IMO totalnie bez sensu. Będąc dobrym programistą w PL możesz prawdopodobnie zaoszczędzić więcej pieniędzy. No chyba, że chcesz zobaczyć trochę świata i poznać nowych ludzi.
Jak ktoś chce zaoszczędzić pieniądze na domek i wrócić to są lepsze sposoby i lepsze kraje. Jeżeli chodzi o samą emigracje do Niemiec, to zależy czego w życiu chce(to jest oczywista oczywistość, wiem).
Moje 3 grosze:
++ partnerka może zarabiać więcej, jeżeli nie jest w IT i co tam jeszcze w Polsce trzeba robić żeby nie być biednym
++ na ogół ciekawsze projekty, przynajmniej nowsze technologie i języki programowania
++ nie śmierdzi palonymi śmieciami w okresie grzewczym, jak w naszych polskich miastach, gdzie jest porządne IT(poza trójmiastem jak mocno przewieje wiatr od morza(dla mnie najważniejsza zaleta)
++ ludzie wokół Ciebie są bogatsi, mają czas na pasje, nie tylko jeżeli są w IT( w sumie u nas pasja kończy się często na IT, bo trzeba pracowaćna ten domek)
++ lepsza infrastuktura - mniej czasu tracisz na dojazdy
++ jak zachorujesz to np. masz za darmo fizjoterapeute, dentyste itd. UWAGA UWAGA, specjalna edycja dla użytkownika "somekind"
''jak zachorujesz to np. masz płatne z podatków fizjoterapeute, dentyste itd.
++ lepszy balans work to life, znowu, jest to spowodowane bogactwem. widać że przeciętny pracownik IT pracuje do 16, nie martwi się tyle o rodzine i o rodziców i w ogóle o życie. Z tego co widzę nie dotyczy to startupów, bo tam ludzie chcą często zostać drugim Stevem Jobsem czy innym Teslem i się z tego jarają.
++ jest bezpieczniej, jak na duże miasta
++ koszty wszystkiego poza mieszkaniem są niskie jak na zarobki
++ raczej zjawisko "Januszeksu" nie występuje w IT. Przynajmniej jeżeli chodzi o cfaniactwo i oszczędzanie na sprzęcie.
-- podatki wyższe dla singli
-- batalie jakie toczą się się o wynajem mieszkań to jakiś żart. ponoć sytuacja pogarsza się z roku na rok, rosną ceny, a ostatnia ustawa w Berlinie tylko załagodziła postęp. Brakuje mieszkań, Ci imigranci/uciekinierzy(z Afryki/bliskiego wschodu), których stać na mieszkania, też nie pomagają.
-- nie wszystko załatwisz po angielsku
-- nadgodziny w startupach są często wpisane w podstawową pensje i nie ma że boli(szok)
-- statystycznie finansowo wychodzi dla programisty na to samo, w dodatku tracisz więcej czasu na szukanie mieszkania
-- ponoć kupienie domu/mieszkania tez bardzo drogie w porównaniu do PL
-- nie wszyscy młodzi Niemcy mówią dobrze po angielsku. dubbing niemiecki w TV i hajs robi swoje
-- jak nie znasz fluent niemieckiego, to masz dość zakrojony rynek. Dziwi mnie to, że jeszcze nie pękają, patrząc jakie mają zapotrzebowania
*Pracuje w Berlinie w startupie jako mid od 2 lat, info na podstawie informacji od znajomych, nagłówków w necie, i obecnej pracy. Raczej tu zostanę, ale nie jest to kraina mlekiem i miodem płynąca.