Zastanawiam się nad sensem outsourcing. Jakie korzyści mogę odnieść pracując w tym modelu?
Z mojej perspektywy nie ma żadnych, nie widzę powodu dla którego lepiej nie byłoby pracować bezpośrednio u klienta.
A nie, jedna: niektórzy bezpośrednio zatrudniają tylko przez UoP, a b2b oferują tylko przez pośrednika. Ja i tak pracuję na UoP, ale dla wielu to może mieć wartość.
Wg mnie nie ma korzyści. Jest to łączenie klientów z developerami + ewentualnie management projektami. Firma, która zleca projekt na tym zazwyczaj oszczędza, bo jest taniej, niż w jej kraju, a firma outsourcingowa zarabia więcej, niż w swoim rodzimym kraju (np. w Polsce), bo kasuje zagranicznego klienta w dolarach lub euro. Jest to model biznesowy polegający na tym, żeby zatrudnić programistę jak najtaniej i "sprzedać" go jak najdrożej (najlepiej za granicą). Z perspektywy programisty, zazwyczaj jest z tym więcej problemów, niż korzyści. Sporo zależy też od projektu, firmy i klientów.
Korzyść jest taka, że jest praca.
Dla pustelnika to nie argument, ale większość programistów to materialiści, więc ich przekonuje.
Korzyść jest taka że możesz pracować dla banku przez B2B za dobrą kasę, bo banki nie oferują B2B bezpośrednio więc jest to zazwyczaj jedyna opcja.
W stodunku do internalsów na UoP
często, ale nie zawsze:
- mniej durnych zebrań,
- lepsza kasa,
- lepszy sprzęt,
- większy szacunek u klienta,
- nie masz dostępu do wielu systemów, więc jak rypnie to i tak masz spoko weekend,
Wieksza odległość od korpo-gierek, "ten jest człowiekiem tego", "tamten temu by oczy wydrapał:"
Większa kasa poprzez możliwość B2B. Tylko tyle i aż tyle xd
Nie ma, żadnych lepiej pracować u klienta bezpośrednio. Z tym, że będąc juniorem/midem w wielu technologiach raczej ciężko wyłapać w pełni zdalna pracę za porządne $/€/£.
Czyli po prostu trudniej się szuka takiej roboty, to wszystko, bo jednak jak się urodziłeś tania siłą roboczą to masz nią być.
jarekr000000 napisał(a):
W stodunku do internalsów na UoP
często, ale nie zawsze:
- mniej durnych zebrań,
- lepsza kasa,
- lepszy sprzęt,
- większy szacunek u klienta,
- nie masz dostępu do wielu systemów, więc jak rypnie to i tak masz spoko weekend,
- Wylatujesz w pierwszej kolejności
- Nie musisz wpisywać planu rozwijania swoich umiejętności zgodnych z planem firmy
- Nie musisz ustalać długiego urlopu w którym
- UPDATE Czasem kontraktorów nie zapraszają nie imprezy integracyjne. Mi się nie zdarzyło, ale Piotrowi IT vel patoInformatykowi podobno tak
Główną zaletą jest to, że lepiej mieć gorszą pracę, ale mieć, niż szukać.
Jeśli masz do wyboru bycie ciałem do wynajęcia albo "prawdziwym" pracownikiem (czy to UoP czy B2B) i pozostałe warunki są zbliżone, to wybieraj drugą opcję.
Jeśli masz znacznie większą kasę jako towar do wynajęcia - zastanów się.
Jeśli nie masz innej opcji, za to masz dzieciaki i kredyt na chatę - bierz co się da, a potem szukaj czegoś lepszego.
Wieksza odległość od korpo-gierek, "ten jest człowiekiem tego", "tamten temu by oczy wydrapał:"
To nie jest wcale pewne. Możesz trafić do zespołu, gdzie i tak będziesz na czyimś stanie posiadania, ktoś będzie Ci wydawać polecenia i będziesz tak samo w to zaplątany co ludzie na umowie, ale nie mając tych zabezpieczeń, które daje innym ludzikom UoP.
Zależy od alternatyw jakie się ma na stole, jak i konkretnych projektów i ofert w outsorcingu. Ogólnie nie polecam, ale są przypadki szczególne, gdzie może się to okazać dobrym wyjściem.
Większa kasa kosztem większej odpowiedzialności ale też przy zachowaniu większej wolności.
Tylko ja piszę o prawdziwym outsourceing'u - czyli kompleksowym świadczeniu usługi a nie o kolejnej formie optymalnego podatkowo zatrudnienia programisty.
- Firmie (ale tylko dobrej) zależy na twoim rozwoju, bo jak ty będziesz lepszy, to oni wezmą za ciebie większą kasę. Pracując bezpośrednio można utknąć na jakimś potrzebnym (z punktu widzenia pracodawcy) ale nudnym i mało rozwojowym stanowisku.
- Co za tym idzie, firma która cię outsourcuje może uwalić projekt bo jest nudny / mało rozwojowy - czego firma która ten projekt prowadzi nigdy nie zrobi. Więc mniejsza szansa że uktniesz w jakiejś utrzymaniówce.
- Dobry outsourcing to prawie że taki związek zawodowy. Czasem może pomóc w konflikcie z klientem (i zapewni innego w razie co), czasem wynegocuje lepszą stawkę (i sobie weźmie drugie tyle prowizji).
Coś za coś, nie ma tak że są same minusy. Chyba że pracujesz w jakimś korpo-outsourcingu za grosze, to współczuję.
KamilAdam napisał(a):
jarekr000000 napisał(a):
W stodunku do internalsów na UoP
często, ale nie zawsze:
- mniej durnych zebrań,
- lepsza kasa,
- lepszy sprzęt,
- większy szacunek u klienta,
- nie masz dostępu do wielu systemów, więc jak rypnie to i tak masz spoko weekend,
- Wylatujesz w pierwszej kolejności
- Nie musisz wpisywać planu rozwijania swoich umiejętności zgodnych z planem firmy
- Nie musisz ustalać długiego urlopu w którym
- UPDATE Czasem kontraktorów nie zapraszają nie imprezy integracyjne. Mi się nie zdarzyło, ale Piotrowi IT vel patoInformatykowi podobno tak
- nie musisz wpisywać się w durną politykę wynagrodzeń firmy klienta i czekać roku zanim dostaniesz podwyżkę.
Rakieta napisał(a):
- Firmie (ale tylko dobrej) zależy na twoim rozwoju, bo jak ty będziesz lepszy, to oni wezmą za ciebie większą kasę. Pracując bezpośrednio można utknąć na jakimś potrzebnym (z punktu widzenia pracodawcy) ale nudnym i mało rozwojowym stanowisku.
Piękna wizja. Cieszy mnie, że w tą bajkę uwierzyłeś :-)
katakrowa napisał(a):
Rakieta napisał(a):
- Firmie (ale tylko dobrej) zależy na twoim rozwoju, bo jak ty będziesz lepszy, to oni wezmą za ciebie większą kasę. Pracując bezpośrednio można utknąć na jakimś potrzebnym (z punktu widzenia pracodawcy) ale nudnym i mało rozwojowym stanowisku.
Piękna wizja. Cieszy mnie, że w tą bajkę uwierzyłeś :-)
Ja bym to przedstawił - firmie zależy, żebyś zarabiał kasę więc jak powiesz, że w tym gównianym projekcie to najwyżej pół roku, a potem chcę czegoś innego, albo się zwolnisz, to przeważnie się udaje. Kontraktornie mają częśto większy wybór (klientów, technologii itp). Nawet dogadywaliśmy się (z kolegami kontraktorami) na rotacje, na gównianych frontach.
Moim zdaniem zalety pracy dla kontraktorni jest całkiem sporo, z mojego doświadczenia najważniejsze to:
-
wyższe zarobki niż pracując bezpośrednio (może wydawać się to dziwne, ale niestety tak jest);
-
mniejsze wymagania przy rekrutacji (kontraktornie mają niższy próg wejścia, zależy im żeby Ciebie później sprzedać);
-
większa stabilność pracy, bo kontraktornia ma wiele projektów gdzie Cie może wepchnąć;
-
łatwiej dostać podwyżkę, gdyż równanie jest proste, kontraktornia wie ile na Tobie zarabia i chętniej da Tobie podwyżkę, jeśli wyjdzie na tym dalej na plus niż firma produktowa, której ciężko jest wycenić Twoją pracę na sprzedaż produktu;
I chyba tyle, poza tym same minusy.