Jeszcze dodam - dużo osób narzeka, że gorsze czasy, bo wszyscy chwalili się zarobkami w necie
Nie, otóż był to długoterminowy cel pracodawców. Tak jak ty jak idziesz do sklepu i chcesz żeby produkty były jak najtańsze, tak samo pracodawca mnoży zyski dzięki taniej sile roboczej.
Sponsorowane artykuły na popularnych portalach, sponsorowanie bootcampów, przyjmowanie osób o słabej wiedzy, to i parę innych to główne grzeszki pracodawców
To od dłuższego czasu była celowo zakrojona akcja żeby ukrócić rynek pracownika w IT i zwiększyć zyski spółek
Teoria spiskowa.
To jakby scenka rodzajowa, gdzie prezes Comarchu gada z prezesem Asseco i ugadują:
A - Siema Franek, finansujemy bootcampy by za kilka lat pokazać im gdzie ich miejsce, wchodzisz w to?
B - I to jak!
Piszesz o tanich produktach - jak chcesz, żeby coś było tanie to musisz to tanio wyprodukować, mieć minimalny narzut marży i liczyć zysk na skali.
Podobnie w produkcji softu. Można patrzeć na ludzi ze skilami, technologie, tak dalej jak na półprodukty, z których to kombinacji ma w końcu powstać jakiś tam gotowy produkt. Skoro można przycinać koszta na poszczególnych pół-produktach, to się to robi. Lean management po prostu.
Jak ktoś może napisać "just good enough" soft juniorami i midami, to nie będzie zatrudniał senorów, może jednego jako jakiegoś weryfikatora czy kod w ogóle jest akceptowalny. Wiadomo, mówię o mniejszych i może średnich projektach webowych, takich gdzie wymagane skile po prostu są dostępne na rynku i można wybierać przebierać.
Inna sprawa jak ktoś kodzi w embedded jakieś gęste tematy. Tu już nie masz tylu ekspertów, bo ci co są już pracują a ogarnięcie nowego projektu w embedded to jednak dłużej zajmuje (imo) niż przejście z jednej webówki do drugiej, gdzie logika, architektura, libraries i podobne są cóż, podobne.
Jeden wyjątek od tego znam i to wszelkie bootcampy które naprodukowały dużo pseudo-managerów typu Scrum Master.
Zobacz - jeśli kilka lat temu kołczer uciągał 20+ k na fv a robił w sumie tylko wydarzenia, czasem szkolenie, pilnował prostych metryk to skoro można mieć kołczera za 12 k co zrobi to samo, to już masz oszczędność, którą możesz zapakować w devów, szkolenia czy premie dla managerów.
Także mikroekonomia, popyt, podaż.
Jak kto robi w popularnej technologii to czym się ma wyróżnić? Doświadczenie to jedno, ok, cena to drugie. Jakieś dodatkowe niezwiązane z pracą kodołapy bajery typu wiedza na temat topologii sieciowych są w pracy takiego kodoklepacza zbędne, więc na tym nie zarobi więcej.
Takie moje rozumowanie, mogę się mylić.