Czy czujecie presję pracując w Sprintach?

0

Był już temat czy się spowiadacie na Daily. Widziałem to i jestem zainspirowany w związku z tym chciałbym się dowiedzieć.

Czy czujecie presję pracując w Sprintach? Mam tutaj na myśli presję czasu, presję ze strony kadry zarządzającej, przerost wymagań nad ilością czasu dostępnego w danym dniu. Ja przyznam że taką presję nieraz czuję, choć nie zawsze. Mam okresy luźniejsze, ale także ostrej pracy i ciśnienia na dowożenie. Zdarzają mi się Sprinty, że muszę siedzieć za friko po parę dni, by coś dowieźć pod koniec Sprintu. Zazwyczaj z błędnych szacunków i własnej głupoty. Często też managerzy cisną, więc człowiek głupie i weźmie coś na Sprint, co potem ciężko ukończyć....

4
Jagoda33 napisał(a):

Zdarzają mi się Sprinty, że muszę siedzieć za friko po parę dni, by coś dowieźć pod koniec Sprintu

Musisz? A co się stanie, jak nie dowieziesz? Szacunki z definicji są szacunkowe, a z tego co pamiętam ze scruma, to niedokończone zadania z automatu przechodzą do następnego sprintu. Takim siedzeniem za friko sam sobie robisz krzywdę.

Jak mawiał jeden z moich dawnych przełożonych, "Projekt ma się dostosować do ludzi, a nie ludzie do projektu".

1
trickle napisał(a):

Musisz? A co się stanie, jak nie dowieziesz?

No więc z praktyki mogę powiedzieć że po paru takich przypadkach w korpo eskalują to wyżej i manager musi wprowadzić jakieś "action pointy" i zazwyczaj się kończy PIPem i wywaleniem kogoś. Zazwyczaj team lead nie dopuszcza do takiej sytuacji biorąc bezpieczną ilość tasków do sprintu.

Nie, nie czuję presji, wręcz przeciwnie - zachęca to do przeestymowania tasków i tak jak pisałem - brania mniej tasków na klatę i marnowania większości czasu a więc luźniejszej pracy.

W obecnej pracy nie mam sprintów jako takich, mamy releasy i kanbana, co się nie zrobi to przechodzi na kolejny release, nikt tego nawet nie komentuje. Nikt nie szczuje burndown chartem, po prostu sobie robisz taska i bierzesz kolejnego z backloga jak skończysz przypisując go do releasu. Aż niesamowite o ile więcej można w takim systemie zrobić porównując z moim poprzednim projektem w scrumie

4

Dla mnie to management cisnąc robi sobie krzywdę, bo będziecie podświadomie overestymować, i tyle ugrają.

2

Zdarzają mi się Sprinty, że muszę siedzieć za friko po parę dni

@Jagoda33 a to w ogóle legalne jest? Zmusza cię do tego kadra zarządzająca, czy sama z własnej woli pracujesz za darmo? UoP czy B2B?

0

Nie czuję presji. Ze wszystkim się wyrabiamy, a dodatkowo komunikacja w moim zespole jest bardzo dobra i rozmawiamy o potencjalnych/nieoczekiwanych problemach.

1
Jagoda33 napisał(a):

Był już temat czy się spowiadacie na Daily. Widziałem to i jestem zainspirowany w związku z tym chciałbym się dowiedzieć.

Czy czujecie presję pracując w Sprintach? Mam tutaj na myśli presję czasu, presję ze strony kadry zarządzającej, przerost wymagań nad ilością czasu dostępnego w danym dniu. Ja przyznam że taką presję nieraz czuję, choć nie zawsze. Mam okresy luźniejsze, ale także ostrej pracy i ciśnienia na dowożenie. Zdarzają mi się Sprinty, że muszę siedzieć za friko po parę dni, by coś dowieźć pod koniec Sprintu. Zazwyczaj z błędnych szacunków i własnej głupoty. Często też managerzy cisną, więc człowiek głupie i weźmie coś na Sprint, co potem ciężko ukończyć....

Sam na siebie kręcisz bata pozwalając sobie na to. Realnie to nie Ty odpowiadasz za to, żeby sprint był dowieziony tylko menadżer. Jeśli sprint jest przeładowany taskami to został źle zaplanowany.

W estymatach nie chojrakuj tylko weź pod uwagę to, że mogą wystąpić różne okoliczności, które wydłużą czas implementacji. Zawsze przyjmuje się bufor.

Szczerze mówiąc nie wiem jak to powinieneś ugryźć teraz, bo sam ustawiłeś poprzeczkę tam gdzie jest i oczywiście jak z dnia na dzień zastosujesz się do tych rad to uznają, że się opieprzasz. Albo stopniowo wygaszaj oczekiwania, albo szukaj nowej pracy i tam bardziej siebie szanuj.

1

Nie czuję presji, bo nie pracuję w sprintach ;>

2

U mnie jest maraton a nie sprint ;-) Czasami ktoś rzuca kamienie i kłody pod nogi wtedy bardziej bieg przez płotki, parkour czy survival :-D

3

Tak, ogólnie co by nie mówić sprinty to sposób na poganianie deweloperów. Zauważylem kiedyś jak middle i upper management z pogardą mówi o sprintach i mrówkach, które się w nich uwijają. Oni są ponad to, w zasadzie każdy kto ma trochę rigczu jest ponad to, bo sprinty to nic innego jak wyciskanie cytryny.

0

Jeśli to są sprinty takie jak w XP to są okej.

Ale każdą praktykę da się zepsuć, i w niektórych firmach sprinty są używane jako narzędzie do ucisku i kontroli - i wtedy to nie działa i się pracuje okropnie. Doświadczyłem tego kilka razy.

3
[Jagoda33 napisał(a)]

Zdarzają mi się Sprinty, że muszę siedzieć za friko po parę dni, by coś dowieźć....

Nawet się nie starasz

4

Tak, w paru projektach kadra menedżerska stosowała to jako narzędzie "dociskania". Jak ktoś wyżej napisał, trzeba być ponad tym. W praktyce jest to wyciskanie cytryny, tylko ładnie obrane w korpomowę Agile, Scrum, Velocity itd.

Sam mechanizm psychologiczny Scrum Pokera można opisać jako zjawisko nieraz zakrawające o toksyczne. Ja np. znalazłem 3 mechanizmy:

  1. Biczowanie się wzajemmnie: Trafienie do zespołu, który estymuje zadania na zasadzie "kto da mniej", co prowadzi do nadmiernego obciążania się pracą.
  2. Pokazywanie wyższości: Niektórzy mogą celowo zaniżać swoje szacunki, aby wyglądać na lepszych, bardziej wydajnych członków zespołu.
  3. Brak umiejętności wyjaśniania: Inni mogą zaniżać swoje szacunki, ponieważ nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego realizacja zadania zajmie więcej czasu niż sugerują koledzy z zespołu.

O Velocity, Sprint Comitmentach, Estymatach nie będę wspominać, bo to temat na książkę.

0

Bardzo dziękuję Wszystkim za odpowiedzi.

Wyniki ankiety są trochę smutne.

0

Czemu smutne?

0

Nie, po prostu realistycznie/pesymistycznie estymuje (i potrafie to uzasadnic). I surprise: nigdy nie spotkalo mnie nic zlego jesli szybciej skonczylem taska. A mam na spokojnie czas zrobic porzadnie, potestowac, ogarnac wrzutki itp. Przy czym czesto robie tematy gdzie trzeba pojsc bardzo szeroko jesli chodzi o wiedze, wspolprace z zespolami itp. albo gdzie ogarniam tmeaty na ktorych malo osob w firmie sie zna albo nie chce sie znac :P

0

A jak radzicie sobie z faktem, że w większości kod jest skopany (albo spagetti, albo w drugą stronę - niepotrzebnie skomplikowany tak że prosty model w backebdzie trzeba zmappować 5 razy, przepchać przez wszystkie porty i adaptery, przy okazji zgubić kilka pól itd)?

Bo początkowo zmiana może wydawać się prostą, estymuje ja na 2 SP, a potem przez "kolegów" po fachu muszę się z tym yebać tydzień. No ale przecież nie powiem na daily, że John to zyebał no bo jak to tak taka blaming culture, a my jesteśmy tacy friendly i progressive

0
forfiterex napisał(a):

A jak radzicie sobie z faktem, że w większości kod jest skopany (albo spagetti, albo w drugą stronę - niepotrzebnie skomplikowany tak że prosty model w backebdzie trzeba zmappować 5 razy, przepchać przez wszystkie porty i adaptery, przy okazji zgubić kilka pól itd)?

To ma być skopany kod? Mi osobiście liczba mapperów w niczym nie przeszkadza, a jak masz porty i adaptery to i tak rzadko spotykana architektura (w sensie dobra).

Bo początkowo zmiana może wydawać się prostą, estymuje ja na 2 SP, a potem przez "kolegów" po fachu muszę się z tym yebać tydzień.

To już zakrawa o definicję estymat xd czy estymujemy trudność, czy czasochłonność. Bo np rename kolumny w bazie, bo była literówka, wydaje się mega easy, ale jak zobaczymy że cały system, a nawet 10 innych projektów korzysta z tej tabelki, to nagle robi się sporo.

2

A ja prowadząc projekt nawet nie pomyślałem nad tym, by swojemu zespołowi robić wodę z mózgu pracując w sprintach, po cholerę wy to sobie robicie, dla zgranego zespołu wystarczy nawet plik Worda online z dostępem dla każdego xd (nie no, tak naprawdę korzystamy jedynie z kanbana)

2

No to gratuluję i zazdroszczę zgranego zespołu :) bo biorąc pod uwagę posty na tym forum, to typowy zespół składa się w połowie z nieogarów, a w połowie ludzi cisnących 2 etaty xD i potem mamy scrum

1

A ja tam lubię adżajl skram.
Zawsze zadanie może przejść na kolejny sprint.
Do tego w scrumie nie ma czegoś takiego jak dedlajn.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.