Hej. Chciałem się wygadać, ale może też poprosić o radę? O pomoc? Bo stanąłem w totalnym miejscu i nie wiem co robić dalej.
Jestem Frontendowcem, który przebimbał cały ostatni rok ogólnie z problemami psychicznymi, ale zacznę od początku
Programuję zawodowo od jakichś 5 lat. Pracowałem w tym czasie w trzech firmach - w pierwszej 2 lata, w drugiej też, w obecnej - rok.
Moja pierwsza firma to był taki helpdesk połączony z programowaniem na froncie - nic specjalnego, ale wszedłem do IT, miałem możliwość rozwoju, sporo fajnej i ciekawej pracy - czułem się tam dobrze, aż trafiłem do drugiej firmy.
Druga firma to była już firma czysto programistyczna. Przeskoczyłem dość szybko z pozycji juniora na mida, brałem udział w ciekawych projektach, rozwój był niesamowity, a praca sprawiała mi niesamowitą radość. Niestety, z powodu sytuacji po pandemii, braku klientów i rezygnowania z projektów przez klientów, razem z 30 innymi programistami zostałem wyrzucony z firmy pod pretekstem redukcji etatów. Przez około 1,5 miesiąca byłem bezrobotny aż znalazłem moją obecną pracę, która... mnie zniszczyła i zapoczątkowała moje problemy...
Moja aktualna praca jest zupełnie nierozwojowa. Jedyne czym się tutaj zajmuje to dosłownie wyświetlanie danych, które przyjdą mi z backendu + tworzenie jakichś banalnie prostych widoków. Na początku byłem tym dość zafascynowany, bo obiecano mi na rozmowie pracę z najnowszymi technologiami, udział w procesie przepisywania istniejącego systemu na nowe mikrofrontendy. No praca bardzo interesująca. Niestety, rzeczywistość okazała się brutalna. Po rozpoczęciu pracy projekt został odłożony w czasie, a ja zostałem tam przez okres próbny (3 miesiące). Niestety widząc te sytuację, zacząłem wysyłać CV na kolejne stanowiska, ale niestety - przez moje problemy zdrowotne, przez moje problemy psychiczne i przez sytuacje ogólnie prywatną, robiłem to w dość ograniczonym stopniu, ale nie całkowicie nijakim - po prostu nie chciałem z jednego syfu trafić do drugiego i odsiewałem bardzo dużo ofert.
Niestety sytuacja z miesiąca na miesiąc była i jest coraz gorsza. Z powodów prywatnych, nie byłem w stanie po prostu rzucić papierami i odejść, zważywszy też na to co się dzieje aktualnie na rynku pracy. Również przez swoje problemy, przebimbałem cały ostatni rok i jestem całkowicie do tyłu ze wszystkim co weszło i co się działo w tym czasie na froncie (nadrabiam aktualnie a przynajmniej się staram). Od około 6 miesięcy poszukuję pracy, niestety odzew na CV jest - dość tu powiedzieć, że znikomy. Miałem po drodze chyba tylko jedną rozmowę techniczną (która skończyła się informacją, że przeszedłem cały proces ale niestety klient zrezygnował z projektu a więc stanowisko nie zostanie "otwarte") a na resztę - cisza lub automatyczna odpowiedź, że "wybraliśmy innych kandydatów".
Co więcej obecna praca dosłownie mnie zniszczyła. Sytuacja w zespole, ciągłe stawianie mi presji, awantury wręcz czasami, niedbalstwo ludzi w zespole, kompletnie nierozwojowa praca, olewczość mojego kierownika względem mnie, spowodowały, że przestałem dosłownie lubić programowanie. Mdli mnie na samą myśl o siedzeniu kolejne 5 godzin po pracy przed kompem, żeby się uczyć i tworzyć jakieś prywatne projekty, na które nawet nie mam pomysłu. Tylko jaką mam alternatywę, skoro nawet nie wiem w co chciałbym iść? Rekrutacja wewnętrzna w mojej firmie jest możliwa, ale również i na to nie dostaję odzewu. Chciałem spróbować w ogóle odejść z programowania, iść może w coś w rodzaju "analityka it", ale kto mnie tam przyjmie po 5 latach na frontendzie?
Przestałem w siebie wierzyć. W siebie i swoje umiejętności. Nie wiem, naprawdę nie wiem co mam robić dalej. Jestem w kropce. Nie wiem co mnie interesuje, a raczej w czym dalej iść i rozwijać się i tworzyć swoją "karierę". Nie wiem jakie są teraz możliwe ścieżki w IT. Dużo czyta i mówi się ostatnio o AI, ale nie mam całkowicie motywacji, żeby wrócić na studia i babrać się kolejne 5 lat z tymi wszystkimi nędznymi, nieciekawymi przedmiotami tak jak się babrałem ostatnio na inżynierze.
Możecie mi coś doradzić? Cokolwiek? Co byście zrobili na moim miejscu? Nie szukam jakiejś jednej recepty, po prostu nie wiem co dalej. Przez ten ostatni rok gdzieś zatraciłem siebie samego i prywatnie i zawodowo.