Cześć.
Dostałem właśnie odmowę, bo nie masz minimum 3 lat doświadczenia.
Co sądzicie o takim podejściu, że ktoś staje się warty zainteresowania wraz z dniem, gdy mija mu 3 lata pracy?
Jestem ciekawy Waszych opinii nt tego zjawiska.
Cześć.
Dostałem właśnie odmowę, bo nie masz minimum 3 lat doświadczenia.
Co sądzicie o takim podejściu, że ktoś staje się warty zainteresowania wraz z dniem, gdy mija mu 3 lata pracy?
Jestem ciekawy Waszych opinii nt tego zjawiska.
Jest to głupie w większości przypadków*, ale tak niestety działają niektóre firmy i nie mamy za bardzo na to wypływu.
*w przypadku takich stanowisk jak senior, architekt czy principal kryterium lat ma sens bo tam oprócz wiedzy z frameworków i wzorców projektowych/architektonicznych wymaga się praktyki i doświadczenia nie tylko w tworzeniu softu, ale też w rozmowach/negocjacjach z biznesem/klientem, rozumienie szeroko pojętego project governance i zarządzania ryzykiem, znajomość SDLC no i trzeba mieć na koncie kilka zwalonych projektów, żeby wiedzieć na co następnym razem zwrócić uwagę i czego i jak nie robić.
Raczej ciężko o dobrego architekta, który ogarnie projekt całościowo po 2 czy 3 latach deweloperki
Po prostu Twoje CV na tle innych wypadło gorzej. Jakiś powód na odmowę trzeba dać.
Tak czy inaczej jak będziesz mieć pięć lat doświadczenia to sobie zdasz sprawę, że znacznie bardziej ogarniasz niż jak miałeś dwa.
rjakubowski napisał(a):
Dostałem właśnie odmowę, bo nie masz minimum 3 lat doświadczenia.
To jest tak - klient daje takie wymagania "na oko", a potem rekruter mierny, bierny, ale wierny, odrzuca na tej podstawie traktując to jako mus. No bo przecież napisane było, że ma być 3 lata doświadczenia. I choćby miesiąca zabrakło, to nie przepuści, bo ma napisane czarno na białym wytyczne.
Chyba, że to była odmowa już po rozmowie technicznej, jak tak, to po prostu walnęli ściemę zamiast prawdziwego powodu. Nikt normalny nie odrzuca kandydata, który dobrze wypadł na rozmowie, tylko dlatego, że nie ma wymaganej liczby lat doświadczenia.
A ile Ci brakło do tych 3 lat? Pół roku czy dwóch lat?
Ale to dostałeś po rozmowie feedback że nie masz 3 lat czy odpowiedź na CV ? Jeśli to drugie to jak wymagają 3 lat to i tak dobrze że odpisali na CV. Mierzenie skila latami jest głupie ale z drugiej strony skoro ktoś już 3 lata pracuje to znaczy że coś tam już robił i skoro 3 lata się utrzymał w firmie lub kilku to jakiegoś skila ma.
Nie dawno dyskutowałem na ten temat ze swoim szefem, którego zdaniem ilość lat doświadczenia nie ma znaczenia w IT. Zapytałem więc, dlaczego prawie za każdym razem, gdy otrzymywałem odmowną decyzję na rekrutacji, było to właśnie uzasadniane zbyt małą liczbą lat doświadczenia, ew. czymś bardzo mocno zbliżonym. Odpowiedź była taka, że te lata służą głównie HR'owi do ułatwienia sobie pracy, bo jest to proste, wygodne i teoretycznie obiektywne (tzn. takie, którego nie trzeba szczególnie tłumaczyć) kryterium odsiewu nadmiaru zgłoszeń. No i raczej bym powiedział, że ocenianie doświadczenia latami występuje w większości branż, więc nie jest to jakiś ewenement.
Jako kryterium negatywne, ma to pewien sens. Jakkolwiek zdolny byś nie był, doświadczenia nic nie zastąpi. Nawet zdolny potrzebuje się wdrożyć w zawód, a na to trzeba co najmniej kilka projektów, bo inaczej nie masz szans wyabstrahować wzorców. Poza tym, jak masz zespół przeciętniaków w korpo, to kto da ci lepszy predyktor przydatności pracownika? Korpo ma zarabiać pieniądze, a unikać ryzyka, ufać średniej, a nie próbować okazji. Lata doświadczenia nie zagwarantują wysokich kompetencji, ale jakieś minimum już tak. Tak działa korpo, niby jakość beznadziejna, ale biznes się kręci. Poza tym, kiepscy liderzy szukają kiepskich pracowników, bo chcą ich kontrolować…
Utalentowany, ambitny lider, który stawia na jakość może chcieć podjąć ryzyko wykształcenia utalentowanego młodzika na stanowisku ponad jego doświadczenie, ale to raczej mniejszość takich ludzi jest,
Witamy w IT, najgorszej branży pod względem rekrutacji.
Czasami jest to bezsensowne totalnie, ale tak jest i trzeba się z tym pogodzić. Pracowałem zarówno z ludźmi z 20 letnim doswiadczeniem i byli oni bardzo mierni oraz z ludźmi z 2-4 letnim doswiadczeniem, którzy dobrze ogarniali.
Na pocieszenie dodam, że gdy stuknie Ci 5-7 lat doswiadczenia wtedy juz malo kto bedzie na to patrzył i bedziesz łapał się nawet na oferty typu "Min 10 years experience" jesli w miare dobrze ogarniasz.
Z moich obserwacji wynika ze ma to znaczenie. Np miałem czlowieka który pisal bardzo dobry kod umiał te wszystkie indżekszyn, wzorce projektowe ale robił niewydajne algorytmy. Jakby miał więcej doświadczenia to by te rzeczy wyłapał sam.
HRówy wpisują to standardowo, nawet jak masz tych lat 16
Wyobraź sobie, że tak samo działają ubezpieczyciele. Tutaj chodzi o statystykę, choć spodziewam się, że granica 3 lub 5 lat została dobrana arbitralnie.
Niestety rekrutacje w IT są głupie, ale muszą takie być żeby być tanie. Jakby mieli rzetelnie sprawdzać każdego kandydata to koszty wzrosłyby kilkukrotnie. A większość programistów i tak jest przeciętna więc nie ma się co nie wiadomo jak spinać. Owszem są firmy co mają fajne rekrutacje, ale to raczej rodzynki niż reguła.
:)
Rok w jednym projekcie potrafi być znacznie bardziej owocny niż 5 lat w innym. Niestety rekrutywki są za głupie, żeby to pojąć. Te lata doświadczenia mają służyć pewnej filtracji co i tak jest bezsensem, bo będąc chociażby na b2b nie posiada się świadectwa pracy i można zwyczajnie skłamać. Nikt tego i tak nie zweryfikuje.
Możesz tracić czas na tego typu rozkminy, a możesz po prostu aplikować dalej. Twoje życie twój wybór...
Programowanie to nie kancelaria adwokacka i lata doświadczenia nie robią różnicy myślę po 3-4 latach.
Bardziej gdzie pracowałeś i przy jakim projekcie.
Dodam od siebie, że znam typa pracującego w sh przez pierwszy rok przy g**no projektach, a później rok w firmie z własnym produktem. Aktualnie ma około 2-3 lata expa i dosyć fajne rzeczy klepie i w przystępnym stylu, ma sporą wiedzę.
Tylko że pracując klepał też projekty do szuflady, praktycznie każdą wolną chwilę :)
Z tego tematu dosyć jasno wynika, że niektórzy nie mają pojęcia o procesach ogólnie, ani tym bardziej o procesach rekrutacyjnych.
Ja doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że tu na 4p wszyscy są mega wymiataczami i oczywiście nawet jak mają jakieś braki to bardzo szybko nadrobią, ale w prawdziwym świecie tak to nie działa. Zły pracownik to podwójny koszt rekrutacji, do tego koszt jego utrzymania, oraz jeszcze koszt wdrożenia.
Druga sprawa jaką widzę to jest to, że ludzie deprecjonują wartość doświadczenia. Z moich obserwacji wynika jednak, że jednak coś w tym doświadczeniu jest - chociaż bardziej jest to warunek konieczny, niż wystarczający (tj. człowiek z 3 latami doświadczenia na 99% nie poradzi sobie z obowiązkami tego co ja uznaję za obowiązki seniora, ale na pewno są ludzie z 10 latami doświadczenia którzy też sobie z nimi nie poradzą).
W IT jest inflacja skilla, umiejętności i lat doświadczenia. Teraz 3 lata to tak jak 5 lat temu 1 rok.
rjakubowski napisał(a):
Cześć.
Dostałem właśnie odmowę, bo nie masz minimum 3 lat doświadczenia.Co sądzicie o takim podejściu, że ktoś staje się warty zainteresowania wraz z dniem, gdy mija mu 3 lata pracy?
Jestem ciekawy Waszych opinii nt tego zjawiska.
Lepsze to niż gatekeeping pytaniami hardcore z jakiś niszowych zakątków biblioteki i uwalanie cie bo ich nie znales xdd
wartek01 napisał(a):
Druga sprawa jaką widzę to jest to, że ludzie deprecjonują wartość doświadczenia. Z moich obserwacji wynika jednak, że jednak coś w tym doświadczeniu jest - chociaż bardziej jest to warunek konieczny, niż wystarczający (tj. człowiek z 3 latami doświadczenia na 99% nie poradzi sobie z obowiązkami tego co ja uznaję za obowiązki seniora, ale na pewno są ludzie z 10 latami doświadczenia którzy też sobie z nimi nie poradzą).
To + trzeba dodać też aspekt skilli miękkich - gość z 10 latami doświadczenia prawdopodobnie miał do czynienia z wieloma różnymi sytuacjami w pracy - jakieś konflikty, opóźnienia (nie tylko swoje, ale zespołu), usprawnianie procesów, dzielenie się wiedzą. Możesz kodować lepiej od niego, będąc jeszcze studentem, ale ten gość wciąż będzie, właśnie ze względu na swoje doświadczenie, bardziej wartościowym pracownikiem dla wielu firm.
No i właśnie u OP brak tych skilli miękkich widać - temat sam w sobie jest ciekawy i na pewno warty dyskusji, ale pierwsze zdanie to żale na temat złych rekrutywek i jak bardzo jestem poszkodowany ¯\_(ツ)_/¯ tak właśnie wygląda ta różnica.
Te skille miękkie w odniesieniu do lat expa jest również całkiem względne i w dużej mierze zależy od osobowości kandydata jak i jego obowiązków w projekcie. Oczywiście istnieje pewne prawdopodobieństwo, że typ z 10 latami expa z założenia powinien być bardziej zorientowany, jednak nie jest to wyznacznik. Równie dobrze można przez 10 lat być klepaczem, którego szczytem czynności projektowo-biznesowych było klikanie cyferek na scrum pokerze i koniec - Brak rozmów z biznesem, brak brania odpowiedzialności za projekt itp vs proaktywny w tej kwestii 3 latek. O dziwo takich osób jest relatywnie sporo, szczególnie w dużych korpo-kontraktorniach.
Do czego zmierzam. Nie ma jednego sprawdzonego sposobu na zmatchowanie odpowiedniego kandydata. Można przeprowadzać symulacje, zadania itp, ale finalnie najwięcej pokarze okres próbny. Każda rekrutacja jest obarczona ryzykiem.
@ledi12: masz rację, że X lat doświadczenia nie gwarantuje, że osoba będzie miała konkretne umiejętności, ale jednak szansa rośnie. Pamiętaj, że celem wstępnego odsiewu jest pozostawienie kandydatów, którzy z jakimś prawdopodobieństwem spełniają wymagania. Następne etapy rekrutacji są po to żeby wybrać tego dobrego.
Każda rekrutacja jest obarczona ryzykiem, natomiast chyba wszystkim - poza cwaniakom- zalezy, żeby nieudanych rekrutacji (tj. rekrutacja zakończona podpisaniem umowy po której człowiek wylatuje w ciągu trzech lub sześciu miesięcy) było jak najmniej. Właśnie dlatego można zarabiać na poleceniach - ponieważ ryzyko nieudanych rekrutacji jest dużo niższe.
Dodajmy, że przy dzisiejszym rynku pracy na ofertę pewnie było sporo zgłoszeń od osób, które mają ponad 5 lat doświadczenia i byli konkurencyjni cenowo, no i z lepiej pasującym stackiem. Pewnie odpowiedź HR'u to takie wymijające "sorry, ale mamy sporo z lepszym CV". 2 lata temu pewnie dostałby rozmowę bez problemu.
Może być prostsze wyjaśnienie odmowy, np. przetarg i zamawiający życzy sobie, żeby "dostawca wykazał posiadanie zasobów: 5x ABC developer z >=3 lata doświadczenia, 2x analityk >=10 lat, ."
elpsycongroo napisał(a):
Programowanie to nie kancelaria adwokacka i lata doświadczenia nie robią różnicy myślę po 3-4 latach.
Młody, proszę ja ciebie, za moich czasów było inaczej, w dupach się poprzewracało.
3 lata doświadczenia to nic. Umiesz już produkować kod, ale nie pomyślisz „a po co to?”, „czy już ktoś tego nie zrobił”, „mój VisitorStrategyBuilderFactory jest genialny, jak on będzie wyglądać za 5 lat?”, „ile razy będę musiał to tłumaczyć juniorom?”. Nie jesteś też w stanie wynegocjować sobie celu, który ma realny impakt, ani ignorować szum informacyjny w korpo.
I o to chodzi w tym doświadczeniu. Wiadomo, że to niedokładna heurystyka, ale twierdzenie, że progres urywa się po trzech latach, jest dalekie od prawdy.
Mam taki obrazek:
Gdzieś trzeba heurystycznie narysować granice. Różne firmy strzelają w różne miejsca. Twoja strzeliła w 3 lata expa.
A tak na serio, to jasne że znajdzie się ktoś, kto po dwóch latach będzie lepiej programował niż ktoś inny po czterech. Jasne, że jedna osoba w ciągu tych lat mogła programować 50h tygodniowo, a inna 5h. Ale jak uśrednisz wszystkie opcje, to widać korelację - że więcej czasu spędzonego na programowaniu => lepsza znajomość kodzenia. Nie u wszystkich będzie jednak równa.
Chodzi po prostu o to jak we w miarę prosty sposób ocenić czyjeś umiejętności. Wiadomo - najlepiej działą okres próbny, ale to trwa 3 miesiące. Dalej - rozmowa techniczna , 2-3h. Ale co jak nie masz 3h z kimś, tylko musisz podjąć decyzję w kilka minut? Jakim kryterium się posłóżysz?
Skil = wieku lat w fachu to skrajna głupota. W swoim życiu pracowałem w wielu strukturach wieloosobowych już w docelowo tym co się zajmuję. Tam bardzo często głową zespołu była osoba co miała najwięcej lat w tym fachu - z czego w 9 na 10 przypadków byli to zwykli kretyni bez wiedzy, doświadczenia i kompetycji. Nie mieli nawet podstawowej wiedzy w sprawach w jakich szefowali - to pisałem częściowo w innym temacie.
A potem jeśli Ty jesteś ogarnięty to się męczysz, jak tamten co nie ma połowy twoje wiedzy i sprawczości dostaje 2x tyle co ty, lub więcej i zagarnia pochwały za Twoją pracę a nie jego - bo tamten nawet nie ogarnia co się wydarzyło i dlaczego. Przez takie coś poszedłem na własną działalność.
Dosłownie większość ludzi z dużym stażem to ludzie co korzeniami byli w innym systemie (w mojej branży), co nic nie jest praktyczne i przydatne na dziś a i standardy były wtedy praktycznie zerowe. Ale dziś to wyjadacze :-D bo mają masę lat w zawodzie i miernych kompetencji w przypadku mojego fachu.
W przypadku programistów pewnie jest trochę inaczej - ale zasada ta sama - wiek nie przekłada się zaraz na poziom umiejętności.
Wszyscy co piszą
liczą się umiejętności, a nie lata doświadczenia
jestem ciekaw, czy gdyby szukali seniora, dawalibyście szansę komuś z 1 rocznym expem? Mówiłby, że umie sporo.
@Pinek Jeśli cały naród daje politykom władze do rządzenia niemal całym ich życiem i przyszłością - ludziom bez kompetycji, zdrowego doświadczenia, wykształcenia oraz co więcej uczciwości - a co więcej często już skorumpowanych, z licznymi aferami na koncie - to takie coś jest Pikusiem czy przyjmie się 5 latka przed zerówką na seniora :-D
Ludzie dostrzegają schemat dziwny w takich sprawach dobrych jak senior i ile lat - ale nie dostrzegają, jak najgorsze gnidy i złodzieje żądzą ich życiem na najwyższych szczeblach - tam gdzie wymagania powinny być największe są najmniejsze :-D
To takie Expo budżetowe - im mierniejszy tym wierniejszy, a tym samym łatwo z nim kraść i myć ręce z flagą i godłem na klapie :-D