Co sądzicie o systuacji gdy kierownictwo pozwala na wulgarny jezyk?

4

Wulgarny język, wycieczki osobiste, palenie i inne aspołeczne zachowania....co sądzicie o szefostwie które nie reaguje mimo zgłaszanych przez innych pracowników pretensji? A co z geniuszami którzy tak się zachowują przy klientach albo w stosunku do klientów. No moim zdaniem żeby być szef trzeba mieć jaja i spacyfikować buraka, a Wy jak myślicie?
Były takie akcje w moich poprzednich pracach, przypomniało mi się pod wpływem jednego wpisu na fejsie, gdzie osoba na szkoleniu nie widziała nic dziwnego w takim języku szkolącego.

7

Wszystko zależy, jaką chcą budować kulturę organizacji, w oparciu o jakie wartości - świadomie, bądź nieświadomie. Zwykle podstawowa wartością jest szacunek dla drugiego człowieka i kultura osobista, ale nie wszędzie tak musi być ;) co o tym sadze? Myśle, że to zwykle buractwo, z którym nawet nie chciałoby mi się walczyć - charakteru szefa nie zmienisz.

4

Miałem taką sytuację, kazałem kolesiowi śpi... Jak zaczął się rzucać. Przełożony mi powiedział, że i tak ten koleś zarabia najwięcej kasy dla firmy, to miałem wywalone jak rozmawia z klientami, ale sobie nie pozwoliłem, żeby robił sobie wycieczki w moim kierunku. Typ był bardzo prosty i chamstwem wywierał presje na innych. W wielu przypadkach to mu się udało. Ale coś w tym jest, że dużo zależy od kultury firmy. W tej firmie było więcej takich cwaniaczków. Mam najkrótszy staż w tej firmie. Praktycznie od początku, szukałem nowej pracy. A niby firma skandynawska.

3

Na formalnych spotkaniach wulgaryzmy są nieakceptowalne w moim otoczeniu i zgłaszam takie rzeczy. Jeżeli chodzi o nieformalne spotkania to jest ok jeżeli nie są związane z pracą. Pracowałem kiedyś w jednym środowisku z gdzie lead używał dużo niecenzuralnego słownictwa. Sam też w innej pracy wpadłem w tę pułapkę i to nie jest dobra droga. Uczulam na to wszystkich.

3

Ja jestem wulgarny w pracy, używam przekleństw, a jak ostatnio robiłem fixy to nawet konsultowałem z Greczynką kwestię przekleństw w jej języku, bywa.

Jestem prymitywem, ale póki innych ludzi traktuję bardzo miło i uprzejmie to nie widzę z tym problemu. Jakby co to nigdy nie pracowałem z klientem zewnętrznym.

2

@Miang:

Wulgarny język, wycieczki osobiste, palenie i inne aspołeczne zachowania....co sądzicie o szefostwie które nie reaguje mimo zgłaszanych przez innych pracowników pretensji?

Tak jak pisał @Charles_Ray wszystko zależy co firma, lub dyrektor danego działu chce budować. Jak sam jest wieśniakiem(nie z pochodzenia ale z zachowania), to i atmosfera będzie wieśniacka.
Ogólnie u mnie to ani wulgarny język ani wycieczki nie są tolerowane, i gdyby ktoś próbował, to pewnie by długo nie popracował. Wiem jednak o miejscach, gdzie w niektórych działach takie zachowanie jest tolerowane.

Jeżeli chodzi o palenie to nie rozumiem. Palenie w biurze czy w ogóle? Bo tego drugiego to się nie da zabronić ale to pierwsze jest patologiczne i normalnie chyba w każdej normalnej (nie januszsoft) firmie by taka osoba poleciała.

A co z geniuszami którzy tak się zachowują przy klientach albo w stosunku do klientów.

Jeżeli komuś nie zależy na klientach, to niech pozwala ;) Zresztą, branża IT nie jest jakaś wielka, ludzie się znają i taki geniusz może mieć potem problemy ze znalezieniem innej pracy.

No moim zdaniem żeby być szef trzeba mieć jaja i spacyfikować buraka, a Wy jak myślicie?

Popieram. Gorzej jednak jeżeli szef to burak...wtedy takie zachowanie mu nie będzie przeszkadzać i nic z tym nie zrobi.

Były takie akcje w moich poprzednich pracach, przypomniało mi się pod wpływem jednego wpisu na fejsie, gdzie osoba na szkoleniu nie widziała nic dziwnego w takim języku szkolącego.

Współczuć...

2

@.andy:
Palenie w firmie i dmuchanie innym w twarz dymem. Teraz to jest zabronione, ale kilka lat temu wolno było palić elektroniczne, niektórzy mieli w promieniu 1 metra chmurę tego dymu

0

@Miang: napisz, że żartujesz z tym paleniem? W T F!? Jeżeli takie coś miało miejsce, to jestem w szoku... Wystarczy jedna wrzutka do PIP i firma ma przerąbane.

0

Do mojego zespołu dołączył ktoś między innymi dlatego, że wyczuł swobodną atmosferę kiedy przyszły potencjalny przełożony na rozmowie rekrutacyjnej był bezpośredni i zdarzało mu się zakląć :).

1

rozsierdza mnie to

2

Mi się zdarza przelkinać (Chce się tego oduczyć) Ale nigdy do osób, których dobrze nie znam i nigdy przy klientach/szefostwie, do znajomych też nigdy personalnie wulgarne obrazy czy coś nie wchodzą z mojej strony w grę. Jak już coś krytykuje to staram się jak najbardziej być konstruktywny i dawać feedback najlepszy jaki jestem w stanie.
Jeżeli szefostwo zezwalałoby na chamstwo czy wulgarny język i ktoś by mnie obrażał czy innych to poważnie zastanawiałbym się nad zmianą zatrudnienia.

19

Jakbym miał pracować w zespole, który wali focha i ostentacyjnie pijy mleko sojowe jak usłyszy wulgaryzm to bym długo tam nie wysiedział.

6

Ja byłem świeżo po studiach to często przeklinałem, myślałem że to fajne, teraz wiem że to infantylne.
Generalnie taka rada, trzeba być ogarniętym i kulturalnym. Kur... i H... pasuje do pana Mietka na budowie, po tym jak sobie łyknie z małpki - programiści to pracownicy intelektualni, warto więc mieć ambicje i trzymać wyższy poziom. Poza tym to pomaga, jak ktoś będzie się starał o awans. Inaczej też podchodzi się do człowieka który jest kulturalny, nie strach takiego wysłać do klienta i na prezentacje, bo wiadomo żę zachowa się tak jak potrzeba.

Przeklinaj, noś wymięty sweter i unikaj antyperspirantów a zostanie Ci przyklejona łatka mega-nerda, którego należy zamknąć jak najszybciej w piwnicy i odizolować od normalnych ludzi.

Ale po co ja to mówię, wystarczy popatrzeć na ludzi w firmie na wysokich stanowiskach. Widać od razu że kultura obowiązuje.

A teraz do problemu @Miang, IMHO coś tu jest nie halo, albo gość który się tak zachowuje jest upośledzonym bratem CEO albo szefostwo nie wykonuje należycie swoich obowiązków. Osobiście taką firmę traktowałbym jako toksyczną i czym prędzej planowałbym zmianę miejsca pracy. Pewne zachowania takie jak palenie na open space są dla mnie nie do zaakceptowania.

Co do geniuszy którzy zachowują się jak buce - takie zachowanie wpływa negatywnie na morale zespołu, osobnika należy usunąć jeżeli nie pomogą rozmowy w cztery oczy. Inaczej będziesz mieć w firmie geniusza + 7 zdemotywowanych gości, zamiast 8 dobrych pracowników.

3

Ja tak jeszcze dodam, że w pracy jest wiele irytujących rzeczy, np. stukanie obcasami na open space'ie, mocne perfumy, rozmowy na tematy osobiste obok osoby próbującej się skupić.

Czy ktoś z Was kiedyś słyszał o sytuacji, w której ktoś eskaluje chodzenie na hałasujących obcasach?

13

Ja chyba mam ostatnio pecha do tych od mleka sojowego. Zwykle przeklinam w pracy jak chce poluzowac atmosfere. Ale aktualne klimaty w pracy mam takie ze mozna wrzucac smieszne filmiki o JP2 czy innych nieżyjących ale chlopskie przeklenstwa nie sa OK. Ogolnie mlodziez teraz chyba bardziej delikatna, mimo tych bród drwala.

9

Mówiąc krótko: wszystko jest dla ludzi. Dobrze jest kiedy zespół jest zgrany i każdy wie na ile może sobie pozwolić. Ja do tej pory byłem w zespołach, w których wulgaryzm padł od czasu do czasu, ale nigdy nagminnie. Jeśli coś mi przeszkadzało, to mówiłem kulturalnie, że źle się czuję w takiej sytuacji. Rozmowy pomagały się dotrzeć.
Wycieczki osobiste są dla mnie nieakceptowalne. Zdarzały się takie pod moim adresem i na szczęście ktoś z kierownictwa reagował. Żartować można z kumplami, ale to jest bardzo specyficzna sytuacja i nie robi się tego publicznie. Inaczej jest to zwykłe prostactwo, nic więcej. Tak samo z paleniem - jeśli budynek pozwala na wietrzenie a każdy z zespołu wyrazi zgodę, to spoko. Inaczej niech sobie daruje.

8

W firmie, w której pracuję, na wszystko są zapisy regulaminu, również na chamskie i aspołeczne zachowania. Cenię to sobie, bo wiem, że jeżeli napotkam na przejaw braku szacunku, to nie zostanę z tym sama. Patologie i wulgarne zachowania są tępione 'odgórnie'. Co ciekawe - atmosfera na niższych szczebelkach i w działowych kręgach jest totalnie wyluzowana, czasami jakieś przekleństwo przeleci na łączach, ale wszystko jest tak jakby w granicach dobrego smaku. Inna sprawa, że nasz dział też jest specyficzny i granice tolerancji absurdów mamy mocno przesunięte - w innych może być inaczej, ale nie mam informacji na ten temat.
Generalnie, do panujących w obecnej pracy zasad już się bardzo przyzwyczaiłam i dobrze mi w takiej atmosferze.

7
vpiotr napisał(a):

Ogolnie mlodziez teraz chyba bardziej delikatna, mimo tych bród drwala.

To poniekąd znak czasów. Kiedyś (wczesny PRL) była bieda i trzeba było zaciskać zęby, żeby w ogóle dało się żyć. Dziś nie trzeba. Nie musimy marnować energii na bycie twardzielem. Możemy bardziej skupić się na rozwoju. Jeśli ktoś ma inny charakter, to niech ma.

A wracając do wątku, mi się kilka razy zdarzyło nawet poza pracą, że ktoś zaczynał drobnymi zaczepkami a jak to nie działało, to leciał z grubej rury. Jak kazałem mu przestać, to powiedział, że jestem przewrażliwiony. Czyli co? Mam pozwalać komuś, żeby nasrał mi na głowę? Jeśli bycie twardym polega na tym, że w odwecie za głupi tekst mam odpowiedzieć "twoja stara", to dziękuję za takie towarzystwo. Niech sobie idą na budowę takie cwaniaczki i tam "uczą się życia".

10

Ja często przeklinam jak coś nie działa i to coś narpadę upierdliwego i wtedy jestem na maksa zirytowany (żeby nie uzyć tego słowa na w :P ), ale w domu pracuję więc żadnego problemu z tym nie ma u mnie xD
Podczas spotkań nie przeklinam, czasami przez Teamsy ale dosyć rzadko. I o ile faktycznie jak ktoś ciągle przeklina, robi to jeszcze przy klientach to jest to słabe, to trudno mi wyobrazić się czepianie się osoby która przed kilka dni siedziała nad bugiem a okazało się że to wszystko wyszło przez głupi bład i dała umiarkowany upust słowny swym emocjom.
Ale chamstwo w postaci obrażania innych osob nie można pozwolić, nawet jak ktoś był słaby/nieogarnięty, byłem świadkiem takiej sytuacji że TL mocno jeżdził po byłym kontraktorze i to uzywając słów niecenzuralnych i zgłosiłem takie zachowanie.

4

Tak sobie spojrzałem na swoje posty/komentarze pod postami w tym temacie i mam wrażenie, że tu na moje własne życzenie powstał obraz mnie jako jakiegoś wulgarnego potwora, a ja naprawdę jestem bardzo miłym gościem, któremu można nawet powiedzieć, że rzucisz papierami, bo tu c**** nie robota, albo że c**** nie pensja, albo że rozsierdza Cię robota z kimś i dlatego masz dość pracy, więc to wszystko dalej nie ma przyszłości, a ja dalej będę miły, drzwi otworzę, przepuszczę w tych drzwiach, jak wejdziemy do kuchni to jeszcze zapytam jaką kawę chcesz i Ci ją zrobię. Te suche posty są tak bezkontekstowe że może lepiej nic nie pisać :(.

21

No ale w ogóle to trzeba rozróżnić dwie sytuacje:

  • prostackie przeklinanie - czyli wstawianie bez jakiegokolwiek uzasadnienia ku*a jako przerywnika. To jest mega słabe i żałosne
  • umiejętne używanie słów wulgarnych.

Odnośnie drugiego - w naszym języku mamy pełno pięknych i pasujących do różnych kontekstów przekleństw i wulgaryzmów. Ogromna liczba znanych, cenionych i szanowanych osób używa takich wyrazów i nie ma w tym niczego złego. Jaki jest najbardziej znany cytat z Piłsudskiego? Naród wspaniały, tylko ludzie ku*wy. Albo Zbigniew Religa - Ale przeklina pan? – Potwornie, jak większość chirurgów. Tylko żeby to robić w "fajny" sposób to trzeba mieć fantazję i zasób odpowiednich słów, bo nieuzasadniona kur*a w każdym zdaniu nie jest niczym atrakcyjnym.

Pamiętam jak kiedyś z kuzynem siedzieliśmy wiele godzin nad czymś, w końcu stworzyliśmy jakieś "dzieło". Kuzyn patrzy na to obiektywnie i takim trochę zrezygnowanym głosem mówi "To jest do ch*a". Było to 100 razy lepsze i bardziej wymowne, niż jakby zaczął się silić na jakieś elokwentne "wydaje mi się, że mimo ogromu włożonej pracy, nie wyszło nam zbyt dobrze" :D

Jakiś czas temu (chyba @Shalom) wrzucił tutaj link do piosenki Marie – Zero Calorie Cookie* - https://www.youtube.com/watch?v=Mv3xsN6NqoE. Tam też jest kilka "niegrzecznych" słów, ale są one wstawione ze smakiem, wyczuciem, pięknie kontrastują z cukierkową i słodką konwencją całości.

Patrząc na tezę z tego artykułu - https://businessinsider.com.pl/rozwoj-osobisty/po-czym-poznac-inteligentnych-ludzi/h5zpe7z - czyli żę osoby inteligentne sa bałaganiarzami, późno chodzą spać i przeklinają, to mam podstawę żeby stwierdzić, że jestem w czołówce 4P jeśli chodzi o IQ ;)

Przekleństwa czy wulgaryzmy są jak przyprawy w kuchni - jak nie dodasz totalnie niczego, to wychodzi pozbawiony smaku zapychacz żołądka. Ale jak przesadzisz to także nie jest dobrze, nie da się tego zjeść. Nie ma niczego złego w pieprzeniu, ale z umiarem.

4

Nie bardzo rozumiem problemu z wulgaryzmami. Jest to forma uwolnienia emocji, lepiej to zrobić niż tłamsić, a wieczorami mordować staruszki. Ktoś oczekuj przytulania tego durnego komputer przytulić i pogłaskać, gdy okazuje się, że np. w zależnej bibliotece, której używamy jest bug, albo gdy deployment nie przeszedł, bo chmura znowu ma gorsze chwile?

5
Miang napisał(a):

Wulgarny język, wycieczki osobiste, palenie i inne aspołeczne zachowania

W rozmowie z ludźmi, których znam nie mam problemu z przeklinaniem. Wycieczki osobiste (pomijam drobne złośliwości), to coś, czego sam nie uprawiam, nie toleruję w stosunku do siebie, jak i w stosunku do innych. Praca jest zajęciem wystarczająco męczącym, stresującym i trudnym, żeby nie dokładać do niej takie zachowania. Pozostaje jeszcze kwestia indywidualnej wrażliwości, bo część ludzi ma problem z przyjęciem merytorycznej krytyki i traktuje to jako personalny atak na siebie.

....co sądzicie o szefostwie które nie reaguje mimo zgłaszanych przez innych pracowników pretensji? A co z geniuszami którzy tak się zachowują przy klientach albo w stosunku do klientów. No moim zdaniem żeby być szef trzeba mieć jaja i spacyfikować buraka, a Wy jak myślicie?

Zadaniem szefa jest, żeby w zespole pracowało się dobrze i sprawnie. Pyskówki nie są sprawnym sposobem komunikacji. Buraczane zachowania w stosunku do współpracowników i klientów, to coś niedopuszczalnego.

Były takie akcje w moich poprzednich pracach, przypomniało mi się pod wpływem jednego wpisu na fejsie, gdzie osoba na szkoleniu nie widziała nic dziwnego w takim języku szkolącego.

Uczestnicy szkolenia to klienci. Używanie wulgaryzmów w sytuacji kontaktu z klientem jest głupie. Wyobraźmy sobie, że spotykamy się np. z doradcą finansowym i słyszymy:
"Nie, no misiu, to konto, co masz aktualnie jest k... ch....e. Tu masz z....stą ofertę, jak jej nie przyjmiesz, to chyba cię p....ło". Kontynuowalibyście taką rozmowę?

2

To coraz bardziej pokazuje jakich ćwierćinteligentów zatrudnia się w tej branży. Ja wiem ze jest rynek pracownika ale kochane firmy i rekruterzy to nie oznacza że trzeba brać każdego z ulicy. Utwórzmy listę firm w których dochodzi do takich patologii IT i mobbingu.

2

@f4kir:

To coraz bardziej pokazuje jakich ćwierćinteligentów zatrudnia się w tej branży. Ja wiem ze jest rynek pracownika ale kochane firmy i rekruterzy to nie oznacza że trzeba brać każdego z ulicy. **Utwórzmy listę firm w których dochodzi do takich patologii IT i mobbingu.
**

Kto weźmie odpowiedzialność za ewentualne procesy sądowe? :)

No i czasami jest też tak, że firma jest duża i w jednych działach jest ok a w innych panuje patologia i niestety nic z nią nie zrobisz, bo dyrektor tego nic z tym nie robi, a ma na tyle mocną pozycję że jego nie wywalą...
No i dlaczego w takim przypadku ma cierpieć cała firma?

Wydaje mi się, że z takich firm prędzej czy później odejdą wartościowy ludzie i to będzie dla nich karą.

1

Właśnie rynek IT w Polsce jest tak zepsuty że mało kogo obchodzi że ktoś dobry odchodzi na jego miejsce zatrudni się n^2 kolejnych którzy wypełnia lukę prawie żaden manager nie jest techniczny więc nie ma zielonego pojęcia kogo traci oczywiście jest jakaś tam złość bo traci pracownika już obcykanego ale tak jest wszędzie nawet w warzywniaku procesy wytworzenia się wydłuża ale sumarycznie - 1 jest szybko zastępowany +1, to jest trochę taka sytuacja bez wyjścia od kiedy firmy zjechały z wymaganiami, dziś większy respekt ma Pan Wiesio na budowie jako no specjalista ds. glazury

1

@f4kir:

Właśnie rynek IT w Polsce jest tak zepsuty że mało kogo obchodzi że ktoś dobry odchodzi na jego miejsce zatrudni się n^2 kolejnych którzy wypełnia lukę prawie żaden manager nie jest techniczny więc nie ma zielonego pojęcia kogo traci oczywiście jest jakaś tam złość

Zdradzę Ci pewien sekret. Oni to wiedzą i mają to często w dupie :) Wiesz dlaczego? Bo to nie oni będą się zajmować problemami, które wynikają ze zwolnienia wartościowych ludzi i przyjęciu kogo popadnie.

Po pewnym czasie odejdą kolejne osoby, które szlag trafi w tak zarządzanej firmie. Wiadomo część pewnie zostanie bo im wygodnie i bezpiecznie za kamieniem, jednak to będzie postępować.

Pamiętaj, że branża IT jest dość wąska jednak. Ludzie się znają, mają wspólnych znajomych i informacje o dobrych i złych pracodawcach czy pracownikach firm się rozchodzą w zastraszającym tempie. Jak ktoś szuka pracy i dostanie ofertę od firmy X, to drogą pantoflową dowiaduje się o tej firmie, o jej pracownikach to czego potrzebuje ;)

Powtórzę. Największą karą jest odpływ wartościowych ludzi, którzy mają dość pracy w toksycznej atmosferze. Można na ich miejsce zatrudnić kogoś z ulicy, ale po ich odejściu będą odchodzić kolejne, kolejne.

2
  • Mobbing, palacze czy po szklanie i do IDE

słabo.

  • Przeklinanie

Jeżeli do komputera i niezbyt przesadnie, to nie mam nic do tego, przecież ktoś musi programować w javie czy jsie 😀

  • Przeklinanie do kogoś / Kpinkowanie

Zależy, jeżeli pomiędzy ludźmi którzy uprawiają otwarcie banter, to uważam że jest to ok, ale w przeciwnym wypadku passé.

A może to tylko broculture czy brogramming? :D

8
somekind napisał(a):

Nie bardzo rozumiem problemu z wulgaryzmami. Jest to forma uwolnienia emocji, lepiej to zrobić niż tłamsić, a wieczorami mordować staruszki.

Mam nadzieję że trolujesz, bo jak dorosły człowiek zarabiający kupę kasy nie umie się ogarnąć i opanować to jest coś nie tak. W buddyźmie mówimy że to my powinniśmy kontrolować przeszkadzające emocje, a nie przeszkadzające emocje nas. W innym wątku (a może na mikro?) ktoś wykładał swoją teorię że kobiety są gorszymi dyrektorami bo mocniej nimi rzucają emocje. Ja się do tej teorii nie odniosę bo mam za małą próbę, ale jeśli tobą tak rzucają emocje to nie powinieneś ani kierować ludzmi, ani z ludzmi pracować :) A przynajmniej ja nie chciałbym żeby moim kierownikiem tak rzucały, emocje. Może są niektórzy co to lubią :D

Co do darcia się w pracy i wyzywania innych to tylko raz coś takiego widziałem. Testerka przyszła się spytać jak bug, programista powiedział że sfiksowane i nawet tych logów co dostarczyła dodatkowo nie potrzebował. I wtedy ona się wydarłą, że programiści zawsze chcą logi, nawet jak te logi nie są potrzebne. Podarłą się trochę, podarła i sobie poszła. A ja od tej pory myślę jakbym się zachował jakby ktoś się na mnie wydarł w pracy lub zwyzywał. I myślę że na początek wypiłbym poczwórne espresso na uspokojenie i zadzwonił do żony że zmieniam pracę, a potem wydrukował wypowiedzenie i przestawił status na LI. To oczywiście w Javie. W Scali najpierw przestawiłbym status na LI i wysłał masę CV a dopiero jakbym miał coś nagranego to wydrukowałbym wypowiedzenie, co wynika z mniejszej ilości ofert pracy w Scali :( Oczywiście teraz problem jest czysto teoretyczny bo przy pracy zdalnej nie da się fizycznie krzyczeć po ludziach ani ich wyzywać bo od razu mogą się rozłączyć :)

A pracę zmieniłbym nie dlatego że strzelibym focha czy że jestem słaby psychicznie tylko dlatego że po prostu mogę. Ofert jest multum i nie ma się co męczyć jak ktoś obok nas krzyczy czy się nie myje (BTW pracowaliście kiedyś z kimś kto przyjeżdża do pracy na rowerze a potem się nie myje? Masakra)

Tyle jeśli chodzi o interakcję z ludzmi, interakcja z komputerem jest niestety trudniejsza, bo komputer to wredna menda i robi dokładnie to o co go poprosiliśmy. Więc czasem przy nie udanym bildzie wyrwie mi się kur'a <pauza> przepraszam, a czasem tylko warknę. Ogólnie moje maltańczyki już się nie boją, gdy warcze na komputer na pracy zdalnej, więc jest dobrze. Czasem tylko jest problem jak żona ma calla obok a mi się coś nieskompilowało lub testy nie przeszły :( Ale staram się nad sobą pracować

0

@KamilAdam: Przesadzasz z tym wydzieraniem się. Zależy kto, większość ludzi ma czasami gorsze momenty. W takiej sytuacji jak opisujesz zaproponowałbym krótką przerwę na zażycie melisy, bo chyba rozmówczyni potrzebuje. Jestem dość kiepskim obiektem do rozładowywania emocji, bo w takich sytuacjach wychodzę z założenia, że to ja mam wkurzać kogoś, a nie ktoś mnie, co oznacza, że robię się w przypadku takich konfliktów bardzo rzeczowy i psychopatycznie spokojny, co na pobudzonych rozmówców działa raczej wzmacniająco.

Jak do tej pory raz zdarzyło mi się zmienić pracę w wyniku takiego eventu w pracy, ale byłem wtedy dość mocno zniechęcony ogólną sytuacją w firmie, więc na tekst "albo coś tam coś tam, albo się pożegnamy" ze strony szefa, odpowiedziałem jedynie enigmatyczne "OK" i na koniec miesiąca dałem wypowiedzenie, mając już nową pracę w garści.

Z komputerem kłócę się dość często, ale to on zachowuje spokój, a na koniec zwykle udowadnia, że jestem głupkiem, więc nie bardzo jest sens.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1