Wybitnym to może rzeczywiście nie trzeba być. Równie dobrze, można sobie policzyć, ile szkodliwych gazów zawiera taki sam objętościowo wycinek atmosfery Jowisza, jaki ma Ziemia. Wynik będzie znaczył dokładnie tyle samo, ile wynika takiego "przeliczenia" niewybitnych arytmetyków, które przedstawiłeś.
Czego konkretnie nie zrozumiałeś w kwestii tego, że zbiorowy transport na jedną jednostkę paliwa przewozi więcej ludzi niż prywatne samochody?
W tej wypowiedzi jeszcze niczego, bo odpowiadałem na:
Kopiuj
Nie trzeba być chyba jakimś wybitnym arytmetykiem, żeby umieć sobie przeliczyć ile zanieczyszczeń na pasażera wytwarza samochód, a ile tramwaj czy autobus.
Nie żebym się czepiał, ale zanieczyszczenie na 1 pasażera, a zużycie paliwa na 1 pasażera to dwie różne liczby.
Co do "nowego", tudzież "urojonego" argumentu - teraz na niego odpowiem, a potem będzie coś nowego, że niby znowu sobie uroniłem? :)
Ja odpowiadam źródłami naukowymi, proszę:
http://www.wojdas.24x7.pl/ekosciema.html
http://www.ccsenet.org/journal/index.php/ep/article/view/26642/17000 (autobusy zaczynają być postrzegane jako "czystsze" przy spełnieniu m.in założenia ze mają odpowiednią ilość pasażerów i spełniają odpowiednie normy - większość badań)
TL;DR => tyle, że większość badań uwzględnia to przy założeniu "tu" i "teraz", co oznacza, że np. spalam sobie właśnie opony w ognisku i wieje silny wiatr w kierunku domu mojego sąsiada. W związku z tym, tu i teraz, moja działalność nie zagraża mojej jakości powietrza - prawda. To krótkowzroczne myślenie, nie będące nawet próbą rozwiązania problemu.
Są tacy, co twierdzą, że awaria w czarnobylu była tylko problemem czarnobyla. Niektórzy im wierzą. To jest to samo rozumowanie, co niektóre gminy graniczące z Krakowem miały lub wciąż mają - w sensie: smog jest problemem Krakowa, nie ich. To jest też to samo rozumowanie, co mają palacze palący w miejscach publicznych - wszakże pali 2m od przystanku, czego można od niego chcieć za taki heroizm?
Nie pisałem, że zanieczyszczenia elektrowni nie są problemem, tylko że wpływ zanieczyszczeń na ludzkie zdrowie większy jest w miastach. Czego nie zrozumiałeś?
Ale z czego wnioskujesz, że wpływ zanieczyszczeń jest większy w miastach? Stężenie, wpływ na większą ilość populacji aniżeli poza, kontakt z większą różnorodnością toksyn aniżeli poza miastem?
Ty paliwo do swojego samochodu też teleportujesz?
Nie, ale nie dorabiam ideolo, jaki on eko jest (choć wedłu "prawa" jest i to bardzo - Euro6), skoro nie jest (jak nic obecnie, poza rowerem).
@Wibowit: dobra uwaga o gazie, zapomniałem. Z kolei lokalne ograniczenie zanieczyszczeń, moim zdaniem nie uda się, bez bardziej globalnego podejścia. Przykład: Kraków - w tym roku regularnie obserwowałem pomiary i jakość powietrza pogarszała się niemal zawsze od zewnętrznych granic/gmin do centrum. Teraz, w ścisłym centrum głównie tramwaje jeżdżą, a jednak smog tam też (w końcu) jest. Dlaczego? Bo nie wystarczy, by lokalnie jeździło coś "czystego". na pewno w centrum nie ma zbyt wielu źródeł niskiej emisji w takiej ilości, by powodować taką zawiesinę zimą. Więc odpowiedź nie będzie "lokalna".
@wartek01: słusznie wytknąłeś mi nieścisłości. Oczywiście zgadzam się z Twoimi zastrzeżeniami, ja tylko trochę przejaskrawiam pokazując, że promowanie transportu zbiorowego często nie jest "eko" (w korpo lubią takie akcje). I nie mówię o kwestii, że ktoś ma 2 dzieci i do różnych szkół je podrzuca + żone/męża do pracy w lokalizacji X, a sam jedzie do lokalizacji Y. Bardziej chodzi mi o to, że wszystkie obecnie metody transportu (prawie) nie są ekologiczne z jednego, prostego względu - nie dysponujemy jeszcze (technologicznie) w miarę ekologicznymi i wydajnymi źródłami energii (fuzja). Zresztą, nawet zakładając, że od jutra ruszają elektrownie termojądrowe na pełną skalę i one będą w miarę czyste (deuter, tryt), to przecież, mają samochód elektryczny i taką energię za pół darmo (wiem, naiwny jestem), wciąż kwestia akumulatorów zostaje, które ją nieefektywnie zmagazynują, a sama ich produkcja doprowadza do degracji środowiska, tyle tylko, że w dalekiej Azji.
Co do roweru - ktoś kiedyś oszacował, ze koszt przejechania 1 km przez niewytrenowanego śmiertelnika na 2gr (jedzenie, picie - adekwatne do ilości zużytych kalorii). Kwestia produkcji roweru - zgoda, też się dokłada do "eko" procederu, jednak na znacznie mniejszą skalę niż produkcja aut czy pociągów/tramwajów.