Cześć
jako ciekawostkę powiem Wam, że np proces rekrutacyjny w macierzystym oddziale mojej obecnej firmy (Skandynawia) opiera się przede wszystkim na tzw kompetencjach miękkich
takie odwrócenie rekrutacji do polskiego oddziału, gdzie było n rozmów technicznych i jedna taka soft, tam sprawdzają czy przede wszystkim jesteś miły, poprawny, tolerancyjny, a techniczny to możesz być, nawet fajnie by było gdybyś był, ale jeśli nie jesteś, a jesteś miły i taki poprawny to i masz sporą szansę na pracę
jaki jest tego rezultat - są tam koledzy, z którymi fajnie spędza się czas, można z nimi pożartować (nie na każdy temat rzecz jasna), pogadać, spędzić miło czas, bo są sympatyczni, ale praca z nimi bywa ciężka
Pewnie to nie było miłe z mojej strony, ale spytałem kiedyś manago, czemu ten kolega pracuje skoro nic nie ogarnia, jego kod to były błędy niskiego rzędu.
Żeby to zobrazować, w tekście mogą być błędy stylistyczne i ortograficzne, jak np ktury - taki już ewidentny strzał, błąd, którego się nie robi, który świadczy o podstawowym nieogarnięciu w ortografii i to mam na myśli, pisząc o błędach niskiego rzędu.
Nie było miłe, bo moim zdaniem niemalże każdemu można, jak się bardzo chce, udowodnić brak kompetencji i pokazać że jest cienki, a nie jest moją intencją, aby wyjść na kogoś kto jak to mówią wyżej oddaje stolca niż ma odbyt,.
No to mój przełożony mnie uświadomił, jak są rekrutowane osoby w macierzystym oddziale.
Nie wiem czy tak jest wszędzie np w całej Skandynawii? Jak macie inne doświadczenia, chętnie się zapoznam
Czy to dotyczy tyko obywateli, a jak ktoś z zewnątrz chce tam pracować to nie wystarczy aby być miłym?
Tak czy siak, mnie to trochę zszokowało, bo tutaj nie raz przewijała się dyskusja o rekrutacji, jaka być powinna itp itd, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałem