Wśród instynktów, w jakie natura wyposażyła pracodawców, nie ma miłości do tych, którzy "codziennie coś tam robią". Raczej wręcz pracodawcy mogą czuć
podświadomą niechęć do tego typu ludzi. Mistrzowie "wyglądania na zajętych" to w biznesowej rzeczywistości plaga. Nie ma się do nich o co przyczepić, a czas
przecieka przez palce. Tak że dużo lepiej, by coś zostało codzienne zrobione. Może subtelne rozróżnienie ale niepozbawione znaczenia.
Oj, myślę, że w wielu firmach panuje wręcz kultura ciągłego "wyglądania na zajętych" bez realnych postępów. Choćby spotkania temu służą, żeby móc nic nie robić przez kilka godzin w tygodniu, a dalej wyglądać na bardzo zajętych.
Wiele projektów też cierpi na overengineering i nadmiar wzorców projektowych, które wyglądają ładnie i profesjonalnie a służą często tylko temu, żeby praca wolniej szła - przy przeinżynierowanym kodzie (bardzo często spotykanym przecież) często jest tak, że programiści siedzą, coś tam robią, tworzą jakieś klasy, modyfikują, ale nie widać żadnych efektów biznesowych, bo zmieniają się tylko singletony, abstrakcje, wzorce, DI, zależności, buildery, agregaty, encje, wrappery, wrappery wrapperów itp. itd.