Idąc za radą @witeks44, @Sunnydev i @Freja Draco, bo zakończeniu Gothica i ogólnie pozytywnym wrażeniu, zabrałem się za drugą część. Po ~15-20h dałem sobie spokój i wywaliłem w cholerę :(
Wrażenia spisywane były na bieżąco...
- Początek ponownie przeraźliwie frustrujący, dla mnie to doprawdy niewielka frajda sterować skończonym zerem, który nie może przejść dwóch metrów by nie dostać boleśnie po mordzie, za to trzeba biegać i załatwiać questy wieśniaków najgorszego "przenieś, zanieś, pozamiataj"
No typowe dla typu od zera do bohatera :D IMO dwójka była łatwiejsza z początku, mniej toporna. W jedynce też wszystko Cię zabijało, póki nie kupiłeś sobie pierwszego pancerza, wtedy poziom trudności mocno leciał w dół
- Jak się uda w końcu wymęczyć tych kilka poziomów i byle szczur na drodze przestaje być śmiertelnym zagrożeniem, robi się trochę lepiej, ale niewiele - dalej stwory są silne a postać jest kompletną zawalidrogą
Jak się ogarnie mechanikę, to wszystko idzie rozwalić. Zresztą, kto mówił, że ma być łatwo :) Szczególnie, że to stara gra.
- W pierwszej części dało się bezpiecznie pod eskortą NPC-ów przejść do innych obozów, tutaj jak wyszedłem poza miasto w towarzystwie myśliwego i dałem mu wolną rękę, to go zaraz zagryzły wilki. Nawet NPC-e tu mają pod górkę, lel
Widać RNG Ci nie siadło, jakbyś wczytał jeszcze raz save, prawdopodobnie ubiłby i wilki, i cieniostwora i orka. Czasem ginął tam, ale jak pomagałeś odwrócić uwagę, to powinien sobie poradzić.
- Być może to kwestia jakichś ustawień, ale przeszkadzają wszędobylskie krzaczory, ponieważ zasłaniają one postać i nie zanikają na linii wzroku, w jedynce, w bardziej jałowym terenie, nie było to problemów, tu przeszkadza
To prawda.
- Wkurzająca jest kwestia z mapą. Trzeba szukać kartografa (który jak na złość siedzi na uboczu, a nie zaraz przy drzwiach w Starym Obozie) i jeszcze mu dopłacić za coś, co w większości gier dostępne jest domyślnie; to jakby trzeba było wykonać quest żeby wejść do ekwipunku. Nie mógł mi cholerny Xardas dać jej na wejściu...? Nie mogę też, o ile stwierdziłem, stawiać markerów w miejscach, gdzie coś znalazłem. Czy ta gra oczekuje, że sobie wydrukuję mapę by zaznaczać, gdzie mam kamień z teleportem...?
Za łatwo byś chciał :) W grach From Software w ogóle nie masz map i tam dopiero jest ciężko :D
- Jak i poprzednio, śmieszy strasznie, że NPC-e nie reagują wcale na wygląd bohatera. Biegnie sobie koleś w stroju straży miejskiej do pirata w zatoczce za miastem i bez problemu wykonuje dla niego quest na przemyt rumu.
No niestety reagują tylko na pancerz bandyty
- W Gothicu można było i bez specjalnych umiejętności otwierać zamki jeśli tylko znalazło się wytrychy (metodą Load'e-Save'a), ale by było, psia mać, za łatwo, więc tutaj trzeba wykosztować się 200 sztuk złota, wydać 10 bezcennych (na początku) punktów umiejętności, po czym okazuje się, że i tak połowę zamków nie da się otworzyć bez właściwego klucza... w ogóle lock-picking w Gothicu jest głupi, bo to metoda prób błędów, potem load by nie marnować wytrychów... wyciągnąłem zeszyt i zapisuje kombinacje lrllrrlr jak przy graniu na ZX Spectrum... najweselsza była tu skrzynia na dachu Xardasa, która miała 12 kroków i trzymała w sobie zawrotną nagrodę 37 sztuk złota
W gildii złodziei w dodatku jest skrzynia, która wymaga 20 kroków :D
- Nie dość, że punktów umiejętności jest jak na lekarstwo, to jeszcze z czasem postępuje inflacja i od pewnego momentu +1 do siły wymaga -2 punktów, bo hej, przecież jest za łatwo...? pół gry się będzie ciułać te punkty...
nie jest ciężko, wystarczy poexpić i robić misje. W przypadku podstawki jest dużo możliwości+ bug, że jak ściągniesz niektóre pierścienie/amulety to staty Ci zostają, więc można podbijać w nieskończoność.
Dodatek jest trudniejszy od podstawki, bo w podstawce koszt punktów nauki zwiększa się chyba koło 60, w Nocy Kruka już przy 30, więc mając koło 100 siły za każdy kolejny punkt musisz płacić nawet 5pktów nauki i tak dalej i tak dalej
- W ogóle walka tu przypomina mi grę rytmiczną: trzyma się Crtl i patrzy na moba, jak podejdzie to klik strzałką, ten obrywa i odskakuje i tylko się trzyma rytmu, klik-klik-klik... przynajmniej z jednym wrogiem, bo walka z dwoma naraz to samobójstwo, od razu drugi zachodzi z boku i zbiera same criticale
Krok do tyłu zawsze daje Ci ogromny czas na unik, a unikniesz każdego ataku prócz strzał i magii w ten sposób.
- Nie wiem jak dostać się do gildii złodziei. Sprawdzam w Internecie i jak się okazuje, ponieważ zostałem strażnikiem zanim wypytałem karczmarza o wszystko, to teraz kolo każe mi spływać i cały quest jest (chyba...?) zablokowany
Z tego co pamiętam Rengar bodajże ukradł złoto, mogłeś go sypnąć lub się dogadać. W przypadku wydania go straży czeka na Ciebie Atilla(możliwe, że trochę mylę imiona), o którym dowiadujesz się od karczmarza w porcie. Po jego zabiciu znajdujesz klucz do kanałów i tam powinieneś coś znaleźć.
- Grind grind grind, byleby dopchać trochę tych punktów nieszczęsnych, bo wszystko mnie zabija
Trochę jest tak, lecz nie nazwałbym tego grindem, bo potwory się nie respią :D
- Może ja to źle to robię. Może właśnie mam iść do górniczej doliny tak jak mi kazano, a eksploracje zostawić na potem, jak będę miał 2 razy tyle poziomów...? Idę. Pierwsze przeciwnicy - o, młode wilki. To potrafię zabić, nawet i dorosłe już łatwo się ścina. Może już wcześniej miałem tu iść? LOL NOPE zaraz za rogiem dwóch orków-wojowników, nawet jeden ma mnie na dwa ciosy
Musiałeś przeoczyć przejście, gdzie są tylko gromady szczurów, wtedy dostajesz się bezpiecznie do doliny, omijając orków.
- Może muszę po prostu muszę je ominąć i przebiec za nie, a nie z nimi walczyć? LOL NOPE zaraz za nimi jest cały oddział, jakieś 10 sztuk xD W tym momencie na widok tego stada po prostu padłem ze śmiechu. I think I'm done
To co wyżej, przeoczyłeś bezpieczne przejście ze szczurami, jest trochę wcześniej po lewej, tuż przed orkami
- ...dobra, jest tu przejście z boku, ale autentycznie byłem w tym momencie o włos od wyrzucenia całej gry w cholerę
sorry, odpowiadam od razu jak czytam XD więc up
- Dobra, to teraz zaczyna się w końcu normalna gra...? nie, środek nocy, ja mam się przekraść do zamku. Wszędzie ciemno, g, za przeproszeniem widać. Pewnie miało być w zamierzeniu klimatyczne. I owszem jest - klimatycznie wkurwiające. Pewnie nie taka była intencja developerów, ale zostawiłem włączoną grę na trochę czasu aż zaczęło świtać i mogłem zobaczyć gdzie idę. Coś wspominałem o opcji czekania X godzin...?
Bezi nie medytuje jak Wiesiek siedząc wśród niebezpiecznej flory i fauny :D Ewentualnie możesz użyć kodów na zmianę pory dnia. Albo spróbować chodzić z pochodnią :D
- Nowe questy, czyli najwyraźniej gra oczekiwała bym polazł tu wcześniej zamiast tłuc się po pierwszej lokacji i bić głową w mur. Straszyli orkami, więc myślałem, że tę linię zadań można będzie zrobić dopiero później, gdy bohater przestanie być skończoną łamagą, najwyraźniej nie...
Myśliwi informują Cię, że można czmychnąć na pełnej prędkości między orkami na bezpieczny wyłom w murze, faktycznie, trzeba biec szybko lub kupić czas na zamianę w potwora, wtedy Cię nie będą atakować potwory, a ludzie :P
- Dostałem oskard wymagający 80 pkt siły, mam 55, ile godzin będę ciułać...? 2.5k złota za zbroję, eh... jakieś pejsate geny wśród tych rycerzyków, by tak się kupczyć w obleganym zamku, który mam niby uratować...
Złota w późniejszych etapach jest aż nadto, choćby z pracy u Bospera.
- Znalazłem miecz 80 obrażeń za jedyne 70 pkt siły, te się zyskało, bo udało się nabić 3 poziomy (bo znalazłem Diego, który wykosił moby za mnie), kupiłem zbroję strażnika 70 odporności na broń/strzały i... dalej trzeba się skradać jak szczur, bo na stwory to za mało. Mało tego, nawet na głupiego wilka często trzeba się parę razy zamachnąć. Może mam więcej do trafienia bronią jednoręczną, bo to tylko 43%...? Za 1 poziom i 10 punktów dostanę tu całe zawrotne +5%...
Generalnie najlepiej dobić do 60%, wtedy stajesz się mistrzem broni, a te procenty to też szansa na atak krytyczny
- Nie, najwyraźniej nic nie zmieniło w jakości rozgrywki podążenie za fabułą, dalej jest trudno i frustrująco, a satysfakcja znikoma
Wysiadam, tym razem serio. Najzwyczajniej w świece szkoda mi czasu i życia na grind, kopanie się z tą grą i wieczny load-save, load-save, load-save... aż do porzygu. Wrażenie jest, że to gra dla jakichś masochistów, których fascynuje kierowanie skończonym popychadłem. Tempo przyrostu siły postaci jest niewdzięcznie ślamazarne i zabija całą przyjemność z życia. Gothic 1, mimo początkowej trudności, kupił mnie gdy udało się natłuc kilka pierwszych poziomów i gra autentycznie się otworzyła, wreszcie faktycznie można było eksplorować i eksperymentować. W dwójce czuję, że osiwieć można zanim się wyżebrze dość zdolności herosa by się nie frustrować i blokować na każdym kroku. Nie czuję się w najmniejszym stopniu zachęcony by zacisnąć zęby teraz, bo potem będzie lżej, bo raczej podejrzewam, że jak tylko postać trochę podrośnie w siłę to dla równowagi od razu gra nawrzuca naprzeciw w cholerę silniejszego śmiecia, żeby się dalej naprzykrzać, żeby był ten śmieszny czelendż. Mam też wrażenie, że ta gra ma sens dopiero, gdy się ma meta-wiedzę na temat tego gdzie i w jakiej kolejności iść, gdzie co znaleźć i jak wykorzystywać mechaniki. Wtedy to pewnie może bawić, ale pierwsze zderzenie trzeba okupić krwią, nerwami i potem (albo grać z solucją, co się mija z celem). Ja nie zdzierżyłem, a drugi raz zaczynać nie zamierzam.
A teraz najweselsze: teraz, jak już sobie obrzydziłem doświadczenie, wyrzuciłem wszystko w cholerę i zacząłem czytać, dowiaduję się, że tak naprawdę chodzi o rozszerzenie, NoTR, które podbija sztucznie poziom trudności, bo jest przeznaczone na wyjadaczy, którzy gołą dwójkę już skończyli, całą wspomnianą meta-wiedzę już mają, wiedzą co, gdzie, jak i w jakiej kolejności i teraz chcą zacząć od nowa, ale z trudniejszą rozgrywką. Społeczność uznała, że gra jest dla nich za łatwa i poprosiła o modyfikację trudności i zalecane jest ponoć najpierw ogranie gołej dwójki, a dopiero potem branie się za rozszerzenie. I jak się o tym dowiedziałem, to wszystkie witki mi opadły. A skąd do jasnej-ciasnej miałem to wiedzieć? Nie można było, jak normalni ludzie, dać modyfikowane poziomy trudności, tak żeby nieborak mojego pokroju, który nie miał luksusu ogrania domyślnej wersji i poznania wszystkich questów i mechanik, mógł sobie ułatwić życie po dostaniu z dzwona w zęby od nowej, utrudnionej wersji? Nie dało się dać jakiegoś ostrzeżenia przy starcie, możliwości wyboru gry z dodatkiem bądź bez dodatku (bo zainstalować gry bez dodatku z mojej płyty się nie dało)...? Wyjadacze niech sobie po swojemu wyjadają, jak lubią się kopać z grą, ale czemu olali ciepłą strugą wszystkich nowicjuszy? Co z ludźmi, którzy nie mieli okazji ograć tej gry zanim wyszedł dodatek...? Nosz tak durnego pomysłu to jak żyję nie widziałem. Spieprzyli koncertowo i zepsuli mi całą frajdę z gry.
Miałem tę przyjemność, że zacząłem grę od podstawki, wtedy ona była prosta. Rozszerzenie mocno podnosi trudność, jednakże osoba doświadczona podstawką, o wiele łatwiej się odnajdzie, gdy świeżak będzie się męczył :D Gra jest stara, więc jest toporna i trudna, nie ma wielu mechanik. Grałem w nią za dzieciaka, wtedy się miało mnóstwo cierpliwości i czasu, można był się poświęcić eksploracji i "grindowi". Z perspektywy czasu przyznam Ci rację, gra jest trudna, ale jak już się przejdzie ją kilka razy, każdy nostalgiczny powrót jest przyjemny, a gra prosta.
I to jest piękno tej gry, że prawie nic Ci nie mówi, tylko uczysz się na swoich błędach, wymaga od Ciebie zaangażowania, a nie bieganie od znacznika do znacznika na mapie. Nowe gry po prostu rozpieszczają gracza. Dlatego gry From Software odnoszą ogromny sukces, bo narzucają wysoki poziom trudności i wymagają zaangażowania, przechodzenia gry metodą prób i błędów.
I tak, rozumiem Cię, taki jest urok grania w stare gry. Też ostatnio nadrabiam stare tytuły typu Chrono Trigger, Final fantasy 5-6 i niestety niektóre mechaniki są przestarzałe. Bo z wiekiem stajemy się leniwi i przez pracę mamy mniej czasu. Chcemy go spędzić w wygodnej, krótkiej i satysfakcjonującej rozgrywce. Nie uważam się za jakiegoś hardcorewego gracza, bo przechodzenie gier na 100% mnie nudzi. Dark Soulsy przeszedłem, ale zwykle tylko główne wątki, bo dodatki już po prostu po 30-40 godzinach tego samego zaczynają nudzić. Z drugiej strony odpalam Horizon Zero Dawn, widzę nowe Assassiny, Far Cry i świat jest ogromny, pełen znaczników. Ale w tym całym ogromie jest po prostu nudny, zwykłe bieganie od do. czasem szybka podróż. Świat w Gothicu 2 jest mały, ale przemyślany. Im głębiej w las, tym trudniej.
Szkoda, że Ci gra nie siadła, ale być może kiedyś znudzony bieganiem do pierdyliarda znaczników poczujesz chęć i spróbujesz podejść do samej podstawki i Ci się spodoba :D
Dla mnie to gra dzieciństwa, najlepsza w jaką grałem, bo wtedy nie miałem dużo gier, więc nie miałem porównania :D np. wszyscy się jarają HoMM3, którego dopiero poznałem w liceum i nie rozumiem fenomenu do dziś. Grę kupiłem, i pograłem kilka godzin, jednakże to po prostu nie dla mnie.