Jak radzicie sobie psychicznie z wyścigiem szczurów w IT

6

To przyuczanie się po godzinach to bzdura wymyślana przez kolejnych cymbałów, żeby tworzyć jakiś dziwny obraz i realia branży. Większość branż wymaga rozwoju, żeby być konkurencyjnym na rynku. Nawet ii często wywoływani tutaj lekarze :) Bo jak się okazuje, medycyna też ciągle się rozwija i to, że nauczyłeś się jakiegoś podejścia na studiach, nie znaczy, że będzie obowiązywać zawsze - Niesłychane!

Przy takim kandydacie nawet jak jesteście seniorami 10 lat stażu i nie robiliście nic po pracy to wyjdziecie na juniorka :D Kolejna bzdura. To nawet logicznie nie jest poprawne. 10 letni senior pracuje 10 lat i ma 10 lat realnego doświadczenia projektowego, którego wykuty junior nie ma. Poza tym, wykop jako źródło informacji XD

1
ledi12 napisał(a):

To przyuczanie się po godzinach to bzdura wymyślana przez kolejnych cymbałów, żeby tworzyć jakiś dziwny obraz i realia branży. Większość branż wymaga rozwoju, żeby być konkurencyjnym na rynku. Nawet ii często wywoływani tutaj lekarze :) Bo jak się okazuje, medycyna też ciągle się rozwija i to, że nauczyłeś się jakiegoś podejścia na studiach, nie znaczy, że będzie obowiązywać zawsze - Niesłychane!

Przy takim kandydacie nawet jak jesteście seniorami 10 lat stażu i nie robiliście nic po pracy to wyjdziecie na juniorka :D Kolejna bzdura. To nawet logicznie nie jest poprawne. 10 letni senior pracuje 10 lat i ma 10 lat realnego doświadczenia projektowego, którego wykuty junior nie ma. Poza tym, wykop jako źródło informacji XD

Fakt, moja dentystka jeździ na te jakieś ich konfy, szkolenia/workshopy, czyta jakieś ogromne biblie branzowe aby sie douczyc

a ma ze 20 lat expa!

0

więc jeśli chcę podnieść swoje kwalifikacje o kolejne pozycje w CV (np. chmury, mikroserwisy itp.) to znów jestem zmuszony uczyć się po pracy

Możesz uczyć się w pracy. Dziś w dobie smartfonów nie ma żadnej przeszkody, żeby zamiast wgapiać się w fejsa w czasie robienia kupy, móc poczytać sobie coś rozwojowego. Jeśli komuś to moralnie śmierdzi (xD), to przypominam że na UoP przysługuje 15 min przerwy plus 5 min za każdą godzinę. Nie ma żadnej wymówki. Te pół godziny w kiblu da się zawsze wysupłać z dnia pracy.

Oczywiście mowa o przypadku pracy w zamordyzmie, w przypadku normalnej pracy w korporacji, czasu na rozwój będzie pewnie 1-2h, których nie spędzimy na gadce przy kawie czy lunchu + większość spotkań.

0
WeiXiao napisał(a):

Jeżeli ktoś zaklepał od 0 swój prosty system operacyjny, to jest to niezmiernie cenne doświadczenie i taka osoba będzie miała przewagę na rekrutacji do projektu z OSów

To system operacyjny, czy cruda?

I piszę to jako ktoś, kto znalazł pracę dzięki projektowi klepanemu na boku.

Pokaż zatem tego cruda, który daje pracę.

Szczerze? od jakiegoś czasu odnoszę wrażenie że patrzysz na wszystko z perspektywy web devu, co jest w sumie dziwne bo masz prawie 20 lat na tym forum, gdzie ludzie robią różne rzeczy :D

Ale to Ty pisałeś o ASP.NET, nie ja. :D

Ustal sam ze sobą, o czym chcesz dyskutować, no bo ciężko się gada w ten sposób.
Dla przypomnienia: Jak radzicie sobie psychicznie z wyścigiem szczurów w IT

0
somekind napisał(a):

To system operacyjny, czy cruda?
Ale to Ty pisałeś o ASP.NET, nie ja. 😄

Tak jak już napisałem: "A język, framework webowy, bazka, itd. to tylko inny poziom złożoności, ale koncept jest taki sam jak w przykładzie z OSami. Jeżeli chcesz wejść do webówki to zaczynasz od języka/frameworków/bazek/http, jeżeli do czego innego to bierzesz inne problemy na warsztat."

Dla przypomnienia: Jak radzicie sobie psychicznie z wyścigiem szczurów w IT

No i jest tam wyraźnie napisane Weźmy np. ASP .NET "na przykład", bo dyskutujemy o czymś, co się bardzo dobrze generalizuje, nawet na inne branże - że można mieć umiejętności bez komercyjnego doświadczenia! Przecież możesz dobrze gotować bez doświadczenia na kuchni w lokalu :D

0
WeiXiao napisał(a):

Tak jak już napisałem: "A język, framework webowy, bazka, itd. to tylko inny poziom złożoności, ale koncept jest taki sam jak w przykładzie z OSami. Jeżeli chcesz wejść do webówki to zaczynasz od języka/frameworków/bazek/http, jeżeli do czego innego to bierzesz inne problemy na warsztat."

I?
Bo ja napisałem jedno, dość proste zdanie w odpowiedzi na to, co OP napisał. Ty z tego robisz jakąś przedziwną filozofię, i odbiegasz coraz dalej, no i w sumie ja już nie wiem, jaką tezę obalasz.

Przecież możesz dobrze gotować bez doświadczenia na kuchni w lokalu :D

Przeczytanie książki kucharskiej to nie to samo, co umiejętność dobrego gotowania.

0
somekind napisał(a):

Przeczytanie książki kucharskiej to nie to samo, co umiejętność dobrego gotowania.

A kto twierdzi że tak jest?

Przecież nigdzie nie piszę że masz nie praktykować czy się doszkalać/eksperymentować/konsultować.

Ja twierdzę że gotując wyłącznie niekomercyjnie jesteś w stanie nauczyć się to robić na przyzwoitym poziomie. To jest wręcz truizm, jednakże Ty z jakiegoś powodu ubzdurałeś sobie że doświadczenie niekomercyjne jest bezwartościowe :D

Bo ja napisałem jedno, dość proste zdanie w odpowiedzi na to, co OP napisał. Ty z tego robisz jakąś przedziwną filozofię, i odbiegasz coraz dalej, no i w sumie ja już nie wiem, jaką tezę obalasz.

Point jest taki, że sugerowanie że niekomercyjne doświadczenie jest g**no warte = brednie

0
WeiXiao napisał(a):

Point jest taki, że sugerowanie że niekomercyjne doświadczenie jest g**no warte = brednie

Ja się zgodzę, że doświadczenie niekomercyjne nie ma żadnego znaczenia. Spróbuj na rozmowie rekrutacyjnej powiedzieć, że coś znasz, ale nie pracowałeś z tym komercyjnie. Dostaniesz od razu spory minus i szanse, że się dostaniesz będą bliskie zeru.

0
serek napisał(a):
WeiXiao napisał(a):

Point jest taki, że sugerowanie że niekomercyjne doświadczenie jest g**no warte = brednie

Ja się zgodzę, że doświadczenie niekomercyjne nie ma żadnego znaczenia. Spróbuj na rozmowie rekrutacyjnej powiedzieć, że coś znasz, ale nie pracowałeś z tym komercyjnie. Dostaniesz od razu spory minus i szanse, że się dostaniesz będą bliskie zeru

Tak jak pisałem w którymś tam poście wyżej - spróbowałem tak zrobić i to nawet bez znajomości języka programowania - i się udało

0
WeiXiao napisał(a):

Tak jak pisałem w którymś tam poście wyżej - spróbowałem tak zrobić i to nawet bez znajomości języka programowania - i się udało

No to ja miałem masę rozmów, gdzie tak powiedziałem i odpadałem od razu na tym etapie, chociaż bardzo dobrze mi poszło. Bo "nie mam wymaganego doświadczenia komercyjnego".

Baaa, minus już będzie, gdy powiesz, że masz komercyjne doświadczenie, ale np. to nie było w aktualnym projekcie, tylko np. 2 lata temu. Bo oni wymagają, żeby coś było w aktualnym projekcie.

0
serek napisał(a):
WeiXiao napisał(a):

Tak jak pisałem w którymś tam poście wyżej - spróbowałem tak zrobić i to nawet bez znajomości języka programowania - i się udało

No to ja miałem masę rozmów, gdzie tak powiedziałem i odpadałem od razu na tym etapie, chociaż bardzo dobrze mi poszło. Bo "nie mam wymaganego doświadczenia komercyjnego".

Baaa, minus już będzie, gdy powiesz, że masz komercyjne doświadczenie, ale np. to nie było w aktualnym projekcie, tylko np. 2 lata temu. Bo oni wymagają, żeby coś było w aktualnym projekcie.

Różne firmy mają różne sytuacje, niektóre potrzebują na zawał eksperta który od dnia 0 będzie produktywny i pomagał im gonić roadmapę, a niektóre sa w luźniejszej sytuacji i mogą zatrudnić kogoś, kto przez kilka pierwszych miesięcy poza normalnym wdrożeniem będzie jeszcze nadganiał tech

Jeżeli masz kogoś kto wygrał olimpiade z infy i programował tylko w C++, to może warto zainwestować aby ten ktoś się nauczył C# i pomógł ci zakodzić jakiś fancy algo

0
WeiXiao napisał(a):
somekind napisał(a):

Przeczytanie książki kucharskiej to nie to samo, co umiejętność dobrego gotowania.

A kto twierdzi że tak jest?

Ty, jeśli nie zgadzasz się z tym, co napisałem w swoim pierwszym poście w tym wątku.

Ja twierdzę że gotując wyłącznie niekomercyjnie jesteś w stanie nauczyć się to robić na przyzwoitym poziomie.

Owszem, jesteś w stanie nauczyć się ugotować pyszne potrawy, ale nie nakarmić 100 osób w ciągu godziny.

To jest wręcz truizm, jednakże Ty z jakiegoś powodu ubzdurałeś sobie że doświadczenie niekomercyjne jest bezwartościowe :D

Ja coś napisałem, Ty do tego sobie coś dopowiedziałeś, i od tamtej pory dzielnie walczysz z chochołem.

0
somekind napisał(a):

Ja coś napisałem, Ty do tego sobie coś dopowiedziałeś, i od tamtej pory dzielnie walczysz z chochołem.

?

Jak radzicie sobie psychicznie z wyścigiem szczurów w IT

Owszem, jesteś w stanie nauczyć się ugotować pyszne potrawy, ale nie nakarmić 100 osób w ciągu godziny.

Jednakże masz przewagę nad konkurencją która nie potrafi gotować, a zatem nie jest to bezwartościowe.

Nikt nie twierdzi że klepanie w domu sprawi że będziesz tak biegły w pracy jak ktoś, kto ma 10 lat expa, a że po prostu takie doświadczenie JEST wartościowe bo zmniejsza poziom wejścia.

1

Ja robię to tak jak ktoś tu przedstawił:

Ale tylko to, nie szukasz dodatkowej roboty bo ci się nudzi, nie pytasz naokoło czy komuś pomóc, zawsze ktoś będzie czegoś potrzebował, świata nie zbawisz.

Płodozmian 20/20/60.

Robię tylko to co wymaga ode mnie ktoś kto może ode mnie wymagać (jest to mój PO) - 20% czasu. Czyli niewiele bo żyję w firmie która stoi nieogarami i w sumie nie wiadomo co mamy robić, a najczęściej nieodwozomy bądź dowozimy po czasie. Nie mój problem.

Oprócz tego wyławiam grube tłuste zadania które mogę dowieźć i zależy to tylko ode mnie (a nie od ww. nieogarów) - 20% czasu. Dzięki temu mogę sobie podeprzeć premię/podwyżkę raz na rok.

Oprócz tego samodoskonalenie w pozostałych godzinach płatnych - 60% czasu.

Wszyscy są zadowoleni.

0

Nie radzę sobie - poważnie. Żeby jakoś poczuć się lepiej w wolnym czasie, praktycznie codziennie uczę się jakichś nowych technologii rozwiązuje zadania algorytmiczne pod rozmowy rekrutacyjne i tak dalej. Dzięki temu lepiej się czuję, że na wypadek utraty pracy, będę mógł znaleźć coś nowego.

1

Życie i rekrutacja to nie sprint a maraton.
Przeznacz sobie na rozwój kilka godzin w tygodniu a przez resztę czasu żyj i ciesz się życiem.

Korzystaj z możliwości jakie niesie za sobą AI tj. chat gpt (polecam wersję plus za 80zł/msc) czy np. NotebookLM od Google.

0

W tej branży można się zarzynać po kilkanaście godzin dziennie, robić za kolegów i managera, a na koniec stracić pracę bez żadnego konkretnego powodu i już jej nie odzyskać. Lubienie tego, co się robi, idzie w odstawkę, kiedy w grę wchodzi codzienna walka o przetrwanie. Wyścig szczurów jest teraz obecny w większości topowych branż i IT nie jest tutaj żadnym wyjątkiem, z tą różnicą, że tutaj dochodzi jeszcze kompletny brak asertywności większości pracowników (wynikający pewnie z niskiej samooceny i zaburzeń społecznych, jeśli pracując w IT uchodziłem za osobę o mocnych skillach komunikacyjnych, to poprzeczka nie jest zawieszona zbyt wysoko), nieumiejętność organizacji pracy, naiwność i brak podstawowej wiedzy życiowej - dzięki którym znacznie łatwiej HR'om i managementowi wkręcać potężnym programistom niestworzone rzeczy na temat ich zadań i ról. W efekcie bardzo trudno tutaj cokolwiek wartościowego wnosić i mam coraz większe wątpliwości, czy warto w tym cyrku uczestniczyć. Szczególnie, że teraz programiści sami sobie dumpują stawki, dają się poniżać już na etapie rekrutacji, bo desperacja weszła tak mocno, że jakiekolwiek oczekiwania są postrzegane jako roszczeniowość.

0

W tej branży można się zarzynać po kilkanaście godzin dziennie, robić za kolegów i managera, a na koniec stracić pracę bez żadnego konkretnego powodu i już jej nie odzyskać.

Może to być warte świeczki na początku, żeby zdobyć pozycje. Ale jak ktoś się chce tak zażynać całe życie to warto sobie pytanie zadać czy warto. Nie wierzę że siedzenie po 12 godzin przy kompie dziennie i po pracy pójście na siłownie ewentualnie nie odbija się na zdrowiu. Uncle Bob cisnął po 12 godzin, albo tak twierdzi.

W efekcie bardzo trudno tutaj cokolwiek wartościowego wnosić i mam coraz większe wątpliwości, czy warto w tym cyrku uczestniczyć.

Chociażby z tego wątku wynika że nie każdy w jakimś cyrku uczestniczy, spokojnie sobie pracują. Wyścig szczurów głównie dotyczy młodzików albo seniorów którzy nie ugruntowali swojej pozycji. Na tą chwilę przynajmniej. Mój znajomy np. robi na 4/5 etatu od 10 lat, nie robi nadgodzin prawie nigdy, cieszy się życiem po pracy. Nie miał nigdy problemów ze znalezieniem pracy.

5

Podsuneliście mi pomysł... Zrekrutuje kilku spawaczy / hydraulików (Za krawe pieniądze zarobione w IT) i otworze bootcamp spawalniczo-hydrauliczny. Dla użytkowników 4P, 10% zniżki!

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.