Myślisz o przebranżowieniu na zawód programisty? Warto to wiedzieć!

1
luigi01 napisał(a):

1 - Jak często zawracaliście głowę seniorom w pierwszej pracy? Jak często można pytać o rzeczy związane z projektem a jak często z programowaniem?

2 - Chodzicie do psychiatry lub do psychologa? Jeśli to rozważam, to jest znak, że powinienem zmienić pracę? Do jakiej ilości expa dążyć w pierwszej pracy, by na rynku było łatwiej coś znaleźć a żeby to nie wyglądało źle (krótko)?

3 - Co myślicie o pmach?

  1. Z Scali pewnie jestem najbardziej wyskilowany w zespole (co w zasadzie powinno być przesłanką do zmiany roboty), więc nie mam żadnego nadseniora którego mógłbym się jeszcze o coś spytać XD Co do samej aplikajci to wiadomo że jak jest się wniej tylko rok to wiadomo że zna się ją gorzej niż osoba co jest trzy lata
  2. Nie, bo jestem piwniczakiem i nie lubię wychodzić z domu bez potrzeby. Opowiadam wszystko żonie i medytuję, albo odreagowuje piszac pet projekt w Haskellu
  3. Jak pisze dobre story to myśle o nim dobrze, jak pisze złe story to myśle o nim źle
0

Cześć. Chciałbym zapytać o przebranżowienie, co prawda nie na programistę, ale nie widzę podobnego tematu dla bezpieczników więc spróbuję tutaj, może akurat znajdzie się ktoś kto będzie w stanie coś podpowiedzieć. Mianowicie pracowałem przez około rok jako programista i chciałbym jednak spróbować czegoś innego - pomyślałem o bezpieczeństwie, lubię się uczyć i w zasadzie to daje mi możliwość rozwijania się zarówno w kierunku sieci, systemów, programowania, ale i daje możliwość wyszukiwania, analizowania i rozwiązywania ciekawych problemów. Próbowałem jakieś proste ctfy i mi się to spodobało. Pytanie, czy ktoś z Was może próbował dostać się na operatora do CERT Polska? Lub może ktoś pracował/pracuje dla wojska? Jak jest ogólnie z pracą w security w Polsce? Widzę, że ogłoszeń jak na lekarstwo. Jak bardzo zaawansowana wiedza jest potrzebna w zakresie sieci, systemów i programowania oraz znajomości zagadnień z zakresu bezpieczeństwa, narzędzi, by móc starać się o pierwszą pracę? Czy certyfikaty to must have? Są dosyć drogie.

1
keparew napisał(a):

Lub może ktoś pracował/pracuje dla wojska? Jak jest ogólnie z pracą w security w Polsce? Widzę, że ogłoszeń jak na lekarstwo. Jak bardzo zaawansowana wiedza jest potrzebna w zakresie sieci, systemów i programowania?

Mogę się wypowiedzieć tylko w sprawie Narodowego Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni, no bo tam miałem jedną rozmowę rekrutacyjną, ale odbiłem się od wymagania ustawowego dla pracowników cywilnych wojska (min. 2 lata przepracować na umowie o pracę)
W gruncie rzeczy ogłoszeń na branżowych portalach nie znajdziesz bo tam się nie ogłaszają a znając życie to na pewno mają pełno wakatów bo jednym z wymagań jest praca stacjonarna na "firmowym" sprzęcie - co jest zrozumiałe z tytułu domeny na jakiej pracują ale dla większości programistów jest nie do zaakceptowania jako że mówimy o dojeżdżaniu do jednostki wojskowej np. w Legionowie, a nie o biurowcu przy centrum.
Ogłoszenia o pracę znajdziesz na stronie: https://www.cyber.mil.pl/kariera/

1

Nie chcę zniechęcać do pracy ku chwale ojczyzny, ale:

generał brygady (kontradmirał) — od 11 400 zł do 12 150 zł; generał dywizji (wiceadmirał) — od 12 750 zł do 13 700 zł; generał broni (admirał floty) — od 14 400 zł do 15 500 zł; generał (admirał) — 17 750 zł.

Wojsko, to organizacja ściśle hierarchiczna, czyli podwładny nie może zarabiać więcej niż przełożony. To, ze w teorii na podstawie przyjętych ustaw wyższe zarobki będą jednak możliwe, nie zmieni stanu faktycznego, że jednak tych barier psychologicznych nie przeskoczą. Inaczej twojego potencjalnego dowódcę strzeli. Dołóż do tego kolejny aspekt "specyfiki" wojska, czyli zwyczajne stosunki międzyludzkie. Czyli podsumowując pensja poniżej możliwości na rynku cywilnym, toksyczne środowisko pracy, spora szansa na chorobę alkoholową i podlewany nepotyzmem wyścig szczurów gorszy niż w korpo.

0
keparew napisał(a):

Cześć. Chciałbym zapytać o przebranżowienie, co prawda nie na programistę, ale nie widzę podobnego tematu dla bezpieczników więc spróbuję tutaj, może akurat znajdzie się ktoś kto będzie w stanie coś podpowiedzieć. Mianowicie pracowałem przez około rok jako programista i chciałbym jednak spróbować czegoś innego - pomyślałem o bezpieczeństwie, lubię się uczyć i w zasadzie to daje mi możliwość rozwijania się zarówno w kierunku sieci, systemów, programowania, ale i daje możliwość wyszukiwania, analizowania i rozwiązywania ciekawych problemów. Próbowałem jakieś proste ctfy i mi się to spodobało. Pytanie, czy ktoś z Was może próbował dostać się na operatora do CERT Polska? Lub może ktoś pracował/pracuje dla wojska? Jak jest ogólnie z pracą w security w Polsce? Widzę, że ogłoszeń jak na lekarstwo. Jak bardzo zaawansowana wiedza jest potrzebna w zakresie sieci, systemów i programowania oraz znajomości zagadnień z zakresu bezpieczeństwa, narzędzi, by móc starać się o pierwszą pracę? Czy certyfikaty to must have? Są dosyć drogie.

Z ogłoszeń wynika, że raczej te certy wskazane. Jak już w IT pracujesz, to spróbuj w firmie gdzie jesteś się zajmować tematami związanymi z bezpieczeństwem - na początku może być dodatkowo. Poznasz narzędzia, zdobędziesz trochę doświadczenia to i prędzej gdzieś coś typowo dedykowanego potem w tym kierunku znajdziesz.

0

Witam.

Od dłuższego czasu przeglądam fora programistyczne w kategoriach "jak zacząć / pierwsza praca" itp. i trochę odnoszę wrażenie, że większość odpowiedzi na te pytania jest strasznie negatywna. Wygląda to tak jakby osoby, które już trochę w branży siedzą pozjadały wszystkie rozumy i bardzo demotywująco odpowiadają na wszelkie prośby odnośnie porad jak wkręcić się w tę robotę. Myślę, że sporo jest tu fachowców-top, ale chyba większa część to jak na programistyczne standardy raczej "typowy mid". który zupełnie nie zna przysłowia "zapomniał wół jak cielęciem był" i co drugi myśli, że jest co najmniej Tomkiem Czajką.

A najlepsze są odpowiedzi na pytania o zarobki dla juniora. Rozstrzał jest taki, że aż trudno uwierzyć w to co ludzie piszą. O co mi chodzi:

  1. Najniższa krajowa to w tym momencie ok 2500zł netto. Ktoś pyta czy jest szansa na 3500zł netto (przyjmijmy, że chodzi o Warszawę gdzie koszty życia są kosmiczne). Mając na uwadze, że wymagania na juniora względem przykładowo wymagań na magazyniera (oboje za 2500 netto) są nieporównywalnie większe, to czy serio dziwi was, że ktoś chciałby tyle na start, gdzie w skali średnich zarobków w tej branży to i tak śmiech na sali? Czy macie pojęcie, że w większości zawodów (nawet mając doświadczenie) pierwsze 2-3 miesiące pracownik się wdraża i jest średnio (lub słabo) wydajny? A teraz najlepsze co udało mi się wyczytać i skonsolidować z tych odpowiedzi :)
  • Ktoś pyta czy dostanie np 3500 na reke - odpowiedź: "dostaniesz robote za najniższą krajową to będzie dobrze".
  • Ktoś pyta czy dostanie najniższą krajową - odpowiedź: "ciesz się jak dostaniesz się na staż (1500zł)".
  • Ktoś pyta czy dostanie się na staż - odpowiedź: "ciesz się jak cię ktoś za darmo weźmie bo i tak pożytku z ciebie na początku nie ma żadnego).
  • I najlepsze: spotkałem się z pytaniem, czy ktoś chciałby takiego pracownika do nauku ZA DARMO - odpowiedź: "chłopie, nikt cię za darmo uczył nie będzie".

Nie wiem co o tym myślicie, ale dla mnie to troche zabawne.

Pozdro

0

Porównanie wyboru magazynier vs człowiek IT to trochę z d**y. Może i na starcie masz o wiele większe wymagania co do tego co powinieneś umieć, ale po 2 latach będziesz zarabiać tyle ile w Polsce zarobi kierownik zmiany robiąc 250h. Dlatego też na starcie męczysz się za tą minimalną krajową. Ale potem Twoje zarobki rosną nieporównywalnie szybko do innych branż.

Trochę nie rozumiem co chcesz nas zapytać / nam przekazać. Nie wierzysz że te odpowiedzi które wyczytales w internecie są prawdziwe?

Cofnijmy się do roku 2017. Rekrutacja na staż wakacyjny na programiste (chętnych 150, miejsc 20. Nie wiedziałem o tym w trakcie rekrutacji, dowiedziałem się potem jak już byłem zatrudniony w tej firmie). Wiesz jak wyglądał nabór? Ciężko zdecydować mając 150 CV studentów drugiego roku gdzie każdy wypisuje wszystkie technologie z którymi miał styczność, ale to przecież nic nie znaczy.
Chętnych podzielono na grupy 10 osobowe i zadawano pytania. Po dobrej odpowiedzi byly przyznawane punkty. I tak wybrano wakacyjna 20tke. Wiesz jaka była pensja za ten staż? 1400 albo 1600 na UoZ.

Więc jeśli wtedy, 6 lat temu nie tak łatwo było wejść w IT, szczególnie poza miastami typu Warszawa, Kraków, Wrocław itp to jak myślisz jak jest teraz? W 2023 gdzie chętnych jest nieporównywalnie więcej, wymagania sa większe.

Może odpowiedzi które przeczytałeś i tu zacytowaleś są agresywne, ale nie są dalekie od prawdy. Nie dostaje się na start 5k netto (w sensie nie że nie da się w ogóle tyle dostać, na pewno się da, ale jest to mniejszy procent zaczynających swoją przygodę).

Wielu ludzi też tak odpowiada bo są zirytowani swoją historią jak to rok szukają pracy i nie mogą znaleźć.

0

Magazynier tez jest zwyczajnie produktywny. W gruncie rzeczy to od pierwszego dnia - no moze tygodnia - robi to co do niego nalezy. Wanna-be stazysta tego nie robi, a w dodatku jeszcze zabiera czas "starszym" kolegom.

Ale sa tez firmy, ktore placa 5-10k stazystom, Ocado np. podobno daje 8. Tylko tam pewnie biora po prostu ludzi, ktorzy juz sa ogarnieci mimo ze nie doswiadczeni.

2

Well, negatywne bo już milion razy odpowiadali na takie pytania ;p więc trochę nie dziwota. Niektórzy odpowiadają też tak, że może to być odebrane za negatywne, bo ktoś się pyta jak zacząć i ci odpowie siądź do kompa programuj przez x lat i już. Pytający wkurzony bo chce coś bardziej konkretniej, a odpowiadający tak odpowiedział bo sam tak robił ¯_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯. Bo duża część programistów zaczynała już coś klepać w gimbazie czy innej podstawówce i tak się uczyli i dla nich to normalne.

Sam zaczynałem jakieś 3 lata temu (?). I też szukałem po forach co i jak i też się wkurzałem, bo se ludzie bardziej śmieszkowali niż odpowiadali. Postanowiłem czytać to wszystko z lekką dozą dystansu. Polazłem nawet na tego znienawidzonego butkampa, pouczyłem się, po roku od butkampa dostałem robotę. Na początek miałem 3k netto więc gorzej niż miałem w poprzedniej robocie (4k) ale teraz mam 7k więc wyszedłem na plus i ten kurs mi się zwrócił raz dwa.

Najlepiej przy zmianie roboty (z innej na IT) uzbroić się w cierpliwość, bo to szybko nie przychodzi. A jak ktoś nie ma studiów kierunkowych to nawet ma 2 razy gorzej, bo jeszcze się trzeba ze studenciakami bić o miejsce w robocie. A w bezpośrednim starciu oni mają lepiej (status studenta/już coś liznęli itp. itd.) , stety/niestety.

4

@gangrion:

No jest to irytujące pytanie w sumie, bo to troche tak jak pytanie,
Jakby ktoś na forum kulturystycznym zapytał - jak zrobić kratę na brzuchu.
No bez sensu pytanie, bo prosta odpowiedz: jedz mało, zdrowo i więcej trenuj.

Jest milion planów treningowych dostepnych za darmo, warto wczesniej zrobić różne badania, sa szkolenia, trenerzy personalni, jak masz kase (masz kase?),
nikt nie wie jakie ma predyspozycje, wnosi tylko, ze jak zadales takie pytanie, to jestes swiezakiem, ktoremu nic sie jeszcze nie chcialo zrobic.

Mozesz wybrać trening siłowy, aerobowy albo interwałowy, zalezy w czym sie dobrze czujesz i znowu: jakie masz predyspozycje i do tego, co poza tym chcesz, bo stosunkowo łatwo miec krate na brzuchu, jak jest się wychudzonym, jak z obozu koncentracyjnego, ale czy o to serio ci chodzi?

Z reszta jest wtedy to fundamentalne pytanie, po co chcesz miec te krate na brzuchu? Czy ta krata jest tak wazne? Moze Twoim celem jest powodzenie u kobiet (np. w programowaniu celem pieniadze) i sa lepsze i latwiejsze metody na powodzenie u kobiet niz krata na brzuchu (moze latwiejsza metoda na pieniadze niz programowanie).

Kolejna sprawa: ten podtekst - jak najłatwiej.
Czemu to musi być łatwe? Jakby to bylo latwe, to placiliby nam 40k/miesiac? Moze to nie jest latwe? Moze musi byc trudne i musisz swoje wysiedziec uczac sie (lub w moim przykladzie meczac na silowni).

TLDR: pytanie pokazuje, ze zawracasz glowe nie robiąć rzetelnego reserchu.
I jeszcze jedno: pytanie czy warto w tych czasach tez jest totalnei bez sensu?
Warto robić kratę na brzuchu, jak jest zima i nikt nie widzi kraty na brzuchu?

4
sucre141 napisał(a):

Witam.

Od dłuższego czasu przeglądam fora programistyczne w kategoriach "jak zacząć / pierwsza praca" itp. i trochę odnoszę wrażenie, że większość odpowiedzi na te pytania jest strasznie negatywna.

Co to znaczy strasznie negatywna? Wannabe juniorzy nie mają łatwo w tych czasach, bo nawet jeżeli coś wiedzą, to muszą się wraz z tłumem innych wannabe juniorów dostać na rozmowę, w trakcie której ta wiedza może zostać zweryfikowana. Brutalna prawda, ale prawda. Wolisz podejście bardziej optymistyczne? Poczytaj strony bootcampów - 10, 20, 30k i jesteś programistą a jedynie niebo jest granicą twoich zarobków. Jedyny problem, to że nawet w warunkach ostrego ssania na ludzi do IT (czyli akurat nie teraz), ten IT dream spełniał się może u 20% absolwentów.

Wygląda to tak jakby osoby, które już trochę w branży siedzą pozjadały wszystkie rozumy i bardzo demotywująco odpowiadają na wszelkie prośby odnośnie porad jak wkręcić się w tę robotę. Myślę, że sporo jest tu fachowców-top, ale chyba większa część to jak na programistyczne standardy raczej "typowy mid". który zupełnie nie zna przysłowia "zapomniał wół jak cielęciem był" i co drugi myśli, że jest co najmniej Tomkiem Czajką.

Nie wiem kim jest Tomek Czajka. Tak, w IT pracuje sporo buców, a ze względu na strukturę doświadczenia, 80% przecenia swoje możliwości.

  • Ktoś pyta czy dostanie np 3500 na reke - odpowiedź: "dostaniesz robote za najniższą krajową to będzie dobrze".

Jeżeli dostaniesz pracę, to będzie dobrze. Większość zastanawiających się nad przebranżowieniem tej pracy nie dostanie wcale i nigdy. Pytanie ile umiesz, jak jesteś w stanie się zaprezentować i jak bardzo jesteś wytrwały.

  • Ktoś pyta czy dostanie najniższą krajową - odpowiedź: "ciesz się jak dostaniesz się na staż (1500zł)".

Jak wyżej. Junior przez pierwsze kilka miesięcy daje ujemną wartość. To nie układanie bruku, gdzie wystarczą mięśnie, żeby majstrowi cegły podawać.

  • Ktoś pyta czy dostanie się na staż - odpowiedź: "ciesz się jak cię ktoś za darmo weźmie bo i tak pożytku z ciebie na początku nie ma żadnego).

Czysta prawda. Z juniora przez pierwsze kilka miesięcy nie ma pożytku, a zajmuje czas innym. Plus taki, że jak ktoś cię zatrudni, to nie będzie się raczej ograniczać do minimalnej.

  • I najlepsze: spotkałem się z pytaniem, czy ktoś chciałby takiego pracownika do nauku ZA DARMO - odpowiedź: "chłopie, nikt cię za darmo uczył nie będzie".

Dlaczego ktoś miałby cię uczyć za darmo? Masz materiały w Internecie, usiądź naucz się, to będzie można pogadać. Nie wiesz gdzie ich poszukać, to popatrz w tematy na tym forum, albo zadaj konkretne pytanie "jak nauczyć się Java/Angular/whatever".

Nie wiem co o tym myślicie, ale dla mnie to troche zabawne.

Dla mnie zabawne jest to, że przytłaczająca większość "myślących o przebranżowieniu" wychodzi z założenia, że skoro w 2 dni można się nauczyć jak parzyć kawę, podawać frytki itd. to można też stać się juniorem. Wystarczy "gdzieś się zahaczyć" i w pracy wszystkiego się nauczyć. To tak nie działa. Osiągnięcie poziomu juniora, którego warto zatrudnić, to tak 1000 godzin intensywnej pracy. Wtedy taka osoba ma szansę w pierwszej pracy, po kilku miesiącach oszczędzać więcej czasu, niż zabiera innym.

1
sucre141 napisał(a):

Witam.

Od dłuższego czasu przeglądam fora programistyczne w kategoriach "jak zacząć / pierwsza praca" itp. i trochę odnoszę wrażenie, że większość odpowiedzi na te pytania jest strasznie negatywna. Wygląda to tak jakby osoby, które już trochę w branży siedzą pozjadały wszystkie rozumy i bardzo demotywująco odpowiadają na wszelkie prośby odnośnie porad jak wkręcić się w tę robotę. Myślę, że sporo jest tu fachowców-top, ale chyba większa część to jak na programistyczne standardy raczej "typowy mid". który zupełnie nie zna przysłowia "zapomniał wół jak cielęciem był" i co drugi myśli, że jest co najmniej Tomkiem Czajką.

A najlepsze są odpowiedzi na pytania o zarobki dla juniora. Rozstrzał jest taki, że aż trudno uwierzyć w to co ludzie piszą. O co mi chodzi:

  1. Najniższa krajowa to w tym momencie ok 2500zł netto. Ktoś pyta czy jest szansa na 3500zł netto (przyjmijmy, że chodzi o Warszawę gdzie koszty życia są kosmiczne). Mając na uwadze, że wymagania na juniora względem przykładowo wymagań na magazyniera (oboje za 2500 netto) są nieporównywalnie większe, to czy serio dziwi was, że ktoś chciałby tyle na start, gdzie w skali średnich zarobków w tej branży to i tak śmiech na sali? Czy macie pojęcie, że w większości zawodów (nawet mając doświadczenie) pierwsze 2-3 miesiące pracownik się wdraża i jest średnio (lub słabo) wydajny? A teraz najlepsze co udało mi się wyczytać i skonsolidować z tych odpowiedzi :)
  • Ktoś pyta czy dostanie np 3500 na reke - odpowiedź: "dostaniesz robote za najniższą krajową to będzie dobrze".
  • Ktoś pyta czy dostanie najniższą krajową - odpowiedź: "ciesz się jak dostaniesz się na staż (1500zł)".
  • Ktoś pyta czy dostanie się na staż - odpowiedź: "ciesz się jak cię ktoś za darmo weźmie bo i tak pożytku z ciebie na początku nie ma żadnego).
  • I najlepsze: spotkałem się z pytaniem, czy ktoś chciałby takiego pracownika do nauku ZA DARMO - odpowiedź: "chłopie, nikt cię za darmo uczył nie będzie".

Nie wiem co o tym myślicie, ale dla mnie to troche zabawne.

Pozdro

Generalnie lepiej zostać uczciwie uprzedzonym, że nie jest łatwo, niż się brutalnie zderzyć z rzeczywistością, nie będąc do tego przygotowanym. Pamiętam, jak w okolicach 2020-2021 trochę się miotałem, bo wszędzie dookoła trąbili, że w IT hossa i spokojnie dostanie się pracę, "wystarczy coś umieć", a mnie kompletnie to nie wychodziło. Ostatecznie sukces odniosłem wtedy, gdy nieco poszerzyłem stack i miałem bardziej konkretną wizję tego, co i dlaczego chciałbym robić jako programista. Nie bez znaczenia było też rozpoczęcie zaocznych studiów informatycznych, mam wrażenie, że od tego czasu moja kandydatura była traktowana poważniej niż wcześniej, a i sama wiedza z nich wyciągana jest całkiem okej. Generalnie mniej więcej w tym samym czasie, w którym przebiłem się przez sito rekrutacyjne, zaczęła się gadka o kryzysie w IT.

Ale do rzeczy, jeśli chodzi o zarobki, bo nie ukrywajmy, to rzecz najważniejsza (można i warto się czymś oczywiście interesować, ale żyjemy w rzeczywistości opartej na pieniądzu). Przyjąłem założenie, że nie wejdę do IT za pieniądze niższe niż w poprzedniej branży, bo zwyczajnie by mi się to nie kalkulowało. Ostatecznie wyszedłem na swoje i dostałem na start całkiem dobrą kasę. Ale wcześniej dostawałem też i propozycje za minimalną krajową, za 3500 na rękę czy nawet za kwoty rzędu 1000 zł brutto miesięcznie. Ponieważ w przeszłości zdarzało mi się pracować za symboliczne kwoty i bardzo źle na tym koniec końców wychodziłem, nie zdecydowałem się w żadnym z tych przypadków, nie mniej szczerze mówiąc nie było jakoś specjalnie trudno takowe dostać jeszcze w zeszłym roku. A za darmo to już w ogóle na luzie, wystarczy pochodzić (tak, pochodzić, nie tylko spamować mailami) po firmach. Tak więc to kwestia indywidualnych umiejętności i indywidualnych decyzji.

Koniec końców nie jest więc tak źle, jak malują to tutaj ludzie na forum, ale nie ma co też koloryzować sytuacji. Każdemu raczej polecam zdrowy sceptycyzm niż huraoptymizm, bo rynek pracy w Polsce nigdy nie był łatwy. Natomiast rzeczywistość jest taka, że w IT nawet teraz jest o wiele lepiej niż w branży, z której tutaj przyszedłem w okresie "rynku pracownika" (XD), więc koniec końców warto próbować. Jedyne co bym proponował to nie podchodzić do tego jak do jedynej opcji na życie, nie rozumiem ludzi, którzy np. rezygnują z dotychczasowej pracy po to, żeby się "uczyć programowania", przez co zwykle popadają w długi i/lub depresję, a ich desperacja jest łatwo wyczuwalna podczas rekrutacji i na pewno nie działa na korzyść kandydata. Aż takiego raju w tym programowaniu nie ma, żeby stawiać wszystko na jedną kartę (na moje jest znośnie - co w porównaniu z poprzednią pracą stanowi ogromną zmianę na plus, ale na pewno daleko do ideału), zawsze warto mieć jakieś alternatywy.

0

Na wakacjach miałem okazję nadrobić zaległości w literaturze. Trafiła się książka boja Arthura C. Clarka traktująca jak to 2 ziemian wylądowało na księżycu, a po drodze spotkali kosmite który chciał ich zlikwidować. To się gonili, to się chowali. Ów kosmita stwierdził, że musi zmienić taktykę bo tak nie zrealizuje swojego celu. Postanowił więc udawać kobietę którą gwałcono. Jeden ziemianin chciał spieszyć na ratunek. Drugi go powstrzymywał. W końcu ten pierwszy sam zaczął podzielać opinie swojego kolegi, że to za długo trwało aby było prawdziwe.

Podobnie przedstawia się sytuacjia w krajowym ajti.

0
BurgundowyKangur napisał(a):

Nie kojarzę tej książki - jaki tytuł? J. Zajdala przy okazji polecam - wszystko co napisał.

A co do pracy w IT / programowaniu to trudno mi uwierzyć w te koszmarne wizje - ciężkiej pracy i marnych zarobków. Pracuje dla wielu firm w Szczecinie i miastach okolicznych. Tutaj stale potrzebują specjalistów - z czego nawet HR nie odróżnia z reguły Informatyka od Programisty w swoich wakatach. I te pensje nie są podstawą tylko o wiele większe. Pułap zaczyna się najczęściej od 4,5k netto na etacie a gdzie mu do podstawy? I to ludzie na tych stanowiskach rotują bardzo często bo znajdują jeszcze lepsze oferty.

Mówię tutaj szczególnie ot tych co potrafią napisać prosty program użyteczny w firmie. Czy jakiś program do sterownika maszyn. Ziomki co pracują praktycznie połowę czasu siedzą prywatnie w internacie i oglądają filmy bo to nie firmy IT tylko produkcyjne. Więc dla nich praca jest co jakiś czas a nie cały czas - a na etacie są pełnym. Także nie wiem, tych co poznałem z IT i informatyki (choć to akurat bardziej mi się kojarzy z kablami i sterownikami niż IT) to praca lajt (firmy produkcyjne a nie tworzące projekty IT) i kasa nie najgorsza ale i tak często zmieniają pracę na lepsze bo ofert jest sporo - przynajmniej w zachodniopomorskim.

Natomiast w ciemno nie ma co samemu przeć na to, bo jak się ogarnie to może rynek się zmienić. Tylko jeśli się to lubi i ma do tego smykałkę. A nie jak wiele ludzi co poznałem z 20 lat temu na studiach prawniczych - prawie każdy bo dobrze się zarabia :-D gdy lepiej od prawnika i od pana z IT zarabia typek od kładzenia płytek na metry czy elektryk - oboje na własnej działalności. I to o wiele lepiej. Na 1 roku nas było 650 - z czego do ostatniego zostało 52 osoby :-D

0

Sterowanie maszynami to automatyka, a automatyka to osobna dyscplina wiedzy w której zupełnie o co innego chodzi.

Automatyka nie interesuje czy ma system czasu rzeczywistego czy tech stack żygnął wyjątkami. Zawór zbiornika gazu musi otworzyć się w ścisle określonym czasie.

Krajowy przemysł jest prymitywny więc trudno tam doszukiwać się wielkich potrzeb. Stare linie produkcyjne przenosi się z zagranicy do nas, naprawia się co się da naprawić, a maszyny eksplatuje do ostatniego dawcy części.

Znane są przypadki sprzedaży fabryk przez zagraniczne podmioty na rzecz krajowych spółka dyrektorów bo z perspektywy zachodniej taki biznes tracił elementarny sens natomiast ludzie po szkołach ekonomiczno handlowych którzy tym zarządzali czują się jakby otrzymali w prezencie dar od niebios. Faktycznie otrzymują coś co zjadł albo zaraz zje dług technologiczny, resurs maszyn jest na granicy albo znacznie po, sprzęt nie spełnia norm którymi u nas za bardzo nikt się nie przejmuje.

Nawet jak powstaje nowa fabryka to do zaprojektowania oraz wdrożenia systemów automatyki wynajmuje się specjalistyczną firmę która siedzi w danej branży (kolej, górnictwo, fabryki automotive, produkcja czegośtam). Pod koniec projektu szkoli się ludzi którzy będą to obsługiwać. Natomiast Pan Gienek oraz jego ziomale z utrzymania ruchu muszą być trochę automatykami, trochę elektrykami, trochę hydraulikami, trochę mechanikami, trochę ślusarzami więc zadanie proste to nie jest.

Automatyk który zna się na rzeczy raczej nie siedzi pół dnia w internecie chyba, że na studiowaniu dokumentacji danego sprzętu czy projektowaniu czy programowaniu sterownika czy ustawianiu parametrów bo najzwyczajniej jego godzina odpowiednio kosztuje więc albo on sam albo jego szef chcą na tym czasie zarobić. Stawka godzinowa ogarniętego automatyka konsultanta za Odrą to dniówka senior software engineera, a jak dobrze się trafi to mnożona przez dwa z małym kawałkiem.

1

Ja mam podobne spostrzeżenia jak Cimron, chociaż moje mogą być nieobiektywne, bo w zasadzie jednego takiego znam osobnika tylko z automatyką związanego. Ale rzeczywiście - generalnie przez większość czasu, to mu płacą głównie za gotowość do pracy. A pracy przez miesiąc rzeczywistej to może z 1/4 etatu mu się uzbiera. Tylko nigdy nie wiadomo o której porze dnia lub nocy będzie potrzebny - to też w związku z tym takie uwiązanie trochę.

1

Jak nastała epoka przemiany ustrojowej:

  • Na rynku prasowym działo się. Chętnych którzy chcieli robić kariery w redakcji były tony.
  • W każdym mieście, na każdym osiedlu, na każej wsi otwierały się apteki. Dostanie się na farmację graniczyło z cudem.
  • Jak złotówka stała się walutą wymienną to banki zaczęły otwierać tu swoje oddziały. Akademie ekonomiczne przeżywały oblężenie.

Jak w tych branżach wygląda dziś sytuacja?

  • Gazety walczą o przetrwanie. Co chwilę z redakcji wylatuje po kilkadziesią czy kilkaset osób.
  • Apteki dołączają do jakiejś sieci bo jest bieda. Farmaceuci robią wieczory czy nocki bo jest słabo.
  • Co się dzieje z bankami widać podczas wędrówek ulicami miast.

Dekadę temu, w momencie wprowadzenia deregulacji szeregu zadowód wymagających licencji słyszałem od koleżanek z działu finansów pomysły pod tytułem założę własne biuro księgowe. Dziś takie usługi są niczym sklepy żabki czyli prawie na każdej ulicy. Wiele z tych osób to wypisywacze pitów, a na bardziej nietypowe pytania z zakresu podatków nie odpowiedzą bo brak im pojma o tym.

Jak na rynku ślubnym panował wykwit to co któraś z działu marketingu chciała zostać fotografem. Sam uczestniczyłem w trzech czy czterech plenerach poślubnych choć od ślubu minęło trochę czasu. Najwięcej albumów mam z korpo imprez. Natomiast fotografom zawodowym nie zazdrozczę. Ten rynek został skanibalizowany. Wielu odeszło z zawodu. Ci co zostali to zarabiają śrubki. Niektórzy przerzucili się na video.

Nie wiem jak będzie to wyglądać z zawodami w IT niemniej warto brać pod uwagę, że będzie jak w "Dniu świta".

Skoro ktoś tu nam leszczy wpuszcza co sikają do basenu to trzeba podnosić stawki, prosić o dodatki za kołczowanie "juniorów", hejtować szkoły programowania, jechać po wylęgarniach pozerów.

0

@mrxormul: screenshot-20240120180647.png

3

W Indiach tez wiele osób się przebranżawia lub studiuje informatykę :)
https://www.reddit.com/r/csMajors/comments/19awkcu/international_students_have_the_worst_situation/
screenshot-20240120194505.png

1
mrxormul napisał(a):

Jak nastała epoka przemiany ustrojowej:

  • Na rynku prasowym działo się. Chętnych którzy chcieli robić kariery w redakcji były tony.
  • W każdym mieście, na każdym osiedlu, na każej wsi otwierały się apteki. Dostanie się na farmację graniczyło z cudem.
  • Jak złotówka stała się walutą wymienną to banki zaczęły otwierać tu swoje oddziały. Akademie ekonomiczne przeżywały oblężenie.

Lata około 2000 i wcześniej, rozwój telekomów w Polsce. Telekomunikacja była >> IT. Ludzie woleli studiować telekomunikację niż informatykę.
Te firmy ssały każdego z rynku, łącznie z filozofami. Później to się uspokoiło, a teraz to nawet nie wiem, ale nic nie słyszę o tej branży.

0
klacz napisał(a):

Lata około 2000 i wcześniej, rozwój telekomów w Polsce. Telekomunikacja była >> IT. Ludzie woleli studiować telekomunikację niż informatykę.

Miałem paru znajomych którzy po technikum pchali się na elektronikę i telekomunikację. Jeden pracował w firmie która produkowała jakieś elementy do stacji bazowych sieci gsm, potem stał się developerem systemów embedded, a obecnie jest testerem. Drugi pracował w telekomunie (ówczesnej telekomunikacji polskiej) przy centralach, a potem został adminem.

Cały sektor telco został skanibalizowany, rozdrobniony, a obecnie monopol ma kilka dużych koncernów które podzieliły rynek między sobą.

0

co odpowiadać na pytania rekruterów dlaczego chce się przebrażowić z programisty na testera automatyzującego? widzę że dla wielu to szok i trzeba się ostro tłumaczyć, że dla mnie to nie jest jakiś mega downgrade, tylko po prostu wolę testować.Ale chyba nie każdego zadowala taka odpowiedź lub w ogóle zapraszają mnie na rozmowy, tylko by zobaczyć rzadkiego pokemona. proszę o jakieś protipy. mam dość programowania

1

A dlaczego chcesz się przebranżowić?

0
ToTomki napisał(a):

A dlaczego chcesz się przebranżowić?

Zawsze lubiłem programować jakieś proste rzeczy dla siebie, projekty na studiach nie sprawiały mi kłopotów. Napisałem nawet kilka prostych, grywalnych gierek, ale mam totalny problem z przeskoczeniem w webowym backendzie na samodzielne, midowe lub seniorskie taski. Nie mam problemu z ogarnięciem całej obiektowości i algorytmiki. Wdrożenie w losowe frameworki i biblioteki, by napisać coś na podstawie czegoś, co już jest, zajmuje mi parę godzin, mógłbym klepać crudy do końca życia, ale odpadam, gdy trzeba samodzielnie przekuć wymagania biznesowe w coś, czego nie ma jeszcze w systemie. Na rozmowach też wypadam raczej ok, skoro mnie zatrudniają, bo jestem dobry w teorię. Dawniej testowałem jakiś czas, potem udało mi się dostać do 2 firm, najpierw na juniora, a potem na mida, ale czuję, że nie wyrabiam i jakoś nie mam zajawki by się w to wgłębiać. Backend .netowy na tym poziomie coraz bardziej przypomia babranie się w tematach sieciowych, których nienawidziłem od początku studiów. Aktualnie jestem po okresie próbnym jako mid i, o ile pierwsze taski robiłem w miarę bez problemu, to nagle skoczyli tak z poziomem, że nie wiem, co przełożeni do mnie mówią. Jakieś proxowanie api, jakieś mikroserwisy XD Nawet nie pytali o takie rzeczy na rozmowie. Musiałem w atmosferze dramy poprosić już o zmianę taska, bo nie rozumiałem go od strony biznesowej (nie miałem w ogóle onboardingu z działania systemu, tylko "sclonuj sobie projekt i utop się w głębokiej wodzie"). W wyniku czego dostałem jeszcze gorszego taska, którego nie rozumiem od strony biznesowej i technicznej, oraz depresji. Chcę wrócić do automatyzacji testów, żeby mieć święty spokój za podobną lub nieco mniejszą kasę. Jako tester pracowałem kilka lat i nigdy nie miałem tak stresujących sytuacji jak tu po 3 miesiącach. Problem w tym że wpadłem w pułapkę własnego cv i teraz trudniej mi znaleźć pracę jako tester, bo rekruterzy nie rozumieją mojej decyzji. Chyba że nie chcą zatrudniać testera, który sparzył się programowaniem i moje miejsce jest już aktualnie jedynie na kasie w biedronce

1
Marian Kovalsky napisał(a):

widzę że dla wielu to szok i trzeba się ostro tłumaczyć, że dla mnie to nie jest jakiś mega downgrade, tylko po prostu wolę testować.

" tylko po prostu wolę testować."

To nie możesz im tego powiedzieć, zamiast wymyślać jakieś dziwne historie?

0

nie miałem w ogóle onboardingu z działania systemu, tylko "sclonuj sobie projekt i utop się w głębokiej wodzie"

Tu bym rozpatrywał problem.

1
Marian Kovalsky napisał(a):

co odpowiadać na pytania rekruterów dlaczego chce się przebrażowić z programisty na testera automatyzującego?

powiedz, że:

  • w poprzedniej robocie pracowałeś od 8 rano do 8 wieczorem i jesteś zmielony i osiągnąłeś limity i wolisz testować
  • w poprzedniej robocie nie mieliście testerów i zabrałeś się mocno za testowanie i obecnie wolisz być qa i wszelkie automaty masz opanowane i performance też
  • jesteś analityczny i wykryłeś ileś błędów w api i że ogarniasz security i nie będziesz tylko klikaczem ale i napiszesz automaty i ogarniasz security i performance
3
Marian Kovalsky napisał(a):

co odpowiadać na pytania rekruterów dlaczego chce się przebrażowić z programisty na testera automatyzującego?

W CV możesz napisać że zajmowałeś się jednocześnie developerką i testowaniem i na rozmowach mówić że lepiej się odnajdujesz w testowaniu. Możesz zrobić jakiś mały projekt z Cypres albo Selenium żeby wiedzieć o czym mówisz i tyle :P
Małe kłamstwo ale skoro pracowałeś jako programista to i tak znasz wszystkie technikalia lepiej niż niejeden tester.

1

Tylko jeśli znasz technikala dotyczące tego zagadnienia a CV pisz pod ofertę pracy inaczej napiszesz ją na Java developer a inaczej na testera automatyzującego. Wpisz swoje projekty ( jeśli możesz wpisać - opisz co robiłeś. Raczej nie kłam ale możesz nieco ubarwiać swoje osiągnięcia.

Zarejestruj się i dołącz do największej społeczności programistów w Polsce.

Otrzymaj wsparcie, dziel się wiedzą i rozwijaj swoje umiejętności z najlepszymi.