Hey,
z jakimi najfajniejszymi Bonusami/Benefitami/Inicjatywami spotkaliście się ze strony pracodawcy?
Pomijam, oczywiste w naszej branży, opiekę medyczną i owocowe czwartki ;)
Hey,
z jakimi najfajniejszymi Bonusami/Benefitami/Inicjatywami spotkaliście się ze strony pracodawcy?
Pomijam, oczywiste w naszej branży, opiekę medyczną i owocowe czwartki ;)
Tydzień żagli na Mazurach w czasie wakacji.
Qualtrics dopłaca ci jakąś nietrywialną kwotę do wakacji.
W kilku firmach pojawił się też AskHenry - możesz zamówić sobie kogoś kto ci np odstawi samochód do warsztatu albo weźmie dokumenty i zawiezie do ludzi z HR na drugim końcu miasta. Płacisz za usługę ale firma płaci za czas tej osoby. Z tego co kojarzę w kilku biurowcach jest coś podobnego (tylko okrojone zakresem).
Pracodawca placacy za studia magisterskie.
Pracodawca placi za kursy, ktore chcialbys zrobic w celu poszerzenia swoich kompetencji
Wypisuje z roznych firm w karierze:
W tym roku chyba w sumie 4 wolne dni gratis dla calej firmy (3 x dla podbudowania psychiki w zwiazku z Covidem, 1x bo cos sie waznego w USA dzialo).
Ekstra wolne na urodzenie dziecka.
Upominek dla zony z okazji urodzin dziecka (kosz kwiatow i slodkosci).
Telefon komorkowy (jak juz nie byl potrzebny moglem zostawic do prywatnego uzytku).
Bon na wyjscie do restauracji z druga osoba.
Rodzinne jednodniowe wyjazdy na narty (jak ktos chcial byla opieka instruktora), tylko dzieki temu zaczalem na nartach jezdzic :)
Roznego rodzaju integracje. W tym wyjazdy na jeden lub dwa dni z roznymi atrakcjami (inaczej nigdy bym pewnie nie sprobowal:
Wypozyczenie busa i wyjazd na weekend nad morze na rejs statkiem i lowienie dorsza :P
Firma pozyczyla busa zeby pomoc Szlachetnej Paczce wiec mialem okazje sobie nim poszalec po Krakowie i zobaczyc jak ta akcja wyglada.
Wyjscia na piwo/grilla
Firmowa liga w pilke nozna (ok. 10 zespolow bo duze korpo, poziom byl jaki byl, ale motywacji, zawzietosci i walki to reprezentacja sie powinna od informatykow uczyc).
Rozne programy zwiazane z akcjami firmy (w sumie nie wiem czy to sie trafia w innych firmach niz corpo z USA)
Wyjazdy zagraniczne. Dzieki temu zwiedzilem Dublin, Madryt, komende Policji w Warszawie (mialem okazje zoabczyc jak system informatyczny tam dziala i jak miasto jest monitorowane, ciekawe i przerazajace zarazem, a to bylo dawno) duza czesc USA (moglem sobie potem wziasc urlop i pojezdzic po stanach, dzieki czemu nie musialem placic za lot, to bylo kilkanascie lat temu i bilety kosztowaly fortune, do tego sam wyjazd byl jak dobre wakacje (bo trafilem jako support w bardzo spokojnym okresie + byla bardzo fajna ekipa od nas)).
Moze to nie byl doslownie benefit, ale w Motoroli gdy potrzebowalem ze wzgledow rodzinnych, bez problemu odwolano mi delegacje na ktora mialem leciec (pomimo ze firme to troche kosztowalo ze wzgledu na bilety i rezerwacje hotelu + mocne zamieszanie w projekcie)
Mechanik i pralnia na miejscu, karta na którą przychodzą pieniądze na jedzenie, sensowne restauracje na miejscu, akcje związane ze sprzątaniem biurek z elektrośmieci i dostawanie roślinek doniczkowych do pokoju w zamian, bus do oddawania krwi na miejscu raz na tydzień.
I z dostępnych firmowo, ale "nie dla polaka", opłacanie w 100% studiów magisterskich na np. Stanfordzie, Oxfordzie etc. Ale marnie płacili i jako, że nie było tego benefitu ostatniego to poleciałem stamtąd jak najdalej :P
A w obecnej firmie mam teoretycznie nielimitowane PTO ale zobaczymy jak z tym będzie :P
Zniżka na akcje.
O ile w innych firmach były jakieś kombinacje z fuduszami i ściema to w tej rzeczywiście dostaję na konto i mogę trzymać albo sprzedać.
Na przykładzie kilku firm z własnego doświadczenia i znajomych:
Przypomniałem sobie jeszcze:
możliwość transferu do innego biura w europie (aczkolwiek były jakieś wymagania - chyba mid+, minimum rok w firmie i dobra ocena roczna)
zniżki w sklepie firmy, w tym po odejściu z firmy
najwyższy tier produktu firmy za darmo (usługi finansowe)
wysoki bonus za referrale
Z różnych firm :)
Łatwo przeliczalne na pieniążki:
Trudno przeliczalne na pieniążki:
Wypłata w terminie :P
A tak serio:
Obyśmy zdrowi byli i mieli kasę. O to jak ją wydać to sobie najlepiej zadbamy sami.
Więcej bonusów nie potrzebuję.
TheBirthus napisał(a):
Hey,
z jakimi najfajniejszymi Bonusami/Benefitami/Inicjatywami spotkaliście się ze strony pracodawcy?
Pomijam, oczywiste w naszej branży, opiekę medyczną i owocowe czwartki ;)
W jednej firmie były konwersacje angielskiego raz w tygodniu (przychodził lektor do biura) i to było najbardziej przydatne ze wszystkich benefitów.
Świąteczny bankiet firmowy gdzie można uścisnąć dłoń prezesowi
% z Twojej wypłaty inwestowany w fundusze, który dostajesz jak się nie zwolnisz przez 5 lat
Możliwość pracy w "fast paced agile environment"
Paczki dla dzieci z okazji świąt
Cukierki z okazji dnia chłopaka
Swego czasu dostałem książeczkę (jeden z kilkuset istniejących egzemplarzy), którą najpierw ATV-1 wyniósł na ISS a potem prom Discovery sprowadził znów na ziemie. I jeszcze model 1:70 ATV-5. Nie są to może owocowe czwartki, ale nie narzkekam ;)
Z innych benefitów:
Mam autko (tylko leje paliwo, bez innych ograniczeń), tel (bez ograniczeń - tylko sms premium zablokowane), lapek w dowolnym wykorzystaniu, byle by mieć go ze sobą w godzinach pracy. Praca w stacjonarnym miejscu (trzeba być 8h w biurze [9-17 ja]) + prywatny parking - dojazd ~20 min. Jak potrzebuję to GTX 1060 czy co tam jest na stanie od ręki mogę sobie zabrać i wsadzić do prywatnego PC, chcę SSD 1TB to biorę i oddam po roku. Nie wspominając o reszcie. Złom komputerowy - bier ile dam rady (lubię złom).
Potrzeba aktualizacja softu (u klienta) w weekend (specyfika działalności), ok zrobi się (na tel synchronizacja). "Się mi zachorowało" - "spoko, nie przyłaź, wylecz się i wracaj".
Dosłownie "." żadnych L4 i innych gówien. Wracaj i pracuj dalej (swoją drogą, jak jestem chory to jestem chory) bez kantowania. Przebujawszy wole - ok tylko powód konkretny.
Teraz to ja mam w dupie te wszystkie benefity. Poza nielicznymi wyjątkami, służą one do mydlenia ludziom oczu ; - ). Wolę zarabiać więcej pieniędzy i robić ciekawe rzeczy. : - D
Wracając do głównego wątku, w jednej z firm, w których pracowałem, moim ulubionym benefitem był "budżet edukacyjny" w wysokości kilku tysięcy złotych, w ramach którego co roku jeździłem ze znajomymi z pracy po różnych zagranicznych konferencjach. Np. do Hiszpanii, Holandii, itd. Jak zostało jeszcze trochę kasy, to jeździłem za te pieniądze na jakieś konferencje i szkolenia również w Polsce. To była taka forma "służbowych wakacji". Jak to mój znajomy określił - "turystyka konferencyjna" xD. Z perspektywy czasu tym bardziej to doceniam, gdy dziś wyjechanie gdziekolwiek jest problemem z wiadomych względów.
Multisport.
Tak tak, wiem że to powód do śmieszków podczas rekrutacji, ale dla osoby która korzysta z niego dosyć intensywnie 15-20 razy/tydzien pomaga zaoszczędzić dużo $.
A reszta to dosyć duże dofinansowanie do pracy z domu, silownia w biurze, podróż służbowa do USA
Elastyczny czas pracy na umowie o pracę do tego stopnia, że jak wyrobiłem się z robotą we czwartek to w piątek legalnie mogłem siedzieć cały dzień na xboxie. Takich sytuacji z wyrabianiem się było bardzo wiele, potem po 3 miesiącach pracy doszedł mi home-office. Wtedy jak się z pracą wyrobiłem np parę dni wcześniej to jak miałem home-office to tak naprawdę szedłem na siłownię czy robiłem coś w wolnym czasie. To jeszcze było parę dobrych lat temu, teraz to chyba nie do pomyślenia i była to moja najlepsza firma w której pracowałem. Nikt mi wtedy nie mówił, że jak skończyłem to dajemy Ci kolejne zadanie, czy że nie mam nic do roboty.
U mnie prezes płacze że każdy robi co chce, a jak zarządzi to część ekipy się zwalnia i musi się schować na parę miesięcy żeby się odbudowało.
Jeden z moich były pracodawców kreował się na super rozwojowe miejsce, które inwestuje w pracownika - duże i bogate korpo. Przyszedł taki czas, że chciałem zdać pewien certyfikat, a firma opłaca egzamin. Jeżeli nie zdasz, to zwyczajnie musisz zapłacić za egzamin - fair enough. Poinformowałem mojego przełożonego o moich zamiarach oraz poprosiłem o dostęp do taniego, przygotowującego kursu, który kosztował z kilkadziesiąt dolarów. Kursu nie otrzymałem, a wydatek kilkudziesięciu dolarów był najwidoczniej zbyt duży.
Benefity wyglądają ładnie na papierku, osobiście wolę większą pensje niż obiecanki. Polecam to podejście każdemu, ponieważ w taki sposób nikt wam nie będzie mydlić oczu.
Z doświadczenia wiem, że te benefity nieraz w ogóle nie są benefitami a nieraz tylko pogarszają sprawę. Dlaczego? W miastach gdzie głównymi pracodawcami są korpo i wyrobiła się pewna kultura dawania benefitów, to oprócz tego że są słabej jakości (jak np prywatna opieka zdrowotna w jakichś Medicorach gdzie i tak nie pójdziesz, bo na NFZ będzie to samo a prywatnie lepiej), to każdy je ma przez co tracą na wartości. Przykład:
Sens ma jedynie coś co jest bezpośrednio przeliczane na pieniądze jak np wczasy pod gruszą. A prawda jest taka, że jak miałbym dostać np 1000zł w zamian za rezygnacje z wszystkich benefitów to i tak większość z nich bym sobie odkupił i jeszcze by mi zostało.