Dla przykładu można by zapytać, ilu z was ma adres routera 192.168.1.1? W obrębie twojej sieci, nikogo z zewnątrz nie interesuje, jakie tam masz ponadawane IP.
Ale te adresy nie są widoczne z zewnątrz. Co mi po takim czymś?
Sam pomysł nieograniczania długości adresu nie jest wcale taki najgorszy, choć widzę tu wspaniałe pole do nadużyć (ograniczona pamięć na routerach, wymuszenie wykonania kilku bardzo dużych wpisów...)
Rozmiary ramek są ograniczone, więc tak czy siak nie da się stworzyć gigantycznych IPków.
I kolejny problem - kto przydzielałby adresy? Wspomniałeś o "przepartycjonowaniu" danych w obrębie danego routera. Ale przecież przeniesienie komputera nie zmienia mu automatyczne IP. Co z tym fantem? Serwery DHCP też musiałyby być w stanie wykrywać geograficzne położenie hostów.
Routery nie musiałby się przejmować partycjonowaniem IPków spoza swojego obszaru. Załóżmy, że dzielimy świat np na 100.00 obszarów, do każdego przypisujemy po kilka IPków głównych, a poniżej to już są (coraz bardziej) lokalne partycjonowania. Wystarczyłoby, aby dostawcy Internetu dogadywali się tylko na odpowiednich poziomach partycjonowania, tzn w zasadzie zarządzałby tym zarządca z wyższego poziomu IPka.
Ciężko zrobić sensowną sieć zupełnie bez hierarchii. Jeśli wyrzucimy hierarchię upoważnień, to trzeba jakoś zabezpieczyć się przed hakerami/ spamerami/ abuserami/ etc Myślę, że zrobienie takich zabezpieczeń w sposób, który się dobrze skaluje byłby cholernie trudny albo mało wygodny dla przeciętnego użytkownika.
Daj linki do tego Post IP.