Hej dzisiaj postanowiłem nie pójśc na wybory. Może i mało to dorosłe, ale po raz kolejny nie mam złudzeń co do żadnej partii i na żądną nie mam ochoty oddać głosu. Opozycja wydaje mi się tak miałka i bezprogramowa, że nawet nie mam ochoty głosować przeciw PiS. I tak się powoli zastanawiam nad wyjazdem (na razie czysto teoretycznie). Wszystko w mojej karierze zmierza do tego, że prędzej czy później będę pracował zdalnie - są firmy szukające, jakoś tam z językiem sobie radzę, skill powoli buduję. Jeśli kiedyś rząd postanowi się dobrać na serio do mojej kasy (np. ZUS od dochodu, jakieś kolosalne podatki), albo zacznie się robić nieciekawie pod względnem zamordyzmu, to mocno rozważam wyjazd. Priorytet to zapewnienie fajnego miejsca do życia dzieciakom.
Tylko pytanie gdzie. Moje priorytety:
- racjonalne podatki (nie chcę oddawać 70-80% dochodu w zus/dochodowym/vat itd).
- relatywnie niskie koszty życia, aby nadal korzystać z geoarbitrażu (czyli zarabiamy w krajach wysokorozwiniętych rozwinietych, wydajemy w krajach na dorobku) tak jak robimy to w Polsce
- przyzwoite państwowe szkolnictwo i służba zdrowia na którą stać obywatela.
- rozsądni ludzie, zbliżenie kulturowo
Na razie spoglądam przychylnie w kierunku Czechy/Słowacja - trochę bardziej w kategoriach SF myślę o Kanadzie. Może ktoś z Was ma podobne przemyślenia/oczekiwania i robił jakiś większy research tematu. Albo jeszcze lepiej po prostu już się przeprowadził.
Wbrew pozorom obecnie Polska nie jest złym krajem, ale powoli zastanawiam się czy za 10-20 lat moje dzieci będą tu miały przyszłość. Czy to będzie dobry kraj do życia na emerytorze, gdy stoimy w obliczu ogromnego kryzysu demograficznego itd.