Ile godzin dziennie uczycie się w pracy?

0
Fargo94 napisał(a):

Pracuje do około 5h, a potem rozwoj na co mam ochotę aby się zamknąć w 8h max. Menadżer o tym wie, zresztą wprost zasugerowałem, że to projekt legacy w c++ i albo mam czas na rozwój w czasie pracy albo się zwalniam bo się cofam w rozwoju.

Ja programuję w Javie i nie wyobrażam sobie abym tak mógł powiedzieć w mojej firmie produktowej do której jestem oddelegowany z kontraktowni. W sensie w tej firmie każda godzina pracy kontraktora jest warta ileś tam i kontraktornia fakturuje za Ciebie hajs. Z kolei dla Java Developerów jakieś 70-80% firm to pośrednicy. Więc u mnie bardzo ściśle kontrolują kontraktorów.

Jak to rozegrać by np. mieć taką pozycję negocjacyjną jak Ty? Mówiłeś o tym na rozmowie rekrutacyjnej, że chcesz mieć czas na rozwój w trakcie trwania pracy? (u mnie np. to niemożliwe)

1

@oliver_: zrób research i pokaż przełożonemu, że Twoje rozwiązanie jest lepsze/szybsze/prostsze niż to, które planujecie, czy jest gdzieś już wdrożone (jakbyś naciskał na refaktor). Jak użyjesz argumentów i przełożony dostrzeże, że masz rację, to wtedy będzie Ci łatwiej przekazać, że poświęciłeś na to pewien czas. W ten sposób oswoisz go z tym, że poświęcasz czas na dokształcanie. Chyba, że przełożony nie rozumie konsekwencji długu technologicznego, wtedy to nic nie pomoże i nie warto tam pracować.

5

@oliver_: A próbowałeś "nie skończyłem jeszcze tego taska, bo nie mam pojęcia o technologii X, która jest w nim wymagana i muszę ją poznać"? Jak można twój cenny czas przepalać na różnego rodzaju szkolenia, scrumy, dzikie węże, to nikt ci głowy nie urwie, jak czegoś tam się przy okazji nauczysz.

I chyba w tym wątku, ogólnie brakuje zrozumienia różnicy pomiędzy uczeniem się rzeczy potrzebnych na projekt i "a teraz sobie zacznę czytać o jakiejś modnej aktualnie technologii, która nie ma tutaj żadnego zastosowania".

4

Sprawa jest prosta - w pracy uczę się wszystkiego, czego potrzebuję do tej pracy. Przecież była rozmowa kwalifikacyjna - mogli mnie zapytać o wszystko czego nie wiem, ale spasowało im to co wiem i mnie zatrudnili, to czemu miałbym dokładać do interesu:) I nawet mając 1h< dziennie na naukę to często jest mało, bo niestety działka DevOps jest poroniona jeśli chodzi o liczbę narzędzi i usług, i jest zupełnie normalne że czasem cały dzień albo dwa zejdzie na research jak skleić to z tamtym, szefostwo rozumie to doskonale.

4

@oliver_: No ok, masz w projekcie burdel. Nie jesteś sam. Tylko dlaczego uważasz, że masz odwalać robotę za kogoś w swoim wolnym czasie? A skoro wydaje ci się, że ktoś poza twoim zespołem powinien wiedzieć ile to u was 13 SP, to sytuacja nie jest dobra.

Trochę na boku dodam, że to już kolejny temat, w którym przewija się bardzo podobna historia.
Człowiek dostał się do jakiejś firmy, wydaje mu się, ze złapał pana boga za nogi, bo tak naprawdę nie zasługuje swoją wiedzą na te miliony monet, które zarabia, wszyscy dookoła są lepsi, wiedzą więcej i robią 5 razy szybciej. A wszystko sprowadza się najczęściej do jakiegoś PM/PO/SM/Janusza, który mniej lub bardziej celowo buduje atmosferę napięcia, żeby ludzie zapier....i za darmo.

I żeby nie było, uważam, że należy pracować uczciwie, nie przepalać (za dużo) czasu na głupoty, kawki, piłkarzyki, dostarczać na miarę swoich możliwości. Ale serio, to nie jest mój problem, że ktoś uważa, że specjaliści DevOps nie są potrzebni, bo DevOps to metodyka, a nie nazwa stanowiska. Nie po to negocjowałem stawkę za godzinę pracy, żeby ją dostawać za półtorej godziny.

3

Ja w sumie ucze się zawsze wtedy kiedy potrzebuje jakieś wiedzy do zrealizowania taska. W zależności jaki to task to uczę się wiecej lub mniej. Jeśli do jakiegoś zagadnienia nie potrzebuje wnikliwie poznać tematu to raczej patrzę po łebkach (np. jakaś niszowa technologia/libka itp.), aby zrealizować task. Tak to w czasie pracy aby się przeczyta jakiś blog/artykuł lub w czasie kodzenia posłucha jakiegoś podscastu odnośnie IT.

0

Niesprezycowane jest to pytanie.
Co innego nauka typu programuje w Pythonie i nagle ktoś kazałby mi sie uczyc Javy a co innego programuje w Pythonie i musze uzyc jakiejs nowej prostej biblioteki, wiec chcac nie chcac musze ją poznac i caly czas czlowiek sie wtedy "uczy" W pracy jesli w ten sposob patrzymy.

1

W grudniu zgłosiłem mojemu line managerowi chęć odejścia z projektu. Nalegałem aby stało się to w miarę szybko bo atmosfera robiła się coraz bardziej kwaśna. Team leader nie chciał się zgodzić no bo na przestrzeni kwartału już kilka osób położyło papiery no i plan by się rozsypał więc ma się to stać pod koniec lutego. Przez ostatnie dwa miesiące przeznaczam sporo czasu na edukację. Dla sportu biorę udział w rozmowach rekrutacyjnych. Zastanawiam się nad wsparciem projektów open source.

1
oliver_ napisał(a):

Ja programuję w Javie i nie wyobrażam sobie abym tak mógł powiedzieć w mojej firmie produktowej do której jestem oddelegowany z kontraktowni. W sensie w tej firmie każda godzina pracy kontraktora jest warta ileś tam i kontraktornia fakturuje za Ciebie hajs. Z kolei dla Java Developerów jakieś 70-80% firm to pośrednicy. Więc u mnie bardzo ściśle kontrolują kontraktorów.

Jak to rozegrać by np. mieć taką pozycję negocjacyjną jak Ty? Mówiłeś o tym na rozmowie rekrutacyjnej, że chcesz mieć czas na rozwój w trakcie trwania pracy? (u mnie np. to niemożliwe)

Mam taką pozycję bo kłamali na rekrutacji obiecując nowe technologie i programowanie zamiast utrzymania/testowania. Jak napisał wcześniej @Czitels, w c++ to wstawię parę ifow, poprawie klasę albo podebuguje o to tyle. Przez co jest spora rotacja, a że już ogarniam co i jak (bo apka spora) to mam dobrą pozycję negocjacyjną. W sensie i tak podwyżki nie dostanę "bo nie" jak to korpo xd ale mogę pracować połowę dnia i nic nie mogą mi zrobić. Dlatego się uczę w trakcie pracy na własną rękę aby nie zdziadziec i nie mam absolutnie żadnych wyrzutów sumienia.
Za jakiś czas ewakuacja.

2

screenshot-20230219105231.png

0
piotrpo napisał(a):

Trochę na boku dodam, że to już kolejny temat, w którym przewija się bardzo podobna historia.
Człowiek dostał się do jakiejś firmy, wydaje mu się, ze złapał pana boga za nogi, bo tak naprawdę nie zasługuje swoją wiedzą na te miliony monet, które zarabia, wszyscy dookoła są lepsi, wiedzą więcej i robią 5 razy szybciej. A wszystko sprowadza się najczęściej do jakiegoś PM/PO/SM/Janusza, który mniej lub bardziej celowo buduje atmosferę napięcia, żeby ludzie zapier....i za darmo.

Tak to jest jak się ludzie naczytali, że 15-20k dla każdego, poświęcają czas na bootkampy albo studia a potem okazuje się, że wcale tak łatwo wejść nie jest to jak już się uda to wyścig szczurów rozpoczęty.

4

Tyle ile trzeba. Absolutnie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że nauka w czasie pracy to oszustwo. Nie poświęcam czasu pracy na naukę randomowych rzeczy, ale przecież nierzadko trzeba zrobić coś, czego jeszcze nigdy nie robiliśmy, albo robiliśmy kiedyś i na zasadzie piaskownicy. Także roztropne jest zdobycie jakiegoś pojęcia na dany temat zanim przystąpię do działania.

1

W pracy tyle ile potrzeba, jak czegoś nie wiem to mówię w prost, że muszę poczytać. Po pracy uczę się całe okrągłe 0 godzin. Przez pierwszy rok kariery jeszcze próbowałem tryhardować i siedziałem po pracy, młody byłem, głupi. Szkoda czasu.
Niejako wymaganiem w tej branży jest ciągła nauka tylko trzeba zrozumieć, ze ona powinna być wliczona w waszą pracę. Sami sobie bata kręcimy, warto inwestować w rzeczy bardziej uniwersalne, rozwój cech miękkich, umiejętności zarządzania, praca z ludźmi, asertywność, kontakt z biznesem zamiast w kolejny framework i 15 bibliotekę do tego samego z innym API.

1
oliver_ napisał(a):

Ja programuję w Javie i nie wyobrażam sobie abym tak mógł powiedzieć w mojej firmie produktowej do której jestem oddelegowany z kontraktowni. W sensie w tej firmie każda godzina pracy kontraktora jest warta ileś tam i kontraktornia fakturuje za Ciebie hajs. Z kolei dla Java Developerów jakieś 70-80% firm to pośrednicy. Więc u mnie bardzo ściśle kontrolują kontraktorów.

Podobnie jak Ty jestem oddelegowany przez jakiegoś pośrednika do firmy produktowej, ale w firmie produktowej traktują mnie jak człowieka, nie jak swój zasób, więc mam 2h w tygodniu na edukację własną.
Niezależnie od tego, że uczenie się na potrzeby regularnych zadań mam wliczone w czas realizacji zadania, bo przecież nie da się zaimplementować zadania nie znając technologii do niego potrzebnej.
No, ale nie programuję w Javie.

Co do pytania z komentarza - jeśli nie wiadomo jak wykonać jakieś zadanie, to nie daje mu się 13 SP, tylko się go nie robi. Robi się spike'a czy tam enabler, dowiaduje się o co chodzi, jak to zrobić, jakie są możliwości, a potem ewentualnie pisze się historyjki i dopiero można je estymować.

piotrpo napisał(a):

Ale serio, to nie jest mój problem, że ktoś uważa, że specjaliści DevOps nie są potrzebni, bo DevOps to metodyka, a nie nazwa stanowiska. Nie po to negocjowałem stawkę za godzinę pracy, żeby ją dostawać za półtorej godziny.

Są potrzebni różni specjaliści, i tacy od chmury, i tacy od kontenerów, i pewnie wielu innych. Tylko nie ma sensu nadawać im idiotycznych tytułów.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.