Jak poradzić sobie z wypaleniem zawodowym?

0

Odkąd zacząłem pracować podchodziłem do pracy dosyć „ambitnie”. Z czasem jednak (ciągnąłem 2 kierunku z pracą) wszystko mi zbrzydło co negatywnie odbiło się na mojej wydajności w miejscu pracy i ten stan trwa już dłuższy czas (liczony w latach). Nie ukrywam, że nie trafiałem też zbyt dobrze z projektami i nigdzie nie poczułem, że to wielka szansa i że sporo mogę się nauczyć - zwykła naprawa błędów w legacy.
Od znajomych wiem, że często pomogła im zmiana pracy na „fajniejsza” ale obecnie jest to dla mnie całkowicie nieosiągalne.

Pytanie do Was jak poradzić sobie z tym stanem? Czuję, że zmierzam ku ostatecznemu stoczeniu się.

3
  • zmień nastawienie (praca to nie spełnianie wielkich ambicji tylko sprzedawanie swojego czasu za hajs)
  • oszczędzaj hajsy które pozwolą ci przeżyć bez pracy na przynajmniej rok życia bez pracy (w razie jakbyś już nie dał rady więcej i musiał sobie dać trochę luzu)
  • znajdź sobie jakieś zajęcie poza siedzeniem przed kompem (siłka, spacery, basen, książka)
  • ogranicz bodźce typu oglądanie neta itd
  • dobrze się wysypiaj
1

Mam wrażenie, że dużo osób ma ten problem, że siedzi przy kompie zbyt dużo nawet poza godzinami pracy. A długie wertowanie social media, czy nawet news'ów potrafi tak samo zmęczyć jak praca. Możliwe, że przez studia nie dasz rady, ale zrób tak - wprowadź zasadę w weekendy 0 elektroniki (zero komputera/telewizora/telefonu). I najlepiej tak samo po 8 godzinach pracy wszystko wyłączaj. Wiem, że to trudne, ale to tymczasowe rozwiązanie póki nie poczujesz się lepiej. Jak wrócisz na dobre tory to możesz szukać złotego środka dla siebie.

0

Wypalenie chyba jest wtedy jak twoje oczekiwanie nie spełnia rzeczywistość przez wiele lat.

Sam kiedyś codziennie coś pisałem, teraz nic mi się nie chce, idę do pracy, jak mam wolne to dziećmi się opiekuję czy jeszcze coś innego robię.

Czasem ta chęć wracała, ale im jest się starszym tym w pewnym momencie się nie chce w ogóle, wszystkie problemy zostały rozwiązane, zostaje tylko pisanie co tydzień tego samego jakby to było coś nowego.

4

Jeśli już jest wypalenie to już jest i nie reaktywuje się czegoś co już się przepaliło.

Pisałem na tej stronie to już wiele razy. Odskocznia jest bardzo mocnym wyjściem. Inna dodatkowa praca z zupełnie innej dziedziny - nawet fizyczna, działanie społeczne w jakieś dziedzinie lub uprawianie sportu lub dołączenie do jakiegoś klubu sportowego.

Znam ludzi co z ciężkiego załamania pracą wyciągnęło ich spotkania w grupie ludzi grającej w bule, tenisa stołowego itp.

Mój kuzyn ma dużą firmę produkcyjną a jednocześnie po godzinach jest sadownikiem borówki amerykańskiej i sprzedaje ją na smarowanie ludziom taniej. Zajęcie krzaczkami i pracy tej większej jest dla niego psychicznym resetem.

Dawniej ludzie się tak nie wypalali bo pracowali 1 - mniej oraz 2 - mieli pasje, zbierali różne rzeczy, czymś się interesowali jeszcze i coś robili. Dziś tak ludzie są wypłaceni że czesto praca dom i czasami jeszcze coś głupiego jak zapijanie % prozy życia.

Odskocznia jest niezbędna. Czyli coś całkiem odmiennego. Problem w tym, że wiele ludzi ma już tak nasrane we łbie przez socjalizację medialną - że ich nic nie interesuje i wszystko co daje realny prysznic umysłu traktują jako głupie lub stratę czasu.

Finalnie znam regionalnych kilku dyrektorów co pracują po 12 h i biorą jeszcze koks aby dawać z siebie jeszcze więcej... bo ile zarobią to myślą że będzie super na emeryturze - mimo że inflacja i kasa topnieje jak nie dopływa. Finalnie przed emeryturami będą wrakami ze złamanym życiem bo nie potrafią jak się okazuje liczyć i przeliczać w perspektywie czasu.

Zacznij żyć dla innych ludzi czymś innym niż praca. Problemy najczęściej emocjonalne dotyczą ludzi co żyją dla siebie samych. A życie dla innych to nie rodzina ale ogólnie dla dobra społeczeństwa.

0

Nic się z tym nie zrobi, jak się ma w życiu pecha, to zwykle się to odbija na psychice prędzej, czy później. Kiedy porównuję siebie sprzed dziesięciu czy choćby pięciu lat do stanu obecnego, to aż trudno byłoby pomyśleć, że to się właśnie tak potoczy. Niektórym pomagają sukcesy zawodowe, innym jakieś fajne doświadczenia życiowe, jeszcze inni przenoszą zaangażowanie na życie rodzinne. Natomiast jak nie masz perspektyw ani na jedno, ani drugie, ani trzecie, to w zasadzie tylko od siły twojego charakteru zależy, w którym momencie upadniesz, bo to w końcu nastąpi. A potem to już równia pochyła i od tego, co się określa wypaleniem zawodowym, dopiero zaczynają się prawdziwe problemy. Żyjemy w ciągłym pośpiechu, więc to, co kiedyś łapało ludzi po pięćdziesiątce, dziś jest już powszechne w okolicach trzydziestki.

Jedno, co mogę doradzić, to pozbyć się tych wszystkich social mediów (zostawić ewentualnie jakieś komunikatory, bo dla dzisiejszego społeczeństwa coś takiego jak obsługa SMS czy kontakt bezpośredni przerasta chęci 95% ludzi, a niestety czasem trzeba się z nimi kontaktować), wyeliminować złe nawyki typu ciągłe korzystanie z komputera/telefonu, zrezygnować z używek + nie zaniedbywać diety i ruchu (przy gorszej kondycji psychicznej nic się nie chce, a złe prowadzenie się tylko pogłębia ten stan). I starać się nie żyć pracą, bo z tego robienia po godzinach i tak nie ma dla nas pracowników żadnego pożytku (nieraz klepałem po kilkanaście godzin dziennie, czy to dla firmy, czy "dla siebie" i jedynie się dorobiłem dyskopatii).

1

Natychmiast elektronika do maksymalnego minimum + wyszukanie sobei aktywnosci offline (ogladanie Netflixa albo elzenie calymi dniami w lozku sie nie wlicza). Pilnowanie czasu pracy + nawet odpuszczenie nieco i robienie wolniej. Do tego spac odpowiednio duzo + ruch + jedzenie. Jak nie pomoze -> zostaje przerwa od IT albo zmiana zawodu.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.