Dlaczego nie warto być programistą?

9

Niby jesteś tylko devem, ale to na Tobie spoczywa odpowiedzialność za dowiezienie na czas rozwiązania, za szybkie nauczenie się nowej technologii potrzebnej do zrealizowania zadania w projekcie. Często spotkasz się z krytyką, osądzaniem, poniżaniem – sugerowaniem że Jesteś słaby i może sobie nie radzisz. Będziesz walczył z opinią innych i swoją o samym sobie. Będziesz podejmować decyzje, w pośpiechu, pod presja czasu, co może generować błędy.

Nawet jeśli siedzisz w pracy w nadgodzinach to pamiętaj że Twoim obowiązkiem jest nieustanny rozwój – jak nie stajesz się lepszy stajesz się gorszy!

Praca siedzącą przez wiele godzin przed ekranem komputera w dłuższej perspektywie rodzi masę problemów szczególnie z układem ruchu. A jak do tego dojdzie element stresu to oprócz problemów fizycznych zwiększa się ryzyko pojawienia problemów psychicznych … depresja, wypalenie, załamanie nerwowe.

Wiele się mówiło w ostatnich latach o „urokach” pracy programisty. Mimo kliku różnych rozlanych wątków na tym forum i w innych miejscach mam wrażenie, że ludzie pragnący wejść w ten zawód nie mają świadomości jego „cienia”. Obiecywane są im złote góry, a często na szczycie dochodzi do wypalenia.

A Wy co o tym sądzicie, zauważacie jakieś "cienie" zawodu programisty?

oczekiwania.png

1

11 stron prawdy:
Myślisz o przebranżowieniu na zawód programisty? Warto to wiedzieć!

Ale problemy zdrowotne to chyba najmniejsze z problemów.

5

Eee, myślałem że będzie: AI nas zastąpi:) (albo może nie żart?). A na poważnie z tym co napisałeś trzeba sobie radzić w wielu zawodach. Praca fizyczna - wiadomo, prowadzenie firmy - przepracowanie, stres. Itd.

0

Brzmi jak bait wygenerowany przez AI. Do kosza?

10

Głupoty. Jak najbardziej warto jak ktoś to lubi i ma do tego smykałkę, bo nie każdy się nadaje, tak jak nie każdy nadaje się na budowlańca czy stolarza.

W każdej pracy nie ważne czy etat czy własna firma jest stres, deadline'y, mogą pojawić się problemy zdrowotne, wypalenie, alkoholizm.

Jak masz wybierać, między przerzucaniem paczek na magazynie, moknięciem i marznięciem na budowie, byciem odpowiedzialnym za czyjeś zdrowie, martwieniem się czy znajdziesz klientów i ile w danym miesiącu zarobisz, czy rozkładaniem towarów na sklepie i ganianiem między półką z towarami a kasą, to jak najbardziej warto wybrać bycie specjalistą IT (niekoniecznie to musi być programista).

3

Nie dość, że post wygenerowany przez chat gpt, to jeszcze obrazek namalowany przez AI. Chryste dokąd to zmierza.

A teraz wracając do wątku, bo dosyć ciekawy.

Wad samej pracy - brak. Przynajmniej z mojej perspektywy.

Na pewno dla przeciętniaków i słabych znajdzie się więcej, bo tacy ludzie szybko są zgniatani w firmach, chętnie eliminowany przy dowolnych korektach w firmach no i nie przechodzą rekrutacji, więc męczą się diabelnie, godzą na słabe zarobki i ogólnie są poniewierani.

Na pewno rynek jest diabelnie trudny dla ludzi z kiepskimi skillami miękkimi bez umiejętności samosprzedaży. Znam solidnych developerów z kilkunastoletnim doświadczeniem, którzy tyrają za 10-12koła brutto, bo boją się iść po podwyżkę i nie przechodzą rekrutacji za lepsze pieniądze.

Z kolei na topowych specjalistów z dobrymi skillami miękkimi wszyscy chuchają i dmuchają i każdy się z nimi liczy, od śmiesznego pm-a do dyrektora/prezesa.

Z szerszego punktu widzenia wadą jest na pewno bardzo WRAŻLIWY rynek pracy. Bardzo łatwo sterowalny, bardzo responsywny na wszelką propagandę.

Wystarczy dobrze zakrojona kampania z opłaconą armią botów około HR-owych i można dowolnie sterować nastrojami, poziomem paniki, a co najgorsze wysokością pensji oferowanych na rynku.

A to z kolei wynika z faktu, że rynek jest zdominowany przez pokolenie Z, czyli ludzi najbardziej podatnych na wszelką internetową propagandę, wierzących we wszystko co przeczytają i zobaczą na memach.

Pracowałem w kilku branżach w życiu, prowadzę firmę od 14 lat w ramach której współpracuję z innymi branżami, lubię obserwować trendy na rynku pracy i z pełnym przekonaniem twierdzę, że nie ma drugiej tak podatnej na manipulacje jak IT.

0

Pytanie do adminów, czy była by szansa na jakieś podsumowanie historii forum ?
Zawsze było tak dużo filozoficznych pytań, czy to domena tych czasów ?

Na nie jestem programistą, ja jestem specjalistą od rozwiązywania problemów , akurat przypadkiem 75% dotyczy oprogramowania 😃

0

Wydajmy książkę "Najlepsze z 4p"! To będzie bestseller....

0
ArchitektSpaghetti napisał(a):

Brzmi jak bait wygenerowany przez AI. Do kosza?

po lewej na zdjęciu 3 ChadówGPT

0

Ech znowu to...

Każda praca ma swoje wady, ale IT ma ich wciąż nieporównywalnie mniej.

Jak ktoś zanadto narzeka niech pójdzie na budowę do zespołu z sebkami z problemami z alkoholem/agresją. Zrozumie co to życie...

0

A Wy co o tym sądzicie, zauważacie jakieś "cienie" zawodu programisty?

Nie jest łatwo, ale jakoś wiąże koniec z końcem. Nie polecam nikomu.

3

Nie rozumiem co jest niby złego w obrazku po prawej i czemu ten po lewej ma przedstawiać niby lepsze środowisko pracy o.O

1

@tosiezateguje

Nie dość, że post wygenerowany przez chat gpt, to jeszcze obrazek namalowany przez AI. Chryste dokąd to zmierza.

Ale generuje ruch na forum i biznes się kręci 😀

2
4programir napisał(a):

na Tobie spoczywa odpowiedzialność za dowiezienie na czas rozwiązania, za szybkie nauczenie się nowej technologii potrzebnej do zrealizowania zadania w projekcie. Często spotkasz się z krytyką, osądzaniem, poniżaniem – sugerowaniem że Jesteś słaby i może sobie nie radzisz. Będziesz walczył z opinią innych i swoją o samym sobie. Będziesz podejmować decyzje, w pośpiechu, pod presja czasu, co może generować błędy.

Myślałem tak jak 6 lat temu wchodziłem do branży. Przez ten czas uświadomiłem sobie że odpowiedzialność za dowiezienie w deadlinie ma PM który ustalał deadline z zarządem czy z klientem, a nie ja.

Problemem jest to że programowanie stereotypowo było postrzegane jako praca dla "piwniczaków" gdzie nie są wymagane żadne umiejętności społeczne. Nie jest to prawda, bo zawsze będziesz miał kogoś nad sobą, kto (podobnie jak w każdym innym zawodzie) będzie wymagał zrobienia jak najwięcej w najkrótszym czasie. Jako że w IT mamy nadreprezentację takich zahukanych ludzi, to tu częściej mamy historie PAN MENAGO MÓWIŁ ŻE MAŁO ROBIĘ TO ZACZĄŁEM ROBIĆ DARMOWE NADGODZINY, CHLIP CHLIP JAK CIĘŻKO. Budowlańcy mają swoje P******* NIE ROBIĘ i wesoło pięciu patrzy jak jeden robi.

1

Dla takich wątków warto być programistą

0
[markone_dev napisał(a)](/

W każdej pracy nie ważne czy etat czy własna firma jest stres, deadline'y, mogą pojawić się problemy zdrowotne, wypalenie, alkoholizm.

Oprócz bulshitjobs, tam często takiego czegoś nie ma bo taka praca jest niepotrzebna. Więc jeśli nie mamy żadnego wskaźnika w pracy że bierzemy udział w zarabianiu pieniędzy albo nie mamy jakiegoś terminu zakończenia projektu to trzeba uważać bo jest się raczej na szczycie listy zwolnień.

0

Bo Twoim managerem bedzie socjolog.

2

No nareszcie się nauczyliście jak zadbać o poprawę stawek w IT xd

4

Oczekiwania - będziecie śmiać wspólnie się do kamery na tle wesołej tapety. Rzeczywistość - będziesz jeść pizzę samemu i popijać kawą w ciemnym pomieszczeniu.

4

Jako ktoś kto od 2 lat szuka bezskutecznie pracy mimo studiów i doświadczenia pozwolę sobie na dorzucenie własnych spostrzeżeń:

  • niebezpieczeństwo utknięcia w "limbo" pomiędzy juniorem a regularem wynikające z ciągle rosnącego minimum doświadczenia dla regulara
  • ogrom technologii wymaganej na dowolne obecnie stanowisko, obecnie oprócz perfekcyjnej znajomości kilku języków wymaga się też devops/clouda
  • krótki okres w życiu kiedy można zdobyć zatrudnienie, po 30 wejście do IT jest praktycznie niemożliwe
  • samotność przyczyniająca się do podatności na choroby i kryzysy psychiczne, obecnie większość IT jest zdalne więc jeśli nie masz rodziny po prostu siedzisz w pustym mieszkaniu
  • duża dysproporcja płci, co powoduje np, że kobiety są oblegane przez facetów i tworzy to złą dynamikę w relacjach w biurze
  • konkurencja z młodszymi kandydatami
  • duża i coraz większa rola znajomości
  • studia (prawie) nic nie znaczą bo nie dają żadnych uprawnień
  • zależy od stanowiska ale często nadgodziny
  • toksyczni współpracownicy, którzy np nie akceptują innego sposobu rozwiązania problemu albo na odwrót brak code review więc każdy merguje co chce
  • utknięcie w starych technologiach w wyniku wewnątrzfirmowych roszad, albo co najgorsze w wewnętrznym frameworku firmy o którym nikt nie słyszał

EDIT

  • rekruterki, które skreślają kandydata mówiąc wprost "nie podobasz mi się" albo całkowity brak odpowiedzi po 30 etapach rekrutacji
2

nie warto

1
phantom_wizard napisał(a):

obecnie większość IT jest zdalne

Wcale bo nie. Mój pracodawca jasno powiedział mi, że nie dostanę w umowie pracy 100% zdalnej, a pracuje już u niego ponad 5 lat, a łącznie to mój 6 pracodawca, mam 15 lat doświadczenia.

  • utknięcie w starych technologiach w wyniku wewnątrzfirmowych roszad, albo co najgorsze w wewnętrznym frameworku firmy o którym nikt nie słyszał

Dokładnie. Jakby nie to (projekt legacy), to ju już bym dawno zmienił pracę.

2

@wilkstepowy90

Ech znowu to...

Każda praca ma swoje wady, ale IT ma ich wciąż nieporównywalnie mniej.

Jak ktoś zanadto narzeka niech pójdzie na budowę do zespołu z sebkami z problemami z alkoholem/agresją. Zrozumie co to życie...

Podobnie jak w komentarzach pod Twoim postem, ja też słyszałem i spotkałem się z patologią w IT. Teksty typu ku.. spier… musimy napierdl.. bo nas wyjeb... to Polskie IT. Nie pomaga takie wzmocnienie psychiczne podczas błędów krytycznych z porda, nie pomaga również w przypadku przekroczonych terminów. Trzeba mieć mocną psyche.

@flinst-one

Nie rozumiem co jest niby złego w obrazku po prawej i czemu ten po lewej ma przedstawiać niby lepsze środowisko pracy o.O

Ten po prawej miał być smutny, silnie zestresowany, wypalony, wykończony pracą, ale AI doniosła mu pizzę i kawę na pocieszenie. Może to mądrość jednak teraz myślę, chłop zje i świat się zmieni.

@benoni12

Myślałem tak jak 6 lat temu wchodziłem do branży. Przez ten czas uświadomiłem sobie że odpowiedzialność za dowiezienie w deadlinie ma PM który ustalał deadline z zarządem czy z klientem, a nie ja.

Problemem jest to że programowanie stereotypowo było postrzegane jako praca dla "piwniczaków" gdzie nie są wymagane żadne umiejętności społeczne. Nie jest to prawda, bo zawsze będziesz miał kogoś nad sobą, kto (podobnie jak w każdym innym zawodzie) będzie wymagał zrobienia jak najwięcej w najkrótszym czasie. Jako że w IT mamy nadreprezentację takich zahukanych ludzi, to tu częściej mamy historie PAN MENAGO MÓWIŁ ŻE MAŁO ROBIĘ TO ZACZĄŁEM ROBIĆ DARMOWE NADGODZINY, CHLIP CHLIP JAK CIĘŻKO. Budowlańcy mają swoje P******* NIE ROBIĘ i wesoło pięciu patrzy jak jeden robi.

A ok zgoda.


Doleję oliwy do ognia. A kto odpowie na przykład za:

  1. Błąd w systemie który nie został wykryty w porę i "popsuł" dane na produkcji np. w systemie bankowym?
  2. Błąd w urządzaniu medycznym, który spowodował awarię oprogramowania a tym samym urządzenia podczas ważnej operacji i przyczynił się do śmierci pacjenta?
  3. Błąd logiczny w oprogramowaniu w liniach kolejowych który spowodował zderzenie dwóch pociągów?
  4. Błąd przez który nastąpił wyciek danych?
2

Post kierowany do rozczarowanych programistów. Dzieci w wieku 15-19 lat, oraz osobników myślących o przebranżowieniu.

Infantylność: wysoka

1

Oto garść argumentów:

  • On-call 24h/7 - dziecko przy tym to nic.
  • Często połowa zespołu z innego kraju ma inne zapatrywania na jakość kodu czy obecność testów
  • Srogie legacy, big ball of mud, spaghetti code, 10 tysięczniki
  • Coraz większa presja na dev'a który ma być teraz dev'em i QA i devOps i scrum masterem i managerem i najlepiej jeszcze tech supportem...
  • Coraz większa globalna konkurencja ze strony subkontynentu i dalekiej Azji
  • Stres, deadline'y, KPI, OKRy... Dead Marshes, 996, PIP culture, Stack ranking... Wymagania które zmieniają się z dnia na dzień...
  • Znajomi proszą o naprawę drukarki...
  • Ciągła nauka, side projekty, portfolio, strona domowa i blog co zjada po 2 - 3h każdego dnia
  • Ubogie życie erotyczne (nie będę już wywoływał, ale wszyscy wiemy o którego użytkownika 4p chodzi)

Nie jest letko jak mawiają w małopolsce...

1
99xmarcin napisał(a):

Oto garść argumentów:

  • On-call 24h/7 - dziecko przy tym to nic.
  • Często połowa zespołu z innego kraju ma inne zapatrywania na jakość kodu czy obecność testów
  • Srogie legacy, big ball of mud, spaghetti code, 10 tysięczniki
  • Coraz większa presja na dev'a który ma być teraz dev'em i QA i devOps i scrum masterem i managerem i najlepiej jeszcze tech supportem...
  • Coraz większa globalna konkurencja ze strony subkontynentu i dalekiej Azji
  • Stres, deadline'y, KPI, OKRy... Dead Marshes, 996, PIP culture, Stack ranking... Wymagania które zmieniają się z dnia na dzień...
  • Znajomi proszą o naprawę drukarki...
  • Ciągła nauka, side projekty, portfolio, strona domowa i blog co zjada po 2 - 3h każdego dnia
  • Ubogie życie erotyczne (nie będę już wywoływał, ale wszyscy wiemy o którego użytkownika 4p chodzi)

Nie jest letko jak mawiają w małopolsce...

  • wymagana znajomosc wielu jezykow obcych

@99xmarcin: Powiedzialem rekruterce w DE (rozmowa byla po niemiecku lub angielsku - nie pametam), ze znam niemiecki, angielski i polski, to mnie sie zapytala, czy znam jeszcze inne jezyki obce? Fakt, niektorzy u mnie w pracy (ci z krajow kolonialnych) znaja tez dodatkowo francuski (oraz w sumie niepotrzebny arabski).

2

Jeżeli chodzi o sam poziom skilla, IMHO robi się większy wyścig szczurów, widać to po ogłoszeniach. Pieniądze większe to i ludzie są w stanie więcej z siebie wyciskać(albo przykuwać swoje dziecko do kaloryfera z komputerem zamiast pozwalać mu wychodzić na podwórko ;) ), kosztem zdrowia. Generalnie większość tych wad stres itd. to w moim odczuciu pochodne tego głównego powodu.

Jeżeli chodzi o same warunki pracy(czyli coś co ciężej wejść w internet i zobaczyć po prostu), rozbieżność opinii w temacie "czy warto" wynika z tego że ktoś lepiej trafił, ktoś gorzej, ktoś jest zdolniejszy, ktoś mniej. Dodajmy do tego że część lubi generalizować po tym co sami odczuli "miałem/miałam mobbing więc cała branża to mobbing".

5

Znam o wiele gorsze zawody od programisty, które w odczuciu społecznym uchodzą za bardziej prestiżowe i monetyzujące się (mimo ze tak nie jest, ale wiadomo, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma). Z programowaniem chyba dużo, jak nie wszystko, zależy od tego, na kogo i na co się trafi. Możesz się starać jak możesz, a i taj projekt się posypie, jeżeli koledzy cwaniakują, manager nad niczym nie panuje, a zarzad robi wszystko, żeby wysadzić własny biznes. Możesz też relatywnie niewiele robić, ale pojechać na garbach ludzi bardziej zaangażowanych i zaoszczędzoną energię przeznaczyć np. na ten mityczny networking. Znam przykłady z obu tych grup i jak się nietrudno domyślić ich spojrzenie na świat IT jest różne. Natomiast warunkiem wstępnym, aby wyrobić sobie opinię, jest posiadanie pracy, co ostatnio stało się wręcz benefitem samym w sobie.

Co do takich konkretnych rzeczy, które mi się w tej branży szczególnie nie podobały, to przerost formy nad treścią, jak chodzi o te wszystkie metodyki zarządzania (zamiast skupic sie na robocie, zajmujemy się tym, jak tę robotę ładnie zmierzyc i zważyć, żeby manager mógł sobie wygenerować satysfakcjonujący go wykres); traktowanie ludzi jak dzieci i przez to powodwanie, że faktycznie z czasem dziecinnieją; trochę korporacyjnego sekciarstwa (co mam na myśli, można sobie sprawdzić po wypocinach HR na linkedinie, co szokujące, ludzie w te głupoty naprawdę wierzą); przepalanie czasu na nic niewnoszące spotkania (miewałem jednego dnia po 4 calle, na ktorych dosłownie referowaliśmy w tym samym gronie dokładnie to samo za każdym razem); niesamodzielność osób z rzekomym doświadczeniem zawodowym (o dziwo z mojego doświadczenia nowi ostrożniej zadają pytania o pierwsze wyniki wyszukiwania google niż starsi stażem); micromanagement pod pretekstem wdrażania metodyk zwinnych (co samo w sobie brzmi absurdalnie, ale wcale nie jest takie rzadkie).

0
Matteo Mongke napisał(a):

trochę korporacyjnego sekciarstwa (co mam na myśli, można sobie sprawdzić po wypocinach HR na linkedinie, co szokujące, ludzie w te głupoty naprawdę wierzą);

Scrum to aktualnie taki kult cargo. Korpoludki robią te wszystkie spotkania pod płaszczykiem scruma, bo tak było gdzieś na szkoleniu (albo tak robią wszyscy w firmie). A prawda jest taka, że większość spotkań dałoby się zastąpić szybką wiadomością na komunikatorze. Dopiero jak się nie da załatwić na komunikatorze to się powinno robić spotkanie

2

Mi się wydaje, że najgorsze jest to, że ludzie nie wiedzą czym jest programowanie i ile czasu to zajmuje, ktoś ci daje zadanie zrobienia gry i na następny dzień się pyta czy zrobiłeś, możesz wymieniać ilość opcji jakich nie zrobiłeś i chciałbyś zrobić, a na końcu otrzymasz odpowiedź, że tyle nie zapłaci, a roboty 24/7 przez tydzień/miesiąc.

W korpo pewnie inaczej to jest, tam wpływają w setkach tysięcy za usługę, wszyscy tylko 1h dziennie pracują.

Są różne poziomy, jak ktoś bardzo bogaty płaci to jest w stanie opłacić 10-20 osób na rok i poczeka, biedniejsi to ani budżetu ani czasu nie mają.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.