Big Data i tym podobne klimaty to w Polsce wciąż bardzo świeża odnoga praktycznego zastosowania informatyki.
Czy warto przebranżowić się na tą działkę? Z wykształcenia jestem fizykiem po Politechnice Warszawskiej, choć jak 99,999% absolwentów tego kierunku nie pracuję w zawodzie fizyka ( jeżeli w ogóle jest taki zawód w Polsce jak fizyk :) ).
Sprawdziłem, że studia podyplomowe z obszaru Big Data to minimum 10 000zł. Najlepiej było by zrobić takie studia na 2-3 uczelniach żeby ogarnąć całościowo temat. Jedne uczelnie stawiają na analizę danych z pakietem R, inne na Pythona.
Poziom też jest różny. Na jednej uczelni zajęcia prowadzą mgr.inż, a na innych dr.inż.
Jak mam płacić 10 000zł to wolałbym, żeby magister mnie nie uczył.
Robią się poważne pieniądze za takie kursy.
Przypomina mi to jak kiedyś były modne kursy NLP, a ceny za 2-3 "szkolenia" były wprost kosmiczne.
Widzę tutaj podobieństwo.
Nie interesuje mnie kompletnie bycie programistom, klepaczek kodu. Z powodów charakterologicznych powiedzmy.
Po drugie podobno konkurencja jest w klepaniu ogromna. A ja już jestem w takim wieku że bycie Junior ...coś tam... może być powodem do uśmiechu dla "asystentki" czy "asystenta " szefa firmy.
Natomiast jestem na tym etapie życia że stać mnie na jeszcze jedną dużą radykalną zmianę zawodową w życiu. Big Data wydaje się być ciekawym i dobrze rokującym kierunkiem. Interesują mnie praktyczne życiowe, rynkowe aplikacje z wiązane z tą dziedziną.
Nie ukrywam, że ważne są w tym zarobki w perspektywie 3-4 lat.
Nie widzę powodu żeby wstydzić się mówić, że człowiek pracuje dla pieniędzy, dobrych pieniędzy.
Potencjał w tym jest duży. Mam tego biznesowego nosa i czuję zapach pieniędzy w tej branży.
Teraz rodzi się pytanie czy ta branża w Polsce rozwinie się poza nisze takie jak banki, Ministerstwo Finansów, Urząd Skarbowy czy sieci handlowe? Oczywiste jest, że takie instytucje mają własne zespoły albo wynajmują, choćby z powodów bezpieczeństwa, największe firmy informatyczne na rynku. To w efekcie prowadzi do "zabetonowania" rynku.
Coś podobne jak ze środowiskiem notariuszy, adwokatów czy architektów gdzie zawód jest właściwie dziedziczony i nikt obcy tam nie wejdzie żeby nie psuć interesów starym wyjadaczom.
Czy Big Data, uczenie maszynowe ma szansę w Polsce na realny rozwój? W sensie powstawania prywatnych firm i przede wszystkim odpowiedniego zapotrzebowania na takie usługi.