Uważam, że ostatnie pół roku (albo nawet i dłużej) to dosłownie festiwal siania paniki wszędzie gdzie się da. Media wieszczą rychły upadek IT a programiści jak jelenie im wtórują zamiast dbać o własny rynek. Tutaj na forum to co drugi użytkownik to troll, a każdy z nich już wie, że IT się skończyło i teraz to tylko na kasę iść pracować za minimalną krajową.
Miesiąc temu skończyłem przygodę ze swoją poprzednią firmą. Najgorszy możliwy moment, bo to środek sezonu urlopowego, większość rekrutacji stała. Ale to nic, zacząłem słać CV i w ciągu paru dni miałem poustawiane rozmowy na każdy dzień tygodnia na następne 3 tygodnie. Odzywały się firmy z Polski jak i z zagranicy, korpo, duże, małe i startupy.
Po 2 tygodniach od wysyłania CV, miałem na stole już 3 oferty, każda sporo powyżej 200 PLN/h netto na B2B. Rekrutacje 1-2 etapowe, żadnych zadań do domu, żadnych live-codingów (pomijając HRową paplaninę).
Jeżeli ktoś ma doświadczenie 5-6+ lat i wiedzę na temat tego co robi, szczególnie taką, która wykracza poza sztywne schematy jego tech-stacku, dalej jest pożądanym specjalistą. Co wy myślicie, że z powodu trochę gorszej gospodarki to firmy nie szukają dobrych ludzi?
Przestańcie siać panikę i rozwijajcie się w tym co robicie. Uczcie się pożądanych technologii zamiast wieścić koniec świata tu i w innych miejscach.
To my wszyscy musimy zadbać o naszą sytuację na rynku, a wierząc w bajki o kryzysie robimy dobrze korporacjom, które widzą to tylko jako możliwość większego wykorzystania ludzi.