Załóżmy że nie mogę znaleźć roboty, desperacko potrzebuję kasy i jestem gotowy podjąć się nawet stanowiska juniorskiego albo nawet pracy poza IT, nie wiem, jako robol fizyczny, magazynier czy sprzedawca w sklepie. No i co, mam teraz wysłać CV że jestem magistrem inżynierem informatyki i mam 10 lat doświadczenia? Przecież nikt mi roboty nie da bo od razu będzie myślał że zażądam nie wiadomo jakich pieniędzy albo że ucieknę przy pierwszej lepszej okazji jak mi się trafi lepiej płatna robota odpowiednia do moich kwalifikacji (tak będzie hehe). Jedyny sposób to chyba jakoś zataić te informacje w CV i całkowicie zmienić swój życiorys. No tyle że w nowej pracy i tak trzeba do HRu przynieść poprzednie świadectwa pracy (przynajmniej na UoP) więc i tak wyjdzie co naprawdę robiłem i będzie trochę przypał. Jak sobie zatem poradzić w takiej sytuacji?
Przeciez w McDonaldzie same magistry ;)
Za wysokie? Na magazyniera albo kasjera to Ty w ogóle nie masz kwalifikacji xD będą musieli Cię przyuczać i jeszcze pewnie potem poprawiać po Tobie.
no znajomy mi poradził cv do jednej strony zredukować (z dwóch). znaczy wywalić część doświadczenia i umiejetnosci
A nie lepiej do Norwegii np. skoczyć na kilka miesięcy? Trochę świata zobaczysz przynajmniej :p No i szoku finansowego nie będzie.
Ponieważ pierwszy post to tylko przypuszczenia co by było to jak także napiszę jak moim zdaniem by to wyglądało.
Nie mam wątpliwości co do tego, że np. w McDonaldzie będziesz przewracał frytki.
Jest jednak mnóstwo firm, w których chętnie przyjęliby cie np. na magazyn. Jednak w tak zwanym międzyczasie ogarniałbyś cały ich burdel z komputerami, drukarkami, internetem, może jakaś strona internetowa. Nie ma znaczenia jaka jest twoja dziedzina w IT i tak nadawałbyś się do tego lepiej od innych i z twoją wypłatą magazyniera i tak zrobiłbyś to taniej niż zewnętrzny podwykonawca.
Jest jeszcze szansa, że trafiłbyś na jakiegoś biznesmena który ma jakiś pomysł na produkt, prawdopodobnie z pogranicza programowania embedded i elektroniki. I on jak gdyby nigdy nic chciałby byś sam mu taki projekt ogarnął. Co moim zdaniem jest możliwe, szczególnie, że osobiście pracowałem w średniej wielkości firmie tego typu, gdzie programiści którzy już tam byli wcześniej nie pomyśleli, że w bootloader'ze warto by wpisać informacje o wersji hardware, albo w pamięci eeprom umieścić jakiś rodzaj CRC. W takich warunkach gdy wymagają od Ciebie by zrobić tak by działało, bez korpo bullshitu, można zrobić naprawdę szybko bardzo ciekawe projekty. Może to być fajne może nie, ale na pewno jest beznadziejnie gdy ktoś zatrudnia na takie stanowisko kogoś zdesperowanego za pensje magazyniera.
W takich robotach przyjmują bylych skazanych alkoholików, studentów i nastolatków dla czego mieli by ciebie nie przyjąć może na coś się przydasz i jest mniejsza szansa że kradniesz
A co za problem nie wpisać czegoś do cv? Ewentualnie możesz zmienić sobie stanowisko że byłeś dozorcą zamiast scrum masterem - w zasadzie mała różnica.
Znam faktycznie historię z bliskich znajomych że ktoś nie mógł znaleźć pracy w zawodzie po studiach a gdy już zrezygnował to też nie mógł znaleźć pracy w ogóle bo odrzucali go za skończone studia i "zbyt duże kwalifikacje". Ostatecznie po prostu wywalił studia z cv i znalazł pracę.
Ale to było kilkanaście lat temu i czasy się zmieniły, teraz to norma że ludzie po studiach, a zwłaszcza informatycznych pracują w biedronce i chyba to nikomu nie będzie przeszkadzać. Tym bardziej że w biedronce można więcej zarobić niż będąc na przykład nauczycielem czy początkującą pielęgniarką.
QAman napisał(a):
No tyle że w nowej pracy i tak trzeba do HRu przynieść poprzednie świadectwa pracy (przynajmniej na UoP) więc i tak wyjdzie co naprawdę robiłem i będzie trochę przypał.
Jaki znowu przypał. HRów zupełnie to nie obchodzi na tym etapie, nikt nie będzie robił dramy że ukryłeś studia czy że spadłeś ze stołka, co najwyżej się szyderczo uśmiechnie pod nosem
Pinek napisał(a):
Za wysokie? Na magazyniera albo kasjera to Ty w ogóle nie masz kwalifikacji xD będą musieli Cię przyuczać i jeszcze pewnie potem poprawiać po Tobie.
Przypomniał mi się klasyk
Facet po studiach dostał pierwszą pracę w supermarkecie. Pierwszego dnia jego szef mówi:
- Weź miotłę i pozamiataj tu trochę.
- Ależ proszę pana! Ja skończyłem AGH!
- Aaaa to przepraszam, nie wiedziałem. Wiec tak: to jest miotła, a tak się zamiata.
Trochę Cię nie rozumiem. Jak masz rzeczywiście umiejętności, to nie masz problemu ze znalezieniem pracy w branży IT. Ale jeśli faktycznie jesteś wymiataczem w Haskella, a rynek jest zamknięty na ten język, no to przebranżawiasz się na innych fach, w którym wymaga się umiejętności analitycznych, a nie machania łopatą.
Nikt nie powiedział że w CV trzeba wypisywać cały swój życiorys dokładnie. Jeżeli będzie jakaś rubryczka z wykształceniem to wpisz "wyższe"(na nikim to nie robi wrażenia dzisiaj) i tyle.
A jakby był "przypał" bo trafisz na plotkarski HR, to nie wiem, zacznij płakać. Nie no, po prostu powiedz że rynek IT się załamał i nie ma już pracy w tych technologiach co robiłeś i tyle.
IMHO pewnie nie ma sprawdzonej metody raczej która jest 100% bulletproof. Używaj umiejętności miękkich, miej dobre story, uśmiechaj się i licz na najlepsze.
Owszem, pracodawcy mogą nie być chętni by zatrudnić kogoś, kto ma kompetencje wyższe lub całkowicie inne niż potrzebne na danym stanowisku. Zdają sobie sprawę, że ta osoba za moment odejdzie, gdy znajdzie coś ze swojej branży. Jeżeli zależy Ci na pracy to chyba nie widzę innej możliwości niż odpowiednie dostosowanie CV. Co do świadectw pracy itd. możesz szukać czegoś na UZ. lub po prostu ich nie dostarczyć (w sumie nigdy nie interesowałem się, jakie są konsekwencje).
Ten problem jest jak najbardziej prawdziwy. Sam spotkałem się z nim zarówno w branży IT, jak i poza nią. Jakąś metodą jest spersonalizowanie CV i okrojenie go - nie ma obowiązku, a czasem i potrzeby, by wymieniać w nim wszystkie nasze kwalifikacje. Inną, jeżeli boisz się, że ktoś będzie miał błędne przekonanie o twoich oczekiwaniach finansowych, byłoby podanie tych oczekiwań w wiadomości rekrutacyjnej. Jeśli chodzi o świadectwa pracy, to nie masz prawnego obowiązku donosić wszystkiego - powinieneś jedynie mieć udokumentowane te zatrudnienie, które wykazałeś w CV, ale to też nie wynika z żadnych przepisów prawa pracy, tylko pewnej przyzwoitości. W dodatku zawsze masz na to jakiś czas po podpisaniu umowy, a nie przed. Teoretyczne ryzyko, że ktoś wypowie ci ją za zbyt dobre świadectwo pracy, istnieje, ale teraz jest obowiązek po stronie pracodawcy, by wypowiedzenie umowy z jego strony zawierało uzasadnienie, na co potem można złożyć skargę do sądu pracy - naprawdę będę pełen podziwu, jeśli jakiś prywaciarz wymyśli fikołek intelektualny, który przekonywująco dla sądu uzasadni wyrzucenie pracownika za to, że jest za dobry.
Unas w firmie kandytat 50+ wpisał w CV tylko to co wiązało się z it. O nie podał daty urodzenia.
Możesz zrobić tak samo odlodzone zdjęcie lekkie cv i jest spora szansa że nikt nawet nie ogarnie
takie historie to swojej babci mozesz opowiadac, pewnie tez ci nie uwierzy ale bedzie udawac ze no tak, tak to wlasnie jest dzisiaj na rynku pracy ze jak ktos ma za dobre kwalifikacje to nikt go nie chce na rozmowe zaprosic, a co dopiero zatrudnic ;)
ale na wypadek jesli tak serio pytasz - jestes mokrym snem kazdego hiring managera w korpo, po prostu wysylaj cv.
Ale to jest fakt, też tak kiedyś miałem jak szukałem pracy. Mówili do mnie - że widać iż mogę ucieć jak pojawi się lepsza oferta więc mnie nie zatrudnią. Wolą kogoś co będzie miał mniej perspektyw i zostanie u nich. Także też tak bywa jak patrzą dość płytko.
Pamiętam że (lata temu) jak mi tak powiedzieli - to ta baba co mnie ogarniała w tej pracy i nie chciała przyjąć, sama uciekła do innej pracy i szukali na jej miejsce potem kogoś :-D Bo szukali akurat od porad prawnych dla firmy i miałem tylko z przełożoną tego działu rozmowy a nie HR. Ludzie parszywe czasami się trafią i widać ona taka była.