Często jak patrze na profile testerów oprogramowania na linkedinie to są ludzie co wczesniej pracowali w zupełnie innej branży i zrobili jakis kurs, np. studiowali jakis inny kierunek i pracowali w swojej branzy 3-6 lat i nagle obrót o 180 stopni i zachciewa im się IT bo niby duże pieniądze i luz? Mialem stycznosc z takimi ludzmi w pracy (korpo) i dodam, ze mnie bardzo irytuje współpraca z nimi. Nie wiedzą jak działa internet, co to jest bug itd. Macie takich testerów w waszych firmach?
Zmiana stanowiska nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu Twoja firma zrekrutowała takie osoby i tyle. Nie mam takich
Nie. W zasadzie nie ma ani jednego testera w firmie. Automatyzację testów tworzą deweloperzy. Testów manualnych nikt nie robi, chyba, że w ramach eksploracji.
żeby tylko testerzy i to po studiach :( programiści po średniej
No to troszkę przekornie: jest absolutnie fantastyczne, że dostali tę pracę. Przeszli przecież rozmowę kwalifikacyjną (więc mają wystarczające kompetencje - to chyba jasne), HR twojego korpo nie miał nic przeciwko, dostali tę robotę, pewnie nie są na drodze do zwolnienia, i mają łatwy start w jednej z najlepszych branż na świecie. Sam kibicuję takim ludziom.
Ci ludzie nie są winni. Można co najwyżej winić HRy i proces rekrutacyjny. W mojej firmie takich nie ma.
Jak HR?
To u was HRy zatrudniają do IT?
Jedyną osobą która jest odpowiedzialna za zatrudnienie niekompetentnych osób jest hiring manager.
Zawsze mnie śmieszą takie tematy, że OP jedyny mądry w firmie, a reszta to pracę w chipsach znalazła i nawet programować nie potrafią xD ile to mówi o tobie, skoro udało ci się dostać do tej firmy i uznałeś, że to aktualnie najlepsza opcja? Jesteś taki sam jak reszta tych gości, tylko tobie wybiło ego ¯\_(ツ)_/¯
Pracowałem, pracuję, potwierdzam - dość ciężkie doświadczenie. Powoli rozumiem profesorów z uczelni, którzy wiecznie narzekają jak niski jest obecnie poziom studentów. Podobna sytuacja z rosnącym doświadczeniem - dopiero teraz doceniam cierpliwość ówczesnych seniorów do mojej osoby. Rada - trzeba się nauczyć, że lepiej nie będzie i jakoś nauczyć się z nimi żyć w symbiozie. Ponadto podbudowują ego, syndrom oszusta o wiele szybciej przemija, spory zastrzyk pewności siebie jeśli chodzi o pozycję w firmie jak i negocjacje kwotowe.
Tak, ciężko się pracuje z osobami, którym brakuje podstaw. Ale to niezależne od tego, czy osoba jest po przebranżowieniu czy nie.
some_ONE napisał(a):
Tak, ciężko się pracuje z osobami, którym brakuje podstaw. Ale to niezależne od tego, czy osoba jest po przebranżowieniu czy nie.
Dodałabym do tego, że studia też niewiele do tych podstaw wnoszą. Bo nie są z programowania czy testowania, tylko informatyki. Można spotkać absolwentów którzy bardzo niewiele programowali.
Zamiast się denerwować, lepiej zaakceptować to, że ludzie pochodzą z różnych środowisk, a góra podejmuje decyzje takie, jakie uznaje za korzystne (i czasami popełniają błędy).
Warto w razie czego porozmawiać z kierownikiem, że komuś brakuje absolutnie podstaw, jeżeli wspólnie dowozimy. Czasami zdarzają się pomyłki, ktoś mógł wyuczyć się na pamięć formułek, ktoś rozwiązał zadanie domowe za niego itd. Ale jest też całkiem możliwe że po prostu przyoszczędzili albo nie było kandydatów w tym czasie.
Ludzie idą w stronę zawodu gdzie są większe możliwości rozwoju finansowego. Dziwniejsze by było gdyby było odwrotnie.
Ja widziałem programistów po studiach i z kilku letnik stażem co nie odróżniali połączenia do bazy na serwerze a połączenia po RDP. Nie mieli pojęcia co to port. Ja się zastanawiam co oni pisali. Firma im płaciła po 200+/h (już tego nie robi).
@X00R Jak nie potrafisz pracować z konkretnymi osobami zmień siebie lub pracę. Najlepiej to i to.
Irytujący współpracownicy mogą rozpraszać, mogą irytować, ale ktoś wyżej w firmie uznał, że z nimi łatwiej będzie robić kasę. To wystarczy.
Praca z takimi osobami bywa ciężka, ale zazwyczaj są oni lepsi i bardziej pożyteczni od scrum masterów, niektórych PMów i innych tego typu istot...
anonimowy napisał(a):
Zmiana stanowiska nie ma tu nic do rzeczy. Po prostu Twoja firma zrekrutowała takie osoby i tyle. Nie mam takich
Dokładnie. OP, zmień firmę, bo to jest prawdziwy problem. Ja też nie mam pseudo-junioro-wannabe-it
Pretensje miej do firmy za to kogo przyjmuje i im to powiedz, a nie post na forum.
Mnie irytują ludzie dla których praca to życie i wymagają tego samego podejścia od innych.
Pieniądze pomagają zaspokoić podstawowe potrzeby człowieka, a nie sympatia znajomych mord z pracy.
j.w. skoro tacy ludzie pracują w firmie to, albo jej nie stać na lepszych, albo ktoś zarządzający sknocił proces.
Taki rynek. Ale takie rzeczy świadczą o problemach w organizacji a nie o samych osobach.
Może warto popatrzeć jak wygląda u was proces wdrażania, szkoleń, dzielenia się wiedzą, feedbacku, standardów "quality".
@X00R ja mam inne kryteria. Da się z kimś pracować czy nie?
Nie lubię pracować z kimś kto
- nie pogada jak z człowiekiem, jest mrukiem, albo gwiazdą i z byle kim nie gada
- ma projekt w głowie, ale tym się nie dzieli, alfa i omega, a jak coś pytasz coś chcesz obgadać jesteś głupkiem i nieogarem, bo jak można tego nie rozumieć
- jest perfekcjonistą co lubią dzielić włos na czworo, a jak masz inne zdanie to zagadają na śmierć. Np czy ma być nested class czy nie. Godzinami lubią rozważać tego typu rzeczy
Ogólnie uważam że w programowaniu to najgorsze to nie są problemy techniczne ale komunikacyjne. Z technicznymi idzie sobie poradzić, to nie wstyd gdy się czegoś nie wie. Wstyd gdy się nic z tym nie robi.
Problemy komunikacyjne trudno wychwycić a potrafią zniszczyć projekt bardziej niż brak technicznego sznytu
nie pogada jak z człowiekiem, jest mrukiem, albo gwiazdą i z byle kim nie gada
ma projekt w głowie, ale tym się nie dzieli, alfa i omega, a jak coś pytasz coś chcesz obgadać jesteś głupkiem i nieogarem, bo jak można tego nie rozumieć
jest perfekcjonistą co lubią dzielić włos na czworo, a jak masz inne zdanie to zagadają na śmierć. Np czy ma być nested class czy nie. Godzinami lubią rozważać tego typu rzeczy
Mam podobne kryteria. Trudni ludzie najczęściej pozostają trudnymi, a poduczyć się może każdy . Na staż wolałabym jakby zatrudnili osobę która jeszcze nie ogarnia ale dobrze rokuje ze skillami miękimi niż kogoś kto wyklepał podstawy ale ma między innymi powyższe cechy.
X00R napisał(a):
Często jak patrze na profile testerów oprogramowania na linkedinie to są ludzie co wczesniej pracowali w zupełnie innej branży i zrobili jakis kurs, np. studiowali jakis inny kierunek i pracowali w swojej branzy 3-6 lat i nagle obrót o 180 stopni i zachciewa im się IT bo niby duże pieniądze i luz? Mialem stycznosc z takimi ludzmi w pracy (korpo) i dodam, ze mnie bardzo irytuje współpraca z nimi. Nie wiedzą jak działa internet, co to jest bug itd. Macie takich testerów w waszych firmach?
Seniorom i leadom płaci się sporo także z tego powodu, że zwykle muszą współpracować i pilnować ludzi z mniejszym ekspem od nich. Więc skąd to zdziwienie?
Jak wam się wydaje, że ciężko się pracuje z osobami, którym brakuje kompetencji technicznych to poczekajcie aż traficie na tzw. starą gwardie albo inny seniorat z kijem w pupie, co jak zrobisz Taba zamiast dwóch spacji to trafiasz do końca życia na ich czarną listę :)
Jeśli chodziło o testerów manualnych, to raczej nie jest czymś tragicznym, że są to ludzie o wiedzy i umiejętnościach podobnych do docelowych użytkowników tworzonego oprogramowania. Czy piszesz coś systemowego lub narzędziowego (w sensie narzędzi do tworzenia programów), że spodziewasz się testerów kuców? Oczywiście beta-kuców, bo alfa-kucem jest Pan Programista. ;)
Jak się pracuje dla jakiejś bardziej skomplikowanej domenowo branży i oprogramowanie jest na zamówienie konkretnego klienta, to często testerami są po prostu użytkownicy danego systemu. Może być tak, że analityk rozpracowuje dokładnie wymagania i prowadzi za rączkę, a programista przy tych testerach siedzących mocno w branży i jej niuansach może czuć się jak małpa, taki bardziej operator IDE i repo. ;)
Zwolnij się i znajdź robote gdzieś indziej.
To tylko oznacza, że twoja firma rekrutuje słabych pracowników. Miałem styczność z ludźmi, którzy zmienili branżę i byli mega ogarnięci. Trzeba tylko oddzielić ziarno od plew.
To nie zależy od backgroundu, tylko od chęci do rozwoju. Myślę, że mógłbyś się zdziwić jaką wiedzę prezentują niektórzy "seniorzy" siedzący całe życie w jednej firmie
Eh panowie coraz więcej amatorów się pcha do zabawy hehe mam nadzieję, że przejdzie ta nowelizacja ustawy i do it będzie można się zatrudnić tylko z licencją, bo serio niektórzy nie mają ani doświadczenia ani wyobraźni i na przykład nie wiedzą jak działa internet, co to jest bug itd
Problemem jak tu ludzie wspominali już nie są 'źli' ludzie, tylko do d**y proces rekrutacyjny. Ewentualnie polityka firmy, żeby zatrudniać jak najtaniej i byle jak. Reszta zespołu odwali za nich robotę, a klient i tak zapłaci za pracownika.
Do IT powinni dostawać się jedynie szlachetnie urodzeni, tj. ojciec albo matka muszą pracować w IT. Inaczej potem taki nie wie co to bug albo jak działa Internet.
Jeśli cofnę się pamięcią do czasów kiedy byłem juniorem, to uświadamiam sobie, że niektórzy programiści seniorzy tak jak ten, z którym pracowałem mają jakieś braki komunikacyjne i kompletny brak wyczucia we współpracy z mało doświadczonymi osobami. Skoro taki senior żali się, że musi dwa razy tłumaczyć to samo, to może problem jest z jego umiejętnościami komunikacyjnymi? Mówi się, że jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w prosty sposób, to znaczy, że tego nie rozumiesz.
Pracowałem z różnymi programistami sam będą na niższym levelu i niektórzy np. robili calla ze mną żeby wytłumaczyć mi taska. Udostępnia ekran, pokazuje co i jak, pokaże coś w bazie, w kodzie, skacze po plikach, otworzy jeden, zamknie drugi, tu jest ta metoda robi to i tamto. Nie sposób tego wszystkiego zapamiętać, szczególnie gdy widzisz pierwszy raz coś na oczy. Później sam starasz się zreprodukować to co ten senior ci przekazał podczas 15 min. Zastanawiasz się czy ten plik, który ci pokazywał, to był ten, czy to było na pewno w tej linijce. To normalne że zdajesz pytania w takich sytuacjach.
W programowaniu liczy się każdy szczegół, zabraknie średnika kod się wywali, więc nic dziwnego że juniorzy potrafią zalewać pytaniami osoby wyżej, które to bardzo często nie mają skilla dydaktycznego.
Spotkałem na swojej drodze też takich, których strach było o coś zapytać, a co może wydawać się za proste, bo cię wyśmieje i prychnie z pogardą, bo jego ego nie pozowli mu żeby tłumaczył takie proste rzeczy ;) Podobnie zachowują się na uczelniach starzy profesorkowie.
Taki senior bufon nie potrafi zrozumieć perspektywy juniora, że dla niego jest to coś nowego. Fajnie jest gdy umiesz i rozumiesz jakiś fragment logiki, sztuką jest przekazać drugiej osobie żeby również to zrozumiała.
Teraz szkole juniorków i zawsze jestem wyrozumiały i mam generalnie mam dobry feedback i widzę że ogarniają. Niektóre pytania potrafią irytować, wtedy warto zastanowić się również nad sobą.
ja tam nie mailem problemu, pisalem kod wysylalem do testrea i tyle. jak PM mnie pytal co i jak, mowie Pytaj Jacka i tyle. zrobili pare baboli i Jacka wywalili, (szef testerow) przyszedl kolejny. tym bardziej dziwne co piszesz ze to w jakims korpo. Korpo jak jest dzial IT to nie wnika w dzial testerow czy sieciowcow.
pydev napisał(a):
Jeśli cofnę się pamięcią do czasów kiedy byłem juniorem, to uświadamiam sobie, że niektórzy programiści seniorzy tak jak ten, z którym pracowałem mają jakieś braki komunikacyjne i kompletny brak wyczucia we współpracy z mało doświadczonymi osobami. Skoro taki senior żali się, że musi dwa razy tłumaczyć to samo, to może problem jest z jego umiejętnościami komunikacyjnymi? Mówi się, że jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w prosty sposób, to znaczy, że tego nie rozumiesz.
płatek śniegu level master?
Taki senior bufon nie potrafi zrozumieć perspektywy juniora, że dla niego jest to coś nowego. Fajnie jest gdy umiesz i rozumiesz jakiś fragment logiki, sztuką jest przekazać drugiej osobie żeby również to zrozumiała.
Teraz szkole juniorków i zawsze jestem wyrozumiały i mam generalnie mam dobry feedback i widzę że ogarniają. Niektóre pytania potrafią irytować, wtedy warto zastanowić się również nad sobą.
są miejsca gdzie ludzie maja płacone za tłumaczenie takim dla których to coś nowego, teoretycznie w przekazywaniu wiedzy są fachowcami, i widzieli już w życiu różne cuda. Takiem miejsca to szkoła, studia i bootkamp. I uczeń bufon jak jest zmuszony do nauczenia się na jakiś sprawdzian a nie wymyślania pretekstów dlaczego to wina wszystkich tylko nie jego lenistwa