Temat zakładam żeby nie odpowiadać Wibowitowi w trochę humoru.
Idea jest fajna, podobnego tematu nie ma więc chyba jest ok.
Idea jest taka żeby poświęcać ok 4 godzin tygodniowo dla wspólnego dobra.
To jest raptem 2,4% tygodnia, ale rocznie daje to jakieś 209 godzin jakiejś pożytecznej działalnośći.
Jeżeli by 20M ludzi tak zrobiło to daje to 9132,42 roboczo lat tygodniowo.
Wiadomo, że realinie nie można liczyć na 20M tylko bardziej 200k, a wydajność pracy w Polsce jest bardzo niska, ale jednak to jest 91,32 roboczoroku tygodniowo więc dobry początek.
Sporo osób powie, że:
- Ważne decyzje zapadają na szczycie i to i tak nic nie zmieni.
- Rząd i tak wszystko rozkradnie.
- Płacę podatki i regularnie głosuję - to mało, mam jeszcze pomagać tym którzy mnie wyzyskują?
- Nie mam czasu.
- Praca za darmo to frajerstwo i komunizm a ja głosuje na Korwina.
Ja na to odpowiadam tak:
- Na wielkie decyzje na szczycie bezpośredniego wpływu nie masz więc zamiast się ekscytować kolejnymi wojami medialnymi możesz zrobić coś dobrego lokalnie. Dużo małych lokalnych zmian może być ważniejsze niż jedna globalna. Na pewno lepiej poprawić niewiele niż nie poprawić nic. W 91 roboczolat
- To poświęc te 4h na współtworzenie jakiegoś watchdoga obywatelskiego i pilnuj żeby nie kradli albo zapisuj kto i ile kradnie
- Nie chodzi o wspieranie polityków czy administracji, ale o poprawianie swojego własnego otoczenia. Nie pomagasz politykom, a sobie i sowjej lokalnej społecznośći.
- Bardzo mało prawdopodobne, że nie masz 4h tygodniowo, ale nawet jeżeli faktycznie nie masz bo czasmi bywają takie osoby to poświęć 4h miesięcznie albo nawet rocznie jak jesteś strasznie zapracowany.
- Korwin mówił wiele razy o rewolucji, ale z takim podejściem to raczej nie doczeka, bo rewolucje nie biorą się myślenia tylko z działania. "Głosujesz nogami" więc jak nie robisz nic to głosujesz nogami na "bandę czworga". Osobom techniczym przypominam o istnieniu linuksa i innego darmowego oprogramowania.
To jak już to mamy za sobąto lecimy dalej.
Podoba mi się, co robić?
- Znajdź na necie jakąś organizację w swojej miejscowości lub o zasięgu krajowym.
- Napisz do nich mail z pytaniem jak mógłbyś pomóc.
Wiadomo, że część organizacji jest zupełnie niekompetentna i nawet nie odpowie, albo wymyśli coś zupełnie nie pasującego to tego kim jesteś.
Wtedy zwyczajnie wyślij maila do innej organizacji albo sam coś zaproponuj.
#Działaj
Jakie rzeczy się robi?
Różne.
Można np:
- zbierać podpisy pod projektami ustaw czy petycjami,
- pomóc w transporcie,
- użyczyć lokal,
- przenocować kogoś,
- przechować flagi/chorągiewki/banery/plakaty i inne rzeczy
- zachęcać przechodniów do oddawania krwi
- rozwieszać plakaty
- sprzedawać cegiełki
- prowadzić darmowe korepetycje lub inne zajęcia z dziećmi
- pomagać w jadłodajni
- być wolontariuszem w jakimś ośrodku medycznym
- wynajdywać luki i zagrożenia w projektach ustaw
- współtworzyć listy firm z kapitsałem Polskim
- pisać interpolacje
- aktualizować stronę organizacji
- skonfigurować sieć lokalną w organizacji
- szkolić człownków organizacji
- wymyślać/tworzyć nowe projekty
- tłumaczyć informacje ważne dla Polski z zagranicznych mediów
- wyszukiwać kłamstwa/manipulacje/niedopowiedzenia w mediach
- tworzyć zestawienia finansowe
- orgaznizować ludzi
- itd.
@Wibowit
Co ja robię:
Głównie biorę udział w watchdogach i innych zestawieniach Internetowych, ale też pomagam w transporcie dla jadłdajni bractwa miłosierdzia.
Na tym rofum też "troluję" zachęcając do aktywności :P
Próbowałem dawać korepetycje i prowadzić zajęcia z szachów dla dzieci, ale do tego się psychicznie nie nadaję bo jestem aspołecznym introwertykiem.
Wiem, że zaraz napiszesz, że działanie w necie to żadne działanie i, że mogę sobie takie gadanie wsadzić, ale wiesz, to ma zawsze jakiś aspekt edukacyjny i zachęca do aktywności więc może tylko pomóc i na pewno jest lepsze niż oglądanie "kotów" czy "granie w gry" w Internecie.