czym są ETFy. Zorientować się na rynku nieruchomości. Poczytać o tych obligacjach indeksowanych inflacją. W końcu wybrać zestaw inwestycji, które najbardziej mu pasują, w zależności jakie ryzyko akceptuje.

2
Pinek napisał(a):
dawid.wiklo4 napisał(a):

Po pierwsze jakaś poducha finansowa żeby móc przeżyć te pół roku / rok bez konieczności pracy.

poduszka finansowa na rok? :/ Można na to zbierać 2-3 lata... a wmiędzyczasie niczego się nie nauczy z inwestowania, bo "najpierw musi być poduszka".

Oczywiście poduszka spoko, ale IMO na 3 miesiące to na luzie starczy. Może wmiędzyczasie zainwestować kilka k na giełdzie / na bitcoinie - straci kilka k, ale przynajmniej na własnej skórze nauczy się, żeby np nie pchać się na FOMO czy że uleganie presji tłumu jest złe. Jakieś tam kilka stówek miesięcznie na bitcoina zawsze spoko. Poczytać czym są ETFy. Zorientować się na rynku nieruchomości. Poczytać o tych obligacjach indeksowanych inflacją. W końcu wybrać zestaw inwestycji, które najbardziej mu pasują, w zależności jakie ryzyko akceptuje.

Bro, dla takiego deva poduszka finansowa na rok to 2 miechy odkładania a ma spokój. Będąc na b2b możesz się wywrócić na rowerku i nie móc pracować przez jakiś czas. Właśnie dlatego warto mieć trochę siana, szczególnie jak się mieszka w wynajmowanym mieszkaniu i ma koszty stałe.

3

Jeśli o rady chodzi:

  1. Nie inwestować w scamy oraz rzeczy, których mechanizmu się nie rozumie.
  2. Aby zrozumieć jak działają poszczególne narzędzia, przeczytać: https://finansowaforteca.pl/ W przeciwieństwie do niektórych innych, ten autor jest bardzo merytoryczny i nie uprawia foliarstwa tylko analizy.
1

Ja mam 23lata, od jakoś roku lepiej zarabiam, obecnie ok ~35k na rękę na miesiąc.

Niedawno miałem sytuacje że miałem wolne 200k i chciałem coś zrobić z tą kasą więc wziąłem kredyt na 100k i kupiłem mieszkanie 40m^2.
Przeczytałem finansową fortecę i od pół roku regularnie z miesięcznego przychodu wrzucam ok 20%-30% w etfy, 10% na poduszkę, 20% na nadpłatę kredytu, reszta na życie/rozrywkę/używki :D
Za jakiś czas planuje wziąć moje auto marzeń w leasing i po prostu cieszyć się życiem, mam swoje mieszkanie, nie mam rodziny, zobowiązań także nie mam zamiaru dziadować :)

1
merkologyx napisał(a):

Ja mam 23lata, od jakoś roku lepiej zarabiam, obecnie ok ~35k na rękę na miesiąc.

Tego ci życzę i Mam nadzieje ze tak jest, niemniej wiarygodne jak posty członków sakawy, czy okładki superexpresu.

2

Ja bym Jankowi poradził tak:

  • poduszka finansowa to must have. Po prostu świadomość tego, że możesz przeżyć bez pracy X miesięcy pozwala lepiej się poczuć i bardziej rozpychać w życiu. Z nożem na gardle zawsze się trudniej negocjuje. Ile tej poduszki? To zależy jak nie masz rodziny, masz gdzie wrócić gdyby było źle itp to 3 miesiące są spoko.

  • jak już masz poduszkę to pierwsze czego bym się nauczył to świadomie zarządzać wydatkami. Na etacie nie zarobisz pieniędzy, których byś nie był w stanie przepuścić na zachcianki. Wbrew pozorom zarabiając dużo łatwiej żyć ponad stan niż zarabiając przeciętnie "bo mnie stać".
    Sam trzymam się tutaj zasady "nie konsumować na kredyt". Czyli mieszkanie na kredyt jest OK, ale już auto czy wycieczka nie. Jeśli nie masz kasy odłożonej na auto to cię na nie nie stać.
    Ogólnie budżet pozwala właśnie złapać takie wydatki, gdzie np. co miesiąc odkładasz sobie na auto, coroczne wakacje, remont w mieszkaniu itp. Wtedy widzisz, że np. zarabiasz 10k, na życie wydajesz 4k, ale wakacje to dodatkowe 1k co miesiąc, auto to kolejny 1k, więc realnie masz tylko 4k na zagospodarowanie. Takie rzeczy trochę zmieniają perspektywę - np. auto za 80k na raty na 10 lat to rata w okolicach ponad 700zł.

Ja w swoim budżecie uwzględniam wszelkie wydatki typu odkładanie na emeryturę, inwestycje długoterminowe, wydatki w przyszłości - robię to po to aby mieć świadomość jakimi kwotami realnie dysponuję.

  • kolejny krok to inwestycje. Tutaj podzielam zdanie @somekind - kup sobie książkę Finansowa Forteca, która uzmysłowi Ci, że nie zostaniesz rekinem finansjery, za to nauczy Cię jak inwestować z głową i długoterminowo.Sam zacząłbym na Twoim miejscu od pomyślenia o mieszkaniu (jak już się trochę rynek uspokoi po pandemii) + równolegle odkładałbym w IKE/IKZE.
    Najlepsza inwestycja to inwestycja w siebie, więc pomyśl jak możesz zwiększyć swoje dochody - np. kurs języka innego niż angielski wydaje się być dobrą inwestycją.
6

@DKN: ja jeszcze mam radę taką żeby nie ufac zbytnio... randomom z internetu :P I być bardzo krytyczny do tego co czytasz. Skąd wiesz jakie tu ma ktoś pojęcie o inwestowaniu i pieniądzach, a kto Cię troluje? Nawet niekoniecznie trolluje, tu jest wiele młodych osób nawet przed trzydziestką, ja bym takiej osobie nie ufał nadmiernie raczej bo brakuje expa ;)

2

@mr_jaro: odpowiem w osobnym poście bo się nie mieszczę w komentarzu:

nie zgadzam się z autem, auto w leasing jest bardziej opłacalne niż za gotówkę.

W mojej "filozofii" chodzi o to aby nie konsumować na kredyt. Nie mam nic przeciwko kupowaniu w leasingu czy na raty 0 procent GDY MAM POKRYCIE obecnych kredytów konsumpcyjnych w aktywach przeznaczonych na konsumpcję.

Dla przykładu jak wyglądałoby w moim przypadku kupienia auta.

  1. Ustalam kiedy chcę kupić auto i za jaką mniej więcej cenę
  2. Co miesiąc odkładam sobie na to w moim budżecie kwotę jaka wyszła mi z pierwszego punktu. Jeśli mówimy tu o horyzoncie +1 rok to wpłacam pieniądze na obligację 4 letnie (bo są indeksowane inflacją).
  3. Jak zbliżam się do momentu zakupu to zaczynam analizować oferty i w tym momencie sprawdzam czy lepiej kupić za gotówkę czy na raty/leasing. Jeśli wolę gotówkę to zazwyczaj wtedy robię trochę operacji cash flow typu albo spieniężam obligacje, albo odkładam na maksa z bieżących wpłat a posiadane obligacje przesuwam na inne cele. Jeśli leasing wychodzi lepiej to sobie po prostu spłacam leasing z obligacji.

Trudno jest zarobić pieniądez, których nie da się wydać na głupoty, dlatego uważam, że trzeba trochę panować nad impulsami. Pierwszym krokiem jest rezygnacja z kupowania na kredyt - nie masz kasy === nie stać Cię. Wyjątek od tej reguły zrobiłem tylko w przypadku zakupu nieruchomości bo wynajem w Polsce jest bez sensu z finansowego punktu widzenia.

4

Janek czyta klasyków analizy rynków finansowych i psychologii inwestowania. Trzyma się z daleka od szarlatanów i guru tradingu. Janek woli posłuchać o tym jak ludzie tracili pieniądze tak samo jak tych co zarabiali je. Jak już wie co to jest hossa i bessa i zarządzanie portfelem, sam się zabiera na taką analizę i wchodzi niewielką częścią swojego kapitału w rynek, żeby być weń zaangażowanym. Później Janek bardziej świadomie szuka okazji inwestycyjnych.

2

Tak jak tutaj pisano, kasa w gotówce (albo czymś o możliwe małych zmianach wartości i szybko dostępnego) na rok oszczędnego życia + zakończenie wszelkich zobowiązań finansowych (np. leasingu tego samochodu). Zero kupowania na kredyt i niby-nie-kredyt, czyli chcę kupić telefon, to go kupuję w sklepie, a nie w ramach abonamentu bo to tylko X miesięcznie, podobnie z resztą rzeczy kupowanych dla przyjemności. Samochód mogłem kupić za gotówkę, ale w tym przypadku wynajem był dla mnie korzystniejszy. Tylko tak jak wspomniałem, pilnowałem, żeby w razie czego móc zakończyć umowę wcześniej i starczyło jeszcze na długi czas spokojnego życia. W wieku 23 lat nie myśli się o ubezpieczeniu na życie, ale warto coś wykupić, żeby w razie jakichś poważniejszych zdarzeń mieć jakieś dodatkowe zabezpieczenie. To co nadmiarowe wrzucam w różne mało i bardzo ryzykowne instrumenty finansowe, ale dla mnie największe akceptowalne ryzyko to akcje pojedynczej firmy. Zero instrumentów pochodnych, funduszy aktywnego zarządzania itp - trochę w obligacjach, trochę w funduszach indeksowych, trochę w akcjach.

1

Ja odkładam większość kasy od początku mojej 'kariery' tzn. w ciągu 4 lat pracy udało mi się kupić 2 mieszkania na kredyt (łaczna wartość odliczając kredyt do spłacenia to ok. 500 tys). Planuje kupic jeszcze jedno, może dwa mieszkania pod wynajem i zacznę odkładać na dom.

1

@DKN: Niech janek zacznie juz teraz zacznie interesowac sie tematem i zainwestuje np.: 500 zl. Co miesiac ustali sobie budzet na inwestycje np. 100 zl, ktore bedzie wplacal do portfela. (na start to musza byc naprawde male kwoty). Dywersyfikacja portfela i jazda.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1