Cześć.
Pracuję w IT 2 lata, najpierw prowadziłem typowo nerdowskie życie na studiach ucząc się całymi dniami by znaleźć staż. Potem jak dostałem się na staż/juniora do pierwszej firmy to okazała się ona takim januszexem, że musiałem się uczyć na własną rękę po pracy, by znaleźć nową pracę, więc siedziałem łącznie około 14-15 godzin dziennie przed kompem przez kilka miesięcy jadąc na oparach sił. W nowej firmie jest o wiele lepiej, odpocząłem fizyczny i psychicznie, ale minus taki, że to mała firma, więc jest bardzo mały stack technologiczny (np. azure i inne chmury odpadają), więc jeśli chcę podnieść swoje kwalifikacje o kolejne pozycje w CV (np. chmury, mikroserwisy itp.) to znów jestem zmuszony uczyć się po pracy, bo niestety wkrótce wyczerpie mi się pula zagadnień do nauki w pracy, zadania w firmie stają się coraz bardziej powtarzalne i siłą rzeczy mniej rozwojowe ze względu na ograniczony stack technologiczny i robienie podobnych CRUD-ów itd. itp. w kółko.
Szczerze? Naprawdę nie chce mi się znów siedzieć godzinami po pracy i uczyć po nocach, mam kochaną narzeczoną, lubię z nią spędzać czas, lubię mieć czas wolny. A mam wrażenie, że jedyne czego chce świat IT to niekończący się wyścig szczurów. Najbardziej korporacje by chciały, żebyśmy wszyscy w IT pracowali po 14 godzin dziennie za minimalną krajową i wstawiali motywujące posty na linkedin "pracuję dla pasji, nie dla pieniędzy". W kółko tylko jakieś narzekanie w IT ile to trzeba umieć, wszyscy pójdziecie na bezrobocie jak nie będziecie fullstackami z 10 technologiami, albo "jak się nie uczysz to ktoś inny, kto w tej chwili koduje zabierze ci pracę", ciągle wszystko tylko by polepszać swoje kwalifikacje itp. itd. Lubię się uczyć, ale trzeba postawić jasną granicę między życiem prywatnym, a zawodowym.
Jak wy sobie radzicie z takim wyścigiem szczurów? Nie czuję się wypalony, bo lubię to co robię, ale naprawdę mam dość jakiejś takiej dziwnej nagonki na IT, że jak nie będziesz naparzał w kodowaniu kilkanaście godzin dziennie to zastąpi cię Hindus który robi leetcode po nocach na rozmowy kwalifikacyjne albo gość, który szybciej od ciebie przeczytał nową dokumentację do c# i jest krok przed tobą. Może na przykład często zmieniacie pracę, by szukać możliwości rozwoju? A może olewacie to wszystko i macie to gdzieś ?