Czyli nie jest tak tragicznie jak mi się zaczęło to rysować po lekturze pierwszej części książki "Agile Programowanie zwinne" R.C. Martin i M. Martin. Książka ogólnie chwalona, ale część pierwsza "wytwarzanie zwinne" - gdzie mam wrażenie - autor opisuje tworzenie oprogramowania wręcz na tempo, to dla mnie trochę abstrakcja. Zawsze miałem wrażenie że praca twórcza, konstruktor, inżynier, programista itp. ma na celu przede wszystkim coś osiągnąć, coś stworzyć a czas tego tworzenia jest trochę na drugim miejscu. A tu autor opisuje praktyki programowania ekstremalnego, programowanie w parach, równe, wysokie tempo pracy, iteracyjne wytwarzanie oprogramowania (takt w linii produkcyjnej? O.o) - jakby mi ktoś w morde dał.
Niemniej dalsza część książki, gdzie opisywane są zasady i wzorce rozwiązywania problemów podczas pisania czy projektowania oprogramowania to rewelka, od części drugiej to to czego szukałem do dalszej nauki.
Dzięki za odpowiedzi w tym temacie, po nich wnoszę że to co nazywane jest programowaniem ekstremalnym może być jakimś celem do wdrożenia w firmie w korporacji ale jest szalenie mało prawdopodobne do pełnego wdrożenia. Czyli coś do czego można dążyć ale nie ma szans na pełne osiągnięcie tego typu stylu pracy.