Widać, że autor tego HR'owego pytania nie ma pojęcia o duszy programisty. Pięknie, błyskotliwie wygląda... typu "gdzie widzisz siebie za pięc lat".
Prawda jest jedna, pomimo kwantowego sposobu bycia tego świata...
Wydaje mi się, że jak programista napisze kod, przeczyta, przetestuje, działą, zostawi to, to kiedy by nie wrócił, to i tak patrzy okiem gospodarza - czy to da się jakoś uprościć/ulepszyć... a programista rozwijać się musi, taka natura, więc jasno wynika, że nawet patrząc na własny kod, po jakimś czasie, w końcu widzimy, że coś dojżalszego można wstawić, wywalić coś co trąca wiochą... skrajnie trochę pisze - ale przecież z przyjemnością i po kryjomu poprawiamy swój kod. Nieważne pobudki - czy wydajność, czy czytelność, czy że koledzdy będą się śmiali, bo - co ja głupi? - zamiast frameworka użuć pisze surowego SQL? ..
To tak jak by czuć dumę ze swoich dzieci, wiedząc że robią się coraz głupsze.
Ale, autor (tego pytania rekrutacyjnego) chciał chyba miło połechtać osobę, bo wyrażnie namawia do - "chwal się..."
Tymczasem, mnie się wydaje, że dumę można poczuć, kiedy się dowiadujesz, że kod który wyprodukowałeś kilkanaście lat temu, działa do dzisiaj, nie był źródłem problemów i nikt nie chce go zmieniać. Znasz ten kod, chętnie byś go przepisał na lepsze.... ale on działa, robi swoje i ludzie są zadowoleni. O, to jest duma.
No bo jeśi moją pierwszą grywalną girkę napisałem na turbopascala, a umiejętności miałem tak mało że zamiast tablicy były pojedyńcze zmienne... no nie wiem, dumy z kodu zero - ale z programistycznej roboty byłem zadowolony, wręcz naćpany radością.
...nie dziwne, że nikt nie może sobie przypomnieć "złotych linijek kodu", bo i tak mogą być jescze bardziej złote.
*) moja wypowiedź nie ma wiele wspólnego z zasadami gramatyki - jeśki ktoś by jeszcze nie dowierzał.