Siema,
Przyjęli mnie na studia MBA TECH w agh
Pytanie: Czy warto się w to pchać?
5 lat expa DevOps, koszt całych studiów 70k
Chce iść w dyrektory, mam wątpliwość czy MBA z agh za 70k > MBA za 10K z żak czy innej drukarni papieru
znajomości masz?
W warszawskim PJATKu koszt MBA dla branży IT to 29k i słyszałem, że są dość poważane, a sama Polsko-Japońską należy zaliczyć do tych bardzo drogich uczelni. 70k to chyba totalnie kwota z czapy jak na polskie realia.
EMBA > MBA. Poza tym chyba tylko SGH i Leon, z tego co słyszałem - sam planuje za kilka lat sobie pójść.
Na tym etapie bez sensu. Nie wymagaja tam doświadczenia na wyższym stanowisku managerskie?
Załóż firmę i zostaniesz dyrektorem bez MBA, 70k w kieszeni, nie dziękuj
Jaki jest sens w studiach MBA, skoro przyjmują kandydatów bez doświadczenia na stanowiskach managerskich/dyrektorskich?
A ogólnie masz już wyższe wykształcenie? Czy mba to sposob, w którym chcesz je uzyskać?
bustard2 napisał(a):
Jaki jest sens w studiach MBA, skoro przyjmują kandydatów bez doświadczenia na stanowiskach managerskich/dyrektorskich?
"Znaczącym etapem w edukacji Obajtka było zdobycie w 2019 roku tytułu Executive MBA w Gdańskiej Fundacji Kształcenia Menedżerów (GFKM), instytucji, która jak ujawniły media, współpracowała ściśle z Orlenem. Dyrektor programu MBA, do którego uczęszczał Obajtek, zasiadał w radzie nadzorczej jednej ze spółek należących do grupy Orlen. Kluczowe znaczenie ma fakt, iż Obajtek rozpoczął wspomniane studia jeszcze przed objęciem funkcji prezesa Orlenu, jednak zakończył je, już pełniąc tę rolę."
Idziesz np. po znajomości.
Jak nie masz doświadczenia jako menago jakiś tam service delivery manager itd to chyba bez sensu iść teraz na mba.
Ja po latach nietrafionych kursów, studiów i innych dokształcających przedsięwzięć doszedłem do wniosku, że najpierw praktyka później teoria.
Jest chyba nawet taka książka o elektronice "Od praktyki do teorii". Uważam, że to najlepsze podejście. Najpierw uczysz się coś zrobić a potem dowiadujesz się jak i po co. Możesz wówczas skonfrontować rzeczywistość z teorią i przynajminej wiesz o czym mowa. Gdy się uczysz najpierw teorii a potem praktyki to w wielu przypadkach z teorii i tak nic nie rozumiesz.
bustard2 napisał(a):
Jaki jest sens w studiach MBA, skoro przyjmują kandydatów bez doświadczenia na stanowiskach managerskich/dyrektorskich?
Żaden.
Najczęściej to wygląda tak, że jak już ktoś się doczłapie do stanowiska dyrektorskiego to robi mba żeby sobie tą ścieżkę menadżersko - dyrektorską ugruntować, ustabilizować i już tylko sobie skakać między stanowiskami / firmami / projektami. Dobrze to wygląda w cv takiej osoby.
Z perspektywy rynku pracy i osób w stylu OPa czyli "wanna be cto/ceo" to po prostu drukarnia dyplomów, bo na pewno niczego nie spowoduje, firma nie klęknie i nie zrobi dyrektora z kogoś, bo ma mba w cv... nawet takie za 70k.
To tak z certami dla devopsa - fajnie wyglądają w cv.
Z dyrektorem dochodzi ten pozytyw, że jak na stronce firmy masz opis kadry zarządzającej to dobrze, żeby taki dyrektorek miał mba wrzucone w opis, a nie tylko, że od dziecka pasjonował się produkcją żelazek, outsourcingiem księgowym, czy innym shitem, którym zajmuje się firma, dla której aktualnie robi.
Też się zastanawiam nad MBA i potwierdzam to co koledzy wyżej pisali. Jeśli nie masz doświadczenia managerskiego/nie negocjujesz kontraktów z klientami/nie decydujesz o polityce kadrowej w firmie to takie studia nie mają sensu, a dla kogoś kto ma już doświadczenie mogą one moim zdaniem coś wnieść - taki moment refleksji. Na przykłądzie - jak np. będziesz miał zajęcia ze stylów zarządzania, a zarządzałeś co najwyżej 2-3 osobami, to będzie to dla Ciebie sucha teoria. Jak masz X lat doświadczenia w zarządzaniu różnymi zespołami w różnych konfiguracjach to połączysz kilka kropek i zaczniesz się zastanawiać czy jakoś tej teroii na praktykę nie przenieść. Same studia też dają dużo jeśli grupa jest faktycznie złożona z menagerów, którzy mogą wymieniać doświadczenia - jak większość osób będzie miała doświadczenie z zarządzania na niskim szczeblu (np. TL) to za wiele się nie nauczysz.
Sam póki co odłożyłem myśli o MBA na kolejny rok (przynajmniej) - w sumie już gdzieś tam bym się łapał z doświadczeniem, ale jednak nie widzę na ten moment aby taki papier jakoś mocno wpłynął na moje życie, a obawiam się właśnie tego, że trafię do grupy osób wanna be i nic z tego w praktyce nie wyniosę. Myślę, że taka wiedza praktyczna (i kontakty) byłyby potencjalnie lepszym zyskiem niż sam papier.
pawqo123 napisał(a):
Siema,
Przyjęli mnie na studia MBA TECH w agh
Jeśli przyjeli Cię tak z marszu nie weryfikując czy masz doświadczenie w zarządzaniu to dla mnie jest to taki red flag, że przyjmują wszystkich jak leci by tylko doić z nich kasę.
Raz byłem na studiach podyplomowych na jednej ze znanych polskich politechnik, które prawie dekadę temu kosztowały ponad 7k. Jednemu wykładowcy nawet się wyrwało, niedosłownie, że w zasadzie te studia to są nie wiadomo po co, ale jak już zapłacone to chyba nie będziemy rezygnować, nie? Przynajmniej tak można było zrozumieć przesłanie.
Po paru zajęciach wiedziałem, że wtopiłem kasę i czas, ale już szkoda mi było rezygnować. Na podobnej zasadzie działa większość, szkół, bootcampów, kursów i innych wyciągarni pieniędzy, w zamian za marzenia.
Dobra, jaki plan, żeby zakończyć te sagę:
Zlewam agh, cisnę albo w tym albo za rok leona (trzeba zdać test, może się uda, może nie)
Czemu?
- tańsze (45k<70k)
- jest jakiś odsiew łebków
- prestiż
Rady pt. "po co ci studia, idź i rób" są validne w kontekście zostawania inżynierem/programistą, uczelnie biznesowe dostarczają wartość ponad to, jestem gotów wyłożyć na to $$. Wiadomo najwięcej skorzystam na tych studiach po grubym expie jako manago/ceo, ale wolę wydać kasę teraz, niech comarch/asseco/kodoklepnia bierze na siebie koszty związane z błędami jakie popełnię, potem mogę iść na swoje. Inna kwestia - im wcześniej zdobędziesz papier (bo to o to przecież tu chodzi, inaczej pytałbym o rekomendacje książek) tym wcześniej on zaczyna się zwracać - wolę mieć procent składany z 30 lat niż z 25 lat fajnego wpisu w cv.
Wszystkim dziękuje za komentarze, bez waszych różnorodnych perspektyw nie byłbym w stanie podjąć decyzji
@pawqo123 rozważ studia podyplomowe z zarządzania zamiast MBA - materiał jest ten sam i taniej. MBA to tak jak pisałem bardziej wartościowe dla ludzi z expem w zarządzaniu. Jak go nie masz to moim zdaniem z dobrej podyplomówki o zarządzaniu wyniesiesz podobną wiedzę. Sam akurat jestem po zarządzaniu i muszę przyznać, że tak jak na studiach nie doceniałem tej wiedzy, tak potem w życiu mi się bardzo przydawała, ale kropki zacząłem łączyć jak się pojawiło jakieś tam doświadczenie.
Co byś nie wybrał - powodzenia.
hadwao napisał(a):
ale kropki zacząłem łączyć jak się pojawiło jakieś tam doświadczenie.
i to jest sedno całej sprawy...
To się tyczy też wyboru zawodu, szkoły średniej, studiów itd. Decydować o czymś o czym się nie ma zielonego pojęcia.
Ja kiedyś nie kumałem testów jednostkowych i zarządzania wyjątkami w springu. Do czasu aż dostałem Bugi do naprawy, gdzie musiałem tam coś napisać. Wtedy dopiero połączyłem kropki.
hadwao napisał(a):
Same studia też dają dużo jeśli grupa jest faktycznie złożona z menagerów, którzy mogą wymieniać doświadczenia - jak większość osób będzie miała doświadczenie z zarządzania na niskim szczeblu (np. TL) to za wiele się nie nauczysz.
:D
robiłem podyplomówkę na swojej polibudzie (inny kierunek ofc) i często się mieszałem z grupkami z mba właśnie na palarni, albo w kawiarni :D
Przecież tam był przekrój ludzi jak na socjologii, albo innym zarządzaniu. Od juleczek 24 letnich i siusiumajtków z dziewiczym wąsem po jakieś grażynki księgowe z janusz-budów sp.k. 5 lat przed emeryturą.
Mieli bekę ogólnie z tych studiów i mocno śmieszkowali z programu i podejścia.
Jednakże żeby być całkowicie szczerym to z kim bym nie gadał z podyplomówek to każdy kręcił bekę ze swoich studiów i chyba nikt nie traktował tego specjalnie poważnie.
Kim chcecie być po MBA i dlaczego.