Poziom kontroli w pracy

0

Hej, zacząłem swoją pierwszą pracę jako junior 3 miesiące temu. Wcześniej byłem na stażu w korpo i niestety nie mieli tam wakatów, żeby przyjąć juniorów. Po dłuższych poszukiwaniach trafiłem do obecnej firmy (software house z około 20 pracownikami, więc dużo mniejsza skala) jako junior java dev i trochę zdziwiły mnie praktyki jakie tam panują. Zastanawiam się, czy to normalne, a w korpo miałem mega luz, czy teraz trafiłem do złego miejsca. Z opowieści, które można wszędzie zasłyszeć, to w IT jest bardzo luźno, ale tutaj natrafiłem na:

  • mierzenie czasu pracy co do minuty, sprawdzanie czy na pewno na taski poświęcamy te 90% tygodniowego czasu pracy i ograniczanie spotkań
  • estymowanie zadań co do godziny, konieczność tłumaczenia się na daily, jeśli poświęcamy na task chociaż tą godzinę/dwie więcej niż zakładano
  • do dwóch powyższych trzeba dodać estymaty, które są niedoszacowane w 2/3 wypadków (nie tylko u mnie, ale u całego zespołu) + dopychanie sprintu i zdziwienie czemu nie został dowieziony
  • kontrola - senior, który jest kimś w rodzaju team leada potrafi pisać z pytaniami co robimy, jeśli zobaczy status oznaczający, że jesteśmy w czasie rozmowy

Dodam, że pracuję na UOP, więc to rozliczanie godzin nie wynika z umowy, a jest praktyką, która u nas panuje. Spotkaliście się gdziekolwiek z takimi praktykami?

13

Nie jest to normalne i pachnie januszeksem. Uciekaj, bo niedługo psychicznie nie wyrobisz.

1

Oczywiście, że nie jest to normalne. Jeżeli task ma zająć powiedzmy orientacyjnie 3 dni to nie ma możliwości wycenienia go co do godziny.

1

Zgoda, po prostu uciekaj. Dziwi mnie, że jeszcze takie firmy są. Zazwyczaj to kwestia złego managementu. Junior ciężko by się stawiał asertywnie, więc masz też małe pole do zmiany klimatu

1

Uciekaj w podskokach.

BTW ciekawi mnie, jak liczą te 90% tygodniowego czasu. Jeśli jesteś na UoP to przysługuje ci 15 min przerwy dziennie + 5 min za każdą godzinę przy kompie. Zakładając że po ostatniej godzinie tej przerwy nie ma (bo nie wiem jak to działa), to procentowo powinieneś przez 50.0/(8*60) czyli 10.4% odpoczywać. Czy znaczy to, że nie wolno wam poza taskami nawet odezwać się do osoby obok?

0

Pracuję już 7 lat, ale schemat Scrumowy się wszędzie powtarza.

U mnie aktualnie w korporacji wygląda to tak, że codziennie na Daily raportujemy jak nam idą prace na bieżąco. To co weźmiemy na Sprint powinniśmy dowieźć (poczytaj o czymś takim jak Sprint Commitment).

Jeżeli czegoś nie uda się dowieźć na czas to tłumaczę to publicznie przed całym zespołem (PO, Managerów, Analityków) dlaczego nie dowiozłem. To się odbywa na Scrum Retro.

W pewnym sensie te Agile'owe zagrywki mają wzbudzać w Tobie poczucie ciągłego dostarczania na czas, a gdy Ci się nie uda - poczucie winy.

Jak byłem młodszym stażem to robiłem darmowe nadgodziny, bo wyrobić się w Sprincie, aktualnie trochę wrzuciłem na luz.

2
mlody_20 napisał(a):

Zastanawiam się, czy to normalne, a w korpo miałem mega luz, czy teraz trafiłem do złego miejsca.

Ja po przejściu z software house do korpo miałem szok jaki panuje tam luz. Może nie na tym poziomie ale ogólnie standardem jest że w mniejszych firmach jest większy zapierdziel, raportowanie czasu, większa odpowiedzialność, większy zakres obowiązków i większa kontrola a w korpo jest więcej spotkań i mniej pracy ale za to większe wynagrodzenie i bonusy i nikt nie zauważa że cię nie było pół dnia w pracy. Oczywiście pewnie są wyjątki w obu przypadkach -- ja mówię ze swojego doświadczenia na małej próbie.

0

Zdaza sie i tak. Tak anprawde umiejetnosc estymowania i raportowania tak by nie siedziec po godzinach zdobywa sie z czasem. Po prostu przy estymowaniu nie mozna byc optymista. Tak naprawde jesli jestesmy obciazeni na jakies 70-80% dowieziemy wiecej niz jak jestesmy na 150. Juz nie mowiac, ze jak mamy mocna prejse czasowa to czesto cierpi na tym jakosc, nie pisze sie testow, szuka drogi na skroty i niby szybko dostarczamy, ale nagle spedzamy dlugie dni i godziny na debugowaniu.
Nie mniej to co piszesz to juz podchodzi pod patologie, szukalbym zmiany.

0

Zależy od firmy, z własnego doświadczenia wiem, że najmniej spiny jest jak się robi internalowy serwis, który bezpośrednio jest używany przez pracowników danej firmy, lub produkt który jest używany przez inne korporacje. Najgorzej jak się robi retail, czyli np jakiś e-commerce do operatorów telefonów czy apkę dla końcowych konsumentów banków.

1
mlody_20 napisał(a):

Z opowieści, które można wszędzie zasłyszeć, to w IT jest bardzo luźno

Nie wierz we wszystkie opowieści o IT zwłaszcza te opowiadane przez ludzi z IT. Bo w dużej części to może być ten case.

Spotkaliście się gdziekolwiek z takimi praktykami?

Głównie w SH które biorą spadowe projekty zza granicy (głównie USA) a ich klientowi głównie zależy na największym wyciśnięciu przed kolejną renegocjacją kontraktu (bo istnieje duże prawdopodobieństwo że zabawki zabierze gdzie indziej lub zostaną wyrzucone do kosza). SH nie ma nic do gadania bo konkurencja jest globalna a poza ceną niczym innym konkurować nie może.

Dla doświadczonego robiącego OE - czemu nie? Jako możliwość startu w IT - czemu nie? Jako samodzielna podstawa dla kogoś z doświadczeniem, szkoda życia.

0

Jestem ciekaw przypadków, jak znosicie gdy ktoś na Was naciska? Chodzi o sytuacje/zwrócenie uwagi w stylu "zamiast 2h robiłeś to 4h". Co robicie w takiej sytuacji?
Macie poduszke finansową i yolo z takimi ludźmi? Czy nie robicie nic z tym i dalej swoje ale do np. pierwszego ostrzeżenia?

0

Ja robiłem nadgodziny darmowe, ale teraz jak już nie ma kredytu i spokój w miarę to staram się robić swoim tempem. Uświadamiam sobie powoli, że nie muszę takiej presji na siebie narzucać, z zarobków mogę także zejść. Myślę też o zdrowiu i własnej psychice.

Staram się problem urealnić co może być w najgorszej sytuacji. Potem jakoś spokój przychodzi robię powoli. Komunikuję też o postępach na bieżąco podczas Daily, wypycham zmiany od razu do repozytorium, dodaję komentarze pod zadaniami, dokumentuję swoją pracę. Wszystko to po to by mieć czystą kartę.

1
mariusz00 napisał(a):

Jestem ciekaw przypadków, jak znosicie gdy ktoś na Was naciska? Chodzi o sytuacje/zwrócenie uwagi w stylu "zamiast 2h robiłeś to 4h". Co robicie w takiej sytuacji?
Macie poduszke finansową i yolo z takimi ludźmi? Czy nie robicie nic z tym i dalej swoje ale do np. pierwszego ostrzeżenia?

Po prostu nie należy dopuszczać do takich sytuacji.Trzeba komunikować blokery oraz postęp prac. Warto też unaocznić drugiej stronie, ile na rynku kosztują podobne rozwiązania, jeśli ktoś chce mieć coś na już.

0
mariusz00 napisał(a):

Jestem ciekaw przypadków, jak znosicie gdy ktoś na Was naciska? Chodzi o sytuacje/zwrócenie uwagi w stylu "zamiast 2h robiłeś to 4h". Co robicie w takiej sytuacji?
Macie poduszke finansową i yolo z takimi ludźmi? Czy nie robicie nic z tym i dalej swoje ale do np. pierwszego ostrzeżenia?

Na początku tłumaczę, obracam w żart nawet, stawiam granicę (komunikuję niekoniecznie werbalnie, że na mikromanagement się nie godzę ). Jeżeli nadal jest problem i widać, że wyżej w firmie taka komunikacja to standard (ryba psuje się od głowy) to nic z tym nie zrobię, więc odchodzę.

0

Po prostu nie należy dopuszczać do takich sytuacji.Trzeba komunikować blokery oraz postęp prac. Warto też unaocznić drugiej stronie, ile na rynku kosztują podobne rozwiązania, jeśli ktoś chce mieć coś na już.

Po co chcesz go uświadamiać ad cen podobnych rynkowych rozwiązań? On to doskonale wie. Po prostu chce żebyś robił szybciej. Za wolno robisz dla niego.

0
fafikowski napisał(a):

stawiam granicę (komunikuję niekoniecznie werbalnie, że na mikromanagement się nie godzę )

W jaki sposób?

1
fafikowski napisał(a):

Po co chcesz go uświadamiać ad cen podobnych rynkowych rozwiązań? On to doskonale wie. Po prostu chce żebyś robił szybciej. Za wolno robisz dla niego.

O kim my rozmawiamy, bo się pogubiłem? Pracujesz z kimś toksycznym i zakładasz, że wszyscy tak mają? W gronie osób rozsądnych można się wymieniać argumentami, jak ktoś pracuje z toksycznym człowiekiem, to szkoda się szarpać, choć takich też się da rozegrać, tylko często nie warto poświęcać na nich czas.

1

Ludzie co nic nie znaczą w firmie czyli jakieś leaderzy, którzy ledwo tą fuchę dostali to tak się dopierdalają, ja mam też firmę i ludzi i w sumie jak się mylą to tylko patrzę jak reagują jeśli sami zrozumieli błąd ja ich tam nie męczę, każdy czasem się pomyli.

Jak ktoś mobinguje to znaczy, że to jego praca, osiąganie przez zespół osiągów, czyli oni osiągają bez niego pewien poziom to on musi jakoś sprawić, żeby magicznie byli lepsi i wydajniejsi mimo, że to nic nie da, chodź czasem niektórzy mało asertywni i którzy poczują poczucie winy to zaczną pracować po godzinach żeby zadowolić kogoś kto nie wiadomo jak dostał tego team leadera.

0

Jestem ciekaw przypadków, jak znosicie gdy ktoś na Was naciska? Chodzi o sytuacje/zwrócenie uwagi w stylu "zamiast 2h robiłeś to 4h". Co robicie w takiej sytuacji?
Macie poduszke finansową i yolo z takimi ludźmi? Czy nie robicie nic z tym i dalej swoje ale do np. pierwszego ostrzeżenia?

Jak ktoś jest profejonalny to nie problem się dogadać. Jak ktoś jest nie profesjonalny bardzo, to będzie robił głupoty. Jak robi glupoty to walisz do pustej bramki, easy-win. Albo ustapi, albo jak jest bucem to bedzie robic swoje ale zmiejszą intesywnoscia lub nie zawziecie. Jak ktoś jest pomiedzy, a ty jesteś w miare komptety, to wystarczy mówić zawsze prawde co uważaszi "nie grac w gry". Prawda wypłynie nawiesz i po paru szpilkach "a nie mówiłem" zaczną Ci odpusczać. Jeżeli przełożeni uprawiaja cyber-bulling po zrobieniu estymat i nie ma na to metody, nalezy kłocić sie sie zanim estymaty zostaną ustalone. Kłocić się gdy coś zostanie zmienione, gdy sa jakieś gry za plecami też, a domyślne podejscie, "postaram sie zrobic tak by było dobrze" zmianiasz, "postaram sie zrobic tak by było dobrze, ale nie mam zamariu słyszeć XYZ jak ostatnim X razy. W pomnienie że pewne rzeczy dzieją sie nie jedno krotnie, tez jest dobrą techniką, i umiejetnie urzyta pozwala bronic sie przed pasywna agresja.
Jeżeli przełożony jest nie kompetetny i Ty również, lub masz jakis dziwny układ, to masz małe pole manewru, i tacy ludzie czesto kończą latami tkwiac w nie komfortowej dla nich sytuacji, i kontepluja zyciową mądrośc: "Do pracy chodzi sie po to zeby zarabiać".
@mariusz00

Jeżli to jest sytuacja zbliżona do sytuacji OP'a to można sprawe ograć na około, zaczać w turować leadowi że co to za opóźnienia, tylko i wyłacznie po to zeby wystawic sobie piłke, do "powinniśmy lepiej estymowac", po 'winny byc toleracje do estymat" a nie od linijki. Jeżlie masz średni/duzy zespól to znajdzie sie jeden odważny który się zaangażuje, a reszta bedzie potakiwać, lub auutetycznie sie zaangażuje. Jeżli masz zespół malutki, to wszystko zalezy od relacji miedzy wami.

Problem moze nie mieć rozwiazania, jeżli masz doczynienia z osoba pasywnie agresywna, mściwą lub bucem grającym w głupie gry by wygrywac głupie nagrody.

1

@_flamingAccount to jest dobra postawa mówić wprost i od razu, bo jak się nie powie co jest niewygodne to potem ta druga strona to robi nagminnie, ludzie są egoistami więc jak się nie postawisz to będą cię wykorzystywać

0

Tak sobie myślę, że jednak lubię mobbing i stres, ale powiedzmy takie 2-3 dni na miesiąc, a nie cały miesiąc dzień przy dniu.

Jak miałbym bardzo dużo zrobić to tylko tak raz na tydzień jednego dnia, wtedy poziom stresu i samopoczucia jest na wysokim poziomie.
Bo jak cały miesiąc 24/7 prawie się stresować to po dwóch tygodniach się poddawałem musząc odpocząć, więc jakby była praca zwykła np. 8h i jakiś hardcore takie 5 dni w miesiącu to jeszcze bym przeżył, ale nie codziennie, nawet 5 dni hardcore to by było za dużo, raz na dwa tygodnie, żeby jeden tydzień odpocząć psychicznie.

4

W erze kapitalizmu i większości szkół zarządzania (no może oprócz skandynawskich) dla managera jesteś zasobem. Oni między sobą używają takiego słownictwa i warto mieć to na uwadze. Jego rolą jest dopilnowanie byś był obłożony pracą maksymalnie i realizował swoje zadania skrupulatnie.

Dzięki narzędziom jak Scrum/Sprinty on dostaje środek do celu. Zazwyczaj odbywa się wstępne "kocenie" na ile sobie możesz pozwolić. Ten moment jest dość ważny. Zazwyczaj stopniowo wrzuca Ci się powoli coraz więcej Story Pointów i obserwuje reakcje. Zaczyna się wywierać presję w stylu - "mamy terminy", "musimy się wyrobić".

To jest już kolejny poziom. Oni wtedy obserwują Twoje zachowanie, czy ulegniesz temu wszystkiemu i np. zaczniesz robić darmowe nadgodziny, odczuwać stres lub czy się postawisz. Będziesz mieć to wszystko gdzieś i robić mimo wszystko swoim tempem.

Ten moment jest kluczowy. Jeżeli wtedy się postawisz to zazwyczaj odpuszczają i mają określoną Twoją "granicę".

0

Zatrudniłeś się w firmie, która żyje z tego, ze daje niższe niż konkurencja stawki na zrobienie czegoś tam. Jak ktoś wycenił ten projekt na 100 000, to trzeba go zrobić taniej. Jeżeli ta wycena była zaniżona, to tak czy inaczej firma będzie naciskać na robienie szybciej, bo to oznacza zysk, a nie stratę.
Gdybyś nie był juniorem, to radziłbym uciekać. Ale jesteś, więc realnie możesz co najwyżej kontynuować wysyłanie CV i przeskoczyć, jak będziesz miał okazję.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.